Nowa Marchiwa prowincja zapomniana wspólne korzenie materiały z sesji naukowych Gorzów Wlkp zeszyt 4

background image

Wojewódzka i Miejska Bi blio te ka Publiczna

Zeszyty Naukowe nr 4

Nowa Marchia

– prowincja zapomniana

– wspólne korzenie

Materiały z sesji naukowych

organizowanych przez

Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną w Gorzowie Wlkp.

wspólnie z Stiftung Brandenburg w Fürstenwalde

czerwiec 2004 r., marzec – czerwiec 2005 r.

Gorzów Wlkp. 2006

background image

Copyright:

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna

Gorzów Wlkp.

Redaktor naczelny / Herausgeber:

Edward Jaworski

Sekretarz redakcji / Sekretär der Redaktion:

Grażyna Kostkiewicz-Górska

Przekłady / Übersetzungen

Grzegorz Kowalski

Korekta tekstu / Korrekturlesen:

Renata Ochwat, Anna Porada

Korekta bibliograficzna / Bibliographische Korrektur:

Danuta Zielińska

Projekt okładki, opracowanie graficzne i skład komputerowy

/ Umschlagsentwurf, Layout und Satz:

Sebastian Wróblewski

ISSN:1733-1730

Na okładce / Auf dem Umschlag:

Widok Gorzowa (Lands ber ga) wg sztychu M. Me ria na (ok. 1650 r.)

Landsberg nach M. Merian (ca. 1650)

Adres redakcji / Adresse der Redaktion:

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Pu blicz na, ul. Sikorskiego 107,

66-400 Gorzów Wlkp., tel. 095 727 70 71, fax 095 727 80 40

e-mail: region@wimbp.gorzow.pl

www.wimbp.gorzow.pl

Wydawca / Herausgegeben von

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Sikorskiego 107,

66-400 Gorzów Wlkp.

Druk i oprawa / Druck und Bindung:

Rivia – A. Duda

Nakład / Auflage: 300 egz

.

Numer dofinansowany ze środków Urzędu Marszałkowskiego

Województwa Lubuskiego.

background image

3

Spis treści

Zdzisław Linkowski

Przyczynki do krajobrazu kulturowego Nowej Marchii .....................................5
Zbigniew Czarnuch

Spotkanie z Helgą Hirsch w WiMBP – Gorzów Wlkp. 8 marca 2005 r. ...........21
Helga Hirsch

„Schweres Gepäck” („Ciężki bagaż”) – fragmenty ...........................................25
Władysław Chrostowski

Ocalić od zapomnienia – gorzowskie zabytki ..................................................37
Edward Rymar

Nowa Marchia w Pomeranii Tomasza Kantzowa .............................................49
Paweł A. Leszczyński

Miejsce Gorzowa w ogólnych koncepcjach reformy terytorialnej państwa

lat 90. XX wieku ...............................................................................................59
Zdzisław Linkowski

Ein Beitrag zu Forschungen an der Kulturlandschaft der Neumark ................79
Zbigniew Czarnuch

Das Treffen mit Helga Hirsch am 8. März 2005 in der Gorzower Bibliothek ...95
Helga Hirsch

„Schweres Gepäck“ .........................................................................................100
Władysław Chrostowski

Vor Vergessenheit retten – die Landsberger Baudenkmäler ...........................111
Edward Rymar

Die Neumark in Thomas Kantzows Pomerania ...............................................125
Paweł A. Leszczyński

Die Position Gorzows in den allgemeinen Konzepten der Verwaltungsreform

des polnischen Staates in den 90er Jahren des 20. Jahrhunderts .................135

background image

Zdzisław Linkowski

Urodzony w 1944 r. w Zbąszyniu. Skończył historię na Uniwersyte cie im. Adama

Mickiewicza w Poznaniu. Krótko pracował jako nauczyciel w szkole w Zbąszyniu,

potem jako kierownik wydziału kultury w Powiatowej Radzie Narodowej w Świe-

bodzinie, następnie w aparacie partyjnym oraz w Wyższej Szkole Pedagogicznej

w Zielonej Górze. W 1975 r. objął stanowisko dyrektora nowo organizowanego

Muzeum Okręgowego w Gorzowie Wlkp., które sprawował do 2002 r. Obecnie

pracuje w dziale historii regionu Muzeum im. Jana Dekerta (dawne Muzeum Okrę-

gowe) w Gorzowie Wlkp. oraz w redakcji pisma społeczno-kulturalnego „Trakt”.

background image

Zdzisław Linkowski

Przyczynki do krajobrazu kulturowego Nowej Marchii

Uwagi wstępne

Termin Nowa Marchia nie jest obecnie używany w języku potocznym. Jest

zatem pojęciem historycznym określającym pewne terytorium, wyłonione w dość

długim procesie przemian politycznych mających miejsce na szeroko rozumianym

pograniczu pomorsko-wielkopolsko-brandenburskim. Czy wobec tego można mówić

o odrębności tego terytorium pod względem geopolitycznym i kulturowym? Zdania

w tej kwestii są podzielone.

Odrębność polityczną Nowej Marchii można uznać jedynie za epizod histo-

ryczny. Samo jednak pojęcie przetrwało do XX wieku. Dopiero reforma niemieckiej

administracji w roku 1938 zdecydowanie położyła kres funkcjonowania terytorium

Nowej Marchii na skutek zupełnie nowego podziału terytorialnego tej części III

Rzeszy. Był to jakby naturalny efekt wytyczenia granicy polsko-niemieckiej w Wer-

salu w 1920 roku.

Dla obszarów Nowej Marchii stosowano coraz częściej pojęcie Branden burgii

Wschodniej. Po roku 1945 państwo polskie nie nawiązało w żaden sposób do

nowomarchijskiej tradycji. Wyodrębniony został natomiast termin Ziemia Lubuska

w pojęciu szerszym, niż jej granice historyczne.

Gdzie więc różnice między Nową Marchią a krainami ościennymi? Łatwiej

zapewne wykazać można byłoby podobieństwa. Niemniej jednak przy ustalaniu

odrębności można się posłużyć następującymi kryteriami:

- położenie geograficzne, a w ślad za tym szlaki komunikacyjne i kierunki ekspansji;

- warunki naturalne jako czynnik stymulacji gospodarki, m. in. klimat, bonifikacja

gleb, lesistość, zasoby wód;

- demografia, rozwój sieci osadniczej, gęstość zaludnienia, zajęcia ludności;

- kultura materialna, w tym urbanistyka, zabytki architektury i techniki, wyróżniki

i dominanty kulturowe krajobrazu oraz problemy przenikania wzorców z krain

ościennych i ich przekształcanie według lokalnych potrzeb.

Nie sposób omówić w krótkim artykule wszystkich kryteriów odrębności Nowej

Marchii, niemniej jednak warto zwrócić uwagę na najwyraźniejsze.

Położnie geograficzne

Nowa Marchia powstała na terenie pradoliny Toruńsko-Eberswaldzkiej i tym

samym położona jest równoleżnikowo i równolegle do rzeki Warty w jej dolnym

biegu i rzeki Noteci. Część północna Nowej Marchii obejmuje makroregiony geogra-

ficzne określane jako: Pojezierze Zachodnio-Pomorskie i Pojezierze Południowo-

-Pomorskie

1

.

1 Zaznaczyć należy, że nazwy geograficzne są umowne i nie odzwierciedlają w całości różnych

aspektów historycznych, patrz: Stanisław Król, Przyroda województwa gorzowskiego, Gorzów Wlkp.

1994, s. 12.

background image

Zdzisław Linkowski

6

Rzeźba terenu oraz sieć hydrologiczna wykształcona została w okresie

zlodowacenia bałtyckiego. Jej obecny kształt to głównie efekt działania trzeciego

lądolodu występującego około 20 tys. lat temu. Śladami działania lodowca są liczne

wzgórza, sfałdowania terenu, a w obniżeniach jeziora. Równiny to również skutek

działań lodowca, a ściślej wypływu spod lodowca wód niosących ze sobą pokłady

piasków, żwirów i glin. Wody lodowca nie tylko tworzyły obszary bezodpływowe,

ale także żłobiły rynny i doliny, którymi spływały rzeki i strumienie.

Wykształcenie się moren czołowych i dennych podczas trzeciego zlodowacenia

miało ścisły związek z powstaniem sieci hydrologicznej. Na interesującym nas

terenie szczególne znaczenie miał wododział między zlewniami Warty i Noteci

z jednej strony, a zlewnią Odry powyżej ujścia Warty. Mniejsze znaczenia miał

dział pomiędzy rzekami płynącymi do Bałtyku.

Z północy do dolnej Warty wpływały rzeki: Witna i Kłodawka oraz liczne

strumienie. Do dolnej Noteci: Santoczna, Pólka, Drawa i Gwda. Do Odry poniżej

Warty wpływają rzeki: Myśla, Rużyca. Na stronę północno-zachodniego wododziału

spływają wody rzek: Iny, Małej Iny, Płoni, znajdując ujście w Zalewie Szczecińskim.

Jedynie Rega i Parsęta wpływają wprost do Bałtyku.

Dział wodny przebiegający przez Nową Marchię jest słabo wyróżniającym się

miejscem w krajobrazie, szczególnie na pojezierzach, gdzie jest wąski i niere-

gularny. W układzie równoleżnikowym wyznaczają go następujące miejscowości,

wymie niane od zachodu: Moryń, Lipiany, Barlinek, Pełczyce, Bierzwnik, Drawno.

Po przekroczeniu wąskiej doliny rzeki Drawy wododział biegnie od Kalisza Pomor-

skiego do Mirosławca. Między Złocieńcem a Świdwinem wąski wododział ma układ

południkowy i oddziela zlewnię Drawy od zlewni Regi i Parsęty.

Reasumując stwierdzić należy, że krajobraz naturalny Nowej Marchii charakteryzuje

się występującymi na przemian pojezierzami i równinami ze słabo wyróżniającym

się wododziałem.

Fizjografia terenu miała wpływ na wykształcenie się obszarów własności dóbr

lennych, a w ślad za tym wpływów politycznych ze strony ościennych władców

-margrabiów, książąt pomorskich i wielkopolskich. Po przekroczeniu około 1250 r.

Odry przez margrabiów brandenburskich zaczyna się proces kolonizacji przebiegający

etapami, od zachodu równolegle do dolnych biegów rzek Warty i Noteci oraz

wzdłuż biegu rzeki Drawy aż do górnego biegu rzeki Regi. Przejściowo zajęte

zostały także tereny między Drawą a Gwdą.

W nawiązaniu do układu fizjograficznego przebiegały szlaki komunikacyjne, po

których przemieszczali się nie tylko kupcy, ale także koloniści, a w okresie wojen także

oddziały zbrojne. Właściwie nie wiemy jak wyglądały drogi w czasach kolonizacji

brandenburskiej i czy ingerowały w znaczny sposób w krajobraz naturalny. Przebieg

dróg mógł w poszczególnych latach różnić się w zależności od zmian klimatu, stanu

wód w rzekach, bezpieczeństwa podróżnych i wielu innych czynników.

W okresie wytworzenia się stałych osad przemieszczano się między nimi

w miejscach najbardziej dogodnych. Przez interesujący nas obszar prowadziły

nieliczne szlaki łączące odległe krainy i miejscowości. Wykorzystywały one doliny

rzeczne, równiny, omijały puszcze i bagna. Zmierzały do znaczących osad, potem

miast. W źródłach główne drogi mają takie określenia, jak: „Via Marchionis” (od

Kostrzyna do Choszczna) i „Versus Poloniae” (od Santoka do Stargardu)

2

.

2 E. Rymar, Dzieje Ziemi Choszczeńskiej w wiekach średnich [w:] Ziemia Choszczeńska – przeszłość

i teraźniejszość, Szczecin 1976, s. 55.

background image

Przyczynki do krajobrazu kulturowego Nowej Marchii

7

Przy grodach tworzyły się węzły komunikacyjne. Klasycznym przykładem może

być Santok odgrywający kluczową pozycję na pograniczu wielkopolsko-pomorsko-

brandenburskim. Tu szlak handlowy biegnący z Poznania przez Pyrzyce na Wolin

krzyżował się ze szlakiem łączącym grody leżące nad Notecią i dolną Wartą i dalej

z krainami pomorskimi. Innymi ważnymi węzłami komunikacyjnymi były Kostrzyn i Drzeń

(Drezdenko). Alternatywnym do szlaku odrzańskiego, na którym widzimy Kostrzyn,

jest szlak z Poznania przez Rogoźno do Ujścia i dalej przez Drahim do Słupska.

W czasach nowożytnych, przy znacznie zagęszczonej sieci osadniczej, nawią-

zano do szlaków wykształconych wcześniej, zarówno we wczesnym, jak i późnym

średniowieczu. Również w dobie rewolucji technicznej w XIX w. drogi bite i koleje

żelazne nawiązywały do tradycyjnych tras komunikacyjnych. Właściwie dopiero

w pierwszej połowie XIX w. szlaki komunikacyjne zaczęły się wyróżniać na tle

naturalnego otoczenia, a to za sprawą działań geodezyjnych regulujących przebieg

dróg. Inną przyczyną były nasadzenia przydrożne w systemie alejowym. Wraz

z drogami bitymi i żelaznymi powstaje niezbędna infrastruktura techniczna, jak: mosty,

przekopy, nasypy, domy dróżników, stacje kolejowe, itp.

Dla terenów Nowej Marchii ważne były przebiegające przez nią droga nr 1

z Aachen do Królewca oraz linia kolejowa z Berlina przez Gorzów, również wiodąca

do Królewca

3

.

Odrębnego omówienia wymagają szlaki wodne. Poprzez przypisywanie szlakom

wodnym nadmiernych walorów bardzo często są one przeceniane. Do celów komu-

nikacyjnych na interesującym nas terenie już we wczesnym średniowieczu mogły

być wykorzystywane tylko rzeki duże, takie jak Odra i Warta. Takich walorów nie posia-

dała przed regulacją Noteć, a także Drawa i Ina. Z racji przecinania dolin rzeki wyzna-

czały często granice określonych obszarów, były przeszkodami komunikacyjnymi.

W przypadku Nowej Marchii, po analizie chronologii kolonizacji wyraźnie widać etapy

jej postępowania w kierunku wschodnim, przy czym kolonizowane obszary prak-

tycznie zamykane są najczęściej przeszkodami wodnymi, jakimi są rzeki lub jeziora

rynnowe. Te ostatnie w czasach przed kolonizacją niemiecką często skupiały wokół

osadnictwo. Analizując natomiast ewolucję sieci osadniczej na obszarze Nowej Marchii

na tle środowiska naturalnego prześledzić możemy związki między polityką a krajobrazem.

Warunki naturalne jako czynnik stymulacji gospodarki

Poza ukształtowaniem się rzeźby terenu oraz sieci hydrologicznej ważnymi dla

rozwoju ludzkiego osadnictwa są zasoby naturalne służące wyżywieniu populacji,

budowaniu siedzib i eksportowi wszystkich nadwyżek wyprodukowanych towarów.

Pod tym względem obszar Nowej Marchii nie był atrakcyjny. Stąd przemiany

cywilizacyjne, również w krajobrazie, nastąpiły później, niż w krainach sąsiednich.

W efekcie zlodowacenia ponad 80 procent powierzchni pokryte jest piaskiem

i glinami. Pozostałą część stanowią osady aluwialne, piaski naniesione przez rzeki

oraz torfy i mursze.

Przewaga gleb bielicowych nie sprzyjała gospodarce rolnej i hodowlanej. Cechą

charakterystyczną dla Nowej Marchii jest lesistość. Lasy zajmują tu około połowy

areału. Porastają gleby słabsze, których uprawa rolna nie przynosiłaby wymiernych

3 Z. Linkowski, Komunikacja [w:] Odra jako krajobraz kulturowy, Szczecin-Berlin 1998, s. 155 i następne.

background image

Zdzisław Linkowski

8
korzyści. Zasoby lasów porastających gleby piaszczyste nie przynosiły korzyści

osiąganych w innych regionach z lepszymi glebami. Podstawowym gatunkiem

występującym w Nowej Marchii jest sosna tworząca rozległe bory suche (Puszcza

Notecka). Występuje szczególnie na północ od Warty i Noteci. W związku z zastoso-

waniem na przestrzeni wieków różnych form gospodarowania rolniczego zmienił się

obszar lasów i granice poszczególnych kompleksów leśnych. W średniowieczu lasy

były wypalane i karczowane. Założone na ich miejscu pola po wyjałowieniu gleby po

pewnym czasie ulegały samozalesieniu.

W czasach nowożytnych zwiększył się karczunek puszcz. Dla celów rolniczych

zaczęto wykorzystywać gleby ubogie, co było opłacalne tylko w przypadkach obniżki

świadczeń na rzecz właściciela i państwa. W tym samym czasie rozwijają się zakłady

wczesnoprzemysłowe bazujące na surowcach lokalnych. Są to głównie huty szkła,

huty i kuźnie żelaza oraz papiernie. Do uzyskania potrzebnej energii zakłady te wyko-

rzystywały zasoby drewna oraz siły wody. Huty szkła lokowano w pobliżu złóż pia-

sków szklanych, a huty w pobliżu złóż rud. Od XVIII w. nasila się eksport surowców

mineralnych niezbędnych do produkcji wyrobów żelaznych i szklanych. Od średnio-

wiecza na obszarach leśnych zakładano młyny zbożowe budując w tym celu spię-

trzenia wody potrzebne do napędzania kół wodnych. W ten sposób wykorzystywano

energię wodną, głównie na mniejszych ciekach wodnych. Można tu wymienić rzeki:

Kłodawkę, Myślę, Inę, Płonię, Drawę, a także ich dopływy.

Nowa Marchia uboga jest w kopaliny. Opanowana w czasach prehistorycznych

technologia wypału ceramiki użytkowej po ulepszeniach wykorzystywana była tak-

że do wypalania cegieł, podstawowego surowca budowlanego przy wznoszeniu

monumentalnych budowli miejskich, a także klasztorów, rezydencji rycerskich

i książęcych. Łatwość wypału cegły glinianej wyparła materiał kamienny pozyski-

wany tutaj nie z litych pokładów skalnych, a z przywleczonych przez lodowce tzw.

głazów narzutowych.

Demografia, rozwój sieci osadniczej

Archeologiczne Zdjęcie Polski, w ramach którego badano także obszary Nowej

Marchii, ukazuje ewolucję sieci osadniczej na przestrzeni dziejów. Okazuje się,

że pewne tereny zasiedlone są od neolitu po dzień dzisiejszy. Inne zaś nadal są

pustkami. Miejsca, gdzie osadnictwo kontynuowane było przez stulecia, a nawet

tysiąclecia na skutek działalności człowieka wyróżniały się od swego naturalnego

otoczenia. Człowiek w miarę postępu cywilizacji przekształcał naturalny krajobraz

wnosząc do niego sztuczne dominanty w postaci różnych konstrukcji technicznych

służących do obrony, zamieszkania, produkcji dóbr, kultu religijnego, etc.

Osiedlał się w miejscach, z których miał dostęp do różnych zasobów naturalnych.

Głównym czynnikiem był dostęp do wody i pożytków naturalnych powstałych za

przyczyną wody. Toteż najstarsze osady ludzkie występują w dolinach rzek oraz

nad większymi strumieniami i jeziorami. Szczególna rola przypada dolinie dolnej

Warty i Noteci. Jej północna krawędź już w dobie neolitu (około 4 tys. lat p.n.e.) była

pokryta różnej wielkości osadami. Ze względów obronnych budowane były na cyplach

i tym samym oglądane z poziomu terasy zalewowej stawały się wyróżnikiem cywiliza-

cyjnym w naturalnym krajobrazie. Takimi wyróżnikami były także groby megalityczne,

background image

Przyczynki do krajobrazu kulturowego Nowej Marchii

9

gdzie kamiennej komorze grobowej towarzyszył kopiec ziemny. W okresie kultury

łużyckiej (około 2,5 tys. lat p.n.e.) rozpowszechniają się grody posiadające

skompli kowaną już technicznie konstrukcję wypiętrzającą się znacznie ponad

poziom gruntu. Część osad budowano w obrębie akwenów, czego dowodzą pale

zachowane w wodach jezior.

O ile po wielu grodach funkcjonujących w VIII w. zachowanych do dziś głównie

w krajobrazie kulturowym jeziornym, pozostały nasypy, wały i fosy zwane grodzi-

skami, to nie zachowały się ślady konstrukcji budowlanych osad tworzących pod-

grodzia. Zakłada się, że w okręgu grodowym występowało od kilku do kilkunastu

osad. Na przykładzie grodzisk zachowanych na Ziemi Choszczeńskiej można

określić ich formę przestrzenną. Nad jeziorami spotykamy grody podkowiaste,

otwarte w stronę jeziora. Kuliste, otoczone wałem i fosą, niekiedy od strony lądu zabez-

pieczone były wałem zaporowym. Znane są także grody na półwyspach jeziornych, do

których dostępu broniła u nasady fosa z palisadą. Powierzchnia grodów była zróżnico-

wana, niekiedy dochodziła do 1 ha, a średnica do 110 m. Jeszcze dziś wały grodzisk

mają wysokość od 1,5 do 4 m, a szerokość fos dochodzi do 8 m. Należy tu dodać, że

bywały fosy jeszcze szersze

4

.

Wśród grodów wczesnośredniowiecznych wyróżnia się Santok, gdzie w widłach

Noteci i Warty funkcjonował gród (z olbrzymim podgrodziem) o kluczowym znaczeniu

i rozbudowanej architekturze. Średnica wnętrza grodu wynosiła 200 m. Ciekawym

przykładem budownictwa grodowego jest niewielkie grodzisko na terenie ogrodu

muzealnego w Gorzowie. Położone na szczycie skarpy nad terasą zalewową Warty

określane jest jako schron dla ludności pobliskich osad otwartych. W pobliżu ujścia

Kłodawki do Warty na przestrzeni około 1,5 km wyróżnia się pięć a nawet sześć

grodzisk

5

. Wczasach od IX do XI w. nastąpił rozwój osadnictwa skupionego w okręgach

grodowych. Od wieku XII występuje zanik wielu grodów i osad, co było wynikiem

prowadzonych wojen między Pomorzem a Wielkopolską. W następnym wieku nastę-

puje odbudowa sieci osadniczej, najpierw dzięki nadaniom zakonnym, a potem fali

kolonizacji podążającej od zachodu.

Począwszy od wieku XII pojawiają się na obszarze Nowej Marchii zakony

rycerskie. Templariusze, a po nich joannici oraz zakon cysterski (od XIII w.)

przyczyniają się do wzrostu kultury rolnej. Szczególnie zasłużyli się cystersi, którzy

pozyskiwali dla rolnictwa wcześniejsze nieużytki, głównie tereny bagienne. Po ich

osuszeniu i przy odpowiedniej gospodarce wodnej przynosiły znaczne korzyści

ekonomiczne. Działaniom gospodarczym cystersów z Bierzwnika, Mironic i Recza

(cysterki) przypisać można znaczne zmiany kulturowe w pierwotnym krajobrazie

rozległych terenów wokół ich siedzib.

Szczególnie hojny dla zakonów był Władysław Odonic, który w pierwszej połowie

XIII w. na pograniczu wielkopolsko-pomorskim nadał klasztorom cystersów wiele

majątków ziemskich. W ślad za nadaniami cystersi hołdujący nowym metodom gospo-

darowania karczowali lasy, osuszali mokradła, budowali kanały, groble, mosty, młyny

czy stawy. Wzrost kultury agrarnej miał odbicie nie tylko w krajobrazie, w jego aspek-

cie płaskim, terenowym. Uzyskane dochody pozwoliły na wznoszenie kościołów,

4 R. Wołągiewicz, Ziemia Choszczeńska w starożytności i we wczesnym średniowieczu [w:] Ziemia

Choszczeńska - przeszłość i teraźniejszość, Szczecin 1976, s. 23-24.
5 W. Kowalenko, Grody i osadnictwo grodowe Wielkopolski wczesnohistorycznej, Poznań 1938, s. 231.

background image

Zdzisław Linkowski

10
domów zakonnych, które tworzyły nowe dominanty wysokościowe. Te drugie dla

powstawania krajobrazu cywilizacyjnego o tyle były ważne, że ówczesny człowiek

nie miał możliwości oglądania świata z lotu ptaka. Powstające dominanty służyły

jako kierunkowskazy, powodowały także nowe wrażenia estetyczne.

Zdecydowanie najokazalszym stało się tu opactwo cystersów w Bierzwniku, gdzie

kościół, zabudowania klasztorne i folwarczne nawiązywały do gotyckich budowli

z terenu Niemiec czy Francji. Okazałe siedziby cystersów lub cysterek powstały

również w Mironicach koło Gorzowa, Pełczycach i Reczu.

Władysław Odonic wspierał także zakon rycerski joannitów nadając mu dobra

w okolicach Chwarszczan, Korytowa i Recza. Tam też powstały ich siedziby.

Kultura materialna późnego średniowiecza

Równocześnie z posiadłościami zakonnymi obserwujemy rozwój majątków

rycerskich. W badaniach nad krajobrazem interesują nas siedziby rycerskie, a w ślad

za tym metamorfoza drewniano-ziemnego grodu na kamienno-ceglany zamek.

Niedostatek badań terenowych oraz źródeł ikonograficznych nie pozwala na

pełną rekonstrukcję grodów będących siedzibami rycerskimi. Można doszukiwać

się analogii w grodach-rezydencjach w zaodrzańskim Lubuszu oraz Owczarach,

gdzie funkcjonowały grody-rezydencje biskupów lubuskich, a także w Santoku,

gdzie funkcjonowały dwa zamki. Jeden – von Ostenów – przy grodzie (już grodzisku?),

drugi pomorski na skarpie moreny. Zbudowana tam w latach 30. XX wieku przez

biskupów, wieża widokowa jest próbą rekonstrukcji wcześniejszej drewnianej wieży

mieszkalnej dominującej w okolicznym krajobrazie.

Związków nowomarchijskich wież mieszkalnych szukać należy z wieżami miesz-

kalnymi na Pomorzu i w Meklemburgii, a także zamkami wznoszonymi na sztucznych

nasypach (grodziskach), jakie spotykamy w Drawnie i Drahimiu. Szczególnie intere-

sujący jest zamek w Drahimiu wzniesiony na nasypie na wąskim przesmyku miedzy

jeziorami. Podobny zamek znajdował się na Ziemi Lubuskiej w Łagowie. Spotykamy

także zamki na półwyspach jeziornych wznoszone zapewne na grodziskach. Wymienić

tu należy dla przykładu zamki w Korytowie i Chomętowie koło Dobiegniewa.

Kolonizacja wiejska

Rozwój latyfundiów rycerskich i zakonnych sprzyjał rozwojowi osadnictwa

miejskiego. Po zajęciu terenów na północ od dolnej Warty i Noteci postępował

proces kolonizacji niemieckiej, a nowa siła robocza służyła powstawaniu nowych wsi

lub ponownemu zasiedlaniu osad opuszczonych wcześniej. Z tego czasu pochodzi

najczęściej spotykany typ zabudowy wiejskiej – owalnica. Forma owalnicy jest

starsza i wytworzyła się na długo przed kolonizacją wiejską XIII i XIV w. Nawiązuje

bowiem do modelu rolniczej osady obronnej skupionej wokół placu (nawsia), na

którym znajdowała się ogólnodostępne źródło wody, jak staw lub strumień. Nawsie

było dobrem wspólnym mieszkańców, toteż tu powstawały budowle i urządzenia

publiczne, wśród których najważniejszy był kościół

6

.

6 S. Arnold, Geografia historyczna Polski, Warszawa 1951, s. 32 i następne.

background image

Przyczynki do krajobrazu kulturowego Nowej Marchii

11

Wśród zabudowy wiejskiej wyróżniały się także zabudowania folwarku właściciela

(dzierżawcy) wsi. Folwark z siedzibą pańską sąsiadował zazwyczaj z kościołem.

Owalnica nowomarchijska nie różni się zasadniczo od podobnych wsi pomorskich,

wielkopolskich czy brandenburskich. Rzadziej występowały tu wsie ulicówki i wielo-

dróżnice. Te ostatnie często wykształcały się z owalnic. W krajobrazie wsi swój udział

ma także zarówno układ jak i wielkość poszczególnych parcel siedliskowych, jak

i wielkość przyległych do nich niw. Wyróżniamy wsie o działkach wąskich, gdzie

domy stały szczytem do drogi, jak i o działkach szerokich, gdzie stawiano domy

kalenicą równo legle do drogi.

Technologia budowy domów, budynków gospodarczych zależna jest od dostępu

do materiałów budowlanych. Głównym budulcem jest drewno, glina i słoma. Podobnie

budowano kościoły, wyjątkiem są tereny, głównie na równinach, gdzie masowo występo-

wały kamienie polne, które po obróbce wykorzystywano do licowania murowa nych ścian.

Przejdźmy teraz do gęstości sieci osadniczej, co ma związek z relacją krajobra-

zu naturalnego do krajobrazu kulturowego. Na tle krajów ościennych Nową Marchię

wyróżnia mniejsze zagęszczenie sieci osadniczej. Pomijając tereny puszcz wyro-

słych na glebach o wielkiej wartości dla rolnictwa, w średniowieczu średnia odle-

głość między wsiami waha się tu od 3 do 7 km. Na tym tle przyjrzeć należy się gęsto-

ści sieci miast i promieniem ich oddziaływania na okoliczne wsie.

Kolonizacja miejska

Rozwój feudalnych stosunków gospodarczych wymagał zorganizowania zarówno

handlu lokalnego, jak i poszukiwania rynków zbytu w odległych nieraz krajach.

W ślad za zdobyczami terytorialnymi Brandenburczyków od połowy XIII w. nasila się

proces kolonizacji miejskiej na prawie niemieckim. Stosunkowo słabo zasiedlone

obszary na północ od dolnej Warty i Noteci znalazły się w centrum zainteresowania

przyszłych kolonizatorów z Brandenburgii i innych krajów niemieckich. Lokacją miast

zainteresowane były także miejscowe elity społeczne spodziewające się korzyści

z podatków i innych świadczeń. Nie bez znaczenia była także polityka margrabiów,

również spodziewających się zysków. Już przed kolonizacją miejską istniały przy

niektórych znaczniejszych grodach osady handlowe zwane „villa forensis” wykorzy-

stywane później do lokowania miast na nowym prawie niemieckim.

W ciągu około 100 lat od połowy XIII do połowy XIV w. wykształciła się

zasadniczo obecna sieć miejska. Nie licząc kilku nieudanych lokacji w Nowej Marchii

wykształciło się ponad 20 miast. Odległości między tymi miastami wynoszą średnio

15 do 25 km, co daje podobnej wielkości średnicę oddziaływania miasta na wieś.

Część miast lokowano w pobliżu istniejących grodów, które stanowiły rezydencję

pana feudalnego, jak np. Drezdenko, Gorzów, Kostrzyn, Kalisz Pomorski, Recz,

Złocieniec. Brak badań archeologicznych uniemożliwia wskazanie, które miasta

na pewno powstały na tzw. „surowym korzeniu”, czyli w miejscach niezwiązanych

z grodem. Niewiele także wiadomo o przenosinach miasta i porzuceniach miejsca

poprzedniej lokacji. Zdaje się to dotyczyć Myśliborza, lokowanego pierwotnie na

tzw. Winnej Górze, a przeniesionego w obecne miejsce przylegające do jeziora

Myśliborskiego.

background image

Zdzisław Linkowski

12
Rozplanowania miasta

Układ urbanistyczny lokowanych miast nowomarchijskich był w zasadzie podobny

do siebie. Najczęściej był rozwinięciem układu przestrzennego wiejskiej owalnicy. O ile

wieś nawiązywała do topografii, np. stawu czy biegu strumienia, to w przypadku miast

obok topografii powodującej różne uwarunkowania urbanistyczne, ważnym czynnikiem

był przebieg szlaku handlowego. W miastach o planie owalu bramy miejskie budowane

na dłuższej osi zamykają jakby wewnątrz miasta odcinek tego szlaku. Przymuszano

w ten sposób kupców do przejazdu przez miasto i ewentualnemu wystawieniu na

sprzedaż wiezionych towarów na centralnie położonym placu handlowym (rynku).

Szczególnie ważne było to dla miast posiadających prawo składu.

Wyjątkiem jest tu miasto Strzelce Krajeńskie zbudowane na planie koła.

Na zbliżonym do koła planie zbudowano także Myślibórz i Dobiegniew. Obszar

lokowanych miast był znacznie zróżnicowany. Przedstawia to poniższe zestawianie

wybranych miast o największym i najmniejszym obszarze

7

:

Myślibórz - 600 m x 580 m

Chojna - 580 mx 500 m

Choszczno - 600 m x 400 m

Recz - 600 m x 250 m

Lipiany - 620 m x 330 m

Gorzów - 550 m x 250 m

Strzelce - 500 m x 500 m

Dobiegniew - 500 m x 480 m

Moryń - 500m x380m

Mieszkowice - 500 m x 240 m

Cedynia - 450 m x 220 m

Drawno - 400 m x 340 m

Świdwin - 350 m x 300 m

Rozplanowanie wnętrza miasta było do siebie zbliżone. Wymienić można nastę-

pujące cechy wspólne:

- jedna lub dwie równoległe ulice biegnące między bramami,

- pośrodku obszaru lokacyjnego plac targowy (rynek),

- podział miasta na bloki zabudowy poprzez wytyczenie ulic poprzecznych do

ulic głównych,

- jeden z bloków przylegający do rynku lub w jego narożniku przeznaczony dla

kościoła i na cmentarz.

Sylweta miasta gotyckiego w ikonografii

Niezwykle bogatego materiału poznawczego do badań nad krajobrazem miast

nowomarchijskich dostarczają miedzioryty Matthäusa Meriana (starszego). Żył

w latach 1593-1650, był szwajcarsko-niemieckim miedziorytnikiem i kartografem,

posiadał pracownię we Frankfurcie nad Menem. Jego dziełem jest 30 tomowe Theatrum

Europeum, a w jego ramach Theatrum Germaniae i Topographia Electoratus Bran-

derburgici wydane we Frankfurcie nad Menem w r. 1652 przez jego syna Matthäusa

Meriana (młodszego)

8

.

7 Deutschełf Stadtebuch, t. 1, Stuttgart-Berlin 1939.
8 Patrz: Malthus Merian, Topographia Germaniae-Brandenburg-Pommern, 1652, Neue Ausgabe,

Kassel, dzieło zawiera faksymile miedziorytów.

background image

Przyczynki do krajobrazu kulturowego Nowej Marchii

13

Praca ta powstała przed zakończeniem wojny trzydziestoletniej, stąd jest

również źródłem wiedzy na temat zniszczeń wojennych, które dotknęły większości

miast nowomarchijskich.

Merian przedstawiał panoramy miast w sposób schematyczny, charakterystyczny

dla epoki, w której żył. Z niewielkimi wyjątkami (Słońsk, Ośno Lubuskie) przedstawiał

miasto panoramicznie ukazując jego sylwetę wkomponowaną w przyrodnicze otocze-

nie, które tworzą jeziora, rzeki, wzgórza, pola i ogrody. Nie unikał także sztafażu

ukazując na pierwszym planie postacie ludzkie odziane w typowe dla owych czasów

stroje. Aranżuje także sceny rodzajowe przedstawiające prace polowe, jazdę konną,

transport towarów, a także sceny z miejsca kaźni.

Najcenniejszymi informacjami są jednak przedstawienia budowli miejskich

z zaznaczeniem ich cech charakterystycznych, takich jak sylweta, detale architek-

toniczne, proporcje wysokościowe między budowlami a także ich funkcje użytko-

we (obronne, gospodarcze, sakralne). Rozpoznanie budowli i ich egzemplifikacja

we współczesnym krajobrazie ułatwia legenda zamieszczona na większości arku-

szy miedziorytniczych.

Merian, mimo że żył w XVII w. zasadniczo utrwalił na swych miedziorytach

miasto gotyckie z jego wszystkimi komponentami urbanistycznymi i architektonicz-

nymi. Renesans niewiele wniósł do krajobrazu miejskiego, najczęściej dodatkowe

umocnienia typu ziemno-wodnego, ze swej natury płaskie, a także detale archi-

tektoniczne np. szczyty takich budowli jak zamki i ratusze, hełmy wież kościelnych

i ratuszowych, wież bramnych, rzadziej samych kościołów. Barok wywarł jeszcze

mniejszy wpływ na sylwetę miasta, sporadycznie pojawiają się barokowe zwień-

czenia bram miejskich lub wież kościelnych. Analizując prace Meriana można

wyodrębnić kilka typów panoram miejskich. W kolejności należy wymienić miasta

leżące nad jeziorami i rzekami. Miasta nowomarchijskie lokowano z reguły w miej-

scach naturalnie obronnych, lecz także obfitujących w wodę, niezbędną w każdym

gospodarstwie domowym, ale także niezbędną do poruszania kół wodnych zastoso-

wanych w młynach, foluszach, kuźnicach, rzadziej w papierniach. Niekiedy miasta

były lokowane między dwoma, a nawet trzema jeziorami.

Do poruszania kół wodnych wykorzystywano nurty małych rzek i strumieni

wypływających z jezior. Sytuacja taka dotyczy następujących miast: Barlinka,

Choszczna, Drawska, Kalisza Pomorskiego (3 jeziora), Lipian (2 jeziora), Morynia,

Myśliborza, Pełczyc (2 jeziora) i Strzelec (2 jeziora).

Nad dużymi rzekami ulokowano w Nowej Marchii trzy miasta. Prymat należy

do Kostrzyna, który założono w ujściu Warty do Odry. Dodatkowo w niewielkiej

odległości od miasta rozciągało się jezioro Kostrzyńskie posiadające zmienną

powierzchnię w zależności od sezonowych przyborów wody na rzece Warcie. Na

drugim miejscu należy wymienić Gorzów zlokalizowany w ujściu rzeki Kłodawki do

Warty. Trzecim miastem jest Drezdenko położone między odnogami rzeki Noteci.

Te trzy miasta najbardziej narażone były na powodzie wyrządzające niekiedy

wielkie szkody. Dopiero regulacja wspomnianych rzek i budowa systemów wałów i

kanałów melioracyjnych w XVII i XVIII w. zmniejszyły niebezpieczeństwo powodzi.

Nad mniejszymi rzekami i strumieniami leżały między innymi taki miasta jak:

Chojna (Różyca), Recz (Ina), Świdwin (Rega), Złocieniec (Drawa).

Rzekami żeglownymi były jedynie Odra, Warta i Noteć. Leżące nad nimi miasta

bogaciły się dzięki spływowi towarów. Natomiast rzeki te nie nadawały się do

napędzania kół wodnych, wyjątkiem przedstawionym przez Meriana, jest tu Odra

background image

Zdzisław Linkowski

14
pod Kostrzynem gdzie funkcjonowały młyny pływające. W pozostałych miastach,

jak np. w Chojnie, Gorzowie młyny budowano na małych rzekach odpowiednio na

Różycy, Kłodawce i Myśli. Rzeczki te piętrzone były w stawach młyńskich.

Następną cechą wspólną dla krajobrazu miast nowomarchijskich przedstawio-

nych przez Meriana są budowle obronne. Na jego miedziorytach wszystkie miasta

w Nowej Marchii posiadały mury obronne wzmocnione basztami i czatowniami.

Do wnętrza miasta prowadziły bramy miejskie, silnie ufortyfikowane, w większych

miastach zaopatrzone w przedbramia. Najokazalsze obwarowania miała Chojna.

Szczególnie imponują w tym mieście bramy zamykające główną ulicę. Charakte-

ryzuje je monumentalna architektura z ozdobnym rozczłonkowaniem bryły bramy

w jej górnej części.

Począwszy od XVI w. średniowieczne, ceglano-kamienne mury miejskie opasy-

wano ziemnymi umocnieniami typu włosko-holenderskiego. U Meriana występują

one w Kostrzynie, Gorzowie i Chojnie.

Kolejną cechą krajobrazu miejskiego są dominanty architektoniczne. Najczęściej

są nimi jednowieżowe kościoły parafialne wznoszone w centralnej części miasta,

w pobliżu głównego placu miejskiego, jakim jest rynek. W bogatszych miastach

kościoły parafialne są największymi budowlami publicznymi, świadczącymi o randze

miasta i zamożności jego mieszkańców. Najbardziej okazałe kościoły parafialne

dominują w pejzażu takich miast jak: Chojna, Choszczno, Gorzów, Myślibórz, Ośno

i Strzelce. Mniejsze kościoły stanowią dominanty w takich miastach jak: Barlinek,

Dobiegniew, Drawsko, Kalisz Pomorski, Mieszkowice, Recz i Złocieniec. W obrębie

murów miejskich wyróżniają się także kościoły klasztorne, jak np. w Chojnie, Choszcznie

i Myśliborzu. Poza murami wznoszono niewielkie świątynie przy przytułkach (szpitalach).

Odnaleźć je można w panoramach takich miast, jak Choszczno, Chojna, Gorzów

i Myślibórz. Również poza murami miejskimi budowano klasztory wraz z kościołami.

Spotykamy je jako wyróżniki w krajobrazie Recza i Pełczyc (cysterki).

Ze świeckich budowli uwagę zwracają ratusze. Na sztychach Meriana wyróżniają

się ratusze w Chojnie, Choszcznie, Gorzowie, Strzelcach i Złocieńcu. Ratusze w tych

miastach mają gotyckie szczyty oraz wieżyczki pośrodku kalenicy. Wyjątkiem był

ratusz w Gorzowie, gdzie z bryły ratusza wyłania się gotycka Wieża Trębacka.

W panoramach kilku miast dominanty stanowią zamki - siedziby właścicieli

miast. Na sztychach Meriana zamek najczęściej występuje poza murami miasta,

ale w bezpośrednim jego sąsiedztwie. Tak jest w przypadkach Drawna, Pełczyc,

Recza i Świdwina. Jedynie wewnątrz murów miejskich znajdują się zamki w Gorzowie

i Złocieńcu. Zamek gorzowski na sztychu Meriana właściwie już nie istnieje, ponie-

waż zniszczony został po ustąpieniu krzyżaków z Nowej Marchii około roku 1402.

Początkowo usytuowany był poza murami miasta, ale w czasach późniejszych

linię murów miejskich skorygowano z wykorzystaniem wschodnich i południo-

wych murów zamkowych. Siedziby miejskie właścicieli miast noszą cechy gotyku.

Typowe dla gotyku jest ukształtowanie bryły budowli. Zamki nowo marchijskie

to budowle wznoszone na planie wydłużonego prostokąta, trzykondygnacyjne,

rzadziej dwukondygnacyjne. Kondygnacja przyziemia pełniła funkcje gospodarczo

-magazynową, natomiast kondygnacje górne służyły jako mieszkanie. W dobie

renesansu zamki otrzymywały nowy kostium, przy zacho waniu zasadniczej go-

tyckiej bryły budynku. Tak więc gotycką dekorację szczytów budynków zastą-

piono renesansową. Na modłę niderlandzką w połaciach dachowych dobudowano

background image

Przyczynki do krajobrazu kulturowego Nowej Marchii

15

pseudoszczyty. Do głównego budynku dobudowano budynki gospo darcze, mur

kurtynowy z bramą wiodącą na dziedziniec. Rzadziej stawiano dwa równoległe

budynki z dziedzińcem w środku, przykładem tego mogą być zamki w Świdwinie

i w Złocieńcu. W kilku przypadkach obok głównego budynku zamkowego wznoszono

wieże (Gorzów, Świdwin, Złocieniec).

Śledząc miedzioryty Meriana wydaje się, że przymiejskie siedziby pańskie

najszybciej ulegały modom architektonicznym, czego nie widać tak w przypadku

kościołów.

Do zamków przylegają ogrody użytkowe i ozdobne. Przy zamkach w Kaliszu

Pomorskim Merian zaznaczył ogród należący do właścicieli zamku, a przy zamkach

(starym i nowym) w Korytowie, plac do ćwiczeń konnych.

Osobnego omówienia wymaga zamek w Kostrzynie nad Odrą. Przebudowany

w XVI w. stał się okazałą rezydencją margrabiego Jana. Renesansowy zamek

kostrzyński powstał po rozbudowie zamku gotyckiego, do którego dobudowano

dodatkowe skrzydła, w ten sposób uzyskał paradny dziedziniec wewnętrzny. Był

typowym zamkiem nizinnym typu „palzzo in forteza”. W mniejszej skali tego typu

rozwiązanie funkcjonuje w Drezdenku. O ile twierdza typu holenderskiego w Drez-

denku istnieje niezależnie od miasta, to w Kostrzynie nie tylko zamek, ale także

miasto ulokowane zostało wewnątrz twierdzy. Obwarowania, na które składają się

bastiony, mury kurtynowe, bramy i poprzedzające je raweliny tworzą w krajobra-

zie monolit, spoza którego wyłaniają się dominanty zamku i kościoła Mariackiego.

Obszerne bastiony służą jako platformy, na których zbudowano nie tylko budynki

nadszańców, ale także młyny wietrzne wprowadzające ożywienie w dość monotonnym

pejzażu miasta-twierdzy.

Na odnotowanie zasługuje również widok ozdobnego ogrodu włoskiego w Kaliszu

Pomorskim, który Merian uwidocznił opodal zamku-rezydencji.

Miedzioryty Meriana oddają także atmosferę przedmieść, ukazują polne drogi,

bydło na pastwiskach, małe zabudowania gospodarskie. W Złocieńcu krajobraz

przedmieścia urozmaica trójsłupowa szubienica i pobliski ogród warzywny.

Obok widoków miast autorstwa M. Meriana obraz miasta gotyckiego można

prześledzić również na podstawie rysunków Daniela Petzolda (1686-1737). Był

on rysownikiem i kartografem, studiował matematykę i rysunek na Uniwersytecie

Viadrina we Frankfurcie nad Odrą pod kierunkiem Becmanna, którego później

został współpracownikiem. W latach 1710-1715 wykonał widoki miast marchijskich

i pomorskich posługując się techniką rysunku piórkiem

9

.

Daniel Petzold działał około 60 lat później niż Merian. Mimo zastosowania in-

nej techniki graficznej kompozycje jego panoram miejskich są podobne do wcze-

śniejszych miedziorytów Meriana. Zawierają jedynie więcej szczegółów. Istnieje

uzasadnione podejrzenie, że Petzold znał prace Meriana i niekiedy z nich korzy-

stał. Niezależnie od tego uderza fakt, że sylweta miasta średniowiecznego nie

zmieniła się zasadniczo aż do początku XVIII w. Petzold jest kronikarzem swej

epoki, stąd utrwalone zmiany w zabudowie miejskiej dotyczą głównie zniszczeń

wojennych, które dotknęły głównie umocnień miejskich. Pokazuje zniszczone

mury, połatane prowizorycznie parkanami, zburzone lub wypalone bramy miejskie,

a także zrujnowane rezydencje pańskie. Wiele ze zrujnowanych obiektów pokaza-

nych przez Petzolda nigdy nie zostało już odbudowanych.

9 Patrz: (Daniel Petzold), Ansichten Märkischer und Pommerscher Städte aus den Jahren 1710-1715,

Berlin 1913, dzieło zawiera faksymile rysunków.

background image

Zdzisław Linkowski

16

Krajobraz rysowany przez Petzolda w następnych dziesięcioleciach ulegnie znacz-

nemu przekształceniu. Średniowieczne miasto obrośnie przedmieściami, a Petzold

uwidocznił początek procesu urbanistycznego, który w rezultacie doprowadził do „wyj-

ścia” zabudowy miejskiej poza mury miejskie. W 60 lat po wojnie trzydziestoletniej

i tuż po wojnie północnej przedmieścia nie tylko są odbu dowywane, ale także znacznie

rozbudowane. Zabudowa wciska się na niepotrzebne i przestarzałe już umocnienia.

Nowe domostwa budowane były na tzw. plantach powstałych po niwelacji wałów

i zasypaniu fos.

Rozpoczęty w I połowie XVIII w. proces rozrostu przedmieść trwa w zasadzie

do czasów współczesnych, przeżywa swoje apogeum w drugiej połowie XIX w.

Niemniej w krajobrazie miejskim pozostają średniowieczne, w większości go-

tyckie dominanty w postaci wież kościelnych i ratuszów. Znikają jednak kaplice

przy przytułkach (Gorzów), wyjątkiem jest Chojna i Myślibórz, gdzie ocalały do

dnia dzisiejszego gotyckie kaplice na przedmieściach.

Daniel Petzold żył w czasach rozwiniętego baroku. Nie była to jednak epoka,

która pozostawiłaby w Nowej Marchii pomnikowe dzieła. Co najwyżej w miejsce

zrujnowanych gotyckich zwieńczeń wież kościelnych i ratuszowych i na bramach

miejskich pojawiają się hełmy barokowe (Gorzów, Kostrzyn nad Odrą).

Barok kojarzy się głównie z postępem kontrreformacji, która w zdecydowanie

protestanckiej Nowej Marchii nie miała możliwości rozkwitu. Jedynie marginalnym

zjawiskiem była budowa nowych ratuszy m.in. w Kostrzynie nad Odrą, Lipianach

i Myśliborzu. Budowle te otrzymały skromne kostiumy barokowe, nie stanowiły jednak

szczególnej dominanty w panoramach tych miast. Wśród panoram miejskich Daniela

Petzolda wyróżnia się jedynie panorama Dębna Lubuskiego, w której dominuje ratusz

z barokową wieżą oraz budynek papierni, pierwszego uwidocznionego budynku prze-

mysłowego tej wielkości.

Zakończenie

Krajobraz Nowej Marchii jako efekt działania pokoleń w różnych epokach

historycznych, w różnych warunkach gospodarczych i politycznych, w czasach

wojny i pokoju, nie był przedmiotem odrębnych badań. Podobnie ciągle niewiele

wiemy o życiu codziennym ludzi tu żyjących.

Autor pragnie zaznaczyć jedynie problematykę badań nad krajobrazem.

Współcześni mieszkańcy nie mogą tworzyć nowej cywilizacji bez znajomości ko-

rzeni kulturowych. Wiele złego wydarzyło się w krajobrazie po ostatniej wojnie

światowej i to nie tylko na skutek zniszczeń wojennych. Próba wprowadzenia

nowych walorów estetycznych w większości się nie sprawdziła. Nie mamy nadal

rodzimych, regionalnych wzorców, które inspirowałyby nowych inwestorów i pro-

jektantów krajobrazu.

Zaznaczona tu problematyka ewolucji krajobrazu od czasów prehistorycznych

do schyłku średniowiecza nawiązuje jedynie do całości problematyki zmian

w krajobrazie, w którym dziś funkcjonujemy.

background image

Przyczynki do krajobrazu kulturowego Nowej Marchii

17

Bibliografia

1.

BRZUSTOWICZ Grzegorz Jacek: Klasztory cysterskie w Bierzwniku, Pełczycach

i Reczu. - Choszczno: Oficyna Wydawnicza „Bliżej”, 1995. - 139 s.

2.

BUBIEŃ Albert: Badania geograficzne w służbie gospodarki - na przykładzie regionu

gorzowskiego // Przegląd Lubuski. - 1975, nr 1, s. 15-36

3.

BUBIEŃ Albert: Niektóre zmiany krajobrazu Kotliny Gorzowskiej oraz ich konsekwencje

gospodarcze // Przegląd Geograficzny. - 1975, nr 2, s. 361-368

4.

BURSZTA Józef: Od osady słowiańskiej do wsi współczesnej: o tworzeniu się

krajobrazu osadniczego ziem polskich i rozplanowań wsi. - Wrocław: Zakład Narodowy

im. Ossolińskich, 1958. - 176 s. - (Biblioteka Popularna; t.1)

5.

CHŁOPOCKA Helena: Powstanie i rozwój wielkiej własności ziemskiej opactwa

Cystersów w Kołbaczu w XII-XIV wieku. - Poznań: Wydaw. Poznańskiego Towarzystwa

Przyjaciół Nauk, 1953. - 117 s. - (Prace Komisji Historycznej)

6.

CURAEUS Achatius: Beschreibung des Zisterziensertlosters Paradies in der

Grenzmark vom Jahre 1564 / tł. z łac. Albert Schonfelder. - Schwiebus: C. Wagner,

1928. - 66 s.

7.

CYSTERSI w kulturze średniowiecznej Europy: materiały z II Sympozjum w Muzeum

Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie, 21-23.IX.1987 r. / red. Jerzy Strzelczyk. -

Poznań: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, 1992. - 416 s. - (Historia; nr 165)

8.

CYSTERSI w społeczeństwie Europy Środkowej: materiały z konferencji naukowej

odbytej w klasztorze oo. Cystersów w Krakowie Mogile z okazji 900 rocznicy powstania

Zakonu Ojców Cystersów. Poznań - Kraków Mogiła 5-10 października 1998 / red. nauk.

Andrzej Marek Wyrwa, Józef Dobosz. - Poznań: Wydaw. Poznańskie, 2000. - 825 s.

9.

CZACHAROWSKI Antoni: Społeczne i polityczne siły w walce o Nową Marchię w latach

1319-1373 ze szczególnym uwzględnieniem roli możnowładztwa nowomarchijskiego.

- Poznań: Państwowe Wydaw. Naukowe, 1968. - 200 s. - (Roczniki Towarzystwa

Naukowego w Toruniu; R. 73, z.2)

10.

DZIEDZICTWO kulturowe cystersów na Pomorzu: materiały z seminarium, które

odbyło się 18 września 1994 roku w Kołbaczu / red. Kazimiera Kalita-Skwirzyńska,

Małgorzata Lewandowska. - Szczecin: Regionalny Ośrodek Studiów i Ochrony

Środowiska Kulturowego, 1995. - 168 s.

11.

GAHLBECK Christian: Zisterzienser und Zisterzienserinnen in der Neumark. - Berlin:

Arno Spitz, 2002. - 1259 s.

12.

HERTEL Leo: Geschichte des chemaligen Zisterzienserkloster Blesen. - Blesen:

Paul Günther in Messeritz, 1928. - 238 s.

13.

HISTORIA i kultura cystersów w dawnej Polsce i ich europejskie związki: materiały

z konferencji naukowej Instytutu Historii UAM w Błażejewku koło Poznania w dniach

22-24 maja 1985 r. / red. Jerzy Strzelczyk. - Poznań: Uniwersytet im. Adama

Mickiewicza, 1987. - 550 s. - (Historia; nr 135)

14.

JARZEWICZ Jarosław: Gotycka architektura Nowej Marchii: budownictwo sakralne

w okresie Askańczyków i Wittelsbachów. - Poznań: Wydaw. Poznańskiego Towarzystwa

Przyjaciół Nauk, 2000. - 366 s. - (Prace Komisji Historii Sztuki; t. 29)

15.

JAWORSKI Tomasz: Aktywność gospodarcza szlachty środkowonadodrzańskiego

obszaru pogranicza polsko-niemieckiego w okresie wczesnonowożytnym // Rocznik

Lubuski. - R. 26 (2000), cz. 2, s. 27 - 36

background image

Zdzisław Linkowski

18

6.

JAWORSKI Tomasz: Przemiany ludnościowe na Ziemi Lubuskiej w XVII i XVIII wieku

// Rocznik Lubuski. - T. 25 (1999), s. 167-175

17.

KACZMARCZYK Zdzisław: Kolonizacja niemiecka na wschód od Odry: z 7 mapkami.

- Poznań: Instytut Zachodni, 1945. - 267 s. - (Prace Instytutu Zachodniego; nr 4)

18.

KIEŁCZEWSKA-ZALEWSKA Maria: Geografia osadnictwa: zarys problematyki. -

Wyd. 3, 2 dodruk. - Warszawa: Państwowe Wydaw. Naukowe, 1978. - 239 s.

19.

KLOSTER und Landschaften: Zisterzienser westlich und östlich der Oder:

Begleitband zur Ausstellung der Europa-Universität Viadrina Frankfurt (Oder) / hrsg.

Ulrich Knefelkamp, Wolfgang F. Reddig; Mitarb. Jörg Bremer, Monika Kilian, Christof

Krauskopf. - Frankfurt (Oder): Scirpvaz, 1998. - 195 s.

20.

KOTZSCHKE Rudolf: Geschichte der ostdeutschen Kolonisation. - Leipzig: Biblio-

graphisches Institut, 1937. - 251 s.

21.

KOSIOREK Hanna: Nowa forma osadnictwa wiejskiego na pograniczu wielkopolsko

-lubuskim w okresie wczesnonowożytnym - osadnictwo „olęderskie“ // Rocznik

Lubuski. - T. 26 (2000), cz. 2, s. 37 - 49

22.

KOUSCHIL Christa: Rozwój osadnictwa w XIII i XIV stuleciu na obszarze wschodniego

Nadodrza // Nadwarciański Rocznik Historyczno - Archiwalny. - Nr 1 (1994), s. 44-59

23.

LANGE Alfred: Ostlich der Oder (Neumark und Grenzmark). - Berlin: Triasdruck,

1933. - 36 s. - (Mit Rucksack und Nagelschuh; H. 22)

24.

MONASTICON Cisterciense Poloniae / red. Andrzej Marek Wyrwa, Jerzy Strzelczyk,

Krzysztof Kaczmarek. T. 1: Dzieje i kultura męskich klasztorów cysterskich na ziemiach

polskich i dawnej Rzeczypospolitej od średniowiecza do czasów współczesnych. T. 2:

Katalog męskich klasztorów cysterskich na ziemiach polskich i dawnej Rzeczypospolitej.

- Poznań: Wydaw. Poznańskie, 1999. - 2 t.( 299, 559 s.)

25.

MÜNCH Henryk: Pochodzenie i rozwój miast Polski Zachodniej w wiekach średnich:

(zarys). - Kraków: Polski Związek Zachodni, 1946. - 33 s. - (Kurs Naukowo-

Informacyjny o Ziemiach Zachodnich; nr 23)

26.

DAS Neumärkische Landbuch Markgraf Ludwig des Älteren von Jahre 1337:

nach einer neu aufgefundenen Handschrift des vierzehnten Jahrhunderts / hrsg.

L. Gollmert; Historisch-Statistischen Verein zu Frankfurt a. O. - Frankfurt a.O.:

Trowitzsch & Sohn: Historisch-Statistischen Verein, 1862. - 32 s.

27.

NIEBEZPIECZNE drogi i podejrzani młynarze: materiały z sesji historycznych

w Witnicy z cyklu „Spotkania na Starym Trakcie” (1997-1998): praca zbiorowa /

red. Zbigniew Czarnuch, Dariusz Aleksander Rymar. - Gorzów Wlkp.: Towarzystwo

Przyjaciół Archiwum i Pamiątek Przeszłości, 2000. - 154 s. - (Biblioteczka Nad-

warciańskiego Rocznika Historyczno-Archiwalnego; nr 10)

28.

NIESSEN Paul von: Geschichte der Neumark im Zeitalter ihrer Entstehung und

Besiedelung: (von den ältesten Zeiten bis zum Aussterben der Askanier). - Landsberg

a. W.: Fr. Schaeffer, 1905. - IV, 611 s.

29.

ODRA jako krajobraz kulturowy: historia i codzienność na polsko-niemieckim

pograniczu = Die Oder als Kulturlandschaft: über Geschichte und Alltag in der

deutschen-polnische Grenzregion / red. Stanisław Horoszko, Bernard Muller,

Reinhard Schmook. - [Szczecin: Muzeum Narodowe, 1998]. - 255 s.

30.

ODRA - przeszkoda czy pomost w ekspansji kulturowej?: II Polsko-Niemieckie

Spotkania Archeologiczne: Dychów 29 kwietnia - 1 maja 2004 r. = Oder - Hinderniss

oder Brücke für die Kulturexpansion? / kom. red. Sylwia Groblica, Alina Jaszewska,

Sławomir Górka. - Zielona Góra: Stowarzyszenie Naukowe Archeologów Polskich.

Oddział Lubuski; Świdnica: Muzeum Archeologiczne Środkowego Nadodrza, 2004.

- 400 s. - (Biblioteka Archeologii Środkowego Nadodrza; z. 2)

background image

Przyczynki do krajobrazu kulturowego Nowej Marchii

19

31.

ODRA - przyszłość regionów = The Oder - future of the regions / aut. tekstów

Wojciech Jankowski [i in.]. - Bydgoszcz: Unitex, 2001. - 341 s.

32.

OPACTWO cysterskie w Paradyżu: jego rola w dziejach i kulturze pogranicza /

red. nauk. Joanna Karczewska. - Zielona Góra: Oficyna Wydawnicza Uniwersytetu

Zielonogórskiego, 2004. - 152 s. - (Historia; 6)

33.

PISKORSKI Jan M.: Kolonizacja wiejska Pomorza Zachodniego w XIII i w początkach

XVI wieku na tle procesów osadniczych w średniowiecznej Europie. - Poznań:

Wydaw. PTPN, 1990. - 292 s. - (Prace Komisji Historycznej; t.41)

34.

ROLA szlachty w kształtowaniu oblicza społeczno - gospodarczego Nowej Marchii

(XVI-XVIII w.) / red. Wojciech Strzyżewski. - Zielona Góra: Lubuskie Towarzystwo

Naukowe, 2001. - 221 s. - (Rocznik Lubuski; t.27, cz.1)

35.

RYMAR Edward: Studia i materiały z dziejów Nowej Marchii i Gorzowa: szkice

historyczne. - Gorzów Wlkp.: Gorzowska Oficyna Wydawnicza, 1999. - 208 s.

- (Biblioteczka Nadwarciańskiego Rocznika Historyczno-Archiwalnego; nr 8)

36.

SCHWARTZ Paul: Die Neumark während des dreissigjährigen Krieges. Teil 1: 1618

-1631. Teil 2: 1631-1653. - Landsberg: Fr. Schaeffer, 1899. - 2 t. (126, 324 s.)

37.

SOLARSKA Aleksandra: Cystersi w Europie i na Pomorzu. - Szczecin: Książnica

Szczecińska, 1994. - 58 s.

38.

TALARCZYK Stanisław: Drugi etap osadnictwa w pradolinie Noteci w XVII-XVIII

wieku // Kwartalnik Drezdenecki. - 2004, nr 3, s. 4-5

39.

TERRA Transoderana: sztuka Pomorza nadodrzańskiego i dawnej Nowej Marchii

w średniowieczu: materiały z seminarium naukowego poświęconego jubileuszowi

50-lecia pracy w muzealnictwie szczecińskim Zofii Krzymuskiej-Fafius, 7-8 czerwca

2002 / red. Maria Glińska, Krystyna Kroman, Rafał Makała. - Szczecin: SHS, 2004.

- 318 s.

40.

VOIGT Johannes: Die Erwerbung der Neumark, Ziel und Erfolg der Brandenburgischen

Politik unter den Kurfürsten Friedrich I. und Friedrich II. 1402-1457 nach archivalischen

Quellen. - Berlin: B. Brigl, 1863. - XV,438 s.

41.

WĘDZKI Andrzej: Ze studiów nad procesami osadniczymi ziem Polski zachodniej:

wybrane zagadnienia. - Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1987. - 213 s.

- (Prace Slawistyczne; 64)

42.

WIELGOSZ Zbigniew: Pogranicze wielkopolsko-zachodniopomorskie we wczesnym

średniowieczu: krajobraz naturalny i struktury osadnicze. - Poznań: Instytut Historii

UAM, 2006. - (Prace Instytutu Historii; nr 71)

44.

WIELGOSZ Zbigniew: Wielka własność cysterska w osadnictwie pogranicza Śląska

i Wielkopolski. - Poznań: Państwowe Wydaw. Naukowe, 1964. - 180 s. - (Prace

Komisji Historycznej; t.21, z.1)

45.

WYRWA Andrzej Marek: Opactwa cysterskie na Pomorzu: zarys dziejów i kultury.

- Poznań: Patria Polonorum: Księgarnia Św. Wojciecha, 1999. - 182 s. - (Szlakami

Polskiego Milenium)

46.

ZAGADNIENIA geografii historycznej osadnictwa w Polsce: materiały konferencyjne,

[Toruń, 25 i 26 lutego 1994 r.] / red. Marek Koter, Jan Tkocz. - Toruń: Uniwersytet

im. Adama Mickiewicza, 1994. - 169 s.

Sporządziła: Grażyna Kostkiewicz-Górska

background image

Helga Hirsch

Niezależna dziennikarka niemiecka. W latach 1988–1994 była warszawską

korespondentką dziennika „Die Zeit”. Jest autorką książek „Zemsta ofiar: Niemcy

w obozach w Polsce 1944–1950” (Warszawa 1999), poruszającej temat cierpień

niemieckiej ludności cywilnej w obozach koncentracyjnych po II wojnie światowej

oraz „Nie mam keine buty (Warszawa 2003) opisującej losy ośmiorga ludzi,

Niemców, Żydów i Polaków, podczas i po II wojnie światowej. W 2004 r. ukazała

się jej najnowsza książka, nieprzetłumaczona jeszcze na język polski, „Ciężki

bagaż: Ucieczka i wypędzenie jako temat życia”. Prawie 60 lat po zakończeniu

wojny dzieci wypędzonych szukają odpowiedzi na pytania: Kim jestem? Skąd

pochodzę? Jakie doświadczenia moich rodziców i dziadków odbiły się na historii

rodziny? Jest zwolenniczką budowy Centrum Wypędzonych.

Zbigniew Czarnuch

Urodzony w 1930 roku. W Witnicy mieszka od 1945 roku z przerwą na lata

1952-81. Studiował historię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

a następnie na Uniwersytecie Warszawskim. Pracował w Zielonej Górze, Poznaniu,

Warszawie i Lesku. Prezes Towarzystwa Przyjaciół Witnicy. Zajmuje się niemiecką

spuścizną kulturową tych ziem. Jest inicjatorem Polsko-Niemieckiego Stowarzyszenia

Pro Europa Viadrina wcielającego w życie idee obecności niemieckiej na tych

ziemiach w obecnej dobie. Jest kawalerem Orderu Uśmiechu i wszystkich odznaczeń

regionalnych. Ważniejsze publikacje: Niemcy opuszczają Witnicę (1988), Sowieci

w Witnicy (1989), Witnickie echa procesu brzeskiego (1990), Witnica od początku

do 1940 roku (1990), Opowieści o dwóch ziemiach mieszkańców Pyrzan (1991),

Witnica na trakcie dziejów (2000).

background image

Zbigniew Czarnuch

Spotkanie z Helgą Hirsch w WiMBP – Gorzów Wlkp.

8 marca 2005 r.

Wstąpienie do Unii Europejskiej znaczy dla nas Polaków koniec trwającej

ponad tysiąc lat epoki regulowania z naszymi sąsiadami spornych problemów przy

pomocy armii. Dołączyliśmy do tych, którzy wzajemne konflikty chcą rozwiązywać

drogą dialogu.

W epoce, w której argumentem była ilość batalionów, wartość jednostki

uzależniona była od jej gotowości poddania się woli wodza-polityka, który decy-

dował o tym, na jaki szaniec kamień jej losu miał być rzucony. Istotne było posłu-

szeństwo. Posłuszeństwo woli wodza wyrażającego wolę narodu. Liczyła się

wspólnota. Pielęgnowanie indywidualizmu było brzemienne podejrzeniem o zdradę.

Z obszernej listy pełnionych przez człowieka ról społecznych liczyła się przede

wszystkim polityczna rola obywatela swego państwa.

Żyjemy w dobie rosnącej podmiotowości jednostki. Jej wyzwalania się z wszech-

władzy narodu i państwa. Wyrazem tego jest powszechna walka o prawa człowieka.

Prawa do samorealizacji, także w innych, niż obywatelskich rolach. Maleje zapotrze-

bo wanie na politycznych wodzów. Jednostka coraz śmielej walczy także o swe poli-

tyczne miejsce we wspólnocie państwa z pominięciem monopolu polityków. Nie bez

powodu za trzeci filar społeczeństwa obywatelskiego uznano wolne stowarzyszenia.

Piękny przykład takiej postawy daje nam miejsce, w którym się znajdujemy

i grono zebranych tu osób. Osób zainteresowanych dialogiem Polaków z Niem-

cami. Zauważmy ciekawe zjawisko. Oto nasz gorzowski, tu w bibliotece zloka-

lizowany, ośrodek przewietrzania naszych głów z orientacji ukierunkowanej na

argumenty silniejszych batalionów i na wzajemne mobilizowanie się do zemsty

i odwetu za krzywdy narodu, na orientację ku gotowości poszanowania godności

i wysłuchania racji partnera politycznego sporu, powstał nie z inicjatywy którejś

z partii politycznych, do tego przecież z natury rzeczy powołanych, a ludzi zain-

teresowanych dziejami tej ziemi. Natomiast politycy w roku ubiegłym zafundowali

nam w Gorzowie groźne zimnowojenne widowisko, którego celem było przekreślenie

w naszym trudnym procesie dialogu dorobku takich środowisk jak nasze.

My, tutaj w Gorzowie, mamy szczególne powody ku temu, aby to miasto stało

się żywym ośrodkiem tego dialogu. Przemawia za tym jego ranga w euroregionie

i dotychczasowe dokonania. Wszak to tutaj wyrósł piękny kwiat współpracy między

mieszkańcami Landsberga i Gorzowa. To tutaj znajduje się polska redakcja

literackiego pisma „Die Fähre -Prom”, wydawany jest „Trakt Odra-Warta” i ukazuje się

„Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny”, kontynuujący tradycje podobnych

wydawnictw nowomarchijskich. Tutaj działa Polsko-Niemieckie Towarzystwo Wspie rania

Gospodarki, a w gorzowskim regionie Polsko-Niemieckie Stowarzyszenie Educatio

Pro Europa Viadrina. I tutaj także przed dwoma wiekami brzegami Warty i Kłodawki

przez dwa lata przemierzał ulice, porządkując swe refleksje nad przeszkodami we

wzajemnym porozumiewaniu się ludzi na gruncie religii, teolog Friedrich Ernst Daniel

Schleiermacher – wielki niemiecki myśliciel, prekursor hermeneutyki pojmowanej

także jako filozofia dialogu. Mamy więc szczególny tytuł do tego, by Gorzów kojarzył

się w Polsce ze wzorcowym przykładem polsko-niemieckich stosunków opartych na

wzajemnym zaufaniu i życzliwości.

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

22

Łatwiej jest rozumieć świat ludzi w kategoriach czarno-białych, w których rola

białych przypada oczywiście „nam”, a czarnymi są zawsze „oni”. A na tej przecież

zasadzie budowaliśmy nasze wzajemne odwieczne stosunki z Niemcami, a Niemcy

z nami. I tak oni, jak i my utrwaleni jesteśmy przez naszych przodków w kliszach

naszych zbiorowych narodowych wyobrażeń w roli „szwabów” i „polaczków”. Zastąpie-

nie tego prostego dwudzielnego schematu poznawczego skomplikowanym, wymaga-

jącym dużej kultury intelektualnej i duchowej, dialogiem jest sprawą niezwykle trudną.

I tą trudną drogą postanowiliśmy kroczyć.

Niedawno Janusz Reykowski, jeden z naszych wybitnych uczonych, mówiąc o mo-

delach dyskursów społecznych toczonych w Polsce, wyodrębnił cztery ich kategorie.

Do pierwszej zaliczył narcyzów, ludzi zakochanych w sobie, którzy wygłaszają

swoje racje, przy zupełnym braku zainteresowania tym, o czym mówią inni. Można

odnieść wrażenie, że zarówno wśród Polaków, jak i Niemców ten rodzaj postawy wy-

stępuje nader często, zwłaszcza gdy mowa jest o doznanych krzywdach. Tę kategorię

ludzi interesują wyłącznie krzywdy własne i „swoich”, wykazują natomiast zupełny

bark zainteresowania krzywdami partnera dyskursu. Po stronie niemieckiej są to na

przykład ci dawni mieszkańcy tych ziem, dla których wojna zaczęła się kilka miesięcy

przed jej zakończeniem, z chwilą pojawienia się tutaj radzieckich czołgów. Po stronie

polskiej są to między innymi ci z nas, którzy nasze oba narody postrzegają w katego-

riach ofiar i sprawców, odmawiając wszystkim Niemcom prawa bycia ofiarą. Nawet

tym, którzy byli pierwszymi ofiarami nazistowskiego terroru: ludziom niemieckiej opo-

zycji politycznej, zamykanym między innymi w niedalekim Sonnenburgu – Słońsku;

twórcom, których dziełom nadano epitet sztuki zdegenerowanej, a ich książki palono,

intelektualistom zmuszonym do emigracji, Niemcom niepełnosprawnym poddawanym

masowej eutanazji między innymi w szpitalu psychiatrycznym pod Międzyrzeczem,

czy tysiącom Niemców, którzy dopiero po roku 1933 uświadomili sobie swe żydowskie

pochodzenie. Postawa narcyza jest nam dana niejako genetycznie. Bolą nas bowiem

tyko własne rany. Wszyscy z natury będąc narcyzami z tego stanu możemy się wyrwać

tylko siłą naszej woli.

Drugą kategorię uczony określił mianem agresorów zaliczając do nich ludzi

zemsty i odwetu, spalających swą życiową energię na niszczeniu partnera dialogu,

a przyznanie mu jakiejkolwiek racji uznających za zdradę pryncypiów swego obozu.

Tych ludzi, niestety, w życiu publicznym nam wciąż przybywa. W Polsce mamy

z nimi codzienny kontakt za pośrednictwem doniesień rozlicznych mediów. Mają

ich także Niemcy. W sprawach nas dziś tutaj interesujących są to przede wszystkim

środowiska „prawdziwych Polaków” i „prawdziwych Niemców”. Środowiska te,

w dobie medialnego głodu na sensacje, mają sprzyjający klimat lansowania swej

ideologii nienawiści. Z zazdrością muszę przyznać, że w Niemczech kręgi te mają

mniejsze poparcie medialne, niż to ma miejsce u nas i silniejszy, niż w Polsce

społeczny odzew dezaprobaty.

Do kategorii następnej zostali zaliczeni ludzie określeni na użytek tej typologii

pragmatykami. Są to osoby zainteresowane rozwiązywaniem praktycznych

problemów, gotowe brać pod uwagę rzeczowe argumenty strony przeciwnej,

traktujący jednak partnera dyskursu instrumentalnie, z zimnym wyrachowaniem,

nie zdradzający ochoty poznania jego ogólniejszych poglądów i interesowania się

nim jako człowiekiem, jego losem. Liczy się obopólna korzyść. Tak się ma sprawa

naszych wzajemnych relacji w świecie biznesu i polityki.

background image

Spotkanie z Helgą Hirsch w WiMBP

23

Do najbardziej pożądanych uczestników społecznego dyskursu uczony zali-

czył reprezentantów czwartej grupy, czyli ludzi dialogu. A więc tych, którzy opa-

nowali sztukę wsłuchania się w racje partnera i okazują wolę odwoływania się do

wskazań metodologicznych hermeneutyki. Zadają sobie trud poznania struktury

jego systemu wartości, brania pod uwagę uznawanych przez niego wzorów kul-

tury oraz uwarunkowań środowiskowych i losowych przejawianych postaw, aby

lepiej zrozumieć jego punkt widzenia i trafniej określić płaszczyznę współistnienia,

współpracy i współżycia.

Gościmy dziś Helgę Hirsch, niemiecką dziennikarkę, publicystkę i autorkę filmów

dokumentalnych oraz książek. Pani Hirsch reprezentuje tę czwartą kategorię ludzi

społecznego dyskursu. Jako wieloletnia korespondentka prasy niemieckiej w Polsce

przez lata stanu wojennego przybliżała swym rodakom wiedzę o naszym kraju i na-

szym sposobie pojmowania świata. Obecnie od lat mieszka w Berlinie.

Dla uwiarygodnienia tej tezy odwołam się także do wspomnienia mych oso-

bistych z panią Helgą kontaktów. Proszę mi to wybaczyć. W roku 2001 zbliżała

się rocznica 300 lat powstania państwa pruskiego. Pani Helga otrzymała ze strony

francuskiej telewizji Arte propozycję zrobienia filmu na ten temat. Poszukiwała

Polaka, któryby to zagadnienie zrelacjonował z polskiego punktu widzenia. Ktoś

podał jej propozycję, by zwróciła się do mnie. W ten sposób relacja polskiego

nauczyciela na temat tragicznych powiązań losów naszego kraju z krzyżakami,

a następnie z państwem pruskim posłużyła autorce filmu za jego kanwę, wzbo-

gaconą o inne wywiady z Polakami, Niemcami, fragmentami polskich filmów na

ten temat, znanymi obrazami polskiego malarstwa historycznego, ujęciami pomni-

ków. Film merytorycznie rzetelnie opracowany był kilkakrotnie emitowany także

w regio nalnych niemieckich ośrodka telewizyjnych. Gdy więc zaliczam panią Helgę

Hirsch do kategorii ludzi dialogu, czyli tych, którzy starają się zrozumieć partnera

w jego zbiorowym kulturowym i jednostkowym indywidualnych życiowych losów

kontekście, czynię to świadom tego, co mówię. Także jako osoba, która znalazła

się wśród jednej z ośmiu postaci opisywanych w jej książce zatytułowanej „Ich

habe keine Schuhe nicht”. Książki zawierającej losy Niemców, Polaków i Żydów,

ludzi wgniecionych w tryby machiny dziejów ostatniej wojny i jej następstw.

O szaleństwach XX wieku można mówić w języku narracji historyka państw czy

idei, w których konkretny człowiek ukryty jest w kategoriach „narodu” „członków

partii”, „wyznawców” czy „przeciwników”. Można też wiek ten opisać ukazując

jednostkowe losy ludzi, w których jak w zwierciadle odbijają się różne aspekty dziejów

państwa. We wspomnianym filmie noszącym tytuł „Erbe Feind”- (Dziedziczenie

wroga) Helga Hirsch przedstawiła dzieje stosunków panujących między naszymi

państwami. W swych książkach, które nie są wytworem literackiej fikcji, lecz

przynależą do nurtu twórczości określanej literaturą faktu, autorka swoją uwagę

skupia na jednostkowym losie ofiar wojny. Upomina się o miejsce w historycznej

świadomości narodów nie tylko dla odtwórców wielkich ról historycznego dramatu,

ale także dla tych, których dotąd było miejsce w nazwach zbiorowych. Walczy

z przedmiotowym traktowaniem człowieka. Upomina się o jego podmiotowość

I tu autorka lokuje się w szerokim ruchu ludzi walczących o prawa człowieka.

Także prawa postrzegania życia jednostki bez upraszczającego redukowania

jej tylko do jednej społecznej roli obywatela swego państwa, ograniczonej na

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

24
dodatek do politycznego zaangażowania. Uznaje prawo swych bohaterów, nie

postaci literackich, lecz autentycznych ludzi, do postrzegania ich i oceniania także

w rolach rodzinnych, rolach spolegliwych odpowiedzialnych opiekunów wybranych

dziedzin życia, w rolach przyjaciół, w rolach zawodowych, rolach wyznawców określo-

nych wyznań, estetycznych poglądów. Uznaje również ich prawa do błędu i prawa

do protestu wobec niesprawiedliwego i zbrodniczego w swej istocie obarczania

zbiorową winą całego narodu za przestępstwa rządzących. A także respektuje

prawo człowieka do pielęgnowania swej godności, posiadania własnego życiorysu,

nie utożsamianego i kojarzonego na prawach uogólnienia z życiorysami skalanych

ludobójstwem i innymi przestępstwami ludzi władzy swego państwa i ludzi ich

koncepcje wcielających w czyn. Uznaje prawo swych bohaterów do indywidualnego

ludzkiego cierpienia, do osobistych radości i smutków.

Ocena książek Helgi Hirsch w kategoriach historiozofii i warsztatu i historyka

państwa jest nieporozumieniem. Tu chodzi o zupełnie inną filozofię historii i odmienny

typ narracji.

Autorka, jako człowiek niemiecko-polskiego dialogu, jest przeciwna budowa-

niu naszych wzajemnych relacji na zamazywaniu przeszłości i propagowaniu płytko

osadzonego w społecznych realiach, do niedawna praktykowanego, wezwania kochajmy

się, co trafnie zostało określone w Polsce kiczem pojednania. Helga Hirsch propo-

nuje nam twarde, rzetelne rozliczenie się z naszą wzajemną przeszłością i na tym

proponuje budować nasze pojednanie. W tym wymiarze jest także reprezentantką

kolejnego wielkiego uzdrowieńczego ruchu społecznego obejmującego cały glob,

skierowanego na rozliczenie przeszłości w wymiarze moralnym. Ruchu przypomi-

nającego starą prawdę, że każdy medal ma dwie strony, a aniołowie jeśli istnieją, to

nie nasza planeta jest miejscem ich zbawiennej aktywności.

Niedawno w Zielonej Górze miało miejsce spotkanie organizowane z udziałem

Eryki Steinbach, Helgi Hirsch i Donalda Tuska. Obradowano pod hasłem „Ile jesteśmy

sobie winni?” Pani Hirsch skomentowała to mówiąc, że spotkaniu nadano źle sformuło-

wany tytuł: zamiast ile, powinno być co. Problemem jest bowiem odpowiedź na pytanie,

co jesteśmy sobie wini. A winni sobie jesteśmy prawdę o nas samych. W jej rozumieniu

historii skuteczne rozliczenie przeszłości dokonać mogą nie księgowi, lecz ci, którzy

poczuwają się do odpowiedzialności za morale społeczeństwa.

W Polsce ukazały się dwie książki autorstwa naszego gościa. W roku 1999

„Zemsta ofiar. Niemcy w obozach w Polsce w latach 1940-1950” i w roku 2003 wspo-

mniany zbiór relacji o losach życiowych ośmiu postaci wydany pod polskim tytułem

„Nie mam keine buty”.

W roku 2004 w Niemczech opublikowana została kolejna książka Helgi Hirsch

zatytułowana „Schweres Gepäck” („Ciężki bagaż”), z losami kolejnych ośmiu boha-

terów i przedmową Olgi Tokarczuk. Poniżej zamieszczamy fragment jednego z nich.

Jest to opowieść o losach rodziny niemieckiej z polskimi korzeniami, związanej

z okolicami Kołczyna, Sulęcina i Łagowa. Opowieść o osieroconym rodzeństwie

Klawitterów i ich współczesnych powiązaniach z Polską.

Posłuchajmy ułamka prawdy o nas, jako ludziach. Ludziach, w których pełnienie

roli patrioty nie zabiło cech człowieczeństwa.

background image

Spotkanie z Helgą Hirsch w WiMBP

25

Helga Hirsch

Tłumaczenie fragmentów książki na język polski przekazane przez Helgę Hirsch.

„Schweres Gepäck” („Ciężki bagaż”) – fragmenty

„Nasza matka

była Polką”

Bracia Klawitter pomiędzy Niemcami a Polską

Grzegorz mieszka ze swoją drugą żoną w Stęszewie, małej miejscowości

niedaleko Poznania, w niewielkim dwupokojowym mieszkaniu przy głównej ulicy. (...)

Grzegorz miał dawniej na imię Ignatz. Tak nazwał go ojciec w dzieciństwie. A tak

naprawdę Ignatz nazywa się Horst. To imię nadali mu rodzice kiedy urodził się w 1937 r.

w Scheiblershau w powiecie Oststernberg w Brandenburgii. Ponieważ jego akt

urodzenia przetrwał zmienne koleje losu, Grzegorz w nowej demokratycznej Polsce

musiał zgodzić się na zmiany w dowodzie osobistym. Teraz imię Horst stoi przed

imieniem Grzegorz, jedynym, którego używał do roku 1989. Nie był zachwycony

faktem, że nagle tak wyraźnie akcentuje się jego niemieckie pochodzenie. Dlatego

własnoręcznie przy pomocy linijki podkreślił imię ‘Grzegorz’, tak, aby każdemu, kto

otworzy jego paszport, natychmiast rzucało się w oczy jego polskie imię. Co prawda

w miejscowości, w której mieszka wszyscy uważają go za Niemca, ale sam Grzegorz

nie jest tego taki pewien.

Bo przecież jego matka musiała być Polką. W każdym razie jej nazwisko

panieńskie brzmiało Urbański – nawet jeżeli była to niemiecka forma z męską

końcówką „i”. Ojciec natomiast był Niemcem. Nazywał się Erich Klawitter i urodził

się 27 maja 1905 r. w meklemburskiej miejscowości Dobbertin.... Grzegorz jest

przekonany, że ojciec sam wybudował ten niewielki dom, w którym zamieszkiwali

do końca wojny. Z kolei jego starszy o siedem lat brat Günter jest pewien, że

rodzicom ten dom przydzielono – Trzecia Rzesza chciała w ten sposób wyrazić

swą wdzięczność dla wielodzietnej rodziny. Elisabeth i Erich Klawitter mieli bowiem

dużo potomstwa.

- Charlotte, rocznik 1928, najstarsza, w 1945 r. zarejestrowana w obozie dla

uciekinierów w Berlinie. Zniknęła stamtąd bez śladu i od tego czasu uważana

jest za zaginioną.

- Günter, rocznik 1930, mieszka dzisiaj w Mannheim.

- Horst, rocznik 1937, mieszka dzisiaj w Stęszewie.

- Helmut, rocznik 1940, mieszka dzisiaj niedaleko brata Güntera w Mannheim

- Siegfried, rocznik 1939, mieszkał przez ostatnie 20 lat swego życia w Berlinie

Wschodnim. Na początku lipca 2003 r. zmarł na raka. Grzegorz otrzymał

wiadomość o jego śmierci dopiero po pogrzebie. Zabolało go to, ponieważ

Siegfried był jedynym z braci, z którym – przynajmniej od początku lat dziewięć-

dziesiątych – utrzymywał jeszcze kontakt. To od Siegfrieda otrzymał dużą

czarno-białą fotografię przedstawiającą matkę – silną, szczupłą, ciemnowłosą

kobietę – jak stoi na podwórzu domu w Neudorf z dziećmi. Zdjęcie musiało

powstać mniej więcej na przełomie 1940/41 r., ponieważ matka trzyma na

rękach maleńkiego Helmuta, najmłodszego z rodzeństwa....

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

26

Wspomnienia Grzegorza z dzieciństwa są jak ląd zalany wodą, niedostępne

i bez zarysów. Jedynie dwa dramatyczne przeżycia wyłaniają się jak wyspy na

morzu z ciemności zapomnienia. Pamięta, że leśniczy posiadający broń myśliwską

o dwóch lufach zastrzelił najpierw swojego psa, a potem siebie. Grzegorz pobiegł

tam natychmiast, żeby obejrzeć psa.

Ze wspomnień Marthy Dietce z Neudorfu, rocznik 1927, mieszkającej dzisiaj

w Schwerinie:

Leśniczy Arthur Theuerkauf zastrzelił się zaraz po wkroczeniu Rosjan. Kiedy

za czasów hitlerowców przyjeżdżał z leśnictwa do wioski, to ze szczególnym

zapałem witał się pozdrowieniem ”Heil Hitler!”, energicznie wyrzucając rękę do góry.

Najprawdopodobniej bał się Rosjan. Najpierw zastrzelił psa – tego zostawił w lesie,

potem żonę, ciężko chorą na białaczkę, a na końcu siebie samego. Mieszkanie

prawdopodobnie wyłożył słomą, ponieważ zaraz po tym, jak sąsiedzi usłyszeli

strzały, z okien buchnęły płomienie.

Po Theuerkaufach, to Grzegorz również pamięta, zabili się sąsiedzi z naprzeciwka,

mieszkający po drugiej stronie ulicy. Grzegorz sam widział zmarłych. Kiedy pobiegł

do nich i zobaczył, że dom jest pusty, zaczął ich szukać w stodole. Wisieli tam.

Kobiety powiesiły się we dwie na jednym stryczku, starszy mężczyzna wisiał sam,

a bezpośrednio obok Grzegorza przy drzwiach stodoły leżało na ziemi zabite

dziecko. „Czy widziała Pani kiedyś coś takiego? Dwoje ludzi na jednym stryczku?”

Grzegorz znowu oddycha z trudem. „A potem ludzie z wioski po prostu wykopali

dół w ogrodzie i wrzucili ich tam wszystkich. Czy może Pani sobie coś takiego

wyobrazić? Żeby tak po prostu pochować wszystkich w jednym dole?”

Ze wspomnień Marthy Dietze z Neudorfu, rocznik 1927:

O rodzinie Teske dowiedziałam się od Friedy Heinrich. Bo do Fredy przybiegła

Erna, najstarsza córka Teskich, która była już mężatką i miała małego synka.

Opowiedziała Friedzie ,jak przyszli Rosjanie, przywiązali obydwie jej siostry do

łóżka – jedną piętnastoletnią, drugą szesnastoletnią, po czym zgwałcili.

Następnego ranka Rosjanie kazali dziewczętom usiąść na kuchennym stole,

strzelali w ścianę ponad ich głowami i zmusili pozostałych członków rodziny do

przyglądania się tej okrutnej zabawie. Erna powiedziała: „Jeżeli Rosjanie jeszcze

raz wrócą, weźmiemy sznur i powiesimy się”. Ponieważ Rosjanie przez pewien

czas nie mogli przejść przez Odrę, rzeczywiście wrócili. Rodzina Tesków powiesiła

się. Sama widziałam ich zwłoki w stodole.

Obydwie młodsze córki wisiały na dwóch końcach tego samego stryczka.

Również pani Teske i starsza córka Erna wisiały na dwóch końcach tego samego

stryczka.

Dziesięcioletni syn wisiał sam.

Ojciec wisiał sam.

Małego synka Erny zabito siekierą.

Sąsiedzi odcięli ich, wykopali dół w ogrodzie i pochowali ich tam. Ernie włożyli synka

w ramiona.

To musiało wydarzyć się na początku lub w połowie lutego 1945 r. W każdym razie

wtedy żyła jeszcze matka. To Grzegorz również dokładnie pamięta, ponieważ spał

obok niej w łóżku rodziców. Niedługo potem pewnego ranka nie zareagowała, kiedy

ją delikatnie trącił i coś do niej zawołał. Matka podobno miała raka, ale ośmiolatek nie

zdawał sobie sprawy ze znaczenia tego faktu. Bo jak to możliwe, że ona, która jeszcze

background image

Spotkanie z Helgą Hirsch w WiMBP

27

poprzedniego dnia rozmawiała z nim i przytulała do siebie, mogła nagle odejść na

zawsze? Dlaczego mieszkańcy Neudorf mają prawo wejść do ich mieszkania, zbić

trumnę z surowych desek, położyć w niej matkę i zawieźć na cmentarz? Grzegorz

zrozpaczony i jak skamieniały biegł za konduktem pogrzebowym. Dopiero w połowie

lat dziewięćdziesiątych zdobył się na odwagę, żeby poszukać grobu matki na

cmentarzu w Maszkowie, jak teraz nazywa się ta miejscowość w Polsce. Lecz stary

ewangelicki cmentarz z czasów niemieckich już nie istnieje. Otaczający go mur został

zniszczony, kamienie nagrobne ukradzione. Grzegorz przechodząc przez pokryte

mchem podłoże leśne wyczuwał tylko pod stopami pozostałości kamiennych

grobów. Ponieważ stracił orientację na tym zarośniętym leśnym terenie, świeczkę

dla matki zapalił po prostu pośrodku zapuszczonego cmentarza. (...)

W Kołczynie rozpoczął się dla wszystkich zupełnie nowy etap życia.

„Babka była najprawdopodobniej Polką”, stwierdza Günter, „nawet jeżeli

w Költschen z sąsiadami i członkami rodziny mówiła po niemiecku z berlińskim

akcentem. Ale pochodziła z okolic Poznania. Moja matka natomiast urodziła się

w Berlinie-Eberswalde, nosiła niemieckie imię Elisabeth, chodziła do niemieckiej

szkoły i z siostrami mówiła wyłącznie po niemiecku. Z całą pewnością była

Niemką. Bo jak Polka mogłaby zostać odznaczona krzyżem za macierzyństwo? I

jak „zmieszane rasowo” małżeństwo mogłoby w czasach hitlerowskich otrzymać

dom na tak korzystnych warunkach?”. Ponieważ Günter spędził dzieciństwo

i pierwsze lata młodości w niemieckiej wiosce, w niemieckim otoczeniu i w

niemieckojęzycznej rodzinie, również czuje się Niemcem. Matkę odbierał jako

część niemieckiej wspólnoty wiejskiej; jej polskie pochodzenie było bez znaczenia.

„Nasza matka była Polką”, mówią natomiast Grzegorz, Siegfried i Helmut. „Miała

na imię Elżbieta i z babcią czasami rozmawiała po polsku.” A ponieważ Grzegorz,

Siegfried i Helmut spędzili dzieciństwo lub początek młodości przede wszystkim

w wiosce, która w międzyczasie stała się polska, w polskim środowisku i z babcią,

która już wtedy znowu mówiła po polsku, czuli się silnie związani z polską tradycją

i nie odczuwali niemieckiego pochodzenia jako dominującego.

I w ten sposób to samo pochodzenie jest uzasadnieniem dla różnych tożsamości.

Najprawdopodobniej rodzice Elisabeth Klawitter przyjechali kiedyś do pracy do

Berlina z ówczesnych niemieckich terenów wokół Poznania i nauczyli się niemieckiego

– jak wielu Polaków w pruskim Poznaniu – nie rezygnując z języka ojczystego.

Ponieważ w czasach hitlerowskich rzeczą niebezpieczną było przyznawać się do

polskiego pochodzenia, Günter wychowywał się w pozornie czysto niemieckiej

rodzinie. Ze względu zaś na to, że po zakończeniu wojny sytuacja odwróciła się

i z kolei niebezpiecznie było przyznawać się do swej niemieckiej kultury, młodsze

rodzeństwo wzrastało w pozornie czysto polskiej rodzinie.

Babci Urbańskiej w każdym razie nie wypędzono w czerwcu 1945 r. z Költschen

wraz z innymi Niemcami; pozostawiono ją w spokoju wraz z nielicznymi osobami

polskiego pochodzenia. Zostali oni w początkowo upiornie opustoszałej wiosce,

potem przybyli Polacy z Kresów i Polski centralnej i miejscowość stała się polską

wsią o nazwie Kołczyn. W nowym otoczeniu babcia Urbańska rozmawiała z wnukami

już tylko po polsku, nadała im polskie imiona, a obydwu najmłodszym, Helmutowi

i Siegfriedowi, zmieniła niemieckie nazwisko Klawitter na polskie Urbański. Miała

nadzieję, że w ten sposób ułatwi im życie.

Ale myliła się.

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

28

„Wynoś się, ty przeklęta świnio! Inaczej my cię stąd wyrzucimy! Aż popamiętasz,

kim jesteś!” wrzeszczeli za Helmutem pijacy z gospody. Pięciolatek w panicznym

strachu uciekał w ciemność najbliższego ogrodu i siedział skulony wśród grządek

do chwili, aż wrzaski w gospodzie uciszały się i gasły światła. Pewnego razu jakaś

dziewczynka wylała mu, „Szwabowi”, na kolano podczas zabawy garnek gorącej

wody. Krzyczał tak głośno, że przybiegła babcia i zawiozła go do szpitala w Sulęcinie,

gdzie stwierdzono ciężkie uszkodzenie tkanki.

Również Grzegorz mieszkał po śmierci matki u babci. Nie potrafi przypomnieć

sobie mieszkania, sąsiadów i sytuacji w Kołczynie. Nie pamięta nawet tego, czy

mieszkał u babci rok czy dwa lata. Wie tylko, że leżał ze złamaną nogą w szpitalu

w Sulęcinie, kiedy otrzymał wiadomość o jej śmierci. Ponieważ nie było już nikogo,

do kogo mógłby wrócić, powiedziano mu, że tak jak jego bracia Helmut i Siegfried

zostanie wysłany do domu dziecka.

I wtedy zdarzył się cud. Grzegorz znalazł nowych rodziców, mimo że nazywał

się Klawitter i pochodził z niemieckiej rodziny. W szpitalu poznał państwa Chmurów,

starsze, bezdzietne małżeństwo. „Pewnego dnia pielęgniarka zapytała mnie: Czy

chcesz pójść do pana Chmury? Wtedy nie będziesz musiał iść do domu dziecka”.

I tu nagle wracają wspomnienia. Grzegorz pamięta, jak siedzi przy oknie i widzi

dwa konie, zbliżające się w szybkim tempie do ceglanego budynku szpitala. Jak

siostra mówi: „To jest pani Chmura, przyjechała po ciebie.” Pani Chmura podaje

mu spodnie i koszulę, które są o wiele za małe, tak że wsiada na kozła wozu owinięty

tylko w koc. I jak w małej wiosce Jemiołów staje się nagle ośrodkiem zainte resowania;

zbiegają się wszyscy sąsiedzi, żeby podziwiać Niemca: „Ale fajny chłopiec!”

Jan Chmura, syn małżeństwa Chmurów, urodzony w 1949 r., opowiada:

Moi rodzice krótko przed końcem wojny uwolnieni zostali ze wyględu na

niezdolność do pracy z obozu pracy w Rzeszy. Ojciec był w 70 proc. nie zdolny do

pracy, matka zaś w 60 proc. Ojca zabrano w 1939 na roboty przymusowe, najpierw

pracował w Halle w owczarni, a później w Hamburgu i Hanowerze naprawiał szyny

zniszczone podczas nalotów bombowych. Matkę wysłano na roboty w 1941 r.

W drodze powrotnej do domu zaskoczył ich front. A ponieważ nie

wiedzieli, dokąd

mają wracać, przejęli opuszczone niemieckie gospodarstwo we wsi Jemiołów

(Petersdorf) w powiecie sulęcińskim (Zielenzig) we Wschodniej Brandenburgii.

Krótko potem ojciec i matka pochorowali na tyfus i przewieziono ich do szpitala

w Sulęcinie. Tam poznali Grzegorza. Ponieważ nie byli już najmłodsi i nie mogli

przewidzieć, że za kilka lat urodzi im się własne dziecko, wzięli go do siebie. A że

był Niemcem? Nie miało to dla nich żadnego znaczenia, chociaż przez wiele lat

cierpieli z powodu Niemców.

16 maja 1948 r. ochrzcili swego przybranego syna w kościele w Łagowie nadając

mu imiona Ignacy Kazimierz. To wynika z zachowanych do dziś ksiąg parafialnych.

„Ojej! Jak strasznie wstydziłem się na tym chrzcie!” śmieje się Grzegorz. „Byłem

przecież już dużym chłopcem!”

Musiał włożyć białą sukienkę sięgającą mu do kostek i znieść spojrzenia wielu,

wielu ciekawskich w przepełnionym kościele. Ale odczuwał też pewną dumę. Był

kimś wyjątkowym. Miał „ciocię” i „wujka”, którzy się o niego troszczyli, pokazywali

się z nim i uważali za swojego. Jak bardzo ich kochał!

„Ojojoj!”

background image

Spotkanie z Helgą Hirsch w WiMBP

29

W klasie Grzegorz był jedynym Niemcem. Nauczyciele co prawda nie zwracali

na to szczególnej uwagi, ale za to uczniowie robili sobie z niego pośmiewisko.

„Szkeber” wołali za nim „Szkeber”. Wszyscy znali wtedy to używane w stosunku do

Niemców przezwisko, dziś Grzegorz tylko czasami słyszy je w starych filmach. Te

prześmiewki bardzo go denerwowały, ale nie dały rady go zastraszyć. Kiedy pewnego

dnia poskarżył się „ciotce” Chmurze, to ta dała mu jasno do zrozumienia, że powinien

się po prostu przed nimi bronić. „Chcesz być silnym chłopakiem? Jak myślisz, po

co kładę Ci kiełbasę na chleb?”. A więc oddawał, gdy go tak szturchali, popychali

i boksowali, i w swojej pewności łudził się, że „ciotka” Chmura aprobuje te jego bijatyki.

Nie przejął się tym, że został na drugi rok w tej samej klasie z tego powodu, że zlał

na kwaśne jabłko kolegę, który na niego naskarżył. Jego pewność siebie z czasem

wzrosła do tego stopnia, że każdy donosiciel, chcąc prosić o przeba czenie, przynosił

mu jedzenie i potajemnie podawał mu je przez okno klasy. Tak dalece więc sięgała

władza Grzegorza. Jego szkolni koledzy oddawali mu szacunek! Obawiali się jego

zemsty! W ten sposób wybił się ponad przeciętność.

Tak, podobało mu się u rodziny Chmurów w Jemiołowie, a później w Łagowie.

Nauczył się jeździć konno, potrafił powozić końmi, pomagał w gospodarstwie, a nawet

gotował dla cioci Chmury, kiedy ta leżała w szpitalu. „Byłem zaradnym chłopakiem.

Dlatego bardzo mnie lubiła. Byłem dla niej całym światem.”

A potem pojawił się Günter. Musiało to być około 1950 r. Grzegorz stracił go

całkowicie z oczu, ponieważ Günter po krótkim pobycie u babci wyjechał od niej

na wiosnę 1945 roku, żeby co nieco zarobić. Nie było z nim żadnego kontaktu.

Günter nie wiedział, że babcia zmarła, że Helmut i Siegfried byli w domu dziecka,

a Grzegorz w rodzinie zastępczej. Szesnastolatek nie mówiący na początku ani

słowa po polsku potrafił poradzić sobie we wrogim środowisku. Pierwszy polski

chłop, dla którego pracował przez dwa lata, zaproponował mu jako zapłatę tylko

miejsce do spania i jedzenie.

(...) Dopiero u trzeciego chłopa Günter zaczął otrzymywać wynagrodzenie

wynoszące 500 zł miesięcznie. I chociaż dobrze mu się powodziło na tym gospo-

darstwie, odszedł stamtąd, ponieważ PGR w Szreniawie zaoferował mu prawie

dwa razy więcej pieniędzy. W Szreniawie miał wreszcie wystarczająco dużo czasu

i pieniędzy, żeby poprzez Polski Czerwony Krzyż rozpocząć poszukiwania rodziny.

Helmuta i Siegfrieda Günter znalazł dopiero po żmudnych staraniach,

ponieważ w domu dziecka nosili po babce nazwisko Urbańscy. Najtrudniej było

odnaleźć Grzegorza, ponieważ w Łagowie uchodził za członka rodziny Chmurów.

Jan Chmura z Łagowa opowiada:

Urodziłem się w czerwcu 1949 r. i Grzegorz opiekował się mną przez 9 miesięcy.

Potem jego brat Günter zabrał go do Szreniawy. Poszukiwał go przez Polski

Czerwony Krzyż. Przez 8 czy 9 lat nie widzieliśmy Grzegorza. Moim rodzicom

bardzo go brakowało. Kiedy ojciec o nim mówił, miał łzy w oczach. Grzegorz był

jego utraconym synem. Kiedy odwiedził nas pod koniec lat pięćdziesiątych po raz

pierwszy, matka w pierwszej chwili go nie poznała, bo z dorastającego chłopaka

stał się ponad dwudziestoletnim przystojnym młodym mężczyzną.

„Kim Pan jest?” zapytała mnie ciocia Chmura, kiedy zaskoczyłem ją podczas

mojej pierwszej wizyty pod koniec lat pięćdziesiątych przy rąbaniu drzewa. „A ja na

to: proszę się lepiej przyjrzeć! Ojej! Jak mi się wtedy rzuciła na szyję i jak płakała!”.

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

30

Grzegorz nigdy nie wybaczył Günterowi, że zabrał go wtedy z Łagowa. Przecież

tak dobrze powodziło mu się w rodzinie Chmurów! A co miał mu do zaofero-

wania Günter? Tym bardziej, że właśnie odbywał w Opolu służbę wojskową, tak

że Grzegorz w PGR-rze w Szreniawie zastał tylko szwagierkę z jej pierwszym

dzieckiem, co mu się niezbyt podobało, ponieważ początkowo musieli gnieździć

się w jednym pokoju. I kiedy później mógł już przeprowadzić się do PGR-owskiego

hotelu dla robotników sezonowych, miał co prawda własny pokój, ale praca była

cięższa niż w Łagowie, a jedzenie w stołówce o wiele gorsze niż u wujka i cioci.

Raz Grzegorz próbował nawet do nich wrócić. Ale jak czternastolatek bez

mapy i pieniędzy mógł znaleźć drogę do oddalonego o 130 km Łagowa? Tak więc

zrezygnował i tęsknił. Tęsknił za pięknym Łagowem z dwoma wielkimi leśnymi

jeziorami i za swoimi kochającymi przybranymi rodzicami. Wujek i ciocia nigdy go

nie zawiedli, tak jak Günter, który niedługo potem opuścił PGR w Szreniawie w

poszukiwaniu lepiej płatnej pracy, mieszkał raz tu, raz tam, a w 1958 r. z żoną i trójką

dzieci nawiał po prostu do ojca do NRD! Co prawda zapytał go przed wyjazdem, czy

chce z nim jechać, ale za drugim razem Grzegorz nie poszedł już za bratem.

Któż mógł wiedzieć, co czekało go na obczyźnie? Zupełnie zapomniał już

język niemiecki, którym mówił we wczesnym dzieciństwie. Z Niemcami nie miał

żadnych skojarzeń. Ojciec był dla niego obcym człowiekiem, widział go może

kilkanaście razy w czasie swego dzieciństwa. Wolał pozostać przy tym, co już

znał. Polski był teraz jego językiem ojczystym, a Polska ojczyzną. Tutaj Grzegorz

miał kolegów i znajomych – i tu podobał się kobietom. Był przystojnym mężczyzną,

miał ciemne włosy jak ojciec, pociągłą i drobną twarz matki. Pomimo przeciwności

losu był towarzyski i dowcipny. W weekendy wyciągał odświętne spodnie, które

wcześniej kładł pod materac, żeby zaprasować kanty i wcierał sobie brylantynę we

włosy, tak aby zawadiacko sterczały do góry. „Kiedy grałem na ślubach i różnych

uroczystościach na akordeonie, to wieczorem miałem kieszenie pełne adresów

kobiet, które chciały się ze mną spotkać. Ohoho! To było piękne życie!”

Tak, był swój, nawet jeżeli ze względu na nazwisko nadal uważany był za

Niemca. Jego pogodna natura rozwiewała jednak wszelkie wątpliwości i zapewniała

mu uznanie. (...)

Właściwie mogło mu się dobrze dziać. Jako były taksówkarz znany jest i chętnie

widziany w całym mieście. Dobrze rozumie się ze swoją drugą żoną i uczestniczy

we wszystkich uroczystościach rodzinnych swoich dzieci z pierwszego małżeństwa.

Ale im jest starszy, tym częściej powracają obrazy z dzieciństwa. Czasami nocą

Grzegorz budzi się z krzykiem, ponieważ znowu stoi w drzwiach stodoły i znajduje

zwłoki powieszonych sąsiadów. „Po dwóch na jednym stryczku! Czy Pani to rozumie?”

Czasami też płacze, kiedy myśli o matce i wyobraża sobie, jak by to było,

gdyby jeszcze żyła. „Była bardzo dobrą matką. Nigdy nikomu nic złego nie zrobiła.

Dbała o nas. Dwa razy chciała się powiesić ze względu na swoją chorobę, ale

potem zmieniła zdanie: nie mogę was przecież zostawić samych. Podobno mnie

kochała najbardziej. Za ojcem nie tęskniłem. Ale za matką tęsknię do dziś.” Kiedy

przed dwoma laty okazało się, że jego druga żona zachorowała na raka, Grzegorz

wpadł w panikę na samą myśl o tym, że mógłby ponownie stracić przez raka

ukochanego człowieka. Był w depresji, miał poważne problemy z sercem. I tak

jego żona musiała zachować przytomność umysłu, chociaż to ona miała jechać na

operację do szpitala. „Już chociażby z tego powodu musiałam wyzdrowieć”, mówi,

„żeby nie pogorszyć jego choroby serca.”

background image

Spotkanie z Helgą Hirsch w WiMBP

31

Bibliografia

1.

BIAŁECKI Tadeusz: Przesiedlenie ludności niemieckiej z Pomorza Zachodniego po

II wojnie światowej. - Poznań: Wydawnictwo Poznańskie, 1969. - 230 s. - (Prace

Instytutu Zachodnio-Pomorskiego / Szczecin. Z Prac Sekcji Historycznej; nr 8)

2.

BULLA Ruth: Einige meiner Erlebnisse 1945 in meinem Heimatort. - (Aus der Geschichte

unserer Heimat) // Heimatblatt. - 2002, nr 24, s. 23-24

3.

CHAŁUPCZAK Henryk, Browarek Tomasz: Mniejszości narodowe w Polsce: 1918-

1995. - Lublin: Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, 2000. - 323 s.

4.

CIELUCH Jacek: Wysiedlenie ludności niemieckiej z Sulęcina w czerwcu 1945 roku.

- (Sulęcin w latach pierwszych 1945-1950). - Il. // Głos Sulęciński. - 2000, nr 5, s. 25-26

5.

CZARNUCH Zbigniew: Die Deutschen in Landsberg (Warthe): 1945 bis 1950. -

Herford: Bundesarbeitsgemeinschaft Landsberg (Warthe) Stadt und Land, 2001. -

82 s. - (Quellen und Darstellungen zur Geschichte des Landsberger Landes ; H. 2)

6.

CZARNUCH Zbigniew: Jak wysiedlaliśmy Niemców // Ziemia Gorzowska. - 1994,

nr 7, s. 15

7.

CZARNUCH Zbigniew: Landsberczanie // Ziemia Gorzowska. - 1992, nr 22, s. 9

8.

CZARNUCH Zbigniew: Niemcy opuszczają Witnicę. - Witnica: Towarzystwo Przyjaciół

Witnicy, [1989]. - [1], 17 s. - (Biblioteka Regionalna Gorzowskiego Towarzystwa Kultury)

9.

CZARNUCH Zbigniew: Niemcy w Gorzowie Wlkp. 1945-1950. - [Cz.1]: luty - lipiec

1945. [Cz.2]: sierpień 1945 - grudzień 1950. Wysiedlenia pojałtańskie. [Cz.3] //

Nadwarciański Rocznik Historyczno- Archiwalny. - Nr 3 (1996), s. 34-56; nr 4 (1997),

s. 79-106; nr 5 (1998), s. 127-148

10.

DIE grosse Flucht [Elektronische Ressource]: Umsiedlung, Vertreibung und

Integration der Deutschen Bevolkerung / red. Geert Demarest. - Munchen: United

Soft Media Verlag, 2003. - 4 dyski optyczne (CD-ROM)

11.

DOERRY Martin: Moje zranione serce. - Warszawa: Muza, 2004. - 350 s. - (Historie

Prawdziwe)

12.

FRĄTCZAK Dorota: Przedwojenna // Ziemia Gorzowska. - 1990, nr 51-52, s. 19

13.

GEGENSTÄNDE reden / Übersetzung: Grzegorz Kowalski. - (Gorzów heute: Stadt

und Kreis). - Il. // Heimatblatt. - 2005, nr 30, s.66

14.

GREULING Christa: Reden von Christa Greuling zur Ausstellung. - (Gorzów heute:

Stadt und Kreis) // Heimatblatt. - 2005, nr 30, s.67-68

15.

HAFFNER Peter: Przypadki graniczne: Polacy i Niemcy / przeł. z niem. Anna

Jachimiak. - Olsztyn: Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Borussia“, 2005. - 268

s. - (Odkrywanie Światów: seria nowa)

16.

HEIMAT verlieren - Heimat finden: Geschichten von Krieg, Flucht und Verteribung

aus einer Erzählwerkstatt in der Bürgerstiftung Dresden / hrsg. Astrid von Friesen,

Wendelin Szalai. - Dresden: Ddp goldenbogen, 2002. - 349 s.

17.

HIRSCH Helga: Zemsta ofiar: Niemcy w obozach w Polsce 1944-1950. - Warszawa:

Volumen, 1999. - 201 s. - (Historia Najnowsza)

18.

HISTORYCZNE spotkania Polaków i Niemców: dialog niemieckich i polskich

historyków / red.nauk. Joachim Kuropka, Hieronim Szczegóła. - Zielona Góra:

Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Tadeusza Kotarbińskiego; Vechta: List Verlag,

2001. - 132, 145 s.

19.

HONIG Konrad, Honig Irene: Heimat vergisst man nicht: Rückschau auf ein langes

Leben. - Münster: Philippka - Verlag, 1999. - 222 s.

20.

JANKOWIAK Stanisław: Wysiedlenie i emigracja ludności niemieckiej w polityce

władz polskich w latach 1945-1970 / Instytut Pamięci Narodowej. Komisja Ścigania

Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. - Warszawa: IPN, 2005. - 555 s. -

(Monografie / Instytut Pamięci Narodowej - Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko

Narodowi Polskiemu; t.13)

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

32

21.

KALICKI Włodzimierz: Ostatni jeniec wielkiej wojny: Polacy i Niemcy po 1945 roku.

- Warszawa: W.A.B., 2002. - 469 s.

22.

KAUP Hanna: 60 Jahre nach dem 30. Januar / Übersetzung Grzegorz Kowalski

- (Gorzów heute : Stadt und Kreis). - Il. // Heimatblatt. - 2005, nr 30, s. 64-65

23.

KOMPLEKS wypędzenia / red. Włodzimierz Borodziej, Artur Hajnicz. - Kraków:

Znak, 1998. - 506 s.

24.

KRAZNER Claus: Das Schicksal der Bevolkerung der Kreisstadt Königsberg in der

Neumark zum Ende des Zweiten Weltkrieges im Spigel der Heimatkartei. - [Niemcy]:

Hilchenbach, 1999. - 54 k.

25.

KROCKOW Christian Graf von: Czas kobiet: wspomnienia z Pomorza 1944-1947

według relacji Libussy Fritz-Krockow. - Warszawa: CDN, 1990. - 160 s.

26.

KURCZ Zbigniew: Mniejszość niemiecka w Polsce na tle innych mniejszości.

- Poznań: Instytut Zachodni, 2001. - 45 s. - (Polacy i Niemcy po II wojnie światowej:

materiały pomocnicze do nauki historii i wiedzy o świecie współczesnym; z. 4)

27.

KURCZ Zbigniew: Mniejszość niemiecka w Polsce. - Wrocław: Wydawnictwo

Uniwersytetu Wrocławskiego, 1995. - 275 s. - (Acta Universitatis Wratislaviensis; nr

1759)

28.

LANDSBERG/Gorzów 1945/2005 / Übersetzung Grzegorz Kowalski // Heimatblatt.

- 2005, nr 30, s.68-72

29.

LEHFELDT Walburg: Majątek Lehfelde / tł.z niem. Miroslav Danys, Renata Wróbel;

przedm. Andrzej Szczypiorski. - Warszawa: Semper, 1997. - 186 s.

30.

LINDENBLATT Helmut: Pommern 1945: eines der letzen Kapitel in der Geschichte

vom Untergang des Dritten Reiches. - Würzburg: Flechsig, 2004. - 402 s.

31.

LIPPÓCZY Piotr, Walichnowski Tadeusz: Przesiedlenie ludności niemieckiej z Polski

po II wojnie światowej w świetle dokumentów. - Warszawa: Państwowy Wydawnictwo

Naukowe, 1982. - 347 s.

32.

LÜCK Ingrid: Erinnerungen an Seidlitz 1945. - (Aus der Geschichte unserer Heimat).

- Il. // Heimatblatt. - 2002, nr 24, s.21-22

33.

MAKSYMOWICZ Barbara: Doktryna polityczna związków przesiedleńczych w Republice

Federalnej Niemiec w latach 1945-1991. - Warszawa: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza,

2005. - 119 s.

34.

MATELSKI Dariusz: Niemcy w Polsce w XX wieku. - Warszawa; Poznań: Wydawnictwo

Naukowe PWN, 1999. - 464 s.

35.

MAZUR Zbigniew: O adaptacji niemieckiego dziedzictwa kulturowego na Ziemiach

Zachodnich i Północnych. - Poznań: Instytut Zachodni, 2001. - 44 s. - (Polacy

i Niemcy po II wojnie światowej: materiały pomocnicze do nauki historii i wiedzy

o świecie współczesnym; z. 6)

36.

MIECZKOWSKI Janusz: Żydzi, Niemcy i Ukraińcy na Pomorzu Zachodnim w latach

1945-1956: liczba, położenie i działalność polityczna. - Szczecin: Wydawnictwo

Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego, 1994. - 113 s. - (Rozprawy i Studia; t. 175)

37.

MIGRACJE ludności na Ziemiach Zachodnich i Północnych w latach 1945-1950:

informator o źródłach przechowywanych w terenowych archiwach państwowych

/ oprac. Edward Kołodziej, Maria Lewandowska; Naczelna Dyrekcja Archiwów

Państwowych. Zakład Naukowy Archiwistyki. - Warszawa: NDAP, 1998. - 188 s.

38.

MIKA Teresa: Landsberczanie // Trakt. - 1991, nr 2, s. 30

39.

MNIEJSZOŚCI narodowe w Polsce: państwo i społeczeństwo polskie a mniejszości

narodowe w okresach przełomów politycznych (1944-1989) / red. Piotr Madajczyk;

Instytut Studiów Politycznych PAN. - Warszawa: Instytut Studiów Politycznych

Polskiej Akademii Nauk, 1998. - 295 s.

40.

MNIEJSZOŚCI narodowe w Polsce / red. Zbigniew Kurcz. - Wrocław: Wydawnictwo Uni-

wersytetu Wrocławskiego, 1997. - 210 s. - (Acta Universitatis Wratislaviensis; nr 1940)

background image

Spotkanie z Helgą Hirsch w WiMBP

33

41.

MNIEJSZOŚĆ niemiecka w Polsce / oprac. Mirosława Wąsowicz. - Opole:

Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. E. Smołki, 1999. - 59 s. - (Mniejszości Narodowe

w Polsce)

42.

„NACHTS, als die Russen kamen...”: Tatsachenberichte aus dem Kreis Landsberg /

W. / ges. Rudi Kuke. - Halle: Projekte Verlag, 2003. - 174 s.

43.

NIEMCY na Pomorzu Zachodnim w latach 1945-1950 / wstęp, wybór, oprac. Tadeusz

Białecki, Kazimierz Kozłowski; Uniwersytet Szczeciński; Archiwum Państwowe

w Szczecinie. - Szczecin: Uniwersytet Szczeciński, 2004. - 260 s. - (Źródła do

dziejów Pomorza Zachodniego; t.12)

44.

NIEMCY w Polsce 1945-1950: wybór dokumentów / pod. red. W. Borodzieja i H.

Lemberga . T. 3: Województwa poznańskie i szczecińskie. - Warszawa, 2001. - 495 s.

45.

RYMAR Dariusz Aleksander. - (Polemiki, sprostowania, uzupełnienia, recenzje i

omówienia) // Nadwarciański Rocznik Historyczno- Archiwalny. - Nr 9 (2002), s. 327-329

46.

NITSCHKE Bernadetta: Wysiedlenie ludności niemieckiej z Polski w latach 1945-1949.

- Zielona Góra: Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Tadeusza Kotarbińskiego, 1999. -

310 s.

47.

NITSCHKE Bernadetta: Wysiedlenie czy wypędzenie?: ludność niemiecka w Polsce

w latach 1945-1949. - Toruń: Adam Marszałek, 2000. - 306 s.

48.

PAMIĘĆ wypędzonych: Grass, Benes i środkowoeuropejskie rozrachunki: antologia

tekstów polskich, niemieckich i czeskich / wybór i oprac. Piotr Buras, Piotr M. Majewski;

Centrum Stosunków Międzynarodowych. - Warszawa: Biblioteka „Więzi“, 2003. - 350 s.

- (Biblioteka „Więzi“; t.149)

49.

PAMIĘĆ europejska czy narodowa: spór o Centrum przeciwko Wypędzeniom

/ red. i wybór tekstów Paweł Lisiecki, Jerzy Haszczyński. - Warszawa: Redakcja

Rzeczypospolitej, 2003. - 52, 56 s.

50.

PISKORSKI JAN M.: Polacy i Niemcy: czy przeszłość musi być przeszkodą?:

(wokół dyskusji o wysiedleniach i tzw. Centrum przeciw Wypędzeniom). - Poznań:

Wydawnictwo Poznańskie, 2004. - 198 s.

51.

PODLASEK Maria: Wypędzenie Niemców z terenów na wschód od Odry i Nysy

Łużyckiej: relacje świadków. - Warszawa: Wydawnictwo Polsko-Niemieckie, 1995. -

202 s. - (Historia Najnowsza)

52.

POLSKA - Niemcy: pogranicza kulturowe i etniczne = Poland - Germany: cultural

and ethnic border / red. Janusz Kamocki, Krystyna Kwaśniewicz, Anna Spis; Polskie

Towarzystwo Ludoznawcze. - Wrocław: Polskie Towarzystwo Ludoznawcze: Uniwersytet

Wrocławski ; Poznań: Wydaw. Poznańskie, 2004. - 333 s. - (Archiwum Etnograficzne;

t. 42)

53.

REWIZJA w mieszkaniu Antoniny Kintopf: Niemcy, Polacy i autochtoni czyli mało

znane fakty z 1945 r. // Ziemia Gorzowska. - 1994, nr 33, s. 18

54.

ROLA mniejszości niemieckiej w rozwoju stosunków politycznych w Europie: 1918-

1945: praca zbiorowa / red. Antoni Czubiński. - Poznań: Wydawnictwo Naukowe

Uniwersytetu Adama Mickiewicza, 1984. - 522 s. - (Historia / Uniwersytet im. Adama

Mickiewicza (Poznań); nr 118)

55.

ROMANOW Zenon: Polityka władz polskich wobec ludności rodzimej ziem

zachodnich i północnych w latach 1945-1960. - Słupsk: Wydawnictwo Uczelniane,

1999. - 216 s.

56.

RONGE Wanja W.: Und dann mussten wir aus : wanderungen durch das Gedächtnis:

von Vertreibungen der Polen und Deutschen 1939-1949 = I wtedy nas wywieźli:

wędrówki po obszarze pamięci: o wypędzeniach Polaków i Niemców 1939-1949. -

Berlin: [s.n.], 2000. - 136 s.

57.

SADOWSKI Tomasz: Czy wypędzenia były bezprawiem?. - Il. // Dziennik Gorzowski.

- 2003, nr 24, s. 6

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

34

58.

SCHRÖDER Dietrich: Der Weg von Vietz nach Witnica. - (Wege zueinander: Treffen

von Deutschen und Polen) // Heimatblatt. - 2003, nr 27, s.52-52

59.

URBAN Thomas: Der Verlust : die Vertreibung der Deutschen und Polen im 20.

Jahrhundert. - München: C.H. Beck, 2004. - 223 s.

60.

UTRACONA ojczyzna: przymusowe wysiedlenia, deportacje i przesiedlenia jako

wspólne doświadczenie: praca zbiorowa / red. Hubert Orłowski, Andrzej Sakson.

- Wyd. 2. - Poznań: Instytut Zachodni, 1997. - 236 s. - (Studia Europejskie; nr 3)

61.

WŁADZE komunistyczne wobec ziem odzyskanych po II wojnie światowej: materiały

z konferencji / red. Stanisław Łach. - Słupsk: Wydawnictwo Uczelniane Wyższej

Szkoły Pedagogicznej, 1997. - 326 s.

62.

WOKÓŁ niemieckiego dziedzictwa kulturowego na Ziemiach Zachodnich i Północnych:

praca zbiorowa / red. Zbigniew Mazur. - Poznań: Instytut Zachodni, 1997. - XXVI,

589 s. - (Ziemie Zachodnie - Studia i Materiały; nr 18)

63.

WSPOMNIENIA, relacje, listy i rozmowy Witniczan / oprac. Zbigniew Czarnuch.

- Witnica: Towarzystwo Przyjaciół Witnicy, 1994. - 159 s.

64.

WSPÓLNE dziedzictwo?: ze studiów nad stosunkiem do spuścizny kulturowej

na Ziemiach Zachodnich i Północnych / red. Zbigniew Mazur. - Poznań: Instytut

Zachodni, 2000. - 876 s. - (Ziemie Zachodnie - Studia i Materiały; nr 22)

65.

VOGT Rudi: Was sowjetische Reindviecher mit einem deutschen Ochsen zu tun

hatten: Geschichten aus fünf Jahrzehnten Besatzungszeit. - Küstrin: Verein für die

Geschichte Küstrines e. V., 2001. - 60 s.

66.

ZIEMIE Zachodnie i Północne w latach 1945-1949: informator o materiałach

archiwalnych / oprac. Maria Lewandowska, Maria Turlejska. T.1: Archiwa centralne.

- Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1976. - 172 s.

67.

ZYBURA Marek: Pomniki niemieckiej przeszłości: dziedzictwo kultury niemieckiej na

Ziemiach Zachodnich i Północnych Polski. - 1999. - 88 s. - (Seria Niemiecka / red.

Kazimierz Wóycicki)

68.

ZYBURA Marek: Niemcy w Polsce. - Wrocław: Wydawnictwo Dolnośląskie, 2001.

- 256 s. - (A To Polska Właśnie)

Sporządził: Jarosław Spychała

background image
background image

Władysław Chrostowski

Urodzony w 1944 r. w Gross Sihonau (Niemcy). Absolwent wydziału filozoficzno-

historycznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W latach 1979-1998

był wojewódzkim konserwatorem zabytków w Gorzowie Wlkp. Organizator badań

archeologicznych w Bierzwniku, Bledzewie, Pełczycach, w ramach zespołu ds. badań

nad historią i kulturą cystersów w Polsce. Jest autorem licznych publikacji z zakresu

ochrony zabytków oraz współautorem audycji radiowych z cyklu: „Krajobrazy

historyczne” i „Z dala od utartych szla ków” oraz telewizyjnych: „Dwory i pałace”.

background image

Władysław Chrostowski

Ocalić od zapomnienia – gorzowskie zabytki

Przestrzeń kulturowa jest specyficzną wartością każdego narodu, zwłaszcza na

terenach pogranicza, gdzie krzyżują się różnorodne wpływy kulturowe, polityczne,

gospodarcze i religijne.

W atlasach historycznych mamy notację barwną obszarów zajmowanych przez

poszczególne nacje, narody, cywilizacje; w atlasach geograficznych – notację

przyrodniczo-geograficzno-geologiczną; na mapach krajobrazu kulturowego – zasoby

dóbr kultury materialnej i niematerialnej.

Przestrzeń kulturową ograniczają, dzielą, granice polityczne państw, administra-

cyjne województw oraz powiatów i gmin. Zmienność podziałów admini stracyjnych

państwa skłania do pełnego rozpoznania zasobów dziedzictwa kulturowego i okre-

ślenia hierarchii ich ważności w skali kontynentu, kraju, województwa i miejsco-

wości. Znaczenie zabytku może być różne: duże w skali miejscowości, mniejsze

w skali kraju lub też unikatowe – cenne dla innego narodu, czy wielu narodów.

Dobra kultury narodowej, mimo objęcia ochroną prawną, wymagają uznania

ich wartości historycznej i artystycznej przez społeczeństwo lokalne i bezpośred-

nich użytkowników, a tym samym ocalenia od zapomnienia. Miasta – zespoły

urbanistyczno-architektoniczne, wsie – zespoły ruralistyczne, dwory, pałace połączone

z ogrodami, parkami i folwarkami, fabryki, stacje kolejowe, porty, trakty handlowe

i komunikacyjne, grodziska, cmentarzyska, pola bitew – to signum temporis ich

powstania i lokalizacji. Funkcjonowanie obiektów historycznych wiąże się z przy-

wróceniem funkcji pierwotnej in situ, adaptacją do nowego programu użytkowego

lub też z przemieszczeniem obiektów, zwłaszcza zabytków ruchomych. I właśnie

tym procesom - translokacji, zmienności funkcji, utraty wartości historycznych

i artystycznych warto poświęcić kilka uwag.

Z pejzażu miejskiego Gorzowa Wlkp. znikł dawny kościół p.w. św. Józefa

(ul. Bracka), w zamian pojawia się architektura nowoczesna. Obiekt historyczny

o niewielkim gabarycie (kubatura: 1816 m3, pow. użytkowa ok. 315 m2), pierwot-

nie barak w obozie pracy przymusowej polskich robotników w Czaplinku, przenie-

siony za zgodą władz niemieckich na teren miasta, miał służyć ludności katolic-

kiej. Najbardziej interesujące było wyposażenie świątyni: ołtarz główny z obrazem

św. Józefa, dwa ołtarze boczne, chrzcielnica i figury świętych: Matki Boskiej,

św. Antoniego Padewskiego, św. Agnieszki, św. Anny Samotrzeć, św. Stanisława

Kostki, św. Cecylii oraz medaliony z symbolami Ducha Świętego i ewangelistów:

Mateusza, Marka, Łukasza, Jana.

Starania ojców oblatów o budowę nowej świątyni łączone są z rozbiórką

zniszczonego już kościoła murowano – drewnianego.

Wartości historyczne obiektu i artystyczne wyposażenia przemawiają za jego zacho-

waniem, potrzeby zaś kultu religijnego na przemysłowym Zawarciu – za jego rozbiórką.

W tym samym czasie z krajobrazu wsi Bukowiec w gminie Międzyrzecz,

znika XVI-wieczny kościół p.w. św. Marcina, najstarsza drewniana świątynia

w województwie gorzowskim. Potrzebę remontu dostrzeżono już w roku 1968.

background image

Władysław Chrostowski

38
Z inicjatywy wojewódzkiego konserwatora zabytków w Zielonej Górze Zjednoczone

Zakłady Gospodarcze INCO sporządzają protokół przeglądu technicznego budynku

zabytkowego kościoła filialnego w Bukowcu, powiat Międzyrzecz, woj. zielonogórskie.

Remont kapitalny przeprowadza się w latach 1976-77, a już 06.06.1978 r. pożar

całkowicie niszczy świątynię, co poświadcza sporządzona dzień później notatka

Danuty Śleziak, kierownika Biura Dokumentacji Zabytków. W tym samym czasie

ksiądz proboszcz Edward Chańczewski melduje o zniszczeniu przez pożar kościoła

i przekazuje mi klucz od świątyni, której już nie ma. W geście przekazania klucza jest

coś symbolicznego: podziękowanie moim poprzednikom za pomoc finansową przy

remoncie, zamknięcie czegoś na zawsze (wkrótce tragicznie ginie).

Informację o kolejnym zubożeniu krajobrazu drewnianej architektury sakralnej

ówczesny wiceminister kultury i sztuki i jednocześnie generalny konserwator zabytków,

prof. dr hab. Wiktor Zin oraz dyrektor Zarządu Muzeów i Ochrony Zabytków architekt

Jacek Cydzik przyjęli, zaznaczając stanowisko resortu o konieczności odbudowy

spalonego kościoła.

Jednak ze względu na sytuację lokalną: brak odpowiednio sezonowanego drew-

na, brak wykonawców oraz kosztowność przedsięwzięcia skłaniają kurię biskupią

w Gorzowie Wlkp. do powtórnego wniesienia tematu do urzędu konserwator skiego.

Propozycje przeniesienia innych kościołów z terenu Bieszczad, ani też z diecezji

łódzkiej nie uzyskują aprobaty. W tej sytuacji zgłasza się propozycję budowy nowego

kościoła wieżowego, rekompensującego straty w panoramie wsi, zachowania pod-

ziemi wraz ze znajdującymi się tam sarkofagami fundatorów z rodziny Bukowieckich

oraz zaznaczenia historycznego obrysu kościoła we wnętrzu nowej świątyni. W tym

momencie następuje zweryfikowanie wcześniejszej decyzji i określenie nowych

warunków, mianowicie możliwości przeniesienia wyposażenia z kościoła św. Józefa do

kościoła w Bukowcu, tym samym dowartościowanie obiektami zabytkowymi nowej

architektury. W ten sposób parafia św. Józefa uzyskuje zgodę na rozbiórkę starego

kościoła i na lokalizację nowej monumentalnej świątyni.

Nowy proboszcz, salezjanin Franciszek Słoma podejmuje dzieło odbudowy.

Wznosi świątynię pod wezwaniem św. Józefa i św. Marcina. Na uwagę zasługuje

fakt, że wyobrażenie św. Marcina znajduje się na fasadzie kościoła, wewnątrz

natomiast ołtarz z obrazem św. Józefa oraz zespołem świętych. Do kompletu

brakuje jednak dwóch najpiękniejszych rzeźb: Matki Boskiej i Chrystusa,

które ojcowie oblaci zatrzymali do dziś w swoim kościele. Przy tej okazji warto

nadmienić, że historyczny klucz z Bukowca przekazałem w dniu poświęcenia

nowego kościoła jego ekscelencji biskupowi ordynariuszowi dr Wilhelmowi Plucie

podczas spotkania na plebani w Starym Dworze.

Tematy konserwatorskie z lat 1978-80 ukazują wyraźnie, że ich rozwiązanie

następuje przy udziale ówczesnych władz administracyjnych i politycznych woje-

wództwa oraz przy aprobacie i wsparciu resortu kultury i sztuki.

Podobnie wygląda sytuacja z gorzowskim spichlerzem (kiedyś zwanym zawali-

drogą, prusakiem) unikatowym przykładem architektury szkieletowej z XVIII wieku,

jednym z największych tego typu obiektów w kraju i bezcennego w panoramie lewo-

brzeżnej miasta. Próbę jego uratowania podejmuje główny, a następnie wojewódzki

konserwator zabytków w Zielonej Górze Stanisław Kowalski, wydając nakaz remontu

ówczesnej Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska. Mimo braku efektu w realizacji

nakazu uznaję to za pozytywne działanie wojewódzkiego konserwatora, zwłaszcza

w kontekście wcześniejszej rozbiórki w tym mieście XVI-wiecznego arsenału. W roku

background image

Ocalić od zapomnienia – gorzowskie zabytki

39

1978 urząd konserwatorski określa użytkownikowi warunki: remontu obiektu lub nieod-

płatne jego przekazania muzeum. W ustaleniach bierze udział wicedyrektor muzeum

Zofia Nowakowska. Placówka zostaje natomiast zobowiązana do przejęcia spichle-

rza i określenia jego docelowej funkcji. Uzyskuje przy tym gwarancję zabezpieczenia

finansowego ze strony dyrektora wydziału kultury i sztuki Edwarda Korbana i woje-

wódzkiego konserwatora zabytków Władysława Chrostowskiego. Złoty okres remontu

spichlerza trwa do roku 1986; do tegoż czasu wojewódzki konserwator jest inwestorem

remontu obiektu. Z datą 01.03.1986 r. następuje przekazanie obowiązków inwestora

dyrektorowi Muzeum Okręgowego. Środki finansowe są jednak nadal zabezpieczane

przez wojewódzkiego konserwatora i wydział kultury i sportu urzędu wojewódzkiego

w Gorzowie, podobnie jak limity na wykonawstwo Przedsiębiorstwa Państwowego

Pracowni Konserwacji Zabytków w Szczecinie.

Określenie optymalnej funkcji muzealno-ekspozycyjnej we wnętrzu spichlerza

przerywa polemikę na temat wartości obiektu. Dyrektor Zdzisław Linkowski ma

trudne zadanie pozyskania eksponatów w ramach międzynarodowych targów

sztuki krajów socjalistycznych w Poznaniu InterArt, z wystaw poplenerowych tkaniny

artystycznej Art-Stilon oraz rozproszonej kolekcji malarskiej formacji Arsenał, które

umożliwiają aranżację nietypowej przestrzeni wnętrza spichlerza.

Spośród wielu zadań odstępuje się od realizacji projektu pokazania partii pod-

ziemnych, mianowicie trójdzielnych ceglanych arkad umieszczonych poprzecznie

do osi longitudinalnej spichlerza, wzmacniających trwałość fundamentów. Arkady

mają kamienne cokoły oparte na drewnianych palach. Powodziowy stan wody

w latach osiemdziesiątych, przesiąkanie wody pod fundamentami wyklucza możli-

wość ekspozycji tej części obiektu, interesującej pod względem technicznym.

Szczególnego podkreślenia wymaga postulat zgłoszony przez Zakłady Remon-

towe Maszyn Budowlanych ZREMB i Zakłady Mechaniczne URSUS o możliwości

rozbiórki spichlerza w czynie społecznym ( ostatnim w PRL-u).

Ta wyjątkowo groźna sytuacja zostaje natychmiast zgłoszona w ministerstwie

kultury i sztuki, a generalny konserwator zabytków wprowadza temat na ogólnopolską

naradę wojewódzkich konserwatorów. Wystąpienie gorzowskiego konserwatora staje

się tematem programu telewizyjnego z cyklu „Ocalić od zapomnienia”. Na emisję

oczekiwałem długo. Wreszcie, w dzień sylwestrowy, otrzymuję informację od redaktor

Zofii Haloty o dwukrotnej emisji audycji po godzinie 12.00 i przed 18.00, co jest sytuacją

wyjątkową. Wydarzenie kuriozalne ale oglądalność? – bez komentarza.

Z nutą sentymentu prezentuję jedyny, konserwatorski datownik pocztowy

z widokiem spichlerza i wymowną na nim ideą: Ocalić dla przyszłości. Spichlerz

nad Wartą. XVIII wiek i wymowną datą 1988.11.11 Gorzów Wlkp. Spichlerz posiada

wiele wartości:

w aspekcie historycznym - magazyn zbożowy,

w aspekcie współczesnym - skarbnica dzieł sztuki,

w aspekcie historycznym - ma wartość materialną,

w aspekcie współczesnym - ma wartość estetyczną i artystyczną,

w aspekcie historycznym - ma wartość konserwatorską,

w aspekcie współczesnym - ma wartość naukową.

Wyrażam wiec przekonanie, że muzeum ocali dla przyszłości, w ramach historii

współczesnej, również ludzi, którzy przyczynili się do uratowania spichlerza.

background image

Władysław Chrostowski

40

Eklektyczna willa z 1876 r. Hermana Pauckscha zachowuje swój historyczny

charakter w ukształtowaniu bryły obiektu, dekoracji wnętrza i powiązaniu z parkiem.

Adaptacja do funkcji Wojewódzkiego Domu Kultury, obecnie Grodzkiego Domu Kultury,

stanowi pewne zagrożenie tychże wartości, ponieważ na poddaszu doświe tlanym

okulusami (okrągłymi okienkami) nie można wprowadzić okien współczesnych o dużej

ilości światła. Najbardziej bogate w wystrój piano nobile uzyskuje swoją dekoracyjność

przy pełnej konserwacji bez stosowania metod renowacyjnych; budowa przeprawy

mostowej, wbijanie wielkich konstrukcji żelbeto nowych, powodujących drgania gruntu

i pałacyku, stanowią groźbę jego uszkodzenia bądź nawet zawalenia. Z tegoż względu

wojewódzki konserwator korzysta z funduszu ochrony środowiska przeznaczając

środki na konserwację bogatych dekoracyjnie wnętrz willi i usunięcie skutków pożaru.

Do willi powraca jeden z obrazów – plafonów o tematyce mitologicznej, przekazany

przez artystę plastyka Mieczysława Rzesze wskiego. W tym miejscu korzystam z przy-

wileju, że „bogowie przebaczają czasami zdradę swoich tajemnic”. Nadmieniam więc,

że ani aleja nadbrzeżna różowo kwitnących kasztanowców, ani park willowy, nie zostają

objęte programem rewalo ryzacji (mimo przygotowanej dokumentacji). Przyczyną jest

brak starań ze strony użytkowników.

Pałacyk uzyskuje nawet miano gorzowskich „Łazienek” w opinii małżonki ambasa-

dora Jugosławii. Te znamienne słowa padły pod wrażeniem malowniczości architektury

wnętrz i krajobrazu widzianego przez okna: rozlewiska rzeki Warty, oszronionych drzew

i padającego śniegu.

Pałacyk – willa pozostaje w kręgu mecenatu Edwarda Korbana, dyrektora

wydziału kultury i sztuki, ponieważ jest to pierwszy obiekt zabytkowy udostępniony

mieszkańcom w województwie gorzowskim.

Staraniem naturalnym było zaproszenie ministra kultury i sztuki prof. dr hab.

Kazimierza Żygulskiego na inaugurację roku kulturalnego i złożenie wizyty właśnie

w tym pałacyku ze względu na wartości historyczne oraz pełnioną funkcję woje-

wódzkiego domu kultury.

Zasygnalizowanie zaledwie kilku tematów nie potwierdza słów powitania ze

stycznia 1978 roku: „…gorzowskie nie ma zabytków, nie będzie miał pan problemów”.

Uratowanie każdego zabytku ma swój pozytywny wymiar w odczuciach przedwojen-

nych mieszkańców tych terenów, jako efekt polskiej szkoły konserwatorskiej w rato-

waniu dziedzictwa kultury cennego dla narodu niemieckiego oraz innych narodów,

ukazania historii zabytków w dokumentacji naukowej i ich popularyzacji.

Krajobraz kulturowy … to wspaniała księga,

pisana w wielu językach i stylach;

ale co zrobić … gdy brakuje stron.

Każdy zabytek funkcjonuje dzięki człowiekowi, który go tworzy, użytkuje, utrzy-

muje w świetności materialnej i zachowuje w tradycji miejscowej. Skoro więc czło-

wiek niejako uzupełnia te „brakujące strony”, na podziękowanie należy znaleźć

czas i odpowiednie słowa zgodne z polską racją stanu.

Nie można zapomnieć o tajemniczej mowie inskrypcji cmentarnych, zwłaszcza

tych, których społeczności nie zamieszkują już naszego miasta.

Reasumując, obowiązkiem państwa i powinnością jego obywateli jest: zachowanie

dziedzictwa kulturowego w jego nawarstwieniach historycznych; rekompensowanie

strat krajobrazowych; zachowanie dla następnych pokoleń wartości czasu minionego;

przywracanie funkcji użytkowych obiektom historycznym; dokumentowanie zabytków

cennych dla wielu narodów środkowej Europy; zachowanie pamięci o ludziach, którzy

je ratują przed zniszczeniem i zapomnieniem.

background image

Ocalić od zapomnienia – gorzowskie zabytki

41

Figury z kościoła pod wezwaniem św. Józefa przy ul. Brackiej w Gorzowie Wlkp. Fotografie
H. Nowakowska 1980 r.

Figura Matki Boskiej

Figura św. Antoniego

Padewskiego

Figura św. Agnieszki

Figura św. Anny Samotrzeć

Figura św. Stanisława

Kostki

Figura św. Cecylii

background image

Władysław Chrostowski

42

Strata w panoramie wsi po pożarze kościoła filialnego pod wezwaniem św. Marcina w Bukowcu,

pow. Międzyrzecz w czerwcu 1978 r.

Kościół filialny pod wezwaniem św. Marcina w Bukowcu, pow. Międzyrzecz po pożarze

w czerwcu 1978 r.

background image

Ocalić od zapomnienia – gorzowskie zabytki

43

Spichlerz z II poł. XVIII wieku w Gorzowie Wlkp.przy ul. Fabrycznej przed remontem

Spichlerz.przy ul. Fabrycznej po remoncie, oddany do użytku 11 listopada 1988 r.

background image

Władysław Chrostowski

44

Datownik pocztowy z widokiem spichlerza

Dekoracje stuikowe willi Hermana Pauckscha z 1876 r. w Gorzowie Wlkp. przy ul. Wał Okrężny

background image

Ocalić od zapomnienia – gorzowskie zabytki

45

Bibliografia

1.

[ADAMCZUK Irena]: XVIII-wieczny spichlerz będzie siedzibą muzeum. - Il. / (ada) //

Gazeta Lubuska. - 1979, nr 174, s. 7

2.

[AMPUŁA Janusz]: Pamiętajmy, bo oni zaczęli ... / (jana). - (Gorzowskie cmentarze)

// Gorzowska Gazeta Nowa. - 1991, nr 204, s. 16

3.

[BARAŃSKI Dariusz]: Lew i Anioły: opowieści z domowych albumów / DB. - Il. //

Gazeta Wyborcza. - 2003, dod. [11 sierpnia], s. 8

4.

[BARAŃSKI Dariusz]: Oczko w głowie burmistrza: historia gorzowskiego teatru c.d. /

DB. - (Historia odkrywana za rogiem). - Il. // Gazeta Wyborcza. - 2003, dod. Gorzów

Wlkp. [17 listopada], s. 5

5.

[BARAŃSKI Dariusz]: Sceny z ulicy Przytułek: Historia gorzowskiego teatru / DB. -

(Historia odkrywana za rogiem). - Il. // Gazeta Wyborcza. - 2003, dod. Gorzów Wlkp.

[10-11 listopada], s. 4

6.

BARAŃSKI Dariusz: Szczęście i honor: urodziny willi: potomkowie Schroedera w

Gorzowie. - (Historia odkrywana za rogiem). - Il. // Gazeta Wyborcza. - 2003, dod.

[16 września], s. 12

7.

BARAŃSKI Dariusz: Środek naszego świata: pocztówki z dawnego Gorzowa / DB.

- Il. // Gazeta Wyborcza. - 2003, dod. Gorzów Wlkp.[9 czerwca], s. 12

8.

BRYKNER Artur, Ochwat Renata: Jak ożywić kirkut. - Il. // Gazeta Zachodnia. - 1999,

nr 84, s. 3

9.

BUBIEŃ Albert, Ziołek Ludwik.: Gorzów Wlkp.: powiat i miasto: przewodnik krajoznawczo-

turystyczny. - Zielona Góra: Lubuskie Towarzystwo Kultury, 1966. - 144 s.

10.

CHROSTOWSKI Władysław: Gorzów Wielkopolski - portret miasta. - Wyd. 2 zm. -

Gorzów Wlkp.: GOart, 1995. - 138 s.

11.

[CIEŚLA Stefan]: Modlitwa za nieobecnych / (sc) // Gazeta Lubuska (Wyd.C). - 2000,

nr 120, s. 5

12.

DAWNE widoki Gorzowa = Alte Ansichten von Landsberg / red. Zdzisław Linkowski.

Gorzów Wlkp.: Muzeum, 1997. - 107 s.

13.

DĘBSKA Agnieszka: Pierwsza siedziba gorzowskiego muzeum. - Il. // Czas i Przestrzeń.

- 2005, nr 11, s. 8

14.

DIE Kunstdenkmaler des Stadt = und Landkreises Landsberg / bearb. Kurt Reiss-

mann. - Berlin: Deutscher Kunstverlag, 1937. - 244 s. - (Die Kunstdenkmaler der

Provintz Brandenburg ; Bd.3)

15.

DUCHOWY dom / (nico). - Il. // Gazeta Lubuska (Wyd.C). - 2000, nr 99, s. 17C

16.

DZIEJE kościoła na ziemi gorzowskiej. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 1997, nr 22, s. 16-17

17.

FINSTER Józef T.: Gorzów wczoraj i dziś = Landsberg: Gestern und Heute. - Gorzów

Wlkp.: Towarzystwo Przyjaciół Archiwum i Pamiątek Przeszłości, 1998. - 167 s.

18.

FRĄCKOWIAK-SKROBAŁA Teresa: Gorzów Wielkopolski: przeszłość i teraźniejszość

/ red. Jan Wąsicki. - Poznań: Wydawnictwo Poznańskie, 1964. - 291 s.

19.

GORZOWSKIE ratusze / red. Janusz Michalski, Błażej Skaziński. - Gorzów Wlkp.:

Muzeum Lubuskie im. Jana Dekerta, 2000. - Teka (16 s.)

20.

GORZÓW i Ziemia Gorzowska: przewodnik / tekst Krystyna Kamińska. - Gorzów

Wlkp.: Arsenał, 1997. - 19 s.

21.

GORZÓW Wielkopolski / red. Mariusz Czajkowski, Jerzy Zysnarski. - Bydgoszcz:

Tekst, 1995. - 48 s.

22.

GORZÓW Wielkopolski: informator / Urząd Miejski (Gorzów Wlkp.) - Bydgoszcz:

Eureka, 1998. - 17 s.

23.

GORZÓW Wielkopolski: oficjalny informator miejski / Urząd Miejski (Gorzów Wlkp.).

- Bydgoszcz: Joumal, [1993]. - 48 s.

24.

GORZÓW Wielkopolski: przewodnik, informator, plan miasta / red. Henryk Ankiewicz

[i in.]. - Gorzów Wlkp.: Gorzowskie Towarzystwo Przyjaciół Kultury, 1960. - 83 s.

background image

Władysław Chrostowski

46

25.

GORZÓW Wielkopolski na starych pocztówkach = auf alten Ansichtskarten / oprac.

Iwona Paszylka-Paterczyk, Zenon Paterczyk. Cz. 1: Place i ulice = Platze und

Strassen. Cz. 2: Kościoły, budynki i pomniki = Kirchen, Bauwerke und Denkmaler.

Cz.3: Z biegiem Warty = Die Warthe Entlang. Cz. 5: Miasto, którego już nie ma

= Die Stadt, die Nicht Mehr Existiert. - Gorzów Wlkp.: Nero, 1996 - 1997. – 4 cz.

(72,72,71,72 s.)

26.

INFORMATOR turystyczno-krajoznawczy województwa gorzowskiego / tekst Bogdan

Kucharski. - Gorzów Wlkp.: Urząd Wojewódzki. Wydział Kultury, Sportu i Turystyki,

1998. - 76 s.

27.

INFORMATOR turystyczny województwa gorzowskiego. - Gorzów Wlkp.:

Wojewódzki Ośrodek Informacji Turystycznej, [1978]. - 83 s.

28.

JODKO Anna: Wrota Chrystusa. - Il. // Głos Gorzowa. - 2005/2006, nr 117, s. 23

29.

KACZMAREK Agnieszka.: Wiekowe zabytki... . - Il. // Czas i Przestrzeń. - 2003, nr 7, s. 13

30.

KATEDRA gorzowska pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. - Bydgoszcz:

Pomorska Oficyna Wydawniczo-Reklamowa, 2000. - 84 s.

31.

KRONIKA wieku: Landsberg 1900-2000 Gorzów / red. Artur Brykner, Dariusz

Barański. - Gorzów Wlkp.: Gazeta Wyborcza: Urząd Miejski, 2002. - 133 s.

32.

KSIĘGA pamiątkowa miasta Gorzowa Wielkopolskiego = Gedenkbuch der Stadt

Gorzów Wielkopolski. - Gorzów Wlkp.: Zarząd Miasta Gorzowa Wlkp., 2000. - 311 s.

33.

KUCHARSKI Bogdan: Gorzów Wielkopolski i okolice: przewodnik. - Warszawa:

Sport i Turystyka, 1989. - 124 s.

34.

KUCHARSKI Bogdan: Ziemia Gorzowska - szlaki piesze: przewodnik. - Poznań:

Wydawnictwo Poznańskie, 1981. - 209 s.

35.

KUCHARSKI Bogdan: Znakowane szlaki turystyczne w województwie gorzowskim:

przewodnik. - Gorzów Wlkp.: Urząd Wojewódzki. Wydział Kultury, Sportu i Turystyki,

1996. - 60 s.

36.

LANDSBERG a. W. in den Jahren 1914-1924 / hrsg. Otto Gerloff, Fritz Buchholz. -

Landsberg a. W.: Volksblatt-Druckerei, 1926. - 467 s.

37.

LANDSBERG an der Warthe / hrsg. Hans Beske, Ernst Handke; bearb. Karin Bader.

[Bd. 1]: 1257-1945-1976: Stadt und Land im Umbruch der Zeiten. [Bd. 2]: 1257-1945-

1978: Aus Kultur und Gesellschaft im Spiegel der Jahrhunderte. [Bd. 3]: 1257-1945-

1980: Landwirtschaft und Industrie Handwerk-Verkehr–Verwaltung. – Bielefeld:

Ernst und Werner Gieseking, 1976-1980. – 3 t. (346, 317, 526 s.). – (Schriftenreiheder

Bundesarbeitsgemeinschaft Landsberg (Warthe) Stadt und Land; Bd.1-3)

38.

LANDSBERG an der Warthe - Gorzów Wielkopolski: 1257 - 1998 / oprac. Dariusz

Rymar, Edward Rymar. - Gorzów Wlkp.: Towarzystwo Przyjaciół Archiwum i Pamiątek

Przeszłości, 1998. - Teka (10 k.)

39.

LANDSBERGER Heimat. F. 2. - [Herford]: Bundesarbeitsgemeinschaft Landsberg

(Warthe) Stadt und Land, 1958. - 104 s.

40.

LINKOWSKI Zdzisław: Gorzowskie cmentarze // Ziemia Gorzowska. - 1984, nr 44, s. 1, 4

41.

LINKOWSKI Zdzisław: Ostatni zabytek establishmentu. - (Szlakiem historii). - Il. //

Ziemia Gorzowska. - 2006, nr 17, s. 17

42.

LINKOWSKI Zdzisław: Ratusz. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 2006, nr 6, s. 17

43.

LINKOWSKI Zdzisław: Stare i nowe dzielnice Gorzowa. - Il. // Ziemia Gorzowska. -

2006, nr 9, s. 17

44.

LINKOWSKI Zdzisław: Świątynie Gorzowa. - [Cz. 1-2]. - (Przygody z historią) //

Gorzowska Gazeta Nowa. - 1991, nr 101, s. 7; nr 110, s. 7

45.

LINKOWSKI Zdzisław: U nas się schronili. - Il. // Głos Gorzowa. - 2005, nr 106, s. 6

46.

MILER Zbigniew: Dzwony gorzowskiej katedry // Ziemia Gorzowska. - 1998, nr 48,

s. 18-19

47.

MILER Zbigniew: Kościół Chrystusa Króla. - (Przechadzki po Gorzowie) // Kurier

Gorzowski. - 1990, nr 14, s. 3

48.

MILER Zbigniew: Kościół Świętego Krzyża. - (Przechadzki po Gorzowie) // Kurier

Gorzowski. - 1990, nr 17, s. 4

background image

Ocalić od zapomnienia – gorzowskie zabytki

47

49.

MILER Zbigniew: Nim nastali kapucyni i oblaci // Ziemia Gorzowska. - 1991, nr 51-

52, s. 20

50.

MILER Zbigniew: Od folwarku do kina // Ziemia Gorzowska. - 1998, nr 45, s. 18-19

51.

MILER Zbigniew: Pamiątka pruskiego patriotyzmu // Ziemia Gorzowska. - 1998, nr

41, s. 18-19

52.

NIEISTNIEJĄCE pomniki: Gorzów na starych pocztówkach. - Il. // Gazeta Wyborcza.

- 2003, dod. Gorzów Wlkp. [16 czerwca] s. 8

53.

[OCHWAT Renata]: Kadisz przy Gwiaździstej / ROCH // Gazeta Zachodnia. - 2000,

nr 121, s. 4

54.

OCHWAT Renata: Dusze w woreczku żywych: cmentarz żydowski. - Il. // Gazeta

Zachodnia. - 1996, nr 216, s. 4

55.

OSTATNIA fundacja Maxa Bahra. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 2000, nr 3

56.

PATERCZYK Zenon: Gorzów Wielkopolski na starych pocztówkach = Landsberg an

der Warthe: auf alten Postkarten. - Gorzów Wlkp.: nakł. autora, 1996. - 121 s.

57.

PATERCZYK Zenon: Gorzów Wielkopolski w pocztówce: 1945-1995. - Gorzów

Wlkp.: nakład autora, 1996. - 232 s.

58.

PIOTROWSKI Robert: Budowlane trendy. - Il. // Głos Gorzowa.- 2006, nr 139, s. 7

59.

PIOTROWSKI Robert: Landsberg za Wartą. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 2006, nr 39, s. 17

60.

PIOTROWSKI Robert: Pod czarnym orłem. - Il. // Głos Gorzowa. - 2003, nr 4, s. 9

61.

POWRÓT do spichlerza. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 1999, nr 5 s. 18-19

62.

SIKORSKI Juliusz, Piotrowski Robert: Jak powstała // Głos Gorzowa. - 2005, nr 113, s. 6

63.

SKAZIŃSKI Błażej: Gorzowski ratusz. - (Gorzów wczoraj i dziś). - Il. // Ziemia

Gorzowska. - 2003, nr 2, s. 28-29

64.

SKAZIŃSKI Błażej: Gorzowskie ratusze. - Il. // Trakt. - 2004, nr 25, s. 39

65.

TOBIASZ Helena: Był sobie niemiecki cmentarz. - Il. // Gazeta Zachodnia. - 2001, nr 255,

s. 4

66.

WEGE zueinander: Landsberg (Warthe) - Gorzów Wlkp. - Herford = Drogi ku sobie:

Landsberg (Warthe) - Gorzów Wlkp. - Herford / red. Peter Nasarski. - Berlin; Bonn:

Westkreuz-Verlag, 1993. - 176 s.

67.

WRÓBLEWSKI Władysław: Stary Landsberg w naszym Gorzowie. - Il. // Gazeta

Wyborcza. - 2006, dod. Gorzów Wlkp. [22 maja], s. 4

68.

WYSZOGRODZKI Wojciech: Magisterium z magistratu // Tylko Gorzów. - 2002, nr 3,

s. 6-7

69.

Z HISTORII Spichlerza // Arsenał Gorzowski. - 1995, nr 4, s. 19

70.

ZABYTKI północnej części województwa lubuskiego / red. Jarosław Lewczuk, Błażej

Skaziński. - Gorzów Wlkp.; Zielona Góra: Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków,

2004. - 232 s.

71.

ZALEWSKI Jan: Na chwałę techniki i siły. - Il. // Czas i Przestrzeń. - 2003, nr 7, s. 16-17

72.

ZYSNARSKI Jerzy: Dawny plac dawnego młyna. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 2001,

nr 45, s. 18-19, 23

73.

ZYSNARSKI Jerzy: Dzieje rynkowego zdroju. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 1999, nr

27, s. 18-19

74.

ZYSNARSKI Jerzy: Historia zapisana w krawężnikach. - Il. // Lamus. - Nr 12 (2003),

s. 9-12

75.

ZYSNARSKI Jerzy: Klaudiusz fundator świętokrzyski. - (Sekrety starego Gorzowa).

- Il. // Tylko Gorzów . - 2002, nr 0(4), s. 16-17

76.

ZYSNARSKI Jerzy: Lochy parku Siemiradzkiego. - Il. // Tylko Gorzów. - 2002, nr 2, s. 26-29

77.

ZYSNARSKI Jerzy: Mosty, mostki i wiadukty: gorzowskie przeprawy z... przeprawami

// Ziemia Gorzowska. - 1988, nr 52, s. 17

78.

[ZYSNARSKI Jerzy]: Powódź sprzed stu lat /(zys). - Il. // Ziemia Gorzowska. - 1982,

nr 7, s. 7

Sporządziła: Marianna Staszak

background image

Edward Rymar

Urodzony w 1936 roku. Absolwent wydziału historii Uniwersytetu Jagiellońskiego

w Krakowie. Po studiach osiadł w Pyrzycach, gdzie pracował w Powiatowej i Miejskiej

Bibliotece Publicznej. W 1977 r. obronił pracę doktorską „O rzekomym księstwie

sławieńsko-słupskim w XII-XIII w.”. W 1985 przeprowadził przewód habilitacyjny

na Uniwersytecie Gdańskim. Obecnie pracuje w instytucie historii Uniwersytetu

Szczecińskiego.

Zainteresowania naukowe: dzieje Nowej Marchii, genealogia dynastyczna,

historia regionu.

Ważniejsze publikacje i rozprawy naukowe: „Studia i materiały z dziejów Nowej

Marchii i Gorzowa. Szkice historyczne” (1999), „Widuchowa nad Odrą. Z dziejów

dawnych i nowych” (1997), „Banie nad Tywą. Z dziejów ziemi bańsko-swobnickiej”

(1999). „Rodowód książąt pomorskich” (1997.

background image

Edward Rymar

Nowa Marchia w Pomeranii Tomasza Kantzowa

Z inicjatywy dwóch historyków związanych z Instytutem Historii Uniwersytetu

Szczecińskiego, wspartych przez dyrektora Archiwum Państwowego w Szczecinie,

doprowadzono w latach 2002–2006 do polskiego wydania ostatniej redakcji wiel-

kiej kroniki pomorskiej Tomasza Kantzowa z XVI wieku, p. t. Pomerania

1

. Promocja

kroniki odbyła się również w Gorzowie Wlkp. Dobra to okazja by w serii wydawni-

czej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gorzowie przybliżyć miejsce

Nowej Marchii na kartach tej kroniki.

Wpierw nieco o autorze i jego dziele.

Thomas Kantzow ur. się ok. 1505 w Stralsundzie, a słowiańskie nazwisko

pozwala wywodzić jego rodzinę ze wsi Kantzow k. Neubrandenburga. Studia od

1526 r. odbywał w Rostoku, gdzie żywe były myśli historiografii humanistycznej

i gdzie tworzyli tacy historycy, jak Mikołaj Marschalck czy Albert Krantz, pod których

wpływem strzałowianin pozostał do końca życia. Sekretarz książąt pomorskich już

w 1528 r., najpierw księcia Barnima IX, po podziale księstwa w 1532 r. Filipa I woło-

goskiego. W tym charakterze od 1533 r. był wikariuszem w kościele parafialnym

w Hohendorf, a 8 grudnia 1533 r. otrzymał prowizję na wielką prebendę w kolegiacie

ottońskiej w Szczecinie po zmarłym dziekanie

2

. Miał więc źródła swego utrzymania

i dostęp do źródeł historycznych. Swą pierwszą redakcję kroniki pomorskiej sporządził

w języku dolnoniemieckim (niederdeutsch) w roku 1535-36. Była to tylko historia

od czasu wybuchu

konfliktu pomorsko-brandenburskiego na tle sukcesji szcze-

cińskiej w 1464 r. do czasów sobie współczesnych. To go jednak nie

zadowoliło

i postanowił napisać dzieje Pomorza od pradziejów w narzeczu wysokoniemieckim

(hochdeutsch). Do tego celu wyzyskał liczne kroniki, jak polskie (o czym niżej), duń-

skie (Saxo Gramatyk), meklemburskie (Helmold, Ernst von Kirchberg, A. Krantz),

pomorską Jana Bugenhagena z 1518 r. i liczne inne. I ta nowa wersja nie dała mu

satysfakcji. Nie chcąc tracić czasu na prace kancelaryjne, zrzekł się funkcji dwor-

skiej, by całkowicie poświęcić się dziejopisarstwu. Jeszcze 11 czerwca 1537 r. był

przy czynności Filipa I jako sekretarz. Książę wraz ze stryjem Barnimem stwierdza

17 maja 1538 r., że Kantzow posiada wszystkie duchowne lenna, więc po tej dacie,

za rektoratu Filipa Melanchtona (od 1 maja 1538 r.) rozpoczął nowe studia w saskiej

Wittenberdze, ośrodku luteranizmu

3

. Tam pokusił się o nową redakcję kroniki kończąc

ją na roku 1536. Konsultantem tej redakcji był Filip Melanchton. Za jego sprawą

zapoznał się z pewną kroniką polską, o której będzie napomykał. Melanchton

w 1545 r. rozmawiał o pomorskich starożytnościach również z Mikołajem Klemptzenem

1 Thomas Kantzow, Pomerania. Kronika pomorska z XVI wieku. Ttum. Krzysztof Gołda. Komentarz

i opracowanie T. Białecki, E. Rymar, t. 1-2, Szczecin 2005.
2 Regesten zu den Urkunden des Bistums Kammin, Archiwum Państwowe w Szczecinie, Zbiór

starych inwentarzy 26, nr 1393-4, 1404, 1408, Regesten zu den vom Marienstift zu Stettin deponierten

Urkunden, Archiwum Państwowe w Szczecinie, Zbiór starych inwentarzy 24, nr 132-3.
3 P. Gantzer, Von Thomas Kantzow, Monatsblätter (Stettin) 1908, s. 216-7. M. Wehrmann, w: Monatsblätter

(Stettin). 1905, d. 18n.

background image

Edward Rymar

50
(1504–1553)

4

, przyjacielem Kantzowa i konty nuatorem jego kroniki. Podarował

mu kronikę zalecając jej lekturę, by posiadł wiedzę o bratnim narodzie Pomorzan

– Polakach, jak oni potomkach antycznych Henetów (Wenetów). A oto dedykacja

łacińska Melanchtona, w tłumaczeniu Elwiry Buszewicz, zawierająca pochwałę

Polaków, zamieszczona przez Klemptzena w oma wianej tu Pomeranii:

Sąsiad antycznej Troi, sławny Henetowy

Szczep, tocząc srogie wojny siedzib szukał nowych.

Wzięli Illirię, część z nich na północ szła dalej.

Gdzie żyznym polom wodę niosą Wisły fale.

Z boską pomocą ludność swej władzy poddali;

Tak założyli państwo. Bronią rząd trzymali

I prawem. Zresztą naród, zmieszany z Jonami,

Z dzikimi swymi zerwał sam obyczajami

Pod ich wpływem. Wnet książę ogłosił mu nowe.

Nieomylne, niebiańskie prawo Chrystusowe

5

.

Myśl Wieczną, która rządzi wszystkim, lud wyznaje

Bogiem. Kocha i krzewi dobre obyczaje,

Pędzi Turków, Tatarów od ojczystej niwy,

Dając tym swego męstwa dowód niewątpliwy.

O tym ludzie Ci księgę, Mikołaju, dając

Wiem, że wiele przykładów znajdziesz sam, czytając.

Część Henetów wśród waszych mieszka pól. Dlatego

Z ochotą poznaj dzieje narodu bratniego

6

.

Okazuje się, że to wielka kronika (Chronica Polonorum) Macieja z Miechowa

(Miechowity) wydana w Krakowie w latach 1519 i 1521. Z niej więc, a nie z kronik

Galla Anonima, Wincentego Kadłubka, Kroniki wielkopolskiej, Piotra z Dusburga,

z Roczników Jana Długosza drukowanych dopiero wiele lat po śmierci tego dzie-

jopisa czerpał wcześniej Kantzow wiedzę o sprawach polsko-pomorskich i polsko

-krzyżackich. Darowana Klemptzenowi, jeszcze w 1580 r. znajdowała się w zbiorach

książęcej biblioteki w Wołogoszczy. W czasach szwedzkich widocznie zaginęła.

Pod koniec życia Kantzow sporządził czwartą wersję kroniki, właśnie Pome-

ranię. Nie zdołał jej ukończyć przed śmiercią i wydać drukiem. Zmarł 25 września

1542 r. w Szczecinie. Swe niedokończone dzieło przekazał przyjacielowi i współ-

pracownikowi, również sekretarzowi książęcemu, Mikołajowi Klempzenowi. Ten

uzupełnił ją, nadał tytuł, i tak przerobioną wersję przekazał do książęcego archiwum

w Wołogoszczy. Przed początkiem XX w. kronika znana była z 36 rękopisów. W świetle

ustaleń Jürgena Petersohna z Würzburga z 1973 r. autograf tej kroniki z odręcz-

nymi dopiskami Klempzena znajduje się w Bibliotece Królewskiej w Kopenhadze

(sygnatura: Thott Nr 644 Fol.). Badacz zarazem wykazał, że owe rzekome prze-

róbki Klempzena są nieznaną, trzecią wersją dokonaną przez samego Kantzowa

7

.

Od tej pory wiemy, które wstawki pochodzą od Klempzena, już wcześniej sygna-

lizowane przez wydawców kroniki, a które od Kantzowa dopisującego uwagi na

marginesach. Polskie wydanie oparto jednak nie na kopenhaskim autografie, lecz

na szczecińskim wydaniu G. Gaebla z 1908 r.

4 v. Bülow, Nikolaus von Klem(t)zen, w: Allgemeine Deutsche Biographie, Bd XVI, Leipzig 1882, s. 155 n.
5 Chodzi o chrzest Mieszka I w 966 r.
6 T. Kantzow, Pomerania, t. I, s. 49 n.
7 J. Petersohn, Die dritte hochdeutsche Fassung von Kantzows Pommerscher Chronik. Identifikation

eines verkannten Geschichtswerken, Baltische Studien N. F. 59, 1973 s. 27-41.

background image

Nowa Marchia w Pomeranii Tomasza Kantzowa

51

***

Nowa Marchia pojawia się na kartach kroniki (dalej w tekście: KP) zanim powstała.

Otóż Goci w pierwszych wiekach naszej ery z terenu Skanii i Danii opanowali ziemie

równie germańskich Ulmerugiów aż po Wisłę, Rugiów, Sidinów, a potem Wandalów,

co wówczas w Wielkopolsce, na Śląsku i w Nowej Marchii siedzieli (KP I, s. 54).

Po chrystianizacji Pomorzan (1124 r.) książę Warcisław miał nadać biskupowi, nie

wymienionemu, w domyśle Wojciechowi, dziesięcinę z ziem swych na Pomorzu,

„w Nowej Marchii, która wówczas była jeszcze pomorska, aż po Tuczno” (KP I,

s. 184), co trafne bo diecezja pomorska sięgała po Noteć i Wartę, chociaż papieska

bulla erekcyjna biskupstwa pomorskiego z 1140 r. wymienia jako jego granicę na

wschodzie rzekę Łeba, a na południu jako ośrodek kasztelański Pyrzyce.

Warcislaw II, wedle Kantzowa syn Racibora I, miał otrzymać jako dział „ziemię

szczecińską i część Nowej Marchii zwaną Kaszubami” (KP I, s. 194), a po jego śmierci

miał tam panować do 1242 r. syn Bartłomiej i ziemie te przypadły Bogusławowi I

(KP I, s. 245). Bałamutne to bardzo. Warcisław II, syn Świętobora (dlatego: Święto-

borzycem zwany), krewny Bogusława I, był kasztelanem szczecińskim, opiekunem

(regentem) małoletnich synów Bogusława I (1187–1189). Nie był więc księciem

udzielnym, posiadał jednak wielkie włości w ziemi kołbackiej, w której w 1173 r.

uposażył klasztor cystersów, co spotkało się z zatwierdzeniem Bogusława I. Wygnany

z Pomorza w 1189 r. miał umrzeć w Ziemi Świętej w 1196 r. Nie wiadomo, co kroni-

karz miał na myśli pisząc o części późniejszej Nowej Marchii. Jego syn Bartłomiej

(Bartosz) Starszy znany z lat 1208–1216, zmarł chyba w 1219 r. Data roku 1244

wynikła być może z pomylenia go z Bartłomiejem Młodszym, synem Warcisława III

Młodszego Świętoborzyca

8

. Jakże więc Bogusław I zmarły w 1187 r. mógł w 1242 r.

przejmować schedę „kaszubską” i „nowomarchijską” po Bartłomieju?

Sambor I i Mściwoj I, synowie księcia Pomorza Tylnego (tj. Gdańskiego) Sobie-

sława I, korzystając z osłabienia Bogusława I, a osadzono to w okolicach lat 1185-1186,

odebrali mu Białogard „i do tego jeszcze Nowej Marchii zajęli kawałek” (KP I, s. 248),

a więc jakieś obszary nad górną Drawą. W zgodzie z tym kronikarz opisuje następ-

nie skądinąd nieznaną wojnę o ziemię białogardzką Bogusława z nimi, wspartymi

przez książąt polskich oraz margrabiego brandenburskiego. Bogusław Białogard

im wreszcie odstąpił, a „tymczasem Polacy i Meklemburczycy Nową atakowali

Marchię”, jednak odstąpili na wieść o ugodzie (KP I, s. 251). Trudno jeszcze dociec,

co zainspirowało autora do takich pomysłów. Szczególnie niewiarogodni są owi

Meklemburczycy i Brandenburczycy atakujący pogranicze pomorsko-polskie w cza-

sach Bogusława I przed 1187 r.

Z dobrych źródeł polskich (Rocznik kapituły poznańskiej, Kronika wielkopolska)

znamy wysiłki Barnima I (1220–1278) dla opanowania i utrzymania grodów w Santoku

i Drezdenku, więc przywrócenia dawnej południowej granicy księstwa pomorskiego

na Warcie i Noteci, w walce z Przemysłem I wielkopolskim i Bolesławem Rogatką

śląskim. W 1244 r. Barnim zbudował konkurencyjny gród naprzeciw polskiego

Santoka, który w 1247 r. zajął Bolesław Rogatka, ale ustąpił stąd przed Przemysłem I,

który wyprzedził go w akcji zbrojnej Rogatka doceniając troskę krewnego (ale i szwagra)

odstąpił mu gród. Barnim zajął Drezdenko w 1252 r., lecz w tym jeszcze miesiącu

odzyskał je Przemysł. U Kantzowa jest mało wartościowa zbitka tych informacji, do

tego i bałamutna, bo Przemysł staje się synem Bolesława legnickiego (KP I, s. 337).

8 Zob. E. Rymar, Wartislaus Zlauinie. Przyczynek do rodowodu książąt zachodniopomorskich, „Zapiski

Historyczne”, 1976, z. 4, s. 12 n., tenże, Rodowód książąt pomorskich, Szczecin 2005, s. 177 n.

background image

Edward Rymar

52

Książęta polscy i krzyżacy, by przysporzyć zajęcia książętom przedniopomorskim

(tj. zachodniopomorskim) ujmującym się za Świętopełkiem gdańskim, namówili

margrabiów brandenburskich Jana I i Ottona III, by się do zakonu krzyżackiego

przyłączyli. Margrabiowie ruszyli na Pomorze, odbili książętom „co mieli jeszcze

w Nowej Marchii (jak się obecnie zowie owa ziemia, wówczas bowiem nie była

to jeszcze Nowa Marchia, lecz Pomorze) i ciągnąc przez kraj od Stargardu aż po

Kołobrzeg, pustoszyli go haniebnie. Zapragnęli tedy książęta pomorscy zemsty i do

Nowej ruszywszy Marchii odbili ją znowu, następnie weszli na ziemie margrabiów

i szkód narobili sporych. Urągało to margrabiom i na powrót odbili Nową Marchię

i szkód na Pomorzu dużo poczynili. Wkroczyły w to stany pomorskie i zważywszy,

że książęta starymi już są, dzieci nie mają krom Bogusława, syna Barnimowego,

doprowadziły do rokowań i układu na tej zasadzie, że Barnim dał margrabiemu

Janowi córkę Jadwigę za żonę, a wianem jej uczynił miasta zdobyte w Nowej

Marchii i Przęsław z ziemią wkrzańską. Następuje opis wydarzeń w następnym,

1243 r. (KP I, s. 338). Wojna ta ze źródeł współczesnych nie jest znana i zapewne

tylko, skoro datowana na 1242 r., została wyrozumowana z potwierdzenia tego roku

przez margrabiów dóbr klasztoru kołbackiego wokół jeziora Miedwie. Pośrednio

jednak rzeczywiście możemy mówić o trwającym w latach 1240–1245 konflikcie

zbrojnym pomorsko-brandenburskim, w toku którego Askańczycy mogli po raz pierwszy

pojawić się w ziemi pyrzyckiej i szczecińskiej. Za tym przemawiać może też owe

potwierdzenie dóbr cysterskich, a także lokacja w 1243 r. przez Barnima nowego

miasta na prawie niemieckim w Stargardzie motywowane pragnieniem umocnienia

granic

9

.

Margrabiowie jakoby w odwecie za pomoc Barnima I dla Mściwoja II gdańskiego

(w 1271 r.) ruszyli na włości klasztoru w Kołbaczu i spustoszyli kraj pomorski po

Kamień. Dla pomsty Barnim ponownie złupił i spalił Nową Marchię. Przybył mu na

pomoc z Wielkopolski Bolesław (Pobożny) i wspólnie odbili margrabiemu Konradowi

zamek Drezdenko (KP I, s. 355). Wiemy tymczasem z dobrych źródeł polskich, że

Bolesław Pobożny w 1271 r. dokonał niszczycielskiego najazdu na nabytki margrabiów

za Odrą, aż po Myślibórz. Margrabia Konrad na prośbę Mściwoja II wyprawiał się na

Gdańsk, z którego go następnie, też na prośbę Mściwoja, usunął Bolesław Pobożny.

Potem w 1272 r. Wielkopolanie pod wodzą młodego Przemysła II odzyskali Drezdenko.

Rzeczywiście doszło wówczas do współdziałania pomorsko-wielkopolskiego o ostrzu

antybrandenburskim, co wyraziło się w poślubieniu przez młodego Przemysła II

wnuczki Barnimowej, wychowywanej w Szczecinie księżniczki Ludgardy meklem-

burskiej. W odpowiedzi najazd brandenburski objął ziemię pyrzycka i kołbacką, co

odnotował Rocznik kołbacki

10

. O najeździe na Kamień, podobnie jak i o odwetowej

wyprawie Barnima, milczą źródła.

Współpraca Bogusława IV, następcy Barnima I, z polskim Władysławem

Łokietkiem doprowadzi do wspólnej wyprawy przeciw margrabiom w Nowej Marchii,

spustoszenia ziem choszczeńskiej i pełczyckiej (KP I, 382). Ta informacja o jakoby

9 Pommersches Urkundenbuch (dalej: PUB), Stettin 1868, Bd I, nr 404, E. Rymar, Między układem

kremmeńskim i landyńskim (1236-1250). Wojna Pomorza Zachodniego z Rugią i Brandenburgią,

„Roczniki Historyczne” 1987, nr 53, s. 115-139; o rzekomym małżeństwie margrabiego Jana z córką

Barnima I tenże, Rodowód, s.156 n.
10 Rocznik kapituły poznańskiej, MPH s. n. t. VI, Warszawa 1962, s.49 n., Kronika wielkopolska, cap.

161, MPH s. n. t. VIII, Warszawa 1970, s. 126 n., PUB I, s. 485.

background image

Nowa Marchia w Pomeranii Tomasza Kantzowa

53

wspólnym najeździe w 1298 r. pochodzi z dobrego źródła współczesnego

11

, które

jednak i dziś, niezależnie od przekazu Kantzowa, usprawiedliwia przekonanie o

dzia ła niu książąt jako uzgodnionym i jednoczesnym.

Po opisie bitwy Barnima III szczecińskiego z margrabią Ludwikiem Starszym na

Kremskiej Grobli, z udziałem biskupa kamieńskiego, następnie ten ostatni wkracza

do Nowej Marchii, zdobywa Czaplinek posiadany przez Ludekina z Maszewa i wraz

z okoliczną ziemią sobie i książętom podporządkowuje (KP I, s. 419). Bitwy na Kremskiej

Grobli na północ od Berlina wtedy nie było (takowa miała miejsce w 1412 r.), pogląd

o bitwie do dziś wyznawany w literaturze wzięty jest z notatki kołbackiej z datą

1 sierpnia 1332 r. o wielkiej bitwie Barnima w bliżej nie znanym miejscu z od działami

Wedlów. Nie była to jednak bitwa z margrabią, ale książąt szczecińskich sprawujących

z woli cesarskiej krótkotrwałą opiekę nad Marchią i jeszcze małoletnim margrabią

przebywającym przy ojcu w Bawarii, ze zbuntowanymi w Nowej Marchii wrogimi od

1323-24 r. Gryfitom szczecińskim Wedlami. Krwawa bitwa rozebrała się zapewne

w Nowej Marchii. Po zawarciu układu lipiańskiego z Gryfitami margrabia w początku

lipca 1333 r. w Choszcznie odebrał nowy hołd lenny od zbuntowanych Wedlów

12

.

W toku wojny cesarza Karola IV z margrabią Ottonem w 1372 r. książęta

szczecińscy pociągnęli do Nowej Marchii, zdobyli Ińsko i złupili okolice, potem i inne

miejscowości jak Lipiany. Oblegali bezskutecznie Chojnę. Tam Kazimierz III ciężko

ranny w gardło, zmarł podczas przewożenia go do Szczecina. Na wieść o tym

margrabia wraz z królem duńskim Waldemarem IV i palatynem reńskim Fryderykiem

przerzucił wojska z Marchii Wkrzańskiej do Nowej, odzyskał Ińsko, chciał odblokować

Chojnę. W bitwie jednak został zmuszony do ucieczki. Wśród poległych znalazł się

Gunter, hrabia Lindow. Po splądrowaniu okolic książęta szczecińscy powrócili do

oblegania Chojny. Margrabia poprosił o rozejm i odbyto zjazd w Rurce. Za ustępstwa

margrabiego książęta przerwali obleganie Chojny, zwrócili Lipiany, jeńców i zawarto

pokój (KP I, s. 456-7). Atak margrabiego Ottona z Waldemarem i Fryderykiem

na ziemię wkrzańską miał miejsce wiosną 1371 r. O zajęciu Ińska, miasteczka

Wedlów od 1350 r. i obleganiu Lipian, dowiadujemy się dopiero od Kantzowa,

podobnie jak o przebiegu operacji wojskowej z lat 1371 lub 1372 w Nowej Marchii.

Pewnym jest jednak zranienie Kazimierza pod Chojną i jego śmierci 24 sierpnia

1372

13

. Kronikarz pomieszał nieco zdarzenia. Zjazd w Rurce, siedzibie do roku 1373

joannitów na północ od Chojny odbył się 20 lipca 1371 r., a więc na rok przed

śmiercią Kazimierza III, a nie po niej. Günter III, hrabia Lindow, syn Ulryka II znany

do 1375 r. miał umrzeć w 1379 r. i nie znany jest inny przedstawiciel Arnsteinów,

który miałby polec w 1372 r.

14

.

W 1432 r. w toku wojny polsko-krzyżackiej Wielkopolanie i Czesi pod Janem

Czapkiem wkroczyli do Nowej Marchii. A gdy ruszyli na Pomorze Gdańskie, dołączyli

do nich Polacy z Krakowa. Wojska kraj nikczemnie spaliły i spustoszyły, krom 14

tylko wiosek. Wkroczyli też na ziemię szczecińską w okolicach Kołbacza i Chojny,

11 Rocznik kołbacki, w: PUB I, s. 486.
12 O sprawie tej przygotowana do przyszłego druku obszerniejsza rozprawa: Jedna bitwa pomorsko

-brandenburska na Kremskiej Grobli (w 1412 r.) i bitwa Barnima III księcia szczecińskiego z Wedlami

(w 1332 r.).
13 E. Rymar, Rodowód, s. 407.
14 G. Heinrich, Die Grafen von Arnstein, Mitteldeutsche Forschungen Bd 21, 1961, s. 102–128 i tabl.

genealogiczna.

background image

Edward Rymar

54
włości cysterskie spalili. Następuje opis zdarzenia z 1434 r. (KP I, s. 523). W 1432 r.

czeska wyprawa skierowała się do Brandenburgii (biskupstwa lubuskiego, ziemi

barnimskiej po Bernau), a dopiero w czerwcu 1433 r. do Nowej Marchii wkroczył

korpus czeskich husytów („sierotek”) Jana Czapka i Polaków z Wielkopolski (a nie

z Krakowa) pod wojewodą Sędziwojem z Ostroroga. Zajęto Strzelce (5 czerwca),

Dobiegniew, oblegano Gorzów (15 czerwca), zajęto Myślibórz, oblegano Chojnę

(21 czerwca), ale nic nie wiadomo o wkroczeniu na teren księstwa szczecińskiego.

Długosz napisał o spustoszeniu 12 miast, tu tylko 14 wsi nie tknięto. Skąd Kantzow

czerpał o tym wiedzę?

15

.

Trzecią księgę kroniki rozpoczyna zgon księcia Szczecińskiego Ottona III

(1464 r.) i rozpoczęcie długotrwałego konfliktu z Brandenburgią na tle sukcesji po

nim. Latem 1468 r. doszło do starć zbrojnych. Elektor Fryderyk II wkroczył do zie-

mi wkrzańskiej i południowej połaci księstwa na wschód od Odry. Obległ Gryfino.

Wtedy, wedle Kantzowa, „książę Eryk II, siedzący w Pyrzycach, z drużyną swoją

czynił wypady, łupił Marchijczyków, gdy ich spotkał na furażowaniu, lub gdzie in-

dziej bił ich oraz chwytał” (KP II, s. 26). Jest to prawdopodobne, bo potem Pyrzyce

spotkały się z represjami elektora. Wedle późniejszej skargi elektora słanej do

króla polskiego Kazimierza IV i mieszczan Stargardu, Eryk spalił wtedy Barlinek,

Lipiany i Trzcińsko

16

. Już po zawarciu rozejmu za staraniem Polski, Eryk w styczniu

1469 r. zajął Drawno i oblegał Choszczno

17

.

Latem 1469 r. wojnę wznowiono i sytuacja się powtórzyła. Elektor wkroczył do

ziemi wkrzańskiej. Zajął Wkryujście i ruszył pod Szczecin pustosząc kraj. I znów

Kantzow donosi, że książę Eryk II „wpadł do Nowej Marchii i toż samo uczynił, tak

że podróżując dzisiaj po tamtejszych stronach, widzi się jeszcze piękne, lecz puste

kościoły, drzewami porośnięte i krzakami razem z otoczeniem” (KP II, s. 30). Nie

wiadomo wprawdzie, jak głęboko na południu kraj był spustoszony, ale przekazowi

należy dać wiarę. Także bowiem brandenbuscy kronikarze XVI w. Hafftitz i Angelus

piszą, że jeszcze po stu latach w okolicy między Chojną i Choszcznem były pustki

po wsiach i opuszczone kościoły, a pola krzakami i lasem porosłe, toteż chłopi o złym

księciu jako tego sprawcy mówili: Du olle Hertze Gehrke

18

, mając na myśli Eryka II.

I znów Pomorzan ratowała polska misja dyplomatyczna doprowadzając do

rozejmu. Podczas przewlekłych rokowań, w tym znów w joannickiej Rurce tuż przy

granicy z Nową Marchią, w wielkim poście 1471 r., elektor Albrecht przebywał w Chojnie

(KP II, s. 33). Tę fazę walk o sukcesję szczecińską kończy I pokój przęcławski i hołd

stanów pomorskich złożonych elektorowi (1472 r).

Wojna się odnowiła wiosną 1478 r. po podstępnym i skutecznym ataku

Warcisława X wołogoskiego na miasto Gardziec nad Odrą zdobyty przez elektora

w 1468 r. Wnet do wojny po stronie stryja dołączył młody syn Eryka II, Bogusław X.

Latem elektor Albrecht urządził wielką wyprawę na księstwo. Po koncentracji liczących

około 10 tys. ludzi wojsk w Chojnie, zdobył i zniszczył Banie, pokonał skromne siły

Bogusława w polu. Oblegał go też w Pyrzycach, a gdy ten zdołał się stąd wymknąć,

15 E. Rymar, Polsko-czeska wyprawa zbrojna do Nowej Marchii w 1433 r., „Przegląd Zachodniopomorski”,

1993, z. 1, s. 31-56.
16 Codex diplomaticus Brandenburgesis continuatus, hrsg. v. G. W. Raumer, Berlin 1831, Bd I, s. 275,

277, 282.
17 F. Rachfahl, Der Stettiner Erbfolgezeit (1464–1473), Breslau 1890, s. 230 n.
18 A. Angelus, Annales Marchiae Brandenburgicae, Frankfurt 1598, s. 230.

background image

Nowa Marchia w Pomeranii Tomasza Kantzowa

55

podążył za nim w kierunku Stargardu. Potem Albrecht wrócił pod Pyrzyce, pociągnął

na Kołbacz, znów wrócił pod Pyrzyce i nie mogąc ich zdobyć pomaszerował na zamek

pełczycki. Kantzow błędnie osadzając te zdarzenia w 1475 r., w tym momencie napisał,

że po spustoszeniu dóbr kołbackich elektor odszedł „nim nadciągnęli książęta wraz

ze swoim wojskiem, atoli książę Bogusław ruszył za nim do Nowej Marchii i ją z kolei

spustoszywszy obległ Pełczyce, zdobył je i zatrzymał (KP II, s. 43). Kantzow, patriota

pomorski, bardzo się tu myli. Było zgoła inaczej. Elektor w pościgu za Boguslawem,

po jego ucieczce z Pyrzyc, zniósł z marszu obóz uformowany na wzór husycki

przez chłopów gdzieś nad rzeką Płonią. Spustoszył okolice po Stargard i Kołbacz,

pociągnął pod pomorskie Pełczyce, które zajął 2 sierpnia. Stąd poprowadził wojska

na północ, na zamek Szadzko (zdobył go) i Dobrą Nowogardzką. Tam Bogusław

wyprosił o zawieszenie broni

19

.

W Innsbrucku do pocztu Pomorzan Bogusława X wyruszającego w podróż do

Ziemi Świętej dołączył landwójt Nowej Marchii Krzysztof von Polentz, ożeniony

z pomorzanką, Elżbietą von Everstein z Nowogardu. Krzysztof zginie 30 czerwca

1497 r. na wodach cieśniny Peloponezu w trakcie bitwy z Turkami. Pochowany

został przez Bogusława w Iraklionie na Krecie (KP II, s. 89, 91, 94)

20

.

Najcenniejsza i oryginalna informacja Kantzowa dotycząca Nowej Marchii to

obszerny przekaz o działalności w Gorzowie w 1525 r. pewnego Jana, mnicha

-czarnoksiężnika. Ponieważ relacja o nim została już wcześniej przedrukowana

i komen towana w czasopiśmie gorzowskim

21

, dlatego tu wypadnie potraktować ją

skrótowo. Działo się to już w warunkach szerzącego się i w Gorzowie luteranizmu.

Czarny mnich skierowany dla głoszenia kazań napotkał tu na wrogów, szczególnie

Mateusza Hasse, ubliżającemu mu przy każdej okazji. Mnich czyniąc się niewidzialnym

płatał dokuczliwe psoty Hasemu, strawę z ognia mu zabierał, kamieniami i kijami

po domu jego miotał, sienniki w łożu i cale domostwo podpalał. A gdy ludzie na

ratunek biegli, ogień ugaszał. Było to uciążliwe do tego stopnia, że rada miejska

zaleciła Hasemu opuszczenie miasta. Opuścił zatem Hase Gorzów. Potem w domu

Hasego zmagał się z niewidzialnym mnichem kat miejski tnąc bezskutecznie mieczem

powietrze i po miotle, którą mnich go smagał. Przybył tu dla egzorcyzmów dziekan

kolegiaty myśliborskiej Jan von Wedel. Mnich kiedyś za mieszczanina Piotra Langen-

sehe się podawał, to znów zakradał się nocą do łoża kobiet, a gdy te go o niecne

czyny oskarżały z ambony w niedzielę je napiętnował jako luteranki. Innym razem

wkradł się niewidzialny do łoża pewnej mieszczki i jął ją obmacywać w sposób

dla niej niezwyczajny, „jak gdyby posiąść ją pragnął” udając małżonka. Małżonek

ów za chwilę polowanie nań w izbie skuteczne uczynił. Mnicha związano i radzie

miejskiej wydano, która go w wieży osadziła i elektora Joachima o sprawie powia-

domiła. Ten nakazał go na swój dwór odstawić, bo czarną magią od dawna się intere-

sował. Za obietnicę wolności i sowite uposażenie mnich go tajemnych sztuczek

uczył. Powiadano też o elektorze, „że gdy z poddanymi swymi sejmował lub inne

19 E. Rymar, Pomorze Zachodnie w walce o granice i suwerenność (1478-1479), „Studia i Materiały

do Historii Wojskowości”, 1989, t. 32, s. 67 n., tenże, Trzy relacje o wojnie pomorsko-brandenburskiej

z lat 1478-1479 (Anonim – Wilwolt von Schaumburg – Tomasz Kantzow), Szczecin 2003, s. 26 n.
20 E. Rymar, Wielka podróż wielkiego księcia. Wyprawa Bogusława X pomorskiego na niemiecki dwór

królewski, do Ziemi Świętej i Rzymu (1496-1498), Szczecin 2004, s. 60-115
21 Gorzowski mnich-czarownik z 1525 r. w przekazie Tomasza Kantzowa, „Nadwarciański Rocznik

Historyczno-Archiwalny”, 2002, nr 9, s. 255–260.

background image

Edward Rymar

56
się z nimi odbywały pertraktacje, na których mu zależało, często był mnich na nich

obecny, widząc i słysząc wszystko, o czym mówiono i co uradzono, samemu

jedna kowoż nie będąc widzianym”. Uczynił go potem kaznodzieją w Spandau, atoli

tam „zginął marnie”. Kantzow zapewnia, że żyją jeszcze w jego czasach ludzie,

którzy byli świadkami tych diabelskich wyczynów (KP II, s. 164-167). O działalności

gorzowskiego mnicha pisał też niezależnie od Kantzowa o pokolenie odeń młodszy

Peter Hafftitz (ok. 1530–1602), nauczyciel przy kościele św. Mikołaja w Berlinie

22

.

Nowomarchijskie wątki Pomeranii Kantzowa wielkiej wartości więc nie mają.

Pamiętać jednak winniśmy, że pisał kronikę księstwa pomorskiego, a o Nowej Marchii

wiedział tyle, ile mógł wyczytać w pomnikach dziejopisarstwa polskiego i branden-

burskiego. Sama Nowa Marchia pomników takich przed XVI w. nie wytworzyła.

22 P. Hafftitz, Microchronologicon Marchicum, Berlin/Cölln 1599.

background image

Nowa Marchia w Pomeranii Tomasza Kantzowa

57

Bibliografia

1.

GORZOWSKI mnich-czarownik z 1525 roku w przekazie Tomasza Kantzowa / oprac.

Edward Rymar // Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny. - Nr 9 (2002),

s. 255-260

2.

FENRYCH Wiktor: Kroniki Jana Bugenhagena i Tomasza Kantzowa o dziejach

Pomorza Zachodniego w latach 1370-1464: studium z zakresu ideologii politycznej.

- Szczecin: Państwowe Wydaw. Naukowe, 1965. - 124 s.

3.

KANTZOW Thomas: Des Thomas Kantzow Chronik von Pommern in hochdeutscher

Mundart. / hrsg. von Georg Gaebel. [Bd. 1]: Letzte Bearbeitung. [Bd. 2]: Ersted

Bearbeitung. -Stettin: Niekammer, 1897-1898. - 2 t. (426, 295 s.)

4.

KANTZOW Thomas: Pomerania: kronika pomorska z XVI wieku. T. 1 (ks.1 i 2) / tł.

Krzysztof Gołda; przypisy i koment. Tadeusz Białecki, Edward Rymar. T. 2 (Księga 3

z fragmentami redakcji dolnoniemieckiej i księga 4) / tł., przypisy i koment. Krzysztof

Gołda; przypisy i koment. Tadeusz Białecki, Edward Rymar. - Szczecin: Uniwersytet

Szczeciński: Archiwum Państwowe, 2005. - 2 t. (588, 405 s.)

Rec.: Bogdan Wachowiak // Przegląd Zachodniopomorski. - 2005, z. 4, s. 215-222

5.

KRONIKA wielkopolska / tł.z łac. Kazimierz Abgarowicz; wstęp i koment. Brygida

Kurbis. - Warszawa: Państwowe Wydaw. Naukowe, 1965. - 329 s.

6.

KRONIKA Wielkopolski / red. Feliks Fornalczyk [i in.]; Urząd Wojewódzki (Poznań).

- Warszawa: Państwowe Wydaw. Naukowe, 1973

7.

RYMAR Edward: Między układem kremmeńskim i landyńskim (1236-1250): wojna

Pomorza Zachodniego z Rugią i Brandenburgią // Roczniki Historyczne. - 1987, nr 53,

s. 115-139

8.

RYMAR Edward: Polsko-czeska wyprawa zbrojna do Nowej Marchii w 1433 roku //

Przegląd Zachodniopomorski. - 1994, z. 1, s. 31-56

9.

RYMAR Edward: Pomorze Zachodnie w walce o granice i suwerenność (1478-1479)

// Studia i Materiały do Historii Wojskowości. - T. 32 (1989)

10.

RYMAR Edward:

Rodowód książąt pomorskich. T. 1-2. - Szczecin: Książnica

Pomorska, 1995. - 2 t. ( 323, 324 s )

11.

RYMAR Edward: Rodowód książąt pomorskich: suplement. - Gdańsk: WiM, 2003.

- 136 s.

12.

RYMAR Edward: Trzy relacje o wojnie pomorsko-brandenburskiej z lat 1478-1479:

(Anonim-Wilwolt von Schaumburg - Tomasz Kantzow): praca wydana na sesję

naukową „Pomorze militarne XII-XXI wiek”, Szczecin 27 listopada 2003 r. - Szczecin:

Dokument: Szczecińskie Towarzystwo „Pogranicze”, 2003. - 53 s.

13.

RYMAR Edward: Wartislaus Zlauinie: przyczynek do rodowodu książąt zachodnio-

pomorskich // Zapiski Historyczne. - 1976, z. 4

14.

RYMAR Edward: Wielka podróż wielkiego księcia: wyprawa Bogusława X Pomorskiego

na niemiecki dwór królewski do Ziemi Świętej i Rzymu (1496-1498). - Szczecin:

Książnica Pomorska, 2004. - 211 s.

Sporządziła:Grażyna Kostkiewicz-Górska

background image

Paweł A. Leszczyński

Urodzony w 1975 r. w Gorzowie Wlkp. W 1999 r. ukończył wydział prawa

i administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Skończył też podyplomowe studium

nauk politycznych, prowadzone na wydziale dziennikarstwa i nauk politycznych

UW oraz stacjonarne studium doktoranckie na wydziale prawa i administracji UW,

gdzie w 2004 r. obronił pracę doktorską „Centralna administracja wyznaniowa II RP”.

Od 2004 r. jest pracownikiem dydaktycznym Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej

w Gorzowie Wlkp. a od 2005 r. jest zastępcą dyrektora Instytutu Administracji

PWSZ. Od 2006 r. jest prezesem Oddziału Gorzowskiego Polskiego Towarzystwa

Historycznego.

background image

Paweł A. Leszczyński

Miejsce Gorzowa w ogólnych koncepcjach reformy

terytorialnej państwa lat 90. XX wieku

Wprowadzenie

Sprawa przeprowadzenia zmian w dotychczasowej strukturze terytorialnej

państwa stała się aktualna po przełomie ustrojowym 1989 roku. Zarządzanie

państwem w nowych warunkach wymagało namysłu nad funkcjonowaniem siatki

administracyjnej Polski, powstałej w 1975 roku. Wyzwania szerokich przemian

o charakterze prawnym, politycznym, gospodarczym oraz społecznym musiały

spowodować zmianę zastanego układu.

W przeszłości różne względy decydowały o propozycjach zmian mapy admini-

stracyjnej Polski. Tak też było w 1975 roku, kiedy wprowadzono gruntowną reformę

struktury państwa. M. Zieleniewski pisze w swoim opracowaniu – w kontekście likwidacji

powiatów i utworzeniu wówczas 49 województw przez rząd Piotra Jaroszewicza –

„To był osobisty pomysł premiera. Wymyślił sobie, że poskromi w ten sposób

wybujałe aspiracje regionów i osłabi siłę polityczną ich szefów – równocześnie swoich

potencjalnych rywali. Zamysł udał się połowicznie. Zamiast 19 silnych (gospodarzy

terenu) miał 49 słabszych, ale tak samo łakomie wyciągających ręce i tak samo

przemyślnie znajdujących dojścia od kuchni.”

1

Jedną z podstaw ustrojowych demokratycznej III Rzeczypospolitej stała się zasada

decentralizacji. Pierwszym krokiem na drodze do jej urzeczywistnienia było ustanowienie

samorządu terytorialnego na szczeblu gmin oraz pierwsze, demokratyczne wybory do

rad gmin, przeprowadzone dnia 27 maja 1990 roku. Wraz z powstaniem samorządu

na poziomie gminnym, rozpoczęła się procedura komunalizacji mienia – a wiec jego

przekazywania gminom z mocy prawa, jak również na wniosek. Procesowi temu

służyło również powołanie Krajowej Komisji Uwłaszczeniowej.

Nie sposób omówić wszystkich koncepcji zmian w liczebności województw

w Polsce po 1989 roku, a powstałych do 1996 roku. Były to zarówno propozycje ośrod-

ków rządowych, samorządowych, naukowo-badawczych, organizacji społecznych

oraz partii politycznych. W roku 1996 powstała pierwsza całościowa i wielowariantowa

w warstwie propozycji koncepcja struktury terytorialnej Polski, opracowana przez rząd

koalicji SLD/PSL, zatytułowana „Państwo sprawne, przyjazne, bezpieczne”.

Na początku lat dziewięćdziesiątych podjęto studia nad zagadnieniem regio-

nalizacji Polski. Konkretny pomysł dotyczący podziału Polski na regiony – w ramach

jednolitej (nie federalnej) struktury państwa zaprezentował w owym czasie Kongres

Liberalno-Demokratyczny. Projekt ten nie stał się później podstawą żadnych

szczególnych dyskusji i analiz, gdyż wielu jego oponentów zarzuciło jego autorom

chęć „rozkawałkowania”, „rozbicia” czy „landyzacji” Polski. Twierdzono, ze w tak

1 M. Zieleniewski, Przez lekko uchyloną bramę: Gierek, Jaroszewicz, Babich, Cyrankiewicz, Szlachcic

i inni, Poznań 1989, s. 82. Por. także, GUS – statystyka Polski. Zmiany administracyjne miast 1945-1984,

Warszawa 1985.

background image

Paweł A. Leszczyński

60
utworzonych polskich regionach, z czasem doszłyby do głosu tendencje odśrod-

kowe, zmierzające już nie tylko do ich szerokiej autonomii ale wręcz do oderwania

się od Państwa Polskiego. Takie zarzuty świadczyły o krytykanctwie osób które

je podnosiły i dokonywaniu spekulacji na wyrost, nie zaś o podstawie polemicznej,

właściwej dla poszukiwania konstruktywnych rozwiązań.

Sprawa utworzenia ponadgminnych jednostek samorządu terytorialnego była

istotnym elementem prac rządu Hanny Suchockiej. Za przygotowanie stosownych

rozwiązań prawnych w tej mierze odpowiadał ówcześnie Pełnomocnik Rządu d/s

Reformy Administracji Publicznej – prof. Michał Kulesza. Przygotowane zostały wów-

czas projekty aktów prawnych oraz (m.in.) mapa przyszłych powiatów. Ówczesny

minister – szef Urzędu Rady Ministrów Jan Maria Rokita, był naj częściej „obleganym”

przez obywateli dygnitarzem rządowym. Składały mu wizyty reprezentacje różnych

gmin (te urzędowe jak i obywatelskie) proszące, wniosku jące, sugerujące takie a nie

inne usytuowanie swoich wspólnot na mapie polskich powiatów. Te różnorodne dzia-

łania zainaugurowały w Polsce lobbing na rzecz rozwoju samorządności.

W roku 1993 z inicjatywy prezydenta Torunia oraz oddziału gdańskiego i toruń-

skiego Regionalnego Ośrodka Studiów i Ochrony Środowiska Kulturowego oraz Ochro-

ny Dziedzictwa Kulturowego Pomorza Nadwiślańskiego (przy wsparciu Fundacji im.

Friedricha Eberta) odbyło się w Toruniu dnia 15 grudnia 1993 roku sympozjum zatytu-

łowane „Miejsce województwa w nowym podziale administra cyjnym Polski”. Przedsta-

wiono na nim trzy warianty podziału Polski na województwa. Pierwszy zakładał powrót

do 17 województw sprzed 1975 roku, drugi opierał się na podziale państwa na 6-9

wielkich prowincji, a trzeci przewidywał utworzenie 25 województw.

Ustawa o samorządzie terytorialnym z 8 marca 1990 roku, przewidziała tworzenie

reprezentacji wszystkich gmin z terenu województwa – w postaci Sejmiku Samo-

rządowego. Istniejące do 31 grudnia 1998 roku sejmiki, odegrały wielką rolę w upo-

wszechnieniu doświadczeń samorządowych, demokracji lokalnej, podnoszeniu

kwalifikacji i wiedzy radnych, współpracy transgranicznej i na innych polach. Dnia

28 września 1990 roku powstało ogólnopolskie forum sejmików samorządowych

województw – w formie Krajowego Sejmiku Samorządu Terytorialnego. W ramach

swojej działalności KSST zajmował się również zagadnieniami kształtu samorządu

powiatowego, a także liczebnością i modelem ustrojowym polskich województw. Na

zlecenie KSST został przygotowany projekt ustawy o samorządzie powiatowym,

który został wniesiony jako projekt poselski przez posłów Sejmu I kadencji działa-

jącego w latach 1991-1993.

Z inicjatywy Krajowego Sejmiku Samorządu Terytorialnego w roku 1992 powstała

Fundacja Rozwoju Samorządności Terytorialnej, nastawiona na upowsze chnianie

idei samorządu terytorialnego jako podstawowej formy demokracji lokalnej. Przy

Fundacji Rozwoju Samorządności Terytorialnej został utworzony ośrodek badawczy

pod nazwą Krajowy Instytut Badań Samorządowych. Służył on m. in. do popula-

ryzowanie informacji o samorządności poprzez wydawanie publikacji naukowych.

Wszelkie przygotowania do reorganizacji administracyjnego podziału państwa

musiały uwzględnić całą złożoność tego zagadnienia. Nie można przecież lekceważyć

kryteriów gospodarczych, geograficznych, demograficznych, społecznych, historycz-

no-kulturowych, narodowościowych oraz politycznych. Nie bez znaczenia jest również

czynnik tożsamości regionalnej na poziomie poszczególnych województw. Przepro-

wadzenie zmian w odniesieniu do liczby województw było poprzedzone różnymi opra-

background image

Miejsce Gorzowa w ogólnych koncepcjach reformy terytorialnej ...

61

cowaniami, analizami, itp., jednak otwarte pozostaje pytanie (wyprzedzające późniejsze

rozważania) – czy projekty te były konsultowane z jak najszerszymi kręgami opinii

publicznej na poziomie Polski lokalnej i regionalnej? Pewne jest to, że tak głębokie

zmiany w strukturze wojewódzkiej państwa nie mogły dokonać się spontanicznie zaraz

po reaktywowaniu samorządności lokalnej na poziomie gmin.

Okres rządów koalicji SLD/PSL 1993-1997

Po wyborach parlamentarnych we wrześniu 1993 roku ukonstytuował się rząd

złożony z dwóch podmiotów koalicyjnych: PSL i SLD ( ten drugi aż do 1999 roku

sam był koalicją partii, związków zawodowych i różnorodnych organizacji społecz-

nych). Premierem został wówczas Waldemar Pawlak, prezes PSL. W październiku

1993 roku zostało podpisane „Porozumienie koalicyjne” pomiędzy SLD i PSL. W punk-

cie 9 tej umowy o charakterze politycznym czytamy m.in.

„Poglądy i propozycje samorządów terytorialnych, związków zawodowych i innych

przedstawicielstw społecznych będą jednymi z najważniejszych przesłanek decyzji

rządu dotyczących tych struktur i środowisk”.

Jednakże wprost nie wprowadzono do umowy koalicyjnej zapisu o kontynuowaniu

reformy samorządowej. Przyczyną była rozbieżność zdań wśród koalicjantów w tej materii.

SLD i jej najważniejsza część – Socjaldemokracja Rzeczpospolitej Polskiej – opowia-

dali się za utworzeniem samorządowych powiatów i zmniejszeniem ówczes nej liczby

49 województw. Z kolei PSL podstawę polskiego ustroju samorządowego upatrywał

w gminach, natomiast do ustanowienia powiatów miał (w swojej większości) podejście

krytyczne proponując, by w miejsce tworzenia struktur powiatowych przeprowadzić

w pewnym zakresie operację „usamorządowienia” 49 województw.

Lata rządów koalicji SLD-PSL zostały uwieńczone uchwaleniem nowej Konstytucji

RP. W trakcie dyskusji nad sprawą dwuizbowości (bikameralizmu) polskiego parlamentu

niektóre kręgi Polskiego Stronnictwa Ludowego proponowały utrzymanie Senatu jako

izby reprezentującej samorządy, w tym – terytorialne.

W skutek zastrzeżeń PSL w tekście Konstytucji RP nie znalazło się sformułowanie

o powiatach, jako jednostkach samorządu terytorialnego.

W lutym 1995 roku nowym premierem rządu SLD-PSL został Józef Oleksy.

W związku z tym zostało zawarte nowe porozumienie koalicyjne PSL-SLD, w którego

treści w sposób szeroki (w porównaniu do pierwszej umowy koalicyjnej z października

1993 roku) odniesiono się do kwestii kontynuowania reformy samorządowej. Koalicjanci

ustosunkowali się do tych zagadnień w tej umowie w rozdziale zatytułowanym „Reforma

administracji gospodarczej i rozwój samo rządności”. Czytamy w nim –

„Koalicja potwierdza zdecydowaną wole kontynuowania reform administracji

państwa i administracji publicznej. Opowiada się za decentralizacją państwa i rozwojem

samorządu terytorialnego.”

Zapowiedziano kontynuowanie wysiłków mających za cel umocnienie gminy jako

podstawowej jednostki samorządu terytorialnego poprzez rozszerzenie kompetencji

gmin i skonstruowanie praktycznego modelu funkcjonowania celowych związków

gmin, zwiększenie dochodów własnych gmin – przy uwzględnieniu realiów budże-

towych, wprowadzenie kategoryzacji gmin – ze szczególnym uwzględnieniem gmin

miejskich i wielkomiejskich, przeanalizowanie możliwości bezpośredniego wyboru

background image

Paweł A. Leszczyński

62
wójtów, burmistrzów i prezydentów, ustanowienie progu wyborów proporcjonalnych

do rad gmin – na poziomie 20 tys. mieszkańców, instytucjonalizację Krajowego Sejmiku

Samorządu Terytorialnego i zmianę sposobu jego powoływania. Zapowiedziano również

zanalizowanie celowości i możliwości reformy podziału administracyjnego państwa

i budowę kolejnego ogniwa samorządu terytorialnego poprzez analizę rzeczywistych

kosztów funkcjonowania administracji rządowej zespolonej i specjalnej na szczeblu

rejonu, województwa i regionu. Zapisano także, że będzie sporządzona mapa kom-

petencji i zadań realizowanych przez różne podmioty administracji publicznej, jak również

będzie przeprowadzone zestawienie rzeczywistych kosztów funkcjonowania sfery usług

publicznych (np. w sferze oświaty, opieki zdrowotnej czy kultury) wraz ze źródłami

pozyskiwania środków na te cele. Ogłoszono również rozpoczęcie prac przygotowaw-

czych do projektu ustawy o polityce regionalnej państwa. Zapowiedziano wzmocnienie

statusu wojewodów m.in. drogą przejęcia przez nich w większym niż dotąd zakresie

uprawnień właścicielskich i nadzorczych realizowanych w imieniu Skarbu Państwa.

W okresie istnienia gabinetu J. Oleksego, została przyjęta istotna z punktu widzenia

takich miast jak Gorzów i Zielona Góra – ustawa z dnia 24 listopada 1995 roku o zmianie

zakresu działania niektórych miast oraz miejskich strefach usług publicznych (Dz. U. 141,

poz. 692). Jej uchwalenie wiązało się z zakończeniem wraz z przeminięciem w 1995

roku tzw. „pilotażu” (miejskiego programu pilotażowego reformy administracji publicznej),

którego ramy prawne zostały określone w czasie sprawowania urzędu premiera

przez Hanną Suchocką. Ustawa ta wzmacniała status 46 miast przez przekazanie im

dodatkowych uprawnień odebranych organom administracji rządowej.

Po dymisji rządu Józefa Oleksego nowym premierem koalicyjnego gabinetu SLD

-PSL został Włodzimierz Cimoszewicz. 7 lutego 1996 roku został sporządzony Aneks do

Porozumienia koalicyjnego PSL-SLD z 15 lutego 1995 roku. W zmienionym przez ten

dokument w punkcie 1 Porozumienia koalicyjnego, nowy rząd zapowiedział zainicjo-

wanie działań służących decentralizacji finansów publicznych, a także wzmoc nienie

samodzielności finansowej gmin oraz reformę usług publicznych.

Istotną rolę w kwestii dopominania się o interesy gmin – jedynej w okresie koalicji

SLD-PSL jednostki samorządu terytorialnego, odgrywały w skali ogólnopolskiej np.

Związek Gmin Wiejskich RP, Unia Miasteczek Polskich, Związek Miast Polskich,

Unia Metropolii Polskich i „z urzędu” – Krajowy Sejmik Samorządu Terytorialnego.

Istotne było także działanie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

W połowie okresu funkcjonowania gabinetu socjaldemokratyczno-ludowego

ustanowiony został Pełnomocnik Rządu ds. Reformy Centrum Gospodarczego

Rządu. Został nim Marek Pol – były minister przemysłu w rządzie W. Pawlaka.

W ramach zespołu pełnomocnika zostało przygotowanych wiele projektów rozwiązań,

nakierowanych na decentralizację zadań publicznych.

16 lipca 1996 roku Urząd Rady Ministrów opublikował opracowanie „Główne

problemy decentralizacji państwa i rozwoju samorządu terytorialnego”.

Rząd premiera Włodzimierza Cimoszewicza jasno określił w tym dokumencie

priorytety reform politycznych państwa. Zadeklarowano budowę państwa sprawnego,

przyjaznego i bezpiecznego. Tym dążeniom miało służyć: zwiększenie sprawności

funkcjonowania państwa, rozbudowanie mechanizmów państwa obywatelskiego,

uporządkowanie organizacji terytorialnej kraju, zwiększenie efektywności wykorzy-

stania środków publicznych, utworzenie wysoko wykwalifikowanej służby cywilnej,

background image

Miejsce Gorzowa w ogólnych koncepcjach reformy terytorialnej ...

63

upodmiotowienie szczebla regionalnego, dostosowanie samorządu terytorialnego

i administracji publicznej do głównych zasad i reguł zawartych w umowach mię-

dzynarodowych, a także usprawnienie procesów decyzyjnych komunikacji społecznej

i systemu informatycznego administracji publicznej.

W Głównych problemach... zaproponowano dwie koncepcje zmian układu

władzy publicznej. Pierwsza z nich zakładała trójszczeblowy model władzy, oparty na

triadzie: samorządowa gmina – samorządowy powiat – województwo. Druga z kolei,

opierała się zasadniczo na niezmienności ówczesnego układu dwuszczeblowego,

w którym ponad samorządową gminą funkcjonowałoby województwo w ówczesnym

kształcie. Miałoby ono charakter samorządowo – rządowy. Zadania przekraczające

finansowe i organizacyjne możliwości gmin byłyby w tym drugim wariancie realizo-

wane przez ich dobrowolne związki. Dalej jednak w takim układzie istniałby rejon

rządowej administracji ogólnej i specjalnej, miasta działające w oparciu o ustawę

o wielkich miastach oraz ewentualnie – gminy wyższej kategorii. Ponadto pomiędzy

województwem a centrum administracyjnym państwa mogłyby się tworzyć dobrowolne

zrzeszenia województw przejmujące zadania z zakresu polityki regionalnej.

Przedstawiono trzy warianty nowego podziału terytorialnego państwa, oba oparte

na założeniu zmniejszenia liczby ówczesnych 49 województw. Wariant „tradycyjny”

zakładał powrót do liczby 17 województw sprzed reformy 1975 roku. Zauważono jednak,

że powrót do tego rozwiązania mógł spowodować konflikty między miastami aspirują-

cymi do rangi stolicy województwa np. między Gorzowem Wlkp. a Zielona Górą.

Drugi wariant zakładał wprowadzenie 12 województw. W takim układzie, odgór-

nie zaplanowano przyłączenie Gorzowa do projektowanego województwa wielko-

polskiego ze stolicą w Poznaniu, a Zielonej Góry do województwa dolno śląskiego

ze stołecznym miastem Wrocławiem. W ten sposób w 1996 roku na dobre rozpo-

częła się debata publiczna na temat przyszłej liczby województw i ich usytuowania

w systemie ustrojowym.

Trzeci wariant zakładał usamorządowienie 49 województw i pozostawienie ich

w kształcie terytorialnym takim samym, jak w dniu ich utworzenia w roku 1975. Zazna-

czono tu, iż w tej koncepcji musi dojść do powstania kolejnej struktury uloko wanej po-

między województwem (usamorządowionym), a centrum admini stracyjnym państwa,

odpowiedzialnej za prowadzenie polityki regionalnej. Ten aspekt był ważny w związku

z naszymi staraniami o członkostwo w Unii Europejskiej zapo czątko wanymi w kwietniu

1994 roku złożeniem przez Polskę wniosku o przyjęcie do struktur unijnych. Jednakże

wariant trzeci był z wielu względów problematyczny i rządowy dokument te wątpliwości

opisywał. Pytania, które na tym tle postawiono wiązały się m. in. z tym w jaki sposób na

szczeblu wojewódzkim zespolić administracje specjalne, których okręgi przekraczają

granice 49 województw a także – jak zapewnić racjo nalność prowadzenia polityki regio-

nalnej na stosunkowo małych obszarach.

W Głównych problemach decentralizacji... podkreślono, że:

„W latach dziewięćdziesiątych równolegle do tworzenia samorządu terytoria lnego

nastąpiło wyraźne zwiększenie zakresu centralizacji i koncentracji administracji rządo-

wej. Wiele kompetencji przeniesiono ze szczebla wojewódzkiego w gestie ministerstw

i administracji specjalnych. W rezultacie poza kontrolą obywateli pozostaje olbrzymia

przestrzeń społeczna między gminą a władzą centralną”.

W dokumencie URM zaprezentowano charakterystykę samorządowego, rządo-

wego oraz samorządowo – rządowego wariantu przyszłego modelu województwa.

Przedstawiono również zagadnienie wprowadzenia szczebla powiatowego –

background image

Paweł A. Leszczyński

64

„Nowa kategoria samorządu terytorialnego – powiat, nie stanowiłby jednostki

nadrzędnej nad gminą, która nadal realizowałaby swe obecne zadania. Byłby on

natomiast niezbędnym uzupełnieniem struktury samorządów lokalnych zbudowanej

tak, by mogły one wykonywać wszystkie podstawowe zadania publiczne o znaczeniu

lokalnym. W urzędzie powiatu zespolone byłyby administracje specjalne działające

dotąd na poziomie rejonowym”.

Wreszcie, otwarcie w tym opracowaniu postawiono problem bezpośrednich wybo-

rów organu wykonawczego gmin – wójtów, burmistrzów i prezydentów. W tej sekwencji

wskazano, iż:

„Na skuteczność i efektywność działań samorządu terytorialnego ogromny wpływ

wywiera konstrukcja zależności pomiędzy organami stanowiącymi a wykonawczymi.

Dotychczasowy układ jest niekorzystny dla organów wykonawczych. Rada powołuje

organ wykonawczy i w każdym czasie może go zmienić, nawet z pominięciem

przesłanek merytorycznych. Nie służy to stabilności i profesjonalizacji kadr na kluczo-

wych stanowiskach samorządowych.”

Rządowy dokument Główne problemy decentralizacji funkcji państwa i rozwoju

samorządu terytorialnego, został przekazany do konsultacji środowiskom samorzą-

dowym i administracji rządowej województwa, naukowcom, organizacjom poza-

rządowym, partiom politycznym. W oparciu o rezultaty tych konsultacji, Ministerstwo

Spraw Wewnętrznych i Administracji opracowało w kwietniu 1997 roku obszerny

dokument pod nazwą Państwo sprawne, przyjazne, bezpieczne. Program decentra -

lizacji funkcji państwa i rozwoju samorządu terytorialnego. Znalazły się w nim cztery

załączniki. Jeden – stanowił raport uzupełniający, zawierający opinie przedstawicieli

środowiska naukowego i przedstawicieli województw wobec modelu ustrojowego

województwa. Raport ten przygotował Departament Administracji Publicznej MSWiA

w kwietniu 1997 roku. Drugi załącznik – zawierający wyniki badań nad społecznym

odbiorem reformy terytorialnej administracji publicznej, przygotował Departament

Analiz i Prognoz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w kwietniu 1997 roku. W załącz-

niku nr 3 – Departament Administracji Publicznej MSWiA przedstawił raport na temat

społecznego i gospodarczego potencjału (ówczesnych) 49 ośrodków wojewódzkich.

Załącznik nr 4 zawierał niezwykle istotną w projektowaniu wszelkich reform symu-

lację decentralizacji wydatków państwa na rzecz samorządu terytorialnego, także

datowaną na kwiecień 1997 roku.

W toku konsultacji podkreślono konieczność szybkiego wyboru wariantu reformy

zważywszy na fakt, że przedłużanie dyskusji wprowadzało niepewność wśród pra-

cowników administracji oraz dezorientowało społeczeństwo.

Dokument Państwo sprawne, przyjazne, bezpieczne... zawierał propozycje głów-

nych zasad reformy (tzn. subsydiarności, decentralizacji, dekoncentracji i dere gulacji),

podziału zadań i kompetencji pomiędzy administrację rządową i podmioty samorządu

terytorialnego, określenie liczby szczebli samorządu terytorialnego, zasad odpowie-

dzialności za realizację zadań publicznych, reguł funkcjonowania władz publicznych i ich

organizacji, trybu i środków nadzoru, podziału terytorialnego kraju, systemu finansów

publicznych w zdecentralizowanym modelu państwa oraz – propozycji metodyki wdra-

żania reform. Opracowanie to w pełni uwzględniało nowy, fundamentalny ład norma-

tywny zawarty w Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 r. Również i tu przedstawiono dwa

alternatywne modele organizacji państwa: trójszczeblowy (gmina-powiat-województwo)

oraz dwuszczeblowy (gmina – województwo). W każdej z tych opcji odniesiono się do

background image

Miejsce Gorzowa w ogólnych koncepcjach reformy terytorialnej ...

65

dalszego wzmacniania pozycji gmin, a także przedstawiono postulowany zakres dzia-

łania powiatu (w modelu pierwszym) oraz nowych województw, a także ustrój powiatów

i województw. W kwestii nadzoru ogólnego nad powiatem postulowano, aby należał on

do wojewody, a nadzór nad gospodarką finansową powiatów należałby do Regionalnej

Izby Obra chunkowej (tak jak w przypadku gmin). W obu modelach struktury państwa

(trój – oraz dwuszczeblowej) nadzór ogólny nad województwem miał sprawować Prezes

Rady Ministrów. Nadzór nad gospodarką finansową województw także pełniłaby RIO.

W odniesieniu do powiatów postulowano wprowadzenie dodatków do podatków docho-

dowych, w miejsce udziałów w tychże podatkach. Wprowadzenie takich dodatków dałoby

konieczne dla jednostek samorządowych władztwo podatkowe, jak również stworzyłoby

większe poczucie co do tego, iż są to faktycznie samorządowe dochody podatkowe.

W odniesieniu do przyszłego kształtu podziału terytorialnego państwa w doku mencie

przedstawiono dwa rozwiązania. W pierwszym – trójszczeblowym założono utworzenie

12-17 regionów węzłowych (województw) i około 320 powiatów (subregionów węzłowych),

opartych o gęstą sieć małych i średnich miast. W rozwią zaniu dwuszczeblowym podsta-

wą terytorialnej struktury Polski byłby podział na około 25-30 województw średniej wiel-

kości, utworzonych w oparciu o aglomeracje, miasta duże i sieć najbardziej rozwiniętych

miast średnich.

Należy podkreślić, że dokument Państwo sprawne, przyjazne, bezpieczne. Pro-

gram decentralizacji funkcji państwa i rozwoju samorządu terytorialnego nie powstał

z zamiłowania rządu SLD/PSL do produkcji papieru. Celem było przygotowanie od

strony merytorycznej wszystkich koniecznych ram dla generalnego remontu struktury

państwa, a więc kontynuacji decentralizacji. Uczyniono to w łączności, a nie w oderwaniu

od środowisk samorządowych, naukowych, urzędników i organizacji pozarządowych.

Ten dokument miał się stać podstawą do podjęcia decyzji politycznej przez koalicję

SLD/PSL, tzn. przyjęcia przez parlament pakietu ustaw decentralizujących ustrój Rzeczy-

pospolitej. Jednakże wybory parlamentarne z września 1997 roku doprowadziły do

zmiany układu rządzącego i powstania rządu AWS/UW.

Rząd SLD/PSL nie dążył do wprowadzenia reformy administracyjnej pospiesznie,

na zasadzie demonstrowania swojego potencjału reformatorskiego. Miał świadomość

złożoności kosztów ekonomicznych i społecznych takiej operacji, a nie zamierzał tarko-

wać całego administracyjnego układu naczyń połączonych jako poligonu doświadczal-

nego. Zamierzał przeprowadzić analizy i badania stanu zastanego, celem trafnego zdia-

gnozowania sytuacji, by następnie opracować projekty rozwiązań na przyszłość, wraz

z prognozą szans i zagrożeń, istotną w procesie implementacji (wdrażania) zmian.

Trzeba zauważyć, że trakcie opracowywania założeń reformy administracyjnej,

począwszy od reformy gminnej z 1990 roku – wielką rolę we wszystkich gabinetach

rządowych odegrało środowisko eksperckie, naukowe. Wielu z jego reprezentantów

bezpośrednio było zaangażowanych we wprowadzanie zmian. Czas reform admini-

stracyjnych (i nie tylko tych), zwiększył popyt na fachowe doradztwo w dziedzinach

finansów publicznych czy prawa samorządowego albo też planowania przestrzennego

i polityki regionalnej. To dobry czas dla różnego rodzaju tzw. fabryk myśli. W 1997 roku,

w ramach Programu Reformy Administracji Publicznej Instytutu Spraw Publicznych,

zespół w osobach: prof. Zyty Gilowskiej, prof. Elżbiety Wysockiej, prof. Stanisława

Prutisa, prof. Mirosława Steca i dr Józefa Płoskonki opracował kompleksowy, rzeczowy

i inspirujący raport końcowy projektu Nowe województwo – władze, obowiązki, pienią-

dze. Ustrojowy model województwa w unitarnym państwie demokratycznym, zatytuło-

background image

Paweł A. Leszczyński

66
wany Model ustrojowy województwa (regionu) w unitarnym państwie demokratycznym.

Zawarto w nim retrospekcję historyczną, diagnozę sytuacji ówczesnych województw,

status regionu w ujęciu porównawczym, cele i zasady reformy ustroju województwa,

koncepcje i misje samorządu regionalnego, nowy podział odpowiedzialności za świad-

czenie usług publicznych, koncepcję zarządu publicznym majątkiem gospodarczym,

a także projekty ustaw dotyczące samorządu szczebla wojewódzkiego. W czasie rzą-

dów SLD / PSL ośrodki decyzyjne państwa starały się utrzymywać więź ze środowi-

skiem naukowym. Dążono do tego, by za pomocą dwustronnego komunikowania się

(rząd – eksperci i na odwrót), wypracować najbardziej optymalne projekty zmian

2

.

Koncepcja 25 województw – mezoregionów

W dyskusji nad liczebnością województw w Polsce proponowano utrzymanie 49

województw przy zmianie ich charakteru poprzez nadanie im profilu samorządowego.

Mocno lansowana była liczba 12 województw, którą w 1997 roku i w 1998 roku koalicja

AWS/UW traktowała niemalże jak dogmat. Jej przed stawiciele uważali, że to najbar-

dziej przemyślana, racjonalna i optymalna liczba, a postulowanie innej od tej właśnie

ilości województw – automatycznie czyni całą drugą reformę administracyjną państwa

– bezsensowną. Można rzec, że na dyskusję przeznaczono również swoisty ocean

atramentu na wszelkie polemiki, repliki, punkty widzenia itp. Niemniej ta sprawa była

bardzo istotna. Wszak dotykała również kwestii tożsamości w aspekcie terytorialnym,

poczucia zakorzenienia i przynależności oraz wspólnoty losów.

Poszczególni ludzie, organizacje pozarządowe, decydenci różnych szczebli, lokalne

media nie chciały (i bardzo słusznie) przyglądać się biernie poczynaniom warszawskim

wobec ich lokalnych wspólnot. Często o takim, a nie innym usytuow aniu projektowanych

powiatów i województw, społeczeństwo dowiadywało się z publikowanych w ogólno-

polskich gazetach map. Chodziło w tej debacie o wyrażenie naszego własnego sta-

nowiska, wynikającego z lepszego rozeznania różnych spraw na szczeblu najbardziej

oddalonym. Powstawały zatem inicjatywy obywatelskie, komitety, grupy doraźne, sto-

warzyszenia i cały wachlarz różnorakich pomysłów. Bez wątpienia rok 1993 i 1998

(wtedy, gdy najbardziej decydowała się sprawa przyszłych województw) mieliśmy w skali

całej Polski do czynienia z ożywieniem społeczeństwa obywatelskiego, tego, które ak-

tywnie uczestniczyło w decydowaniu o losie swoim, swoich bliskich, odbierając dzięki

temu pole do działań różnym niewidzialnym centralnym planistom.

Dobrą formułą, w myśleniu o zmienionej strukturze wojewódzkiej państwa, była

wersja optująca za powstaniem 25 województw średniej wielkości. Była to propozycja

niezwykle solidnie opracowana od strony naukowej, a to zaplecze badawcze nie

było umiejscowione w wielkiej aglomeracji – mieściło się w Toruniu. Istotny wkład

w opracowanie tej koncepcji wnieśli m. in. dr Zbigniew Jabłoński – dyrektor Regionalnego

Ośrodka Studiów I Ochrony Środowiska Kulturowego w Toruniu, dr Andrzej Potoczek –

dyrektor Centrum Rozwoju Lokalnego i Regionalnego w Toruniu, czy też prof. Daniela

Szymańska z Uniwersytetu im. Kopernika.

Postulat powołania 25 województw był szczególnie bliski reprezentacjom samo-

rządowym 8 województw: częstochowskiego, gorzowskiego, kaliskiego, legnickiego,

płockiego, radomskiego, siedleckiego oraz toruńskiego. Przewodniczący ich sejmików

2 Porównawczo o zagadnieniach reform struktury terytorialnej państwa – O. Seewald „Juristische

und Verwaltungswissenschaftliche Mässtabe in der kommunalen Gebietsreform”, w: Die Verwaltung

nr 4/1973, s. 389-402.

background image

Miejsce Gorzowa w ogólnych koncepcjach reformy terytorialnej ...

67

samorządowych, stworzyli swoistą G-8 (grupę ośmiu), stawiającą sobie za cel obronę

interesów ośrodków nie metropolitarnych, drogą jak najszerszej prezentacji swoich sta-

nowisk, w zakresie tworzenia najbardziej optymalnych warunków rozwoju dla swoich

województw. Droga do tego wiodła także poprzez najlepsze zabezpieczenie bytu tych

średniej wielkości ośrodków w ramach zasadniczego podziału państwa na 25 takich

właśnie jednostek.

Pracownią intelektualną koncepcji 25 województw był wspomniany wyżej ośrodek

toruński. W 1995 tamtejsze Centrum Rozwoju Lokalnego i Regionalnego stało się

oficjalnym zapleczem naukowo-badawczym wymienionych wyżej ośmiu Sejmików

Samorządowych.

W myśleniu o układzie 25, istotne było dostrzeżenie potencjału rozwojowego

w wymiarze lokalnym. Zwrócono uwagę na możliwości wystąpienia takiej sytuacji,

w której w następstwie utworzenia 12 województw centralizm pozostanie dalej znakiem

firmowym w procesie zarządzania państwem. Tyle tylko, że zmieni się jego poziom

zastosowania. Ze szczebla warszawskiego mogła nastąpić swoista decentralizacja

zasady centralizmu na szczebel regionów.

Zaznaczono, że w myśleniu o decentralizacji państwa, powinno się raczej ope-

rować pojęciem przybliżenia, nie zaś dostosowania podziału administracyjnego

do modelu Europy Zachodniej. Wynika to z faktu niejednorodności ustroju teryto-

rialnego naszych zachodnich partnerów. Obok państw złożonych – o strukturze

związkowej (federalnej) jak Niemcy, Szwajcaria, Austria czy też Belgia (od 1994 roku),

mamy zcentralizowaną Francję, a także państwa regionalne – Włochy, Hiszpanię. Do

tego ostatniego wariantu dołączyła od 1999 roku Wielka Brytania.

Polemizując z wariantem 12 województw, badacze toruńscy doszli do wniosku,

że powołanie dużych regionów grozi, jak to wynika z empirycznie potwierdzonych

badań, takimi konsekwencjami, jak np. alienacją władzy samorządowej od społe-

czeństwa i to niezależnie od deklarowanych intencji, polaryzacją w każdym z utwo-

rzonych regionów preferowanego centrum (ośrodek regionalny wraz z najbliższą

strefą) i zapóźnionych w rozwoju peryferii, dekompozycją struktury już ukształtowanej

w okresie od wprowadzenia podziału terytorialnego (1975 r.), której sprawność w około

25 województwach potwierdziła się wskutek wieloletniej praktyki.

Zdaniem badaczy toruńskich model 25 województw nie tylko zaspokajałby ambicje

społeczne, kulturowe i gospodarcze tych regionów, ale gwarantowałby stabilność podzia-

łów terytorialnych na następne 20 – 30 lat (okres transformacji gospodarki Polski) oraz

ułatwiałby drogę do stworzenia przyszłych wielkich regionów, na bazie ich współpracy

funkcjonalnej i efektywnych mechanizmów gospodarowania i zarządzania.

Proponowanymi dwudziestoma pięcioma ośrodkami wojewódzkimi miały być na-

stępujące miasta: Białystok, Bydgoszcz, Częstochowa, Gdańsk, Gorzów, Kielce, Kalisz,

Katowice, Koszalin, Kraków, Legnica, Lublin, Łódź, Olsztyn, Opole, Płock, Poznań, Radom,

Rzeszów, Siedlce, Szczecin, Toruń, Warszawa, Wrocław i Zielona Góra.

W wariancie 25 województw, Województwo Gorzowskie pozostałoby praktycznie

w niezmienionym kształcie terytorialnym, choć np. Dębno Lubuskie w tym rozwią-

zaniu należałoby do województwa Szczecińskiego. W lekko skorygowanym tery-

torialnym układzie funkcjonowałoby Województwo Zielonogórskie.

Wielu osobom, instytucjom oraz organizacjom pozarządowym działającym

w Gorzowie i ówczesnym Województwie Gorzowskim podobał się pomysł utwo-

rzenia 25 województw. Przy takim rozwiązaniu potencjał twórczy i nowe możliwości,

szczególnie po 1989 roku nie zostałyby – jak zakładano – zmarnowane.

background image

Paweł A. Leszczyński

68

Gorzowskie Stowarzyszenie Regionalne, dnia 2 grudnia 1996 roku zorgani-

zowało wraz z Sejmikiem Samorządowym Woj. Gorzowskiego promocję książki

Z. Jabłońskiego i A. Potoczka Propozycja podziału państwa polskiego na woje-

wództwa <25>. Była to okazja do wymiany poglądów na temat projektów reformy

zasadniczego podziału administracyjnego państwa.

Przewodniczący Sejmików Samorządowych ośmiu województw: częstochow-

skiego, gorzowskiego, kaliskiego, legnickiego, płockiego, radomskiego, siedlec-

kiego oraz toruńskiego odbywali okresowe spotkania konsultacyjne. Służyły one

wymianie doświadczeń, pomysłów i uwag wiążących się z kondycją społeczno-

-ekonomiczną tych województw, jak również ogólnym poziomem rozwoju samo-

rządności i barier na tej drodze. Dnia 20 kwietnia 1996 roku w Gorzowie, gospoda-

rzem kolejnego spotkania ósemki był Przewodniczący Sejmiku Samorządowego

Województwa Gorzowskiego – Jan Kochanowski. po jego zakończeniu został wydany

komunikat, w którym odniesiono się do zagadnienia decentralizacji państwa i liczebno-

ści województw. Czytamy w komunikacie m. in. następujące słowa –

„(...) Zgromadzeni w Gorzowie Wielkopolskim w dniu 20 kwietnia 1996 roku prze-

wodniczący ośmiu Sejmików Samorządowych konsekwentnie opowiadają się za mo-

delem nie mniej niż 25 województw samorządowo – rządowych. Spośród wszystkich

propozycji jest on optymalny: województwa w tym kształcie wolne są od wielu słabości

dużych i małych jednostek terytorialnych, a jednocześnie wystarczająco silne, by podołać

zadaniom nowocześnie zorganizowanego społeczeństwa”.

Wariant 25 województw stworzył dobrą platformę współpracy pomiędzy wojewódz-

twami o zbliżonych potencjałach rozwojowych i wspólnych działań na rzecz należnego

miejsca dla miast średnich na szczeblu centralnym. Ożywienie działalności na rzecz utrzy-

mania średnich ale wewnętrznie skonsolidowanych województw, przyczyniło się w tam-

tym czasie do wzrostu poczucia identyfikacji z nimi, ze strony osób je zamieszkujących.

Druga reforma administracyjna – koalicja AWS/UW 1997-1998

W wyniku wyborów parlamentarnych we wrześniu 1997 roku doszło do zmiany eki-

py rządzącej w Polsce. Miejsce koalicji SLD/PSL zajęła konstelacja AWS/UW. Zarówno

w przedwyborczych programach Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności wyekspo-

nowano wątki poświęcone dalszej decentralizacji państwa.

Pod koniec października 1997 roku została podpisana umowa koalicyjna między

AWS a UW. Jej punkt 23 poświęcony był reformie samorządu terytorialnego, a ujęty był

w haśle Władza blisko ludzi: reforma samorządu terytorialnego. Głosił on m.in., że –

„Akcja Wyborcza Solidarność i Unia Wolności chcą zbudować państwo skuteczne, co

wymaga jego reformy w myśl zasady pomocniczości; zapewnić decentralizację państwa

przy zachowaniu jego jednolitej struktury oraz umocnienie samorządu terytorialnego.”

Rada Ministrów dnia 23.12.1997 roku przyjęła uchwałę nr 101/97 – w sprawie zasad

przygotowania i przeprowadzenia reformy administracji publicznej. Zobowiązano w niej

Ministra Finansów do przygotowania planu dochodów i wydatków w zakresie finansów

publicznych w 1999 roku. Minister Spraw Wewnętrznych i Admi ni stracji został zobowią-

zany do opracowania nowych struktur samorządowych i rządowych, terminarza i pro-

jektu dostosowania terytorialnych zakresów działania terenowych organów administracji

specjalnych do granic powiatów i nowych województw, a także – zasad przekazywania

background image

Miejsce Gorzowa w ogólnych koncepcjach reformy terytorialnej ...

69

mienia Skarbu Państwa oraz państwowych osób prawnych samorządowym władzom

powiatowym i wojewódzkim (z uwzględnieniem potrzeb związanych z reprywatyzacją i

innych zobowiązań Skarbu Państwa). Minister – członek Rady Ministrów kierujący Rzą-

dowym Centrum Studiów Strategicznych został zobowiązany do przedstawienia – w

ujęciu regionalnym – materiałów dotyczących głównych założeń strategii rozwoju go-

spodarczego kraju. Przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej został zobowiąza-

ny do podjęcia wszelkich starań na rzecz zapewnienia środków z pomocy zagranicznej

na wspomaganie przeprowadzenia reformy administracji publicznej. Pełnomocnika rządu

do spraw reform ustrojowych Państwa (którym został prof. Michał Kulesza), zobowiązano

do przygotowania projektów ustaw o ustroju powiatów i województw, ustaw kompeten-

cyjnych, określających zasady funkcjonowania zdecentralizowanego systemu finansów

publicznych oraz przepisów wprowadzających reformę administracyjną. Pełnomocnik

miał również przygotować wyliczenia odnoszące się do kosztów reorganizacji admini-

stracji, wykaz aktów prawnych do nowelizacji w związku z reformą administracyjną oraz

kalendarium prac i działań związanych ze zmianami na tym polu.

Premier Jerzy Buzek powołał również Międzyresortowy Zespół ds. Wdrożenia

Reform Ustrojowych Państwa.

Prof. Michał Kulesza – pełnomocnik rządu do spraw reform ustrojowych państwa

przedstawił Harmonogram reformy terytorialnej. Zawierał on rejestr dwunastu najistot-

niejszych zagadnień dotyczących zmian w układzie terytorialnym Polski, wraz z termina-

mi ich realizacji oraz podmiotami odpowiedzialnymi za działanie w danej płaszczyźnie.

Przykładowo – według założeń Pełnomocnika ostateczne ustalenie mapy podziału

administracyjnego tzn. granic powiatów i ich przynależności wojewódzkiej miało się

dokonać w kwietniu 1998 roku, a było to zadanie przypisane rządowi.

Wraz z uruchomieniem procedury przygotowań do drugiej reformy samo-

rządowej ożyły dyskusje o liczebności powiatów i województw. Dnia 17.3.1998 roku

Krajowy Sejmik Samorządu Terytorialnego przyjął uchwałę nr XVIII/68/98 w sprawie

reformy decentralizacyjnej i podziału terytorialnego kraju.

Oto jej obszerny fragment –

„§1. Krajowy Sejmik Samorządu Terytorialnego wyraża krytyczną ocenę podziału

terytorialnego kraju na 12 województw i 300 powiatów oraz popiera inicjatywę przepro-

wadzenia referendum w sprawie reformy państwa. (...) Krytyczna ocena KSST wynika

z następujących względów

- koncepcja utworzenia 12 województw i 300 powiatów budzi poważne zastrzeżenia

merytoryczne, w szczególności co do efektywności funkcjonowania tego modelu,

w sytuacji gdy nie są znane czytelne kryteria delimityzacji tych jednostek oraz

zasady finansowania i podziału kompetencji,

- forsowanie koncepcji 12 województw budzi niepokój społeczności wielu woje-

wództw co może powodować utrwalenie się negatywnych ocen założeń reformy

i spodziewanych efektów

- środowiska formułujące odmienne poglądy od koncepcji rządowej przedsta-

wiane są jako przeciwne reformie.

Krajowy Sejmik Samorządu Terytorialnego domaga się wprowadzenia reformy,

w trybie umożliwiającym wybór optymalnego rozwiązania, gwarantującego szerokie po-

parcie społeczne dla idei rozwoju samorządu terytorialnego i upodmiotowienia społecz-

ności lokalnych. Zauważyć należy, że istotą procesu decentralizacji jest upodmiotowie-

nie społeczności regionalnych i lokalnych, co znajduje oparcie w art. 15 ust 2 Konstytucji

Rzeczypospolitej Polskiej oraz normach stanowionych przez Radę Europy (...)

3

”.

3 Uchwała KSST jest opublikowana w „Gorzowskich Wiadomościach Samorządowych” nr 2 (13)

z kwietnia 1998r., s. 56.

background image

Paweł A. Leszczyński

70

Od powstania koalicji AWS/UW, rząd ten optował za wariantem podziału państwa

na 12 województw. Przedstawiciele gabinetu Jerzego Buzka otwarcie dyskredytowali

odmienne koncepcje co do liczebności polskich województw. Obok rządowej dwunastki

istniały pomysły innego ukształtowania polskiej mapy wojewódzkiej.

Nie istnieje również jednolity wzorzec – co oczywiste – podziału admini stracyjnego

w państwach Unii Europejskiej. Przykładowo

4

– mały, bo liczący 40 tys. mieszkańców Luk-

semburg dzieli się na 4 prowincje, a te na gminy. Z kolei porównywalna demograficznie

z Polską – licząca 40 mln. ludzi Hiszpania, od 1983 roku jest podzielona na 17 samorządo-

wych regionów, a także 50 prowincji, które z kolei dzielą się na samorządowe gminy.

W dniu 14.03.1998 roku, Sojusz Lewicy Demokratycznej przyjął stanowisko wobec

reformy administracji publicznej, w którym czytamy m.in. – „Sojusz Lewicy Demokra-

tycznej niezmiennie stoi na stanowisku, że w Polsce potrzebna jest reforma administra-

cji publicznej służąca rozszerzeniu demokratycznego wpływu obywateli na podmioty

władzy, podniesieniu efektywności wydatków publicznych oraz lepszemu wykorzystaniu

środków na rozwój społeczny i gospodarczy lokalnych i regionalnych społeczności. (...)

Nie oznacza to jednak, że Sojusz Lewicy Demokratycznej bezwarunkowo poprze projekt

rządowy. Dotychczasowy sposób doprecyzowania szczegółów tego projektu, mówienie

o terminach wyborów zanim jeszcze powstały ustawy kompetencyjne, a zwłaszcza lek-

ceważenie problemów finansowania nowych podmiotów samorządowych budzi nasz

najgłębszy niepokój. W naszym przekonaniu za taką praktyką kryje się woluntaryzm

autorów reformy, chęć jej przeprowadzenia za wszelką cenę, samobójcze dla stabilności

państwa i stosunku obywateli do reformy przekonanie, że trzeba ją zrobić nie licząc się

z opinią publiczną, a potem jakoś to będzie (...).”

Rząd przygotował bezpłatne broszury informacyjne, firmowane przez Centrum In-

formacyjne Rządu pt. Reforma Samorządowa – gmina, powiat, województwo. Pytania

i odpowiedzi. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów – Departament Reform Ustrojowych

Państwa, przygotowała również dwa inne dokumenty – Aby Polska stawała się moim

domem. O reformie samorządowej `98 oraz Ogólne założenia reformy ustrojowej

państwa. Ta druga była rozsyłana do zdających w 1998 roku maturę.

Dnia 31.03.1998 roku premier Jerzy Buzek przesłał na ręce Marszałka Sejmu rządo-

wy dokument Dialog i rozwój – działania na rzecz utrzymania warunków rozwoju obsza-

rów i miast tracących status województwa. Autorzy tego opracowania już na samym

wstępie powołują się na to, że zostały w jego tekście uwzględnione postulaty zgłoszone

podczas XI Ogólnopolskiej Konferencji Prezydentów, Burmistrzów i Wójtów w Poznaniu

w dniu 27.03.1998 roku. Problem tylko w tym, że to reprezentatywne grono samorzą-

dowców było praktycznie jedynym, z którym konsultowano założenia projektu. Pomi-

nięto np. Unię Miasteczek Polskich, czy Związek Miast Polskich. Nadto, dokument

ten był nazbyt ogólnikowy i nie konkretyzował w wystarczającym stopniu działań rządu

w odniesieniu do takich ośrodków.

W kwietniu 1998 roku Centrum Badań Opinii Społecznej pytało respondentów

o sposób głosowania w ewentualnym ogólnonarodowym referendum w sprawie podziału

terytorialnego państwa. 48% ankietowanych głosowałoby raczej za zmniejszeniem liczby

województw i utworzeniem samorządowych powiatów, 12% raczej za pozostawieniem

obecnej liczby województw i utworzeniem w ich ramach samorządnych powiatów,

4 Dane powyższe przytaczam za S. Kimelskim „Nie ma jednego modelu”. Artykuł ten został opublikowany

w „Trybunie” nr 158, z dn. 8.7.1998r, s. 11.

background image

Miejsce Gorzowa w ogólnych koncepcjach reformy terytorialnej ...

71

24% głosowałoby raczej za pozostawieniem obecnej liczby (czyli w 1998 roku – 49)

województw i przeciw tworzeniu powiatów, nie głosowałoby 7%, a „trudno powiedzieć”

uznało 9% respondentów. Z kolei 40% ankietowanych przez CBOS uznało, że dodanie

do proponowanych przez rząd 12 dużych regionów kilku mniejszych województw nie

wypaczy reformy, ponieważ mogą obok siebie funkcjonować bardzo duże jednostki

administracyjne, a także małe województwa, 23% było odmiennego zdania, gdyż sensu

reformy upatrywali w stworzeniu dużych województw – regionów o porównywalnej sile,

natomiast 37% respondentów uznało, że trudno powiedzieć

5

.

Zważywszy na fakt, że podział na zwolenników rządowej dwunastki nie prze-

biegał na sali sejmowej w oparciu o czytelny schemat koalicja – opozycja ale raczej

w poprzek poszczególnych klubów, rząd J. Buzka w obawie przed brakiem większości

niezbędnej do przeforsowania ustaw, postanowił porozumieć się w sprawie liczebności

nowych województw z opozycją tzn. z SLD i PSL. Zespoły negocjacyjne AWS i UW

przyjęły w rozmowach z klubami opozycyjnymi trzy warianty postępowania. W pierw-

szym proponowano osiągnięcie pełnego porozumienia na linii koalicja-opozycja i przed-

łożenie wspólnej propozycji co do liczby województw. W drugim – złożenie odrębnych

projektów ustaw (przy braku porozumienia z opozycją) i uwolnienie posłów „czwórki”

(AWS, UW, SLD i PSL) z dyscypliny klubowej w czasie głosowania. W wariancie trze-

cim – brak porozumienia z opozycją co do liczby województw i zwolnienia posłów

z dyscypliny głosowania, lecz zgoda na zgłoszenie przez posłów i senatorów (oraz popie-

ranie przez kluby) jedynie takich rozwiązań (pomiędzy 12 a 17), które będą uzgodnione

według kryterium racjonalności, to jest głosowanie za jedną 13, 14, jedną 15, jedną 16.

Klub SLD popierał aspiracje innych ośrodków, mających odpowiedni potencjał

gospodarczy, społeczny, naukowo (kulturalny, infrastrukturalny) do pełnienia przez te

miasta funkcji wojewódzkich. Tym samym zaistniały warunki do utworzenia Województwa

Lubuskiego, ale również np. Opolskiego, czy Kujawsko-Pomorskiego. W tych dąże-

niach SLD był wspierany m.in. przez pewną część posłów AWS i UW, którzy mniej lub

bardziej otwarcie kontestowali rządową dwunastkę. AWS i UW przekonały się, że tak

zasadniczej dla kraju reformy jak ta, nie da się przeprowadzić ponad głowami opozycji

czy też wbrew woli tych, którzy nie dzierżą aktualnie steru władzy. Jednak uchwalo-

na przez Sejm 1.7.1998 roku ustawa o wprowadzeniu zasadniczego trójstopniowego

podziału terytorialnego państwa pominęła postulat utworzenia (obok dodanych do

rządowej 12 województw Lubuskiego, Kujawsko – Pomorskiego i Opolskiego) jesz-

cze województwa Środkowopomorskiego i Staro polskiego. W związku z tym faktem

Prezydent RP zgłosił swoje veto do tej ustawy dnia 2.07.1998 roku na podstawie art.

122 ust.5 Konstytucji RP. Zostało ono oddalone. Ostatecznie zwyciężyła liczba 16

województw, które rozpoczęły swój byt od 1 stycznia 1999 roku.

Gorzów w ramach Województwa Lubuskiego

W publicznej debacie nad powołaniem Województwa Lubuskiego bardzo ważna

była organizatorska i inspiratorska rola prasy. W pierwszej połowie 1998 roku na portierni

gorzowskiego Urzędu Miejskiego była wyłożona lista, na którą mogli się wpisywać

przeciwnicy rządowej 12. Miało to służyć umożliwieniu wyrażenia swojego zdania przez

zainteresowanych poprzez skorzystanie z prawa do złożenia petycji.

5 Komunikat z badań CBOS pt. „Opinia publiczna – maj `98” s. 1

background image

Paweł A. Leszczyński

72

Realizacja reformy samorządowej (dla ludzi zamieszkujących Środkowe Nadodrze

i miasta leżące przy ujściu rzeki Watry do Odry) okazała się bardzo istotna. W tym

sensie, że powstało nowe województwo utworzone na podstawie części dawnego

Województwa Gorzowskiego i prawie całości Województwa Zielonogórskiego.

Zarówno dawne gorzowskie jak i zielonogórskie mogłyby dalej istnieć obok sie-

bie, gdyby zwyciężył wariant podziału Polski na 25 województw, tzw. mezoregionów.

Ta koncepcja nie znalazła zrozumienia w szerszych kręgach i rozpoczęto forsowanie

pomysłu 12 województw. W tym miejscu trzeba to zdecydowanie podkreślić – rozdziele-

nie byłego gorzowskiego pomiędzy dzisiejsze wielkopolskie oraz zachodniopomorskie

i całkowite wchłonięcie byłego zielonogórskiego przez dzisiejsze dolnośląskie byłoby

fatalnym w skutkach rozwiązaniem dla obu naszych społeczności tworzących teraz

Województwo Lubuskie. To oznaczałoby rozerwanie więzi społecznych i gospodar-

czych regionu. Mając tego świadomość, decydenci z Gorzowa i Zielonej Góry rozpoczęli

na nowo odnajdywanie szlaków do przełamania wzajemnych animozji i podjęcia próby

samoorganizacji naszych społeczności z myślą o lepszym rozwiązaniu zbliżonych oraz

co ważne – wspólnych problemów. Gdy oczywiste było, że wariant 25 województw

nie znalazł właściwego rezonansu, reprezentanci gorzowskiego i zielonogórskiego

rozpoczęli działania ukierunkowane na utworzenie wspólnego województwa. W tym

kontekście padały propozycje nazw: Województwo Zachodnie i właśnie Województwo

Lubuskie. W te starania zaangażowanych było (oprócz różnych decydentów) wiele

organizacji pozarządowych i pojedynczych osób. Bez tego wspólnego zaangażowania

nie byłoby wspólnego regionu.

W tym miejscu trzeba wspomnieć o niezwykle istotnym zaangażowaniu mediów

w debatę nad (wówczas) przyszłą mapą województw. Do gorzowskiego oddziału

„Gazety Lubuskiej” mieszkańcy Gorzowa przynosili pobrane z „Gazety” i wypełnione

kupony, na których wyrażali swoje zdanie na temat liczby województw w Polsce

(jedna z możliwości przewidywała również wariant 25), jak również pożądanej przyna-

leżności terytorialnej samego Gorzowa (np. do województwa szczecińskiego albo

poznańskiego).

Dnia 27 lutego 1998 roku odbyła się specjalna sesja Sejmiku Samorządowego

Województwa Gorzowskiego, poświęcona omówieniu przygotowywanej wówczas

przez rząd AWS/UW drugiej reformie administracyjnej. Na sesję tą przybyli m.in. po-

słowie Jerzy Wierchowicz (UW), Maciej Rudnicki (AWS), prezes Polsko – Niemiec-

kiego Towarzystwa Wspierania Gospodarki S.A. – Jacek Robak, Jerzy Karolewicz

– reprezentujący powstałą we wrześniu 1997 roku Kostrzyńsko-Słubicką Specjalną

Strefę Ekonomiczną, prezydent Gorzowa Henryk Maciej Woźniak, wiceprzewodni-

czący Rady Miejskiej Gorzowa – Andrzej Pawlik, kurator gorzowski Edward Jani-

szewski. W obradach wziął udział wojewoda gorzowski – Jerzy Ostrouch. Obecni

byli przedstawiciele mediów. Jednak najistotniejsze było wysłuchanie gości specjal-

nych tej sesji: Stanisławy Z. Czeredy – przewodniczącej Sejmiku Samorządowego

Woj. Zielonogórskiego, Piotra Borowicza – wiceprzewodniczącego Sejmiku Samo-

rządowego Woj. Poznańskiego, Zbigniewa Zychowicza – Przewodniczącego Sejmi-

ku Szczecińskiego oraz Zbigniewa Jabłońskiego – Regionalnego Ośrodka Studiów

i Ochrony Środowiska Kulturalnego w Toruniu. Dyrektor Z. Jabłoński m.in. zrefero-

wał koncepcję podziału Polski na 25 mezoregionów.

Co do wystąpienia reprezentantów trzech ościennych wówczas sejmików, to

należy stwierdzić, że najbardziej konkretne były wystąpienia strony zielonogórskiej

i szczecińskiej. Stanisława Z. Czereda w obszerny i podparty właściwymi argumentami

background image

Miejsce Gorzowa w ogólnych koncepcjach reformy terytorialnej ...

73

uzasadniła potrzebę utworzenia Województwa Lubuskiego. Jasno wskazywała na

nieprzystawalność rządowej koncepcji 12 województw do realiów gorzowsko-zielono-

górskich. W sposób konkretny również i Zbigniew Zychowicz ukazał plusy przynależności

terenów Województwa Gorzowskiego do szczecińskiego. Zaproponował usytuowanie

niektórych ośrodków o wymiarze wojewódzkim właśnie na terenie Gorzowa.

Najistotniejszą datą związaną z powstaniem Województwa Lubuskiego był

13 marca 1998 roku. Tego dnia w Seminarium Duchownym w Paradyżu spotkali się

wszyscy parlamentarzyści województw gorzowskiego i zielonogórskiego. Zostało wów-

czas podpisane porozumienie o powołaniu wspólnego województwa, które nazywać

się będzie lubuskim. Zdecydowano wówczas, że siedzibą władz samorządowych tego

nowego regionu będzie Zielona Góra, natomiast miejscem usytuowania urzędu wo-

jewody – Gorzów Wlkp. Spotkanie poświęcone było także zorganizowaniu wspólnej,

ponadpartyjnej platformy działań ukierunkowanych na zmianę rządowej koncepcji po-

wołania 12 województw oraz lobbingu parlamentarnego na rzecz realizacji uzgodnienia

paradyskiego. Omówiono również zagadnienia instytucjonalne, związane z dyslokacją

ośrodków o znaczeniu wojewódzkim np. Izby Skarbowej, Komendy Wojewódzkiej Poli-

cji, czy też Wojewódzkiego Urzędu Statystycznego. Jednakże to zagadnienie nie zosta-

ło poruszone we wspomnianym wyżej porozumieniu podpisanym przez polityków z obu

ówczesnych województw.

Równolegle do działań czynników oficjalnych, rozpoczęły się różnorodne akcje

poszczególnych osób oraz organizacji pozarządowych na rzecz powołania wspólnego

województwa. W tym czasie doszło do powstania Stowarzyszenia na Rzecz Promocji

i Powołania Województwa Lubuskiego. Jego przewodniczącym został prezes Samo-

rządowego Kolegium Odwoławczego w Zielonej Górze – Robert Gwidon Makarewicz.

Zrzeszone w nim osoby postawiły sobie za cel zbieranie podpisów pod obywatelskim

projektem ustawy o utworzeniu Województwa Lubuskiego.

W czerwcu 1998 roku projekty ustaw związane z zmianami struktury terytorialnej

Polski weszły w decydującą fazę prac parlamentarnych. 1 lipca projekt powołania

Województwa Lubuskiego zdobywa wstępną aprobatę na posiedzeniu plenarnym

Sejmu. 2 lipca na posiedzeniu sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki

Regionalnej została podniesiona sprawa przyłączenia do mającego powstać nowego

województwa Głogowa i powiatu głogowskiego, który według propozycji rządowej

znalazł się w ramach Województwa Dolnośląskiego. Odbyła się na ten temat dyskusja,

która wywołała wiele głosów polemicznych.

16 lipca 1998 roku reprezentanci czterech klubów poselskich: AWS, UW, SLD

i PSL zawarli porozumienie w sprawie ilości nowych województw na mapie Polski.

Uzgodniono powołanie 16 województw, a w tej liczbie Województwa Lubuskiego. 24

lipca 1998 roku Sejm RP uchwalił ustawę o zasadniczym trójstopniowym podziale

terytorialnym państwa, w której znalazło się Województwo Lubuskie, mające siedziby

władz samorządowych i rządowych zgodnie z treścią porozumienia paradyskiego.

background image

Paweł A. Leszczyński

74
Bibliografia

1.

ARENT Marek: Trzymajmy się ziemi. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 1998, nr 14, s. 1

2.

BATOROWICZ Zdzisław: Geografia ekonomiczna Polski: makroregiony gospodarczo

-planistyczne. - Warszawa: Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, 1983. - 265 s.

3.

BROŻEK Dariusz: Zakopali wojenny topór: koniec wielkopolsko-lubuskich swarów ?

// Gazeta Lubuska (Wyd.ABCE). - 2002, nr 261, s. 9E

4.

[CIEŚLA Stefan]: Jedność i rotacja AWS / (sc) // Gazeta Lubuska (Wyd. C). - 1999,

nr 272, s. 4

5.

CZARNUCH Zbigniew: Niech się stanie Region Lubuski // Studia Zielonogórsko -

Gorzowskie. - T. 3 (1997), s. 14-17

6.

CZTERY lata w opozycji: Sojusz Lewicy Demokratycznej - Klub Parlamentarny

1997-2001 / oprac.Robert Walenciak. - Warszawa: Książka i Wiedza: Biuro Klubu

Parlamentarnego SLD, 2001. - 303 s.

7.

DEMOKRATYZACJA w III Rzeczypospolitej / red. Andrzej Antoszewski. - Wrocław:

Uniwersytet Wrocławski, 2002. - 215 s. - (Acta Universitatis Wratislaviensis; nr 2368)

8.

EUROREGIONY w nowym podziale terytorialnym Polski / red. Bożena Kodeniec. -

Warszawa: Główny Urząd Statystyczny, 1999. – 399 s.

9.

GARGAS Anita, Wojciechowski Maciej: Partie polityczne w Polsce. - Gdańsk: Krajowa

Agencja Wydawnicza, 1991. - 204 s.

10.

GORZÓW Wielkopolski w 60-leciu 1945-2005: materiały z konferencji naukowej,

Gorzów Wielkopolski, 3 czerwca 2005 r. / red. Dariusz Aleksander Rymar, Juliusz

Sikorski. - Gorzów Wlkp.: Urząd Miasta: Towarzystwo Przyjaciół Archiwum i Pamiątek

Przeszłości; Szczecin: Archiwum Państwowe, 2005. - 290 s.

11.

GOSPODARKA i polityka regionalna okresu transformacji / red.nauk. Wojciech

Kosiedowski. - Toruń: Uniwersytet Mikołaja Kopernika, 2001. - 330 s.

12.

GRABOWSKA Mirosława, Szawiel Tadeusz: Budowanie demokracji: podziały społeczne,

partie polityczne i społeczeństwo obywatelskie w postkomunistycznej Polsce. - Wyd. 2. -

Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2003. - 386 s.

13.

JABŁOŃSKI Zbigniew: Propozycja podziału państwa polskiego na województwa:

„25“. - Toruń: Wydawnictwo Regionalnego Ośrodka Studiów i Ochrony Środowiska

Kulturowego, 1996. - 119 s.

14.

KNYŻEWSKI Krzysztof: Partie i system partyjny w Polsce w okresie transformacji

ustrojowej. - Warszawa: Scholar, 1998. - 191 s.

15.

KRYSIAK Paweł, Łukasiewicz Artur: Każdy sobie województwo skrobie // Gazeta

Zachodnia. - 1999, nr 90, s. 4

16.

KURZAWA Eugeniusz: Pozwólcie nam się różnić // Gazeta Lubuska (Wyd.1,2,4). -

1998, nr 1, s. 5

17.

LINKOWSKI Zdzisław: Lubuszczyzna - czas i przestrzeń. - Il. // Trakt. - 1999/2000,

nr 20, s. 5-6

18.

MAJCHROWSKI Jan: Silni jednością. - Il. // Trakt. - 1999, nr 20, s. 4

19.

MICHALAK Ryszard, Piasecki Andrzej: Historia polityczna Polski 1952-2002. - Łódź;

Zielona Góra: Akapit Jolanta Piasecka, 2003. - 280 s.

20.

MŁODZIEŻ w okresie zmian organizacji społeczeństwa / red. Edward Hajduk, Bogdan

Idzikowski. - Zielona Góra: Lubuskie Towarzystwo Naukowe, 1996. - 205 s. - (Rocznik

Lubuski; t.22)

21.

PIASECKI Andrzej: Władza w samorządzie terytorialnym III RP: teoria i praktyka

kadencji 1990-2002. - Zielona Góra; Łódź: Tęcza, 2002. - 359 s.

background image

Miejsce Gorzowa w ogólnych koncepcjach reformy terytorialnej ...

75

22.

PIASECKI Andrzej: Wybory parlamentarne, samorządowe, prezydenckie 1989-200.

- Zielona Góra: Akapit, 2003. - 269 s.

23.

PIERWSZA dekada / oprac. Beata Bielecka, Zbigniew Borek, Alfred Siatecki //

Gazeta Lubuska (Wyd. AL). - 1999, nr 129, s. 8, 10, 14

24.

PODZIAŁ administracyjny Polski na mezoregiony wojewódzkie: (wariant podstawowy

- ca 25 województw) / Jan Szczepkowski [i in.]. - Toruń: Centrum Rozwoju Lokalnego

i Regionalnego, 1994. - 65 s.

25.

POLSKA ojczyzn czy regionów: praca zbiorowa / red. Zbigniew Jabłoński, Andrzej

Potoczek. - Toruń: Wydawnictwo Regionalnego Ośrodka Studiów i Ochrony

Środowiska Kulturowego, 1998. - 137 s.

26.

PROCESY zróżnicowań regionalnych w latach 1990-1994. - Warszawa: Centralny

Urząd Planowania, 1995. - 34 s.

27.

REGIONY kulturowe a nowa regionalizacja kraju: praca zbiorowa / red. Jerzy

Damrosz, Marek Konopka. - Ciechanów: Krajowy Ośrodek Dokumentacji

Regionalnych Towarzystw Kultury, 1994. - 251 s. - (Prace Krajowego Ośrodka

Dokumentacji Regionalnych Towarzystw Kultury; nr 13)

28.

RYMAR Dariusz Aleksander: Gorzów Wielkopolski w latach 1945-1998: przemiany

społeczno-polityczne. - Szczecin; Gorzów Wlkp.: Dokument, 2005. - 474 s.

29.

SIATECKI Alfred: Ziemia Lubuska pozdrawia Buzka. - Il. // Gazeta Lubuska (Wyd.

ALJIH). - 1999, nr 61, s. 10

30.

SIATECKI Alfred: Złote gody tożsamości // Gazeta Lubuska (Wyd. ABC). - 2000, nr 158, s. 6

31.

[SIATECKI Alfred]: Partie się łączą / (as). - Il. // Gazeta Lubuska (Wyd.ADEBJFGIH).

- 1999, nr 30, s. 4

32.

WIELGOSZ Zbigniew: Podział terytorialny i przynależność geograficzno-historyczna

ziem województwa gorzowskiego // Zeszyty Gorzowskie. - 1977, nr 7, s. 5-29

33.

WOJEWÓDZTWO Lubuskie ? - Il. // Gazeta Lubuska (Wyd. 1,2). - 1991, nr 67, s. 3A

34.

WOJEWÓDZTWO lubuskie w zarysie. - Zielona Góra: Urząd Marszałkowski, 1999. - 28 s.

35.

WOJEWÓDZTWO lubuskie: granice powiatów i gmin, duża liczba miejscowości,

plany Gorzowa Wlkp. i Zielonej Góry / red. Grażyna Gadomska. - Stan adm. na 1

stycznia 1999 r. - Warszawa; Wrocław: Państwowe Przedsiębiorstwo Wydawnictw

Kartograficznych, 1999. - 1 mapa

36.

WOJEWÓDZTWO lubuskie / red. Krystyna Gawlikowska-Hueckel. - Gdańsk: Instytut

Badań nad Gospodarką Rynkową, 1999. - (Regiony Polski / Instytut Badań nad

Gospodarką Rynkową. Profile Regionalne; nr 1)

37.

WOJEWÓDZTWO lubuskie w 1998 roku: ważniejsze dane o: województwie, powiatach,

gminach / red. Stefan Ogrodowicz. - Zielona Góra: Urząd Statystyczny, 1999. - 188 s.

- (Podstawowe Dane Statystyczne / Urząd Statystyczny w Zielonej Górze)

38.

WOŻNIAK Henryk Maciej: Lubuska tożsamość // Nadwarciański Rocznik Historyczno

- Archiwalny. - Nr 6 (1999), t. 2, s. 189-190

39.

WYKAZ identyfikatorów i nazw jednostek, jednostek podziału terytorialnego kraju:

podział terytorialny z dnia 01.01.1999 r. - Warszawa: Zakład Wydawnictw Statystycznych,

1999. - 225 s.

Sporządziła: Marianna Staszak

background image
background image

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna

Zeszyty Naukowe nr 4

Die Neumark

- eine vergessene Provinz

- die gemeinsamen Wurzeln

Dokumentation der von der

Wojewodschafts- und Stadtbibliothek in Gorzów Wlkp.

gemeinsam mit der Stiftung Brandenburg in Fürstenwalde

veranstalteten Vortragsreihe

Juni 2004, März 2005 – Juni 2005

Gorzów Wlkp. 2006

background image

Zdzisław Linkowski

Geboren 1944 in Bentschen. Absolvent der Geschichte-Fakultät an der Adam-

Mickiewicz-Universität in Posen. Er arbeitete kurz als Lehrer in einer Schule in

Zbąszyń, dann als Kulturleiter im Landkreisvolksrat in Schwebus, anschließend im

Parteiapparat und in der Pädegogischen Hochschule in Grünberg. Im Jahre 1975

wurde er Direktor des neu gegründeten Bezirksmuseums in Landsberg (Warthe)

und blieb in diesem Posten bis 2002. Zur Zeit arbeitet er in der Abteilung für

Regionalgeschichte des Jan-Dekert-Museums (ehemaliges Bezirksmuseum) in

Landsberg (Warthe) und in der Redaktion der Sozial- und Kulturzeitschrift „Trakt“.

background image

Zdzisław Linkowski

Ein Beitrag zu Forschungen an der Kulturlandschaft der Neumark

Einführung

Der Begriff Neumark ist im heutigen täglichen Sprachgebrauch nicht anwesend.

Er ist also ein historischer Begriff zum Bezeichnen eines Territoriums, dass sich in einer

ziemlich langen Zeit politischer Veränderungen auf dem breit zu verstehenden

Grenz gebiet zwischen Pommern, Großpolen und Brandenburg herausbildete. Kann

man also über eine Besonderheit dieses Territoriums in Hinsicht auf Geopolitik und

Kultur sprechen? In dieser Frage sind die Meinungen geteilt.

Politische Unabhängigkeit der Neumark war in deren Geschichte nur eine Episode.

Der Begriff selbst überdauerte bis ins 20. Jahrhundert. Erst die deutsche Verwaltungs-

reform von 1938 brachte ein Ende der Neumark infolge einer neuen Territorialaufteilung

von diesem Teil des III. Reiches. Es war eine quasi natürliche Folge der Grenzziehung

zwischen Polen und Deutschland in Versailles im Jahre 1920.

Für die Gebiete der Neumark wurde immer öfter der Begriff Ostbrandenburg

angewendet. Nach 1945 knüpfte der polnische Staat in keiner Weise auf die neu-

märkische Tradition an. Man prägte aber den Begriff des Lebuser Landes, das weiter

verstanden wurde, als dessen historische Grenzen.

Welche sind also die Unterschiede zwischen der Neumark und den Nach-

barländereien? Es wäre wohl einfacher auf Ähnlichkeiten hinzuweisen. Nicht desto we-

niger kann man sich bei der Suche nach Besonderheiten folgender Kriterien bedienen:

- die geographische Lage und damit verbunden die Verkehrswege und Expan-

sionsrichtungen,

- natürliche Verhältnisse als Faktor der Wirtschaftsentwicklung, u.a. das Klima,

die Bodenschätzung, die Bewaldung, die Wasserressoursen,

- Demographie, Entwicklung des Siedlungsnetzes, Bevölkerungsdichte, Beschäf-

tigungen der Menchen,

- die materielle Kultur, darunter der Städtebau, die Bau- und Technikdenkmäler,

Besonderheiten und vorherrschende kulturelle Merkmale der Landschaft sowie

die Durchdringung der Muster aus benachbarten Ländern sowie die Umwandlung

dieser Muster für eigene Bedürfnisse.

Alle Kriterien der Besonderheit von der Neumark zu beschreiben würde den Rah men

dieses kurzen Artikels sprengen, auf die wichtigsten kann allerdings hingewiesen werden.

Die geographische Lage

Die Neumark entstand auf dem Gebiet des Thorn-Eberswalder Urstromtals,

liegt damit in Breitenkreisrichtung und parallel zur unteren Warthe und der Netze.

Der nördliche Teil der Neumark besteht aus folgenden geographischen Makroregionen:

Die Westpommersche Seenplatte und die Südpommersche Seenplatte

1

.

1 Es ist anzumerken, dass die georaphischen Namen konventionell sind und nicht alle historischen

Schattierungen vollständig widerspiegeln, siehe: Stanisław Król (Hrsg.), Przyroda województwa

gorzowskiego, Gorzów Wlkp. 1994, S. 12

background image

Zdzisław Linkowski

80

Das Relief und das hydrologische Netz bildeten sich in der Zeit der baltischen

Vereisung aus. Ihre heutige Gestalt nahmen sie vor allem infolge der Einwirkung

des Eisschilds, das hier vor ca. 20.000 Jahren auftrat. Spuren dieser Einwirkungen

sind zahlreiche Hügel, Geländefalten und Seen in Niederungen. Auch Ebenen entstan-

den infolge der Eiswirkung, genauer genommen – der Einwirkung der von unter dem

Eis fließenden Gewässer, die Sande, Kies und Lehm mitzogen. Die Gewässer des

Gletschers bildeten nicht nur abflusslose Gebiete, sondern höhlten Rinnen und

Tale aus, durch die Flüsse und Bache flossen.

Die Herausbildung von End- und Grundmoränen während der dritten Eiszeit

war eng mit der Herausbildung des hydrologischen Netzes verbunden. Auf dem für

uns interessanten Gebiet war die Wasserscheide zwischen den Zuflussgebieten

der Warthe und der Netze einerseits und dem Zuflussgebiet der Warthe über der

Wartemündung andererseits von besonderer Bedeutung. Weniger wichtig war die

Scheide zwischen den Flüssen, die in die Ostsee münden.

Vom Norden her mündeten zwei Flüsse in die Warthe: Witna und Kladow, sowie zehl-

reiche Bäche. In die untere Netze: die Zanze, die Pulze, die Drage und die Küddow. In

die Oder münden unter der Warthe die Flüsse Mietzel und Rörike. Auf die nordwestliche

Wasserscheide fließen die Gewässer der Flüsse: die Ihna, die Kleine Ihna, die Plöne, die

in das Stettiner Haff münden. Nur die Rega und die Persante fließen direkt in die Ostee.

Die die Neumark durchquerende Wasserscheide zeichnet sich nur schwach in

der Landschaft aus, insbesondere auf den Seeplatten, wo sie eng und irregulär ist.

In Breitkreisrichtung wird sie von den folgenden Ortschaften abgesteckt, von Westen

her: Mohrin, Lippehne, Berlinchen, Bernstein, Marienwalde, Neuwedell. Nach der

Über querung des engen Dragentals führt die Wasserscheide von Kallies nach Märkisch

Friedland. Zwischen Falkenburg und Schivelbein liegt die Was ser scheide in Meridian-

richtung und trennt das Zuflussgebiet der Drage von dem der Rega und der Persante ab.

Zusammenfassend ist festzustellen, dass die natürliche Landschaft der Neumark

von abwechselnd auftretenden Seeplatten und Ebenen mit schwach hervorgehobenen

Wasserscheiden geprägt ist.

Die Physiographie hatte einen Einfluss auf die Herausbildung der Lehngüter und

somit auf die politischen Möglichkeiten der benachbarte Herrscher: der Markgrafen,

der pommerschen und der großpolnischen Herzöge. Nachdem die Brandenburger

Markgrafen um das Jahr 1250 die Oder überquert hatten, wurde mit einer in Etappen

verlaufenden Kolonisierung angefangen, vom Westen her die Warthe und Netze entlang,

sowie entlang der Drage bis zur oberen Rega. Vorübergehend wurden auch die Gebiete

zwischen der Drage und der Küddow besetzt.

Durch die physiographische Lage wurde auch der Verlauf der Verkehrswege bestim mt,

die nicht nur von Kaufleuten, sondern auch von Kolonisten benutzt wurden und während

der Kriege auch vom Militär. Wir wissen nicht, wie die Wege in der Zeit der Branden-

burger Kolonisierung aussahen und ob sie die natürliche Landschaft bedeutend verän-

derten. Die Strecken mögen in verschiedenen Jahren unterschiedlich verlaufen haben,

abhängig von klimatischen Veränderungen, dem Wasserstand in den Flüssen, der Sicher-

heit der Reisenden und vielen anderen Faktoren.

Als sich ständige Siedlungen herausbildeten, wurden die günstigsten Strecken genutzt.

Das besprochene Gebiet war durch nur wenige Routen mit weit entfernten Ländern

und Orten verbunden. Genutzt wurden Flusstale, Ebenen, vermieden – Wildnisse und

Sümpfe. Die Wege führten zu bedeutenden Siedlungen, dann zu Städten. Die Hauptwege

background image

Ein Beitrag zu Forschungen an der Kulturlandschaft der Neumark

81

werden in den Quellen z. B. als „Via Marchionis“ (von Küstrin nach Arnswalde) und „Versus

Poloniae“ (von Zantoch nach Stargard) bezeichnet

2

.

An den Burgen bildeten sich Verkehrsknoten. Als typisches Beispiel kann hier Zantoch

gelten, das eine Schlüsselrolle an der pommersch-großpolnisch-brandenburgischen

Grenze spielte. Die Handelsroute aus Posen über Pyritz nach Wollin kreuzte sich mit

der Strecke, die Burgen an der Netze und der unteren Warthe mit den pommerschen

Ländern verband. Weitere wichtige Verkehrsknoten waren Küstrin und Driesen. Alterna-

tiv zur Oderstrecke über Küstrin ist der Weg von Posen über Roggenhausen und Usch

und weiter über Drahim nach Stolpe.

In der Neuzeit, als das Siedlungsnetz viel enger wurde, knüpfte man an die früher

herausgebildeten Routen, sowohl die aus dem Früh-, als auch aus dem Spätmittelalter

an. Auch in der Zeit des technischen Durchbruchs im 19. Jahrhundert führten befestigte

Strassen und Eisenbahnen durch die traditionellen Strecken. Die Verkehrswege begannen

sich eigentlich erst um die Mitte des 19. Jahrhunderts von ihrer natürlichen Umgebung

hervorzuheben, und zwar auf Grund der Erdvermessung, die den Verlauf der Wege

bestimmte. Ein weiterer Grund waren Anpflanzungen in Alleenform. Mit den befestigten

und Eisenwegen entstand die unentbehrliche technische Infrastruktur, wie etwa: Brücken,

Gräben, Dämme, Bahnwärterhäuser, Bahnstationen usw.

Für die Neumark waren die Wege Nr. 1 von Aachen nach Königsberg (Pr.) und

die Bahnstrecke von Berlin über Landsberg nach Königsberg von größter Bedeutung

3

.

Die Wasserstrassen bedürfen einer gesonderten Betrachtung. Sie werden oft über-

schätzt, indem ihnen allzu große Vorzüge zugeschrieben werden. Für die Verkehrs-

zwecke konnten auf diesen Gebieten schon im frühen Mittelalter die großen Flüsse,

wie die Oder oder die Warthe genutzt werden. Über solche Vorzüge verfügten aber vor

der Regulierung weder die Netze, noch die Drage oder die Ihna. Die Flüsse stellten

im Gegenteil oft Hindernisse im Verkehr dar, sie bildeten Gebietsgrenzen. Man kann

es am Beispiel der Neumark beobachten auf Grund des zeitlichen Verlaufes der Kolo-

nisierung, die eindeutig vom Westen nach Osten fortschritt, wobei die erschlossenen

Gebiete meistens an Wasserhindernissen wie Flüssen oder Rinnenseen endeten. Um

die letzteren sammelten sich oft Siedlungen noch vor der deutschen Kolonisationszeit.

Eine Analyse der Siedlungsentwicklung auf dem Gebiet der Neumark in Bezug auf

die natürliche Umgebung kann man Verbindungen zwischen der Politik und der Land-

schaft feststellen.

Natürliche Gegebenheiten als Wirtschaftsfaktor

Neben dem Relief und dem hydrologischen Netz sind für die Entwicklung der Sied-

lungen die natürlichen Ressourcen ausschlaggebend, die zur Ernährung der Population,

Bau der Wohnsitze und Export der Überschüsse dienen können. In dieser Hinsicht war

das Gebiet der Neumark nicht gerade attraktiv. So war der Prozess ihrer Zivilisierung,

auch in Bezug auf die Landschaft, etwas verspätet im Vergleich zu den Nachbargebieten.

Infolge der Eiszeit waren 80 % der Oberfläche Sande und Lehm. Den Rest bildeten

Alluvialböden, von Flüssen angeschwommene Sande sowie Torfe und Morschheiten.

2 E. Rymar, Dzieje Ziemi Choszczeńskiej w wiekach średnich [in:] Ziemia Choszczeńska - przeszłość

i teraźniejszość, Szczecin 1976, S. 55
3 Z. Linkowski, Komunikacja [in:] Odra jako krajobraz kulturowy, Szczecin-Berlin 1998, S. 155 ff.

background image

Zdzisław Linkowski

82

Die hier vorherrschenden Bleicherden konnten weder die Landwirtschaft und noch

die Tierzucht fördern. Charakterstisch für die Neumark ist ihre hohe Bewaldung. Die Wäl-

der nehmen hier ca. die Hälfte des ganzen Gebietes ein. Sie wachsen auf schwächeren

Böden, deren landwirtschaftliche Nutzung keine messbaren Ergebnisse bringen würde.

Auch die auf den Sandböden wachsenden Wälder konnten wirtschaftlich nicht so nütz-

lich sein, wie die Wälder aus anderen Regionen, mit besseren Böden. Die zahlreichste

Baumart der Neumark ist die Fichte, die ausgedehnte trockene Wälder bilden (Puszcza

Notecka – der Netzer Urwald). Sie ist vor allem nördlich der Warthe und Netze anzu-

treffen. Auf Grund der Veränderungen der Landwirtschaft in den Jahrhunderten änderte

sich auch die Waldfläche und die Grenzen der einzelnen Waldkomplexe. Im Mittelal-

ter wurden die Wälder ausgebrannt und gerodet. Die an ihrer Stelle gebildeten Felder

erschöpften sich und nach einiger Zeit wuchsen die Wälder wieder von selbst.

In der Neuzeit wurde die Rodung der Urwälder verstärkt. Auch die schwachen Böden

konnten für die landwirtschaftlichen Zwecke genutzt werden, was allerdings nur bei einer

Verringerung der Abgaben an die Eigentümer und den Staat lohnend sein konnte. In jener

Zeit entwickelten sich auch frühindsutrielle Betriebe, die sich auf die lokalen Ressourcen

stützten. Es waren vor allem Glas- und Eisenhütten, Eisenschmieden und Papierwerke.

Für Energiegewinnung nutzten diese Werke Holzressourcen und die Wasserkraft. Die

Glashütten wurden in der Nähe von Glas sandlagerstätten, die Eisenhütten – in der Nähe

von Erzlagerstätten gebaut. Seit dem 18. Jahrhundert nahm der Export von für die Eisen-

und Glasproduktion notwendigen Mineralrohstoffen zu. Vom Mittelalter an wurden in Wald-

gebieten Get reidemühlen gegründet; zu diesem Zweck das Wasser aufgestaut, mit dem

die Wasser räder angetrieben wurden. Auf diese Weise wurde die Wasserenergie,

besonders der kleineren Wasserläufe genutzt. Gemeint sind hier die Flüsse: die Kladow,

die Mietzel, die Ihna, die Plöne, die Drage sowie ihre Nebenflüsse.

Die Neumark ist arm an Bodenschätzen. Die in den vorgeschichtlichen Zeiten

beherrschte Technologie der Gebrauchskeramikbrennung wurde verbessert und

auch zum Brennen von Ziegeln genutzt, die als Hauptbaustoff bei monumentalen

Stadtgebäuden, aber auch Klöstern und ritterlichen oder herzoglichen Residenzen

dienten. Durch die Einfachheit, mit der Lehmziegel gebrannt werden konnten, wurde

von ihr der Stein als Baustoff verdängt, der hier nicht aus monolithischen Schichten,

sondern aus von Gletschern geholten sog. Findlingen stammten.

Die Demographie, die Entwicklung des Siedlungsnetzes

Die „archäologische Aufnahme“ Polens, im Rahmen deren die Gebiete der Neu mark

untersucht wurden, zeigt die Entwicklung des Siedlungsnetzes in den Jahr hunderten.

Es stellte sich heraus, dass manche Gebiete seit der Jungsteinzeit bis heute bewohnt

sind. Andere waren schon immer leer. Orte, die Jahrhunderte oder gar Jahrtausende

lang bewohnt waren, unterschieden sich von ihrer natürlichen Umgebung infolge der men-

schlichen Wirkung. Mit dem Fortschritt der Kultur gestaltete der Mensch die natürliche

Umgebung um, indem er in sie künstliche Dominanten platzierte, wie verschiedene

technische Bauwerke, die der Verteidigung, der Bewohnung, der Produktion, der Religion

usw. dienten.

Er siedelte sich an Orten an, von denen er Zugang zu verschiedenen natürlichen

background image

Ein Beitrag zu Forschungen an der Kulturlandschaft der Neumark

83

Ressourcen hatte. Als Hauptfaktor galt der Zugang zu Wasser und der Nutzen, den man

daraus ziehen konnte. Deswegen sind die ältesten Siedlungsgebiete in Flusstalern und

an großen Bächen und Seen anzutreffen. Eine besondere Rolle spielte hier das untere

Urstromtal der Warthe und der Netze. Sein Nordrand war schon in der Jungsteinzeit (ca.

4 Tsd. Jahre vor Christus) mit verschiedenen Siedlungen bedeckt. Aus Verteidigungs-

gründen wurden sie auf Landengen gebaut und von der Überflutungsterrasse her gese-

hen wurden sie zu Kulturpunkten in der Naturlandschaft. Als solche Kulturpunkte können auch

megalithische Grabstätten bezeichnet werden, bei denen die Grabkammer von einem Erdhü-

gel begleitet war. In der Zeit der Lausitzer Kultur (ca. 2,5 Jhtsd. v. Ch.) wurden Burgen

von einer schon technisch komplizierten Konstruktion immer populärer, die bedeutend

über die Grundebene hinauswuchsen. Ein Teil der Siedlungen wurde auf der Wasser-

oberfläche errichtet, was durch die in den Seen erhalten gebliebenen Pfeiler beweisen.

Nach vielen Burgen aus dem 7. Jahrhundert blieben bis heute in der Kultur landschaft,

vor allem bei den Seen, Aufschüttungen, Wallen und Burggraben erhalten; es gibt aber

keine Spuren nach Baukonstruktionen der Vorburgen. Man geht davon aus, dass in einem

Burgkreis mehrere, bis zu zwanzig Siedlungen vorhanden waren. Am Beispiel der erhalten

gebliebenen Burgen des Arnswalder Landes kann man deren räumliche Form bestim-

men. An den Seen finden sich hufeisenförmige Burgen, offen zum See. Rundförmige,

von Wallen und Gruben umgebene Burgen wurden von der Landseite manchmal zu-

sätzlich mit einem Sperrwall umgeben; bekannt sind auch Burgen auf Seenhalbinseln,

die durch einen Graben mit einer Palisade verteidigt wurden. Die Fläche der Burgen war

unterschiedlich, erreichte bis zu 1 ha, und ihr Durchmesser betrug bis zu 110 m. Noch

heute erreichen die Burgwällen 1,5 bis 4 m, und die Breite der Burggräben – bis zu 8 m.

Man muss hier allerdings erwähnen, dass es noch breitere Graben gab

4

.

Unter den frühmittelalterlichen Burgen zeichnet sich Zantoch aus, wo auf der Lan-

desenge zwischen der Netze und der Warthe eine Burg (mit einer riesigen Vorburg)

von Schlüsselbedeutung und einer umfassenden Architektur entstand. Das Durchmes-

ser des Burginneren betrug 200 m. Ein interessantes Beispiel für die Burgbaukunst

sind Überreste einer kleinen Burg im Garten des Gorzower Museums. Auf der Spitze

einer Böschung über einer Überflutungsterrasse der Warthe gelegen, werden sie oft als

Zuflucht für die Bevölkerung der umliegenden offenen Siedlungen bezeichnet.

Bei der Mündung der Kladow in die Warthe findet man auf einer Strecke von ca.

1,5 km fünf, vielleicht sogar sechs Burgresten

5

. In der Zeit vom 9. bis zum 11. Jh. kam

es zu einer Entwicklung der Siedlungen in Burgkreisen. Seit dem 12. Jh. verschwinden

zahlreiche Burgen und Siedlungen infolge der Kriege zwischen Pommern und Großpolen.

Im darauf folgenden Jahrhundert kam es zu einem Wieder aufbau des Siedlungsnetzes,

zuerst dank Bemühungen der Kloster, dann mit der Kolonisierungswelle aus dem Westen.

Seit dem Anfang des 12. Jahrhunderts tauchen auf dem Gebiet der Neumark Ritter-

orden auf. Die Templer, und danach die Johanniter sowie die Zisterzienser (seit dem 13.

Jh.) trugen zur Entwicklung der Landwirtschaft bei. Besondere Verdienste gebühren den

Zisterziensern, die früheres Brachland, vor allem Sumpfgebiete, für die Landwirtschaft

nutzbar machten. Nach der Trockenlegung und bei einer entsprechenden Wasserwirt-

schaft waren diese auch recht einträglich. Der wirtschaftlichen Tätigkeit der Zisterzien-

ser aus Marienwalde, Himmelstädt und Reetz (Zisterzienserinnen) können wesentliche

Änderungen der ursprünglichen Landschaft um ihre Sitze herum zuschreiben.

4 R. Wołągiewicz, Ziemia Choszczeńska w starożytności i we wczesnym średniowieczu [in:] Ziemia

Choszczeńska - przeszłość i teraźniejszość, Szczecin 1976, S. 23-24
5 W. Kowalenko, Grody i osadnictwo grodowe Wielkopolski wczesnohistorycznej, Poznań 1938, S. 231

background image

Zdzisław Linkowski

84

Besonders freigiebig gegenüber den Orden war Władysław Odonic, der in der 1.

Hälfte des 13. Jhts. Zisterzienserkloster mit zahlreichen Gebieten im großpolnisch-pom-

merschen Grenzgebiet begüterte. Kurz nach den Schenkungen rodeten die den moder-

nen Wirtschaftsmethoden huldigenden Zisterzienser die Wälder, legten Sumpfgebiete

trocken, bauten Kanäle, Deiche, Brücken, Mühlen oder Teiche. Die Entwicklung der Agrar-

wirtschaft fand nicht nur in der Landwirtschaft ihren Niederschlag, nicht nur in den Umwand-

lungen des Bodens; die erwirtschafteten Gewinne ließen Kirchen, Klosterhäuser bauen,

die von nun an Dominante der Land schaft bildeten. Diese waren für die Entstehung der Kul-

turlandschaft besonders wichtig, weil die damaligen Menschen ja keine Möglichkeit hat-

ten, die Welt aus der Vogel perspektive zu sehen. Die entstehenden Dominanten dienten

als Wegweiser, sie riefen auch neue ästhetische Erlebnisse hervor.

Als besonders prachtvoll entfaltete sich hier die Zisterzienserabtei in Marienwalde,

wo die Kirche, die Kloster- oder die Vorwerkgebäude an die gotischen Bauten in Deutsch-

land oder Frankreich anknüpften. Große Zisterzienser- und Zisterzienserinnensitze ent-

standen auch in Himmelstädt bei Landsberg, in Bernstein und in Reetz.

Władysław Odonic unterstützte auch den Johanniterorden, indem er ihm Güter in der

Nähe von Quartschen, Kürtow und Reetz schenkte. Dort entstanden auch dessen Sitze.

Materialkultur des späten Mittelalters

Gleichzeitig mit den Ordensgütern entwickelten sich auch die Rittergüter. In der Land-

schaftsforschung sind für uns vor allem die Rittersitze von Interesse, darunter die Um-

wandlung der aus Holz und Erde bestehenden Burg ins Schloss aus Stein und Ziegelstein.

Mangel an Geländeuntersuchungen und ikonographischen Quellen lässt uns

die Burgen, die als Rittersitze dienten, nicht rekonstruieren. Sie müssen wohl ähnlich

den Burgresidenzen in Lebus auf dem anderen Oderufer und in Otscher ausgesehen

haben, wo die Lebuser Bischöfe ihre Güter hatten, und in Zantoch, wo zwei Schlösser

standen. Das eine – der Familie von Osten – bei der Burg, das andere, pommersche,

an der Böschung der Moräne. Der dort in den 30er Jahren des 20. Jahrhunderts gebaute

Aussichtsturm war ein Versuch, den früher die hiesige Landschaft dominierenden,

bewohnbaren Holzturm zu rekonstruieren.

Die neumärkischen Wohntürme sind auf die Wohntürme in Pommern und in Meck-

lenburg zurückzuführen, wie auch mit Schlössern auf künstlichen Aufschüt tungen in

Neuwedell und Drahim. Besonders interessant ist das Schloss in Drahim, das auf einer

Aufschüttung auf einer Landenge zwischen zwei Seen errichtet wurde. Ein ähnliches

Schloss stand im Lebuser Land in Lagow. Wir stoßen auch auf Schlösser auf Seehalb-

inseln, die wahrscheinlich anstelle von ehemaligen Burgen errichtet wurden. Genannt

seien hier zum Beispiel die Schlösser in Kürtow und in Hermsdorf bei Woldenberg.

Ländliche Kolonisierung

Durch die Entwicklung des Großgrundbesitztums der Ritter und der Orden wurde

die Stadtentwicklung begünstigt. Nach der Übernahme der Gebiete nördlich der unteren

Warthe und Netze wurde die deutsche Kolonisierung fortgesetzt und neue Arbeit-

skräfte zur Gründung neuer Dörfer oder Neubesiedlung von früher verlassenen

Orten eingesetzt. Aus dieser Zeit stammt der am häufigsten anzutreffende Typ des

Dorfgrundrisses – das Ovaldorf. Die Form selbst ist älter und gestaltete sich noch

background image

Ein Beitrag zu Forschungen an der Kulturlandschaft der Neumark

85

lange vor der Dorfkolonisierung des 13. und 14. Jhts. Sie knüpft nämlich an das Modell

der ländlichen Wehrsiedlung um einen zentralen Platz an, auf dem sich eine frei

zugängliche Wasserquelle, ein Teich oder ein Bach, befand. Diese Plätze galten als

Gemeingut der Bewohner, deswegen wurden hier öffentliche Gebäude und Einrich-

tungen errichtet, darunter das wichtigste Gebäude – die Kirche

6

.

Im Dorf war auch das Vorwerk des Dorfeigentümers (oder Pächters) leicht

erken nbar. Das Vorwerk mit dem Herrensitz befand sich meistens in der Nähe der Kirche.

Der neumärkische Ovaldorf unterscheidet sich nicht wesentlich von den ähnlichen

Dörfern in Pommern, Großpolen oder Brandenburg. Nur selten konnte man hier auf Ein-

und Mehrstrassendörfer stießen. Zu den letzteren entwickelten sich oft die Ovaldörfer.

Die Landschaft der Dörfer wird auch durch die Lage sowie die Größe der einzelnen

Parzellen sowie der an sie grenzenden Felder geprägt. Man unterscheidet zwischen

engen Grundstücken, auf denen die Häuser mit einer Seitenwand zur Strasse stehen, und

breiten Grundstücken, auf denen die Häuser mit der Frontwand zur Strasse gerichtet sind.

Die Bautechnologie der Häuser und Wirtschaftsgebäude hing von zugänglichen

Baustoffen ab. Hauptbaustoff waren Holz, Lehm und Stroh. Ähnlich wurden Kirchen

gebaut; als Ausnahme gelten Gebiete, meistens Ebenen, wo es massenweise Findlinge

gab, die man nach einer Bearbeitung zur Verkleidung von Mauerwänden benutzte.

Sei nun die Siedlungsdichte angesprochen, die die Relation der Natur- zur Kulturl-

andschaft mitgestaltet. Für die Neumark ist eine kleinere Siedlungsdichte als auf den

Nachbargebieten typisch. Gliedert man die Wälder aus, die auf landwirtschaftlich

sehr wertvollem Land wachsen, so lag die durchschnittliche Entfernung zwischen

den Dörfern im Mittelalter bei 3 bis 7 km. Vor diesem Hintergrund soll man die Städte

und deren Einfluss auf die nah gelegenen Dörfer analysieren.

Stadtgründungen

Für die Entwicklung der feudalen Wirtschaft war es nötig, nicht nur den Lokal-

handel zu organisieren, sondern auch nach weiteren Vertriebsmöglichkeiten, manchmal

in fernen Ländern, zu suchen. Die Brandenburger, nachdem sie neue Gebiete an sich

gerissen hatten, verstärkten seit der Mitte des 13. Jahrhunderts die städtische Ko-

lonisierung nach dem deutschen Recht. Die verhältnismäßig schwach besiedelten

Gebiete nördlich der unteren Warthe und Netze fanden sich im Zentrum des Inter-

esses der künftigen Kolonisten aus Brandenburg und anderen deutschen Ländern.

An Stadtgründungen waren auch lokale gesellschaftliche Eliten interessiert, die sich

Nutzen aus Steuern und anderen Abgaben erhofften. Nicht ohne Bedeutung war

die Politik der Markgrafen, die sich auch Gewinne versprachen. Noch vor der Stadt-

kolonisierung gab es neben wichtigeren Burgen Marktorte, die mach als „villa foren-

sis“ bezeichnete, und die später zur Gründung von Städten auf deutschem Recht

genutzt wurden.

Innerhalb von ca. 100 Jahren, von der Mitte des 13. und bis zum 14. Jahrhundert

entwickelte sich im Wesentlichen das heutige Stadtnetz. In dieser Zeit entstanden in

der Neumark über 20 Städte, einige ungelungene Gründungen nicht mitgerechnet.

Die Entfernungen zwischen diesen Städten betragen durchschnittlich zwischen 15

und 25 km, was ein ähnliches Einzugsgebiet vermuten lässt.

6 S. Arnold, Geografia historyczna Polski, Warszawa 1951, S. 32 ff.

background image

Zdzisław Linkowski

86

Einige Städte wurden in der Nähe von schon vorhandenen Burgen, Sitzen

des Feudalherren gebaut, wie etwa Driesen, Landsberg, Küstrin, Kallies, Reetz,

Falkenberg. Wegen fehlender archäologischer Untersuchungen ist es unmöglich

aufzuzeigen, welche Städte mit Sicherheit „aus wilder Wurzel“ entstanden, also an

Stellen, die mit keiner Burg benachbart waren. Nur wenig ist bekannt über Umzüge

von Städten und Aufgabe der ursprünglichen Lokalisierung. Dies mag bei Soldin

der Fall gewesen sein, das ursprünglich auf dem sog. Weinberg gegründet, und

dann auf die heutige Stelle am Solinder See versetzt wurde.

Stadtgrundrisse

Die Grundrisse der neu gegründeten neumärkischen Städte unterschieden sich

kaum von einander. Sie waren meistens eine räumliche Erweiterung des Ovaldorfes.

Die Lage des Dorfes hing von der Topographie ab, z.B. eines Baches oder eines Teiches,

im Falle der Stadt war neben der Topographie, die ihren Einfluss auf manche städ-

tebauliche Lösungen hatte, auch der Verlauf der Handelsstrecke von Bedeutung. In

Ovalstädten schloßen die auf der längeren Achse gebauten Stadttore ein Teil dieser

Strecken im inneren der Stadt ein. Die Kaufleute wurden damit gezwungen, durch die

Stadt zu fahren und eventuell die transportierten Waren auf dem zentral gelegenen

Handelsplatz (Markt) zum Verkauf anzubieten. Besonders wichtig war dies für Städte

mit Stapelrecht.

Eine Ausnahme bildet hier Friedeberg, das auf Grund eines Kreises gebaut

wurde. Einen ähnlichen Grundriss haben auch Soldin und Woldenberg. Die Fläche

der neu gegründeten Städte war sehr unterschiedlich, was aus dem unten angeführten

Verzeichniss der Städte mit der größten und der kleinsten Fläche zu ersehen ist

7

:

Soldin – 600 m x 580 m,

Königsberg (Nm) – 580 m x 500 m,

Arnswalde – 600 m x 400 m,

Reetz – 600 m x 250 m,

Lippehne – 620 m x 330 m,

Landsberg – 550 m x 250 m,

Friedeberg – 500 m x 500 m,

Woldenberg – 500 m x 480 m,

Mohrin – 500m x 380m

Bärwalde – 500 m x 240 m,

Zehnden – 450 m x 220 m,

Neuwedell – 400 m x 340 m,

Schivelbein – 350 m x 300 m,

Die Grundrisse des Inneren der Städte waren einander ähnlich. Sie wiesen folgenden

Gemeinsamkeiten auf:

- eine oder zwei parallele Strassen zwischen den Toren,

- in der Mitte ein Handelsplatz (der Markt),

- eine Aufteilung der Stadt in Blöcke durch die Abstreckung von vertikalen Strassen

- ein Block grenzte an den Markt oder befand sich in dessen Ecke und war für

die Kirche und den Friedhof bestimmt.

7 Deutsches Stadtebuch, Bd. 1, Stuttgart-Berlin 1939

background image

Ein Beitrag zu Forschungen an der Kulturlandschaft der Neumark

87

Das Erscheinungsbild der gotischen Stadt in der Ikonographie

Ein sehr reiches Material zur Forschung des Erscheinungdbildes von neu-

märkischen Städten bieten Kupferstiche von Matthäus Merian (den älteren). Er lebte

in den Jahre 1593-1650, war ein schweizerisch-deutscher Kupferstecher und Karto-

graph, er besass ein Atelier in Frankfurt am Main. Sein Lebenswerk ist das 30-bändige

Theatrum Europeum und in dessen Rahmen Theatrum Germaniae und Topographia

Electoratus Branderburgici, herausgegeben von seinem Sohn, Matthäus Merian (dem

jüngeren) in Frakfurt (Main) im Jahre 1652

8

.

Das Werk enstand vor dem Ende des Dreißigjährigen Krieges und kann daher als

eine Quelle über die Kriegszerstörungen dienen, deren Opfer die meisten neumärki-

schen Städte wurden.

Merian schilderte Stadtpanoramen auf eine schematische, für seine Epoche

typische Art und Weise. Mit kleinen Ausnahmen (Sonnenburg, Drossen) zeigte er ein

Stadtpanorama, indem er die Silhuette der Stadt vor den natürlichen Hintergrund stellte,

mit Seen, Flüssen, Hügeln, Feldern und Gärten. Er setzte gern Staffage ein, ließ im

Vordergund menschliche Gestalten in für seine Zeiten typischen Kleidungen zum Vor-

schein kommen. Er arrangierte auch Szenen aus dem täglichen Leben, Feldarbeiten,

Pferdereiten, Transport von Waren sowie Szenen aus Hinrichtungsorten.

Die wertvollsten Informationen bieten allerdings Darstellungen von Stadt-

gebäuden und deren Eigenschaften, wie die Silhuetten, architektonische Details,

Höhenunterschiede zwischen den Gebäuden sowie deren Zweckbestimmung

(Verteidigung, wirtschaftliche Tätigkeit, Religion). Die Wiedererkennung der Gebäude

auch in der heutige Kulturlandschaft wird durch Legenden erleichtert, die sich auf

den meisten Kupferstichen befinden.

Obwohl Merian im 17. Jht. lebte, hielt er in seinen Kupferstichen eigentlich die go-

tische Stadt fest mit all ihren städtebaulichen und architektonischen Elementen. Die

Renaissance änderte nicht viel an der Stadtansicht, meistens nur flache Erde- und

Wasserbefestigungen, aber auch architektonische Details, wie Giebel von Schlössern

und Ratshäusern, Helme von Rats-, Kirchen- und Tortürmen, seltener von Kirchen

selbst. Der Barockstil hatte einen noch kleineren Einfluss auf die Stadtsilhuetten, ab

und zu tauchen Barockhelme von Stadttoren oder Kirchentürmen auf.

Eine Analyse der Arbeiten von Merian läßt zwischen einigen Typen von Stadt-

panoramen unterscheiden. Der Reihe nach sind zuerst Städte an Seen und Flüssen

zu nennen. Die neumärkischen Städte wurden meistens an Orten gegründet,

die sich natürlich zur Verteidigung gut eigneten, aber auch reich am Wasser waren,

das in jedem Haushalt unentbehrlich, und auch für den Einsatz von Wasserrädern

an Mühlen, Walkmühlen, Schmieden, seltener Papiermühlen notwendig war.

Die Städte wurden meistens an Seen, manchmal sogar inzwischen von zwei oder

drei Seen gegründet.

Für den Antrieb von Wasserrädern wurden kleine Flüsse und Bächer genutzt,

die aus den Seen flossen. Es ist bei den folgenden Städten der Fall: Berlinchen,

Arnswalde, Dramburg, Kallies (3 Seen), Lippehne (2 Seen), Mohrin, Soldin, Bernstein

(2 Seen) und Friedeberg (2 Seen).

An großen Flüssen wurden in der Neumark drei Städte gegründet. Zuerst muss

Küstrin genannt werden, das an der Mündung der Warthe in die Oder entstand. In

der Nähe der Stadt erstreckte sich zusätzlich der Küstriner See mit einer wechse-

8 Siehe: Malthus Merian, Topographia Germaniae-Brandenburg-Pommern, 1652, Neue Ausgabe,

Kassel, im Werk findet man Faksimilen der Kupferstiche

background image

Zdzisław Linkowski

88
lnden Fläche, abhängig von dem Wasserpegel der Warthe. An der zweiten Stelle

ist Landsberg zu erwähnen, an der Mündung der Kladow in die Warthe. Die dritte

Stadt ist Driesen, gelegen zwischen zwei Flußärmen der Netze. Diese drei Städte

waren den Überflutungen am meisten ausgesetzt, die manchmal große Schäden

verursachten. Erst die Regulierung der Flüsse und der Bau von Wall- und Meliorations-

systemen im 17. und 18. Jht. reduzierten die Gefahr.

An kleineren Flüssen und Bächern lagen solche Städte, wie: Königsberg (Röhrike),

Reetz (Ihna), Schivelbein (Rega), Falkenberg (Drage).

Nur die Oder, die Warthe und die Netze waren schiffbar. Die an ihnen liegenden

Städte wurden dank Warentransport auf den Flüssen reich. Diese Flüsse eigneten sich

aber nicht dazu, Wasserräder in Bewegung zu setzen; die einzige, von Merian dargestellte

Ausnahme ist die Oder, auf der schwimmende Mühlen funktionierten. In den anderen

Städten, wie etwa Königsberg (Nm), Landsberg, wurden die Mühlen an kleinen Flüssen

gebaut: an der Röhrike, an der Kladow oder an der Mietzel. Die Gewässer dieser Bächer

wurden in Mühlteichen gestaut.

Eine weitere, für Merians Erscheinungsbild der neumärkischen Städte gemein-

same Eigenschaft sind die Verteidigungsgebäude. Alle Städte der Neumark haben

auf seinen Kupferstichen mit Basteien und Wachtürmen befestigte Wehrmauern. Ins

Innere der Stadt führten stark befestigte Tore, in größeren Städten mit Vortoren

ausgestattet. Die größten Befestigungen gab es in Königsberg (Nm). Besonders

beeindruckend ist das Tor, welches die Hauptratrasse der Stadt abschließt. Es ist

von monumentaler Architektur mit einer voller Zierungen Aufteilung im oberen Teil.

Seit dem Anfang des 16. Jhts. wurden die mittelalterlichen, aus Ziegeln und Steinen

bestehenden Stadtmauern durch Erdbefestigungen der italienisch-holländischen Art

umgeben. Bei Merian sind sie in Küstrin, Landsberg und Königsberg (Nm) zu sehen.

Eine andere Eigenschaft der städtischen Landschaft sind architektonische

Dominanten. Es sind meistens eintürmige Pfarrkirchen, die in der Stadtmitte, in den

Nähe des Hauptplatzes, d.h. des Marktes, gebaut wurden. In reichen Städten waren

die Pfarrkirchen die größten öffentlichen Gebäude, die vom Rang der Stadt und

dem Wohlstand deren Einwohner zeugte. Die prächtigsten Pfarrkirchen herrschen

in der Landschaft folgender Städte vor: Königsberg (Nm), Arnswalde, Landsberg,

Soldin, Drossen und Friedeberg. Kleinere Kirchen prägen das Bild solcher Städte,

wie: Berlinchen, Woldenberg, Dramburg, Kallies, Bärwalde, Reetz und Falkenberg.

Innerhalb der Stadtmauern zeichnen sich auch Klosterkirchen aus, wie etwa in Königsberg

(Nm), Arnswalde und Soldin. Außerhalb der Mauern wurden kleinere Gotteshäuser

bei Armen- oder Krankenhäuser errichtet. Man kann sie auf den Panoramen solcher

Städte wie Arnswalde, Königsberg (Nm), Landsberg und Soldin finden. Auch Kloster

mitsamt Klosterkirchen wurden oft außerhalb der Stadtmauern gebaut. Man stieß

auf sie in Reetz und Bernstein (Zinsterzinserinnen).

Unter den weltlichen Gebäuden machten sich Rathäuser bemerkbar. Auf

den Stichen von Merian sind das vor allem die Rathäuser in Königsberg (Nm),

Arnswalde, Landsberg, Friedeberg und Falkenberg. Sie hatten gotische Spitzen

und kleine Türme in der Mitte der Dachfirste. Eine Ausnahme stellte das Rathaus

in Landsberg dar, wo aus dem Rathausgebäude der Trompeterturm hinauswuchs.

In einigen Städten wurden Schlösser – Sitze der Stadteigentümer – zu Domi-

nanten. Auf den Kupferstichen von Merian sind die Schlösser meistens außerhalb

der Städte selbst, aber in deren nächsten Nachbarschaft zu sehen. Es ist bei Neu-

wedell, Bernstein, Reetz und Schivelbein der Fall. Nur in Landsberg und Falkenberg

befanden sich die Schlösser innerhalb der Stadtmauern. Das Landsberger Schloß aus

background image

Ein Beitrag zu Forschungen an der Kulturlandschaft der Neumark

89

dem Stich von Merian gab es eigentlich nicht mehr, weil es nach dem Rücktritt des

Marienordens aus der Neumark ca. 1402 zerstört wurde. Es lag anfangs außerhalb der

Stadtmauern, später wurde aber der Verlauf der Mauern korrigiert, wobei die östlichen

und südlichen Schloßmauern eingesetzt wurden. Die Stadtsitze der Eigentümer weisen

gotische Züge auf. Typisch für die Gotik ist die Gestalt der Gebäude. Die neumärkischen

Schlösser waren Bauten auf dem Grundriss eines verlängerten Rechtecks, dreistöckig,

seltener zweistöckig. Die Räumlichkeiten im Erdgeschoß waren Lager- und Wirtschafts-

räume, während die oberen Stöcke zum Wohnen dienten. In der Zeit der Renaissance

erhielten die Schlösser neues Aussehen, wobei der gotische Baukörper unverändert

blieb. Und so wurde die gotische Spitzenverzierung mit einer aus der Renaissancezeit

ersetzt. Gemäß der niederländischen Mode wurden die Dachflächen um Pseudogiebel

erweitert. Beim Hauptgebäude errichtete man Wirtschaftsgebäude, Vorhangmauern

mit in den Hof führendem Tor. Seltener baute man zwei paralelle Gebäude mit dem Hof

dazwischen, wie etwa die Schlösser in Schivelbein und Falkenberg. In einigen Fällen

wurden beim Hauptschlossgebäude Türme errichtet (Landsberg, Schivelbein, Falkenberg).

Analysiert man die Kupferstiche von Merian, so kann man behaupten, dass die

Herrensitze am schnellsten den architektonischen Moden unterlagen, was man von

den Kirchen nicht sagen kann.

An den Schlössern lagen Nutz- und Schmuckgärten. Neben den Schlössern in

Kallies zeichnete Merian einen Garten, der den Schlossbesitzern gehörte, und an

den Schlössern (dem alten und dem neuen) in Kürtow – einen Reitplatz.

Eine Sonderbesprechung verdient das Schloss in Küstrin an der Oder. Im 16.

Jahrhundert umgebaut, wurde es zur prächtigen Residenz des Markgrafen Johann.

Das Renaissance-Schloss in Küstrin entstand durch einen Ausbau des früheren

gotischen Schlosses, das um zusätzliche Flügel erweitert wurde und dadurch einen

Paradeinnenhof erhielt. Es war ein für das Tiefland charakteristisches Schloss vom

Typ „palzzo in forteza”. Ein ähnliches, wenn auch kleineres Gebäude dieser Art gibt

es in Driesen. Während die Festung der niederländischen Art in Driesen außerhalb

der Stadt funktioniert, waren in Küstrin nicht nur das Schloss, sondern auch die Stadt

innerhalb der Festung gelegen. Befestigungen, die aus Bastionen, Vorhangmauern,

Toren und vor ihnen befindlichen Ravelinen bestehen, bildeten in der Landschaft

einen Monolith, hinter dem die Dominanten des Schlüsses und der Marienkirche zu

sehen waren. Die umfassenden Bastionen dienten als Plattformen, auf denen nicht nur

Überschanzengebäude, sondern auch Windmühlen errichtet wurden, die das eintönige

Bild der Stadtfestung belebten.

Erwähnt werden soll auch die Ansicht des italienischen Gartens in Kallies,

der von Merian in der Nähe der dortigen Schlossresidenz verewigt wurde.

Merians Kupferstiche übermitteln auch die Atmosphäre der Vorstädte, schildern

Feldwege, das Vieh auf den Wiesen, kleine Bauernhöfe. In Falkenber sorgt ein Dreipfei-

lergalgen und ein nah gelegener Gemüsegarten für die Abwechslung der Landschaft.

Das Bild der gotischen Stadt kann man, neben den Ansichten von M. Merian,

auch auf Grund der Zeichnungen von Daniel Petzold (1686-1737) verfolgen. Er war

Zeichner und Katrograph, studierte Mathematik und Zeichnungen an der Universi-

tät Viadrina in Frankfurt (Oder) unter der Leitung von Becmann, dessen Mitarbeiter

er später wurde. In den Jahren 1710-1715 zeichnete er mit Feder Ansichten von

neumärkischen und pommerschen Städten

9

.

9 Siehe: (Daniel Petzold), Ansichten Märkischer und Pommerscher Städte aus den Jahren 1710-1715,

Berlin 1913, im Werk findet man Faksimilen der Kiupferstiche

background image

Zdzisław Linkowski

90

Daniel Petzold war ca. 60 Jahre nach Merian aktiv. Obwohl er eine andere

Technik anwandte, sind die Kompositionen seiner Stadtpanoramen den früheren

Kupferstichen von Merian ähnlich, sie sind nur reicher an Deteils. Es ist nicht auszu-

schließen, dass Petzold die Arbeiten von Merian kannte und sie manchmal ausnutzte.

Nicht desto weniger ist es beeindruckend, dass sich das Erscheinungsbild der mittel-

alterlichen Stadt bis zum Anfang des 18. Jahrhunderts kaum veränderte. Wohl oder

übel war Petzold ein Chronist seiner Epoche und so sind die von ihm verewigten

Veränderungen im Stadtbild vor allem mit Kriegszerstörungen verbunden, denen

vor allem die Befestigungen ausgesetzt waren. So zeigt er zerstörte, vorüberge-

hend mit Bretterzäunen geflickten Wehrmauern, abgerissene oder abgebrannte

Stadttore sowie ruinierte Herrenresidenzen. Viele der zerstörten, von Pezold dar-

gestellten Objekte wurden nie wieder aufgebaut.

Das von Petzold dargebotene Bild sollte sich in den nächsten Jahrzehnten

wesentlich verändern. Um die mittelalterliche Stadt wuchsen Vorstädte und Pet-

zold schilderte nur den Anfang eines städtebaulichen Prozesses, an dessen Ende

die Stadtbebauung die Stadt „verließ“. 60 Jahre nach dem Dreißigjährigen Krieg

und kurz nach dem Großen Nordischen Krieg wurden die Vorstädte nicht nur wie-

der auf-, sondern wesentlich ausgebaut. Die Gebäude drängen sich auf inzwi-

schen über flüssigen und veralteten Befestigungen. Neue Häser baute man auf

Grünanlagen, die an Stelle der nivellierten Verteidigunswalle und zugeschütteten

Burggraben entstanden.

Der in der 1. Hälfte des 18. Jahrhunderts angefangene Ausbau der Vorstädte dau-

ert eigentlich bis heute und erlebte seinen Höhepunkt in der 2. Hälfte des 19. Jhts.

Nicht desto weniger blieben in der Stadtlandschaft mittelalterliche, meistens

gotische Dominanten in der Gestalt von Kirchentürmen und Rathäusern bestehen.

Mit der Ausnahme von Königsberg (Nm) und Soldin, wo bis heute gotische Kapellen

in den Vorstädten stehen, verschwanden allerdings Kapellen an den Armenhäusern

(Landsberg).

Daniel Petzold lebte im fortgeschrittenen Barock; diese Epoche hinterließ

jedoch in der Neumark keine großen Denkmäler: An Stelle der zertstörten gotischen

Krönungen der Kirchen- und Rathaustürme sowie der Stadttore tauchen höchstens

Helme im Barockstil auf (Landsberg, Küstrin).

Den Barock verbindet man meistens mit der Gegenreformation. In der eindeutig

protestantischen Neumark hatte er keine Entfaltungsmöglichkeiten. Der Bau von

neuen Rathäusern, u.a. in Küstrin, Lippehne und Soldin, die bescheidene Barockko-

stüme erhielten, blieb eine Nebenerscheinung. Sie trugen auch kaum zum Erschei-

nungsbild der Stadt bei. Unter den Stadtansichten von Daniel Petzold zeichnet sich

nur das Panorama von Neudamm aus, auf dem das Rathaus mit einem Barockturm

und das Papierwerk zu sehen sind; das letztere ist das erste Bild eines Industriege-

bäudes dieser Größe.

Abschluss

Die Landschaft der Neumark war als Ergebnis von Handlungen vieler Gene-

rationen in verschiedenen geschichtlichen Epochen, unter unterschiedlichen wirt-

schaftlichen und politischen Bedingungen, im Krieg und im Frieden, niemals Gegen-

stand gesonderter Forschungen. Genauso wenig wissen wir immer noch über das

Alltagsleben der hiesigen Menschen.

background image

Ein Beitrag zu Forschungen an der Kulturlandschaft der Neumark

91

Der Verfasser dieses Artikels möchte nur die Landschaftsforschung als wissent-

schaftliches Problem andeuten. Die heutigen Bewohner einer Gegend können keine

Kultur ohne Kenntnis deren Wurzel aufbauen. Die Landschaft hat viel Schlimmes

nicht nur während des letzten Weltkrieges, sondern auch danach erfahren. Der Ver-

such, neue ästhetischen Werte einzuführen, scheiterte in den meisten Fällen. Wir

verfügen immer noch über keine eigenen, regionalen Muster, von denen sich neue

Investoren und Architekten inspirieren lassen könnten.

Die hier angedeutete Problematik der Landschaftsentwicklung seit den vorhisto-

rischen Zeiten bis zum Ende des Mittelalters ist nur ein Teil dieses Themas.

Literaturverzeichnis

1.

BRZUSTOWICZ Grzegorz Jacek: Klasztory cysterskie w Bierzwniku, Pełczycach

i Reczu. - Choszczno: Oficyna Wydawnicza „Bliżej”, 1995. - 139 s.

2.

BUBIEŃ Albert: Badania geograficzne w służbie gospodarki - na przykładzie regionu

gorzowskiego // Przegląd Lubuski. - 1975, nr 1, s. 15-36

3.

BUBIEŃ Albert: Niektóre zmiany krajobrazu Kotliny Gorzowskiej oraz ich konsekwencje

gospodarcze // Przegląd Geograficzny. - 1975, nr 2, s. 361-368

4.

BURSZTA Józef: Od osady słowiańskiej do wsi współczesnej: o tworzeniu się

krajobrazu osadniczego ziem polskich i rozplanowań wsi. - Wrocław: Zakład Narodowy

im. Ossolińskich, 1958. - 176 s. - (Biblioteka Popularna; t.1)

5.

CHŁOPOCKA Helena: Powstanie i rozwój wielkiej własności ziemskiej opactwa

Cystersów w Kołbaczu w XII-XIV wieku. - Poznań: Wydaw. Poznańskiego Towarzystwa

Przyjaciół Nauk, 1953. - 117 s. - (Prace Komisji Historycznej)

6.

CURAEUS Achatius: Beschreibung des Zisterziensertlosters Paradies in der

Grenzmark vom Jahre 1564 / tł. z łac. Albert Schonfelder. - Schwiebus: C. Wagner,

1928. - 66 s.

7.

CYSTERSI w kulturze średniowiecznej Europy: materiały z II Sympozjum w Muzeum

Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie, 21-23.IX.1987 r. / red. Jerzy Strzelczyk. -

Poznań: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, 1992. - 416 s. - (Historia; nr 165)

8.

CYSTERSI w społeczeństwie Europy Środkowej: materiały z konferencji naukowej

odbytej w klasztorze oo. Cystersów w Krakowie Mogile z okazji 900 rocznicy powstania

Zakonu Ojców Cystersów. Poznań - Kraków Mogiła 5-10 października 1998 / red. nauk.

Andrzej Marek Wyrwa, Józef Dobosz. - Poznań: Wydaw. Poznańskie, 2000. - 825 s.

9.

CZACHAROWSKI Antoni: Społeczne i polityczne siły w walce o Nową Marchię w latach

1319-1373 ze szczególnym uwzględnieniem roli możnowładztwa nowomarchijskiego.

- Poznań: Państwowe Wydaw. Naukowe, 1968. - 200 s. - (Roczniki Towarzystwa

Naukowego w Toruniu; R. 73, z.2)

10.

DZIEDZICTWO kulturowe cystersów na Pomorzu: materiały z seminarium, które

odbyło się 18 września 1994 roku w Kołbaczu / red. Kazimiera Kalita-Skwirzyńska,

Małgorzata Lewandowska. - Szczecin: Regionalny Ośrodek Studiów i Ochrony

Środowiska Kulturowego, 1995. - 168 s.

11.

GAHLBECK Christian: Zisterzienser und Zisterzienserinnen in der Neumark. - Berlin:

Arno Spitz, 2002. - 1259 s.

12.

HERTEL Leo: Geschichte des chemaligen Zisterzienserkloster Blesen. - Blesen:

Paul Günther in Messeritz, 1928. - 238 s.

13.

HISTORIA i kultura cystersów w dawnej Polsce i ich europejskie związki: materiały

z konferencji naukowej Instytutu Historii UAM w Błażejewku koło Poznania w dniach

22-24 maja 1985 r. / red. Jerzy Strzelczyk. - Poznań: Uniwersytet im. Adama

Mickiewicza, 1987. - 550 s. - (Historia; nr 135)

background image

Zdzisław Linkowski

92

14.

JARZEWICZ Jarosław: Gotycka architektura Nowej Marchii: budownictwo sakralne

w okresie Askańczyków i Wittelsbachów. - Poznań: Wydaw. Poznańskiego Towarzystwa

Przyjaciół Nauk, 2000. - 366 s. - (Prace Komisji Historii Sztuki; t. 29)

15.

JAWORSKI Tomasz: Aktywność gospodarcza szlachty środkowonadodrzańskiego

obszaru pogranicza polsko-niemieckiego w okresie wczesnonowożytnym // Rocznik

Lubuski. - R. 26 (2000), cz. 2, s. 27 - 36

6.

JAWORSKI Tomasz: Przemiany ludnościowe na Ziemi Lubuskiej w XVII i XVIII wieku

// Rocznik Lubuski. - T. 25 (1999), s. 167-175

17.

KACZMARCZYK Zdzisław: Kolonizacja niemiecka na wschód od Odry: z 7 mapkami.

- Poznań: Instytut Zachodni, 1945. - 267 s. - (Prace Instytutu Zachodniego; nr 4)

18.

KIEŁCZEWSKA-ZALEWSKA Maria: Geografia osadnictwa: zarys problematyki. -

Wyd. 3, 2 dodruk. - Warszawa: Państwowe Wydaw. Naukowe, 1978. - 239 s.

19.

KLOSTER und Landschaften: Zisterzienser westlich und östlich der Oder:

Begleitband zur Ausstellung der Europa-Universität Viadrina Frankfurt (Oder) / hrsg.

Ulrich Knefelkamp, Wolfgang F. Reddig; Mitarb. Jörg Bremer, Monika Kilian, Christof

Krauskopf. - Frankfurt (Oder): Scirpvaz, 1998. - 195 s.

20.

KOTZSCHKE Rudolf: Geschichte der ostdeutschen Kolonisation. - Leipzig: Biblio-

graphisches Institut, 1937. - 251 s.

21.

KOSIOREK Hanna: Nowa forma osadnictwa wiejskiego na pograniczu wielkopolsko

-lubuskim w okresie wczesnonowożytnym - osadnictwo „olęderskie“ // Rocznik

Lubuski. - T. 26 (2000), cz. 2, s. 37 - 49

22.

KOUSCHIL Christa: Rozwój osadnictwa w XIII i XIV stuleciu na obszarze wschodniego

Nadodrza // Nadwarciański Rocznik Historyczno - Archiwalny. - Nr 1 (1994), s. 44-59

23.

LANGE Alfred: Ostlich der Oder (Neumark und Grenzmark). - Berlin: Triasdruck,

1933. - 36 s. - (Mit Rucksack und Nagelschuh; H. 22)

24.

MONASTICON Cisterciense Poloniae / red. Andrzej Marek Wyrwa, Jerzy Strzelczyk,

Krzysztof Kaczmarek. T. 1: Dzieje i kultura męskich klasztorów cysterskich na ziemiach

polskich i dawnej Rzeczypospolitej od średniowiecza do czasów współczesnych. T. 2:

Katalog męskich klasztorów cysterskich na ziemiach polskich i dawnej Rzeczypospolitej.

- Poznań: Wydaw. Poznańskie, 1999. - 2 t.( 299, 559 s.)

25.

MÜNCH Henryk: Pochodzenie i rozwój miast Polski Zachodniej w wiekach średnich:

(zarys). - Kraków: Polski Związek Zachodni, 1946. - 33 s. - (Kurs Naukowo-

Informacyjny o Ziemiach Zachodnich; nr 23)

26.

DAS Neumärkische Landbuch Markgraf Ludwig des Älteren von Jahre 1337:

nach einer neu aufgefundenen Handschrift des vierzehnten Jahrhunderts / hrsg.

L. Gollmert; Historisch-Statistischen Verein zu Frankfurt a. O. - Frankfurt a.O.:

Trowitzsch & Sohn: Historisch-Statistischen Verein, 1862. - 32 s.

27.

NIEBEZPIECZNE drogi i podejrzani młynarze: materiały z sesji historycznych

w Witnicy z cyklu „Spotkania na Starym Trakcie” (1997-1998): praca zbiorowa /

red. Zbigniew Czarnuch, Dariusz Aleksander Rymar. - Gorzów Wlkp.: Towarzystwo

Przyjaciół Archiwum i Pamiątek Przeszłości, 2000. - 154 s. - (Biblioteczka Nad-

warciańskiego Rocznika Historyczno-Archiwalnego; nr 10)

28.

NIESSEN Paul von: Geschichte der Neumark im Zeitalter ihrer Entstehung und

Besiedelung: (von den ältesten Zeiten bis zum Aussterben der Askanier). - Landsberg

a. W.: Fr. Schaeffer, 1905. - IV, 611 s.

29.

ODRA jako krajobraz kulturowy: historia i codzienność na polsko-niemieckim

pograniczu = Die Oder als Kulturlandschaft: über Geschichte und Alltag in der

deutschen-polnische Grenzregion / red. Stanisław Horoszko, Bernard Muller,

Reinhard Schmook. - [Szczecin: Muzeum Narodowe, 1998]. - 255 s.

30.

ODRA - przeszkoda czy pomost w ekspansji kulturowej?: II Polsko-Niemieckie

background image

Ein Beitrag zu Forschungen an der Kulturlandschaft der Neumark

93

Spotkania Archeologiczne: Dychów 29 kwietnia - 1 maja 2004 r. = Oder - Hinderniss

oder Brücke für die Kulturexpansion? / kom. red. Sylwia Groblica, Alina Jaszewska,

Sławomir Górka. - Zielona Góra: Stowarzyszenie Naukowe Archeologów Polskich.

Oddział Lubuski; Świdnica: Muzeum Archeologiczne Środkowego Nadodrza, 2004.

- 400 s. - (Biblioteka Archeologii Środkowego Nadodrza; z. 2)

31.

ODRA - przyszłość regionów = The Oder - future of the regions / aut. tekstów

Wojciech Jankowski [i in.]. - Bydgoszcz: Unitex, 2001. - 341 s.

32.

OPACTWO cysterskie w Paradyżu: jego rola w dziejach i kulturze pogranicza /

red. nauk. Joanna Karczewska. - Zielona Góra: Oficyna Wydawnicza Uniwersytetu

Zielonogórskiego, 2004. - 152 s. - (Historia; 6)

33.

PISKORSKI Jan M.: Kolonizacja wiejska Pomorza Zachodniego w XIII i w początkach

XVI wieku na tle procesów osadniczych w średniowiecznej Europie. - Poznań:

Wydaw. PTPN, 1990. - 292 s. - (Prace Komisji Historycznej; t.41)

34.

ROLA szlachty w kształtowaniu oblicza społeczno - gospodarczego Nowej Marchii

(XVI-XVIII w.) / red. Wojciech Strzyżewski. - Zielona Góra: Lubuskie Towarzystwo

Naukowe, 2001. - 221 s. - (Rocznik Lubuski; t.27, cz.1)

35.

RYMAR Edward: Studia i materiały z dziejów Nowej Marchii i Gorzowa: szkice

historyczne. - Gorzów Wlkp.: Gorzowska Oficyna Wydawnicza, 1999. - 208 s.

- (Biblioteczka Nadwarciańskiego Rocznika Historyczno-Archiwalnego; nr 8)

36.

SCHWARTZ Paul: Die Neumark während des dreissigjährigen Krieges. Teil 1: 1618

-1631. Teil 2: 1631-1653. - Landsberg: Fr. Schaeffer, 1899. - 2 t. (126, 324 s.)

37.

SOLARSKA Aleksandra: Cystersi w Europie i na Pomorzu. - Szczecin: Książnica

Szczecińska, 1994. - 58 s.

38.

TALARCZYK Stanisław: Drugi etap osadnictwa w pradolinie Noteci w XVII-XVIII

wieku // Kwartalnik Drezdenecki. - 2004, nr 3, s. 4-5

39.

TERRA Transoderana: sztuka Pomorza nadodrzańskiego i dawnej Nowej Marchii

w średniowieczu: materiały z seminarium naukowego poświęconego jubileuszowi

50-lecia pracy w muzealnictwie szczecińskim Zofii Krzymuskiej-Fafius, 7-8 czerwca

2002 / red. Maria Glińska, Krystyna Kroman, Rafał Makała. - Szczecin: SHS, 2004.

- 318 s.

40.

VOIGT Johannes: Die Erwerbung der Neumark, Ziel und Erfolg der Brandenburgischen

Politik unter den Kurfürsten Friedrich I. und Friedrich II. 1402-1457 nach archivalischen

Quellen. - Berlin: B. Brigl, 1863. - XV,438 s.

41.

WĘDZKI Andrzej: Ze studiów nad procesami osadniczymi ziem Polski zachodniej:

wybrane zagadnienia. - Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1987. - 213 s.

- (Prace Slawistyczne; 64)

42.

WIELGOSZ Zbigniew: Pogranicze wielkopolsko-zachodniopomorskie we wczesnym

średniowieczu: krajobraz naturalny i struktury osadnicze. - Poznań: Instytut Historii

UAM, 2006. - (Prace Instytutu Historii; nr 71)

44.

WIELGOSZ Zbigniew: Wielka własność cysterska w osadnictwie pogranicza Śląska

i Wielkopolski. - Poznań: Państwowe Wydaw. Naukowe, 1964. - 180 s. - (Prace

Komisji Historycznej; t.21, z.1)

45.

WYRWA Andrzej Marek: Opactwa cysterskie na Pomorzu: zarys dziejów i kultury.

- Poznań: Patria Polonorum: Księgarnia Św. Wojciecha, 1999. - 182 s. - (Szlakami

Polskiego Milenium)

46.

ZAGADNIENIA geografii historycznej osadnictwa w Polsce: materiały konferencyjne,

[Toruń, 25 i 26 lutego 1994 r.] / red. Marek Koter, Jan Tkocz. - Toruń: Uniwersytet

im. Adama Mickiewicza, 1994. - 169 s.

Angefertigt von Grażyna Kostkiewicz-Górska

background image

Helga Hirsch

Freie deutsche Journalistin. In den Jahren 1988-1994 war sie die Warschauer

Korrespondentin der Wochenzeitschrift „Die Zeit”. Verfasserin von Büchern:

„Die Rache der Opfer. Deutsche in polnischen Lagern 1944-1950” (polnische

Ausgabe Warschau 1999) zum Thema der Leiden deutscher Zivilbevölkerung in

Konzentrationslagern nach dem 2. Weltkrieg sowie „Ich habe keine Schuhe nicht”

(Warschau 2003) über die Schicksale von acht Menschen, Deutschen, Juden

und Polen während des 2. Weltkrieges und danach. Im Jahre 2004 erschien ihr

neuestes, ins Polnische noch nicht übersetztes Buch „Schweres Gepäck. Flucht

und Vertreibung als Lebensthema”. Fast 60 Jahre nach dem Kriegsende suchen

die Vertriebenenkinder nach Antworten auf die Fragen: Wer bin ich? Wo bin ich her?

Welchen Einfluss auf die Familiengeschichte hatten die Erfahrungen meiner Groß-

eltern und Eltern? Sie spricht sich für den Bau des Zentrums für Vertriebene aus.

Zbigniew Czarnuch

Geboren 1930. In Vietz lebt er seit 1945, mit einer Pause in den Jahren 1952-81.

Er studierte Geschichte an der Adam-Mickiewicz-Universität in Posen und dann an

der Warschauer Universität. Er arbeitete in Grünberg, Posen, Warschau und Lesko.

Präsident der Gesellschaft der Freunde von Vietz. Beschäftigt sich mit dem

deutschen Kulturerbe dieser Gebiete. Anstoßgeber der Deutsch-Polnischen

Gesellschaft „Pro Europa Viadrina”, die die Idee der gegenwärtigen deutschen

Anwesenheit auf diesen Gebieten realisiert. Ritter des von Kindern verliehenen

Ordens des Lachens und aller regionalen Auszeichnungen. Die wichtigsten

Veröffentlichungen: Niemcy opuszczają Witnicę” (1988), „Sowieci w Witnicy”

(1989), „Witnickie echa procesu brzeskiego” (1990), „Witnica od początku do 1940

roku” (1990), „Opowieści o dwóch ziemiach mieszkańców Pyrzan” (1991), „Witnica

na trakcie dziejów” (2000).

background image

Zbigniew Czarnuch

Das Treffen mit Helga Hirsch am 8. März 2005

in der Gorzower Bibliothek

Polens Beitritt zur Europäischen Union bedeutet für uns, Polen, das Ende

einer über ein Tausend Jahre langen Epoche, in der wir unsere Streitigkeiten mit

den Nachbarn mit dem Heer beizulegen pflegten. Wir schlossen uns denjenigen

an, die Konflikte durch Dialog lösen wollen.

In jener Epoche, in der die Zahl der Bataillone als Argument diente, hing der Wert

des Einzelnen davon ab, inwieweit er bereit war, sich dem Willen des politischen

Führers zu fügen, der darüber entschied, auf welche Schanze der Stein seines

Schicksals geschleudert wird.

1*

Wichtig war der Gehorsam. Gehorsam gegenüber

einem Führer, der den Willen der Nation zum Ausdruck brachte. Wichtig war die Ge-

mein schaft. Den Individualismus zu pflegen war Grund genug, einen des Verrats

zu bezichtigen. Von der langen Liste der von einem Menschen erfüllten sozialen

Rollen zählte nur die eine – die politische Rolle des Staatsbürgers.

Wir leben in einer Zeit der wachsenden Souveränität des Einzelnen. Seiner

Befreiung von der Allmacht der Nation und des Staates. Dies drückt sich im allge-

meinen Kampf um die Menschenrechte aus. Das Recht auf Selbstverwirklichung,

auch in anderen Rollen. Der Bedarf nach politischen Führern lässt nach. Der Einzelne

kämpft immer kühner auch um seinen Platz in der staatlichen Gemeinschaft, indem er

das Monopol der Politiker ablehnt. Nicht ohne Grund wurden freie Bürgervereine für die

dritte Säule der bürgerlichen Gesellschaft erklärt.

Ein schönes Beispiel dafür ist der Ort, an dem wir uns jetzt befinden und der

Kreis der hier Versammelten. Menschen, die den Dialog zwischen den Polen und den

Deutschen wollen. Es ist ein interessantes Phänomen. Unser Gorzower, hier in der

Bibliothek befindliches Zentrum, in dem wir versuchen unsere Köpfe von der Tradition

zu befreien, der zufolge die „stärkeren Bataillone” zählten, der zufolge unsere Nationen

sich auf Rache und Vergeltung aufrüsteten, und den neuen Weg zu betreten, auf

dem man die Würde des Partners achtet und seinen Argumenten in der politischen

Auseinandersetzung zuhört, dieses Zentrum entstand nicht aus der Initiative einer der

politischen Parteien – die dazu ja auf natürliche Weise berufen sind – sondern von

Menschen, sich einfach für die Geschichte dieses Gebietes interessieren. Die Politiker

haben dagegen im letzten Jahr in Gorzow eine gefährliche kaltkriegerische Show zum

besten gegeben haben, die es zum Zweck hatte, die Errungenschaften des schwierigen

Dialogs solcher Kreise, wie der unsere, zu zerrütten.

Hier in Gorzow können wir besondere Gründe dafür vorweisen, warum diese

Stadt als ein lebendiges Zentrum dieses Dialogs gelten kann. Dafür sprechen sein

Rang in der Euroregion und die bisherigen Errungenschaften. Hier blüht doch

1

*

Anspielung auf den Titel des Romans „Kamienie na szaniec” (wortwörtlich: „Steine auf die

Schanze”) von Aleksander Kamiński über den Kampf der polnischen Pfadfinder im 2. Weltkrieg in

Warschau. Dieser Titel stammt wiederum aus einem Gedicht von Juliusz Słowacki („Wie Steine, die

Gott schleudert auf die Schanze”). (Anm. des Übersetzers).

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

96
die außerordentliche Zusammenarbeit zwischen den ehemaligen, deutschen Ein-

wohnern von Landsberg und den heutigen polnischen von Gorzow. Hier befin-

det sich die polnische Redaktion der literarischen Zeitschrift „Die Fähre – Prom”,

hier werden „Trakt Odra-Warta” und „Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny”

herausgegeben, ein historisches Jahrbuch, das die Tradition ähnlicher neumärkischer

Veröffentlichungen aufnahm. Hier wirkt die Deutsch-Polnische Wirtschaftsförderungs-

gesellschaft und in der Gorzower Region – die Deutsch-Polnische Gesellschaft EDU-

CATIO Pro Europa Viadrina. Auch hier, an der Warthe und Kladow spazierte vor zwei

Jahrhunderten der Theologe Ernst Daniel Schleier macher – ein großer deutscher Den-

ker, Vorläufer der auch als eine Philosophie des Dialogs verstandenen Hermeneutik

– und systematisierte seine Reflexionen über die Hindernisse, die die Menschen stören,

sich in den Religionsfragen zu verständigen. Wir haben also ein besonderes Recht dar-

auf, dass Gorzow in Polen als das Musterbeispiel der auf Vertrauen und Wohlwollen

basierenden deutsch-polnischen Beziehungen angesehen wird.

Es ist einfach, die Welt der Menschen in schwarz und weiß zu sehen, wo wir ja

immer „die Weißen” und die anderen – „die Schwarzen” sind. Und so haben wir unsere

gegenseitigen Beziehungen Jahrhunderte lang gestaltet – wir, die Polen und die

Deutschen. So stecken wir alle weiterhin in den nationalen Klischees, in den Rollen

der „Fritze” und der „Polacken”. Es ist sehr schwierig, dieses einfache, dichotome

Weltbild durch einen komplizierten, den Geist herausfordernden Dialog zu ersetzen.

Aber diesen schwierigen Weg haben wir eingeschlagen.

Vor Kurzem sprach Janusz Reykowski, ein hervorragender polnischer Gelehrte,

über die Modelle der gesellschaftlichen Diskussion in Polen. Er zählte vier solche

Modelle auf.

Das erste seien Narzisse, Menschen, die in sich selbst verliebt seien, die ihre Meinung

äußern würden, ohne sich überhaupt dafür zu interessieren, was die anderen zu sagen

hätten. Man könnte den Eindruck gewinnen, dass diese Sorte so unter den Polen

wie unter den Deutschen besonders oft anzutreffen ist, insbesondere wenn über das

erlittene Unrecht die Rede ist. Diese Menschen sind ausschließlich an dem eigenen

Leid und dem Leid „der Unsrigen” interessiert, das Leid des Diskus sionspartners ist

für sie völlig unwichtig. Auf der deutschen Seite sind das zum Beispiel jene ehemalige

Bewohner dieser Gebiete, für die der Krieg erst ein paar Monate vor seinem Ende

anfing, als hier die sowjetischen Panzer auftauchten. Auf der polnischen Seite sind das

diejenigen von uns, die unsere beiden Nationen nur als Opfer und Täter sehen und allen

Deutschen das Recht absprechen, ein Opfer zu sein. Auch jenen Deutschen, die als

erste Opfer dem national-sozialistischen Terror ausgesetzt waren: den Vertretern der

deutschen Opposition, die u.a. in dem nah gelegenen Sonnenburg – Słońsk – gefangen

waren; den Künstlern, deren Kunst als degeneriert verpönt und deren Bücher verbrannt

wurden; den zur Ausreise gezwungenen Intellektuellen, den behinderten Deutschen,

die mas senweise der Euthanasie unter anderem im psychiatrischen Krankenhaus in

Meseritz unterzogen wurden sowie jenen Tausenden von Deutschen, die sich erst 1933

ihrer jüdischen Abstammung klar wurden. Die Haltung eines Narzisses ist uns quasi

genetisch gegeben. Uns schmerzen ja nur die eigenen Wunden. Von Natur aus sind wir

alle Narzisse und können das nur mit unserer Willenskraft ändern.

Die zweite Kategorie wurde von dem Gelehrten als „die Aggressoren” bezeichnet,

es seien Menschen der Rache und der Vergeltung, die ihre ganze Lebensenergie

aufböten, um den Dialogpartner zu zerstören, die glaubten, ihm Recht zu geben

bedeute, die Prinzipien des eigenen Lagers zu verraten. Diese Menschen werden, leider,

background image

Das Treffen mit Helga Hirsch

97

immer mehr im gesellschaftlichen Leben. In Polen haben wir mit ihnen täglich durch

verschiedene Medien zu tun. Auch in Deutschland sind solche Menschen anzutreffen. In

Bezug auf die für uns heute wichtigen Fragen sind das vor allem die „echten Polen” und

die „echten Deutschen”. In einer Zeit, in der die Medien nach Sensation hungern, wird

diesen Menschen die Möglichkeit geboten, ihre Hassideologie zu verbreiten. Ich muss

mit Neid feststellen, dass solche Kreise in Deutschland über viel weniger Unterstützung

der Medien verfügen, als in Polen, auch die Missbilligung gegenüber solchen Haltungen

ist dort stärker zu spüren.

Ferner gehören zu dieser Typologie die sog. „Pragmatiker”. Es sind Menschen,

die daran interessiert sind, praktische Probleme zu lösen, bereit, sachliche Argumente

des Gegenspielers zu berückseitigen, die ihn aber gleichzeitig instrumental, mit kalter

Berechnung behandeln, kein Interesse an seinen allgemeineren Anschauungen

oder an ihm als Menschen, an seinem Schicksal, bekunden. Das Einzige, was zählt,

ist der gemeinsame Nutzen. So sieht es in unseren Beziehungen in der Politik und

im Geschäft aus.

Zu den am meisten erwünschten Teilnehmern des sozialen Diskurses zählte der

Wissenschaftler die Vertreter der vierten Gruppe, also die Menschen des Dia logs. Die-

jenigen, die jene Kunst beherrschten, den Argumenten des Partners zuzuhören, die den

Willen zeigten, sich auf die methodologischen Anweisungen der Hermeneutik zu be-

rufen. Sie gäben sich die Mühe, die Struktur des Wertsystems von seinem Gegenüber

kennen zu lernen, die von ihm anerkannten Kulturmuster zu berücksichtigen, die Leben-

sumstände und Schicksalsschläge, die zur Grundlage seiner Haltung wurden, um sei-

nen Gesichtspunkt besser zu verstehen und eine Ebene für ein Nebeneinander, für die

Zusammenarbeit und das Zusammenleben zu finden.

Wir begrüßen heute bei uns Helga Hirsch, eine deutsche Journalistin, Publizistin,

Autorin von Dokumentarfilmen und Büchern. Frau Hirsch vertritt die vierte Kategorie

der Menschen im gesellschaftlichen Diskurs. Als langjährige Korrespondentin der deut-

schen Presse im Polen des Kriegszustandes brachte sie ihren Landsleuten das Wissen

über unser Land näher und darüber, wie wir die Welt sehen. Heute lebt sie in Berlin.

Um diese These glaubwürdig zu machen, berufe ich mich auf die Erinnerungen

an meine persönlichen Kontakte mit Frau Hirsch. Ich bitte Sie um Verzeihung hierfür.

Im Jahre 2001 rückte das 300. Jubiläum der Entstehung des preußischen Staates

immer näher. Frau Hirsch erhielt seitens des französischen Fernsehsenders „Arte” den

Vorschlag, einen Film darüber zu machen. Sie suchte nach einem Polen, der über diese

Frage aus der polnischen Sicht berichten könnte. Jemand schlug ihr vor, sich an mich

zu wenden. Auf diese Weise diente der Filmautorin der Bericht eines polnischen Lehrers

über die tragischen Verknüpfungen des Schicksals unseres Landes mit den Kreuzrittern

und dann mit dem preußischen Staat als der rote Faden, der dann um Interviews mit

Polen und Deutschen ergänzt wurde, um Fragmente polnischer Filme zu diesem

Thema, um bekannte Gemälde der polnischen historischen Malerei, um Aufnahmen von

Denkmälern. Der Film war sachlich gut vorbereitet und mehrmals auch von regionalen

deutschen Fernsehsendern ausgestrahlt. Wenn ich also Helga Hirsch zur Kategorie

der Menschen des Dialogs zurechne, derjenigen also, die versuchen, sein Gegenüber

im kulturellen und einzigartigen Kontext dessen Lebensschicksals zu verstehen, dann

weiß ich, wovon ich rede. Auch als eine der acht Personen, die in ihrem Buch „Ich habe

keine Schuhe nicht” beschrieben werden. In einem Buch, das über das Schicksal von

Deutschen, Polen und Juden berichtet, Menschen, die ins Getriebe der Geschichte, des

letzten Krieges und dessen Folgen, eingezogen wurden.

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

98

Über den Wahn des 20. Jahrhunderts kann man in der Sprache eines Staats-

oder Ideenhistorikers sprechen, in der der Mensch hinter Schildern wie „Nation”,

„Parteimitglieder”, „Bekenner” oder „Gegner” versteckt bleibt. Man kann dieses

Jahrhundert auch beschreiben, indem man einzelne Schicksale von Menschen

darstellt, Schicksale, in denen sich verschiedene Aspekte der Geschichte der Staaten

widerspiegeln. In dem erwähnten Film unter dem Titel „Erbe Feind” schilderte

Helga Hirsch die Geschichte der Beziehungen zwischen unseren Staaten. In ihren

Büchern, die keine literarische Fiktion sind, sondern zur Strömung der Sachliteratur

gehören, konzentriert sich die Verfasserin auf einzelne Schicksale von Kriegsopfern.

Sie fordert, dass im historischen Bewusstsein der Nationen nicht nur die größten

Akteure dieses Dramas ihren Platz haben, sondern auch diejenigen, für die bisher

nur Sammelnamen reserviert waren. Sie kämpft dagegen, dass Menschen als

Objekte behandelt werden. Sie hebt deren Subjektivität hervor. In diesem Sinne

gehört die Autorin zur breiten Bewegung der Kämpfer um Menschenrechte. Auch

um das Recht, das Leben eines Einzelnen zu sehen, ohne es vereinfacht auf nur

eine gesellschaftliche Rolle zu reduzieren, die des Staatsbürgers, und dazu noch

lediglich auf sein politisches Engagement begrenzt. Sie erkennt das Recht ihrer

Protagonisten an, die ja keine literarischen Gestalten, sondern echte Menschen sind,

dass sie auch in ihren familiären Rollen gesehen und beurteilt werden, in den Rollen

von vertrauenswürdigen und verantwortungsvollen Betreuern der von ihnen selbst

gewählten Lebensbereiche, in ihren Rollen als Freunde, als Berufstätige, als Gläubige

bestimmter Konfessionen, Anhänger bestimmter Ästhetiken. Sie erkannt auch ihr

Recht auf Fehler an, auf Widerspruch dagegen, dass man ungerecht und im wesent-

lichen auch verbrecherisch ein ganzes Volk mit der Schuld für die Verbrechen

der Regierenden belastet. Sie respektiert das Recht des Menschen, seine Würde

zu pflegen, seinen eigenen Lebenslauf zu haben, der mit den Lebensläufen anderer

nicht identifiziert und verallgemeinernd assoziiert wird, und zwar mit den Lebensläufen

derjenigen, die an der Macht im jeweiligen Staat waren oder den Willen der Mächtigen

willig vollstreckten und sich damit des Völkermordes und anderer Verbrechen schuldig

machten. Sie erkennt das Rech ihrer Protagonisten auf ein individuelles, menschliches

Leiden an, auf persönliche Freuden und Trauer.

Die Bücher von Helga Hirsch nach historiosophischen Kriterien oder den Kriterien

eines Staatshistorikers zu beurteilen, wäre ein Missverständnis. Es geht hier um eine

völlig andere Geschichtsphilosophie und eine andere Erzählensweise.

Die Verfasserin ist, als ein Mensch des deutsch-polnischen Dialogs, gegen eine

solche Gestaltung unserer Beziehungen, die die Vergangenheit verwischt und die in

der gesellschaftlichen Realität schlecht verwurzelte, bis vor kurzem populäre Parole

„Lasst uns einander lieben” verbreitet, die in Polen richtig als „der Versöhnungs-

kitsch” bezeichnet wird. Was uns Helga Hirsch vorschlägt, ist eine harte, redliche

Abrechnung mit der gemeinsamen Vergangenheit, sie will, dass wir unsere Versöh nung

auf dieser Grundlage bauen. In diesem Sinne ist sie auch Vertreterin einer breiteren

Heil bringenden gesellschaftlichen Bewegung, die die ganze Welt umfasst und der

moralischen Abrechnung mit der Vergangenheit zugewandt ist. Einer Bewe gung, die an

die alte Wahrheit erinnert, dass jedes Ding zwei Seiten hat und dass Engel, wenn sie

auch existieren, ihre seelenheilende Aktivität nicht auf unserer Erde betreiben.

Vor kurzem fand in Zielona Góra ein Treffen, an dem Erika Steinbach, Helga

Hirsch und Donald Tusk teilnahmen. Man beriet unter dem Motte „Wie viel schulden

wir einander?” Helga Hirsch kommentierte den, ihrer Meinung nach, falsch

background image

Das Treffen mit Helga Hirsch

99

formulierten Spruch: anstatt „wie viel” sollte dort „was” stehen. Das Problem sei

nämlich eine Antwort auf die Frage, was wir einander schulden. Und das sei die

Wahrheit über uns selbst. In ihrem Sinne könne eine erfolgreiche Abrechnung

mit der Geschichte nicht von Buchhaltern vorgenommen werden, sondern von

denjenigen, die sich für die Moral der Gesellschaft verantwortlich fühlen.

In Polen erschienen zwei Bücher unseres Gastes. „Die Rache der Opfer.

Deutsche in polnischen Lagern 1944-1950” im Jahre 1999 und die schon erwähnte

Sammlung von Berichten über das Schicksal von acht Menschen, die 2003 unter

dem Titel „Ich habe keine Schuhe nicht” erschien.

Im Jahre 2004 wurde in Deutschland ein neues Buch von Helga Hirsch –

„Schweres Gepäck” veröffentlicht, mit den Geschichten von acht weiteren Personen

und einem Vorwort von Olga Tokarczuk. Unten wird ein Fragment eines der Berichte

abgedruckt. Es ist die Gescheite einer deutschen Familie mit polnischen Wurzeln,

die mit der Gegend um Kołczyn (Keltch), Sulęcin (Zielenzig) und Łagów (Lagow)

verbunden ist. Die Geschichte von den verwaisten Geschwistern Klawitter und

deren heutigen Verknüpfungen mit Polen.

Hören wir einen Splitter Wahrheit über uns als Menschen. Über Menschen,

die wussten Patrioten zu sein, ohne das Menschliche in sich zu töten.

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

100
Helga Hirsch

„Schweres Gepäck“

»Wir sind zu früh auseinander gegangen«

Die Klawitter-Brüder zwischen Deutschland und Polen

Grzegorz wohnt mit seiner zweiten Frau in Stęszew, einem kleinen Ort unweit von

Posen, in einer schmalen Anderthalbzimmerwohnung direkt an der Hauptstraße.(…)

Früher hieß Grzegorz Ignatz. Diesen Spitznamen hatte ihm der Vater in seiner

Kindheit verpasst. Eigentlich aber hieß Ignatz Horst. So jedenfalls nannten ihn

seine Eltern, als er 1937 in Scheiblershau im Kreis Oststernberg/Brandenburg zur

Welt kam. Da seine Geburtsurkunde trotz der Kriegswirren erhalten blieb, musste

Grzegorz seinen Ausweis im neuen demokrati-schen Polen korrigieren und dem bis

1989 ausschließlich verwandten »Grzegorz« einen »Horst« voranstellen. Dass seine

deutsche Herkunft plötzlich so betont wird, hat ihn verstimmt. Daher hat er den

»Grzegorz« eigenhändig mit einem Lineal unterstrichen, damit jedem, der den Pass

aufschlägt, sofort der polnische Vorname ins Auge springt. In seinem Wohnort

halten ihn zwar alle für einen Deutschen. Aber Grzegorz selbst ist sich dessen

nicht so sicher.

Denn seine Mutter muss eine Polin gewesen sein. Jedenfalls hieß sie mit

Mädchennamen Urbanski – wenn auch mit der eingedeutschten, männlichen

Endung. Sein Vater hingegen war ein Deutscher. Er hieß Erich Klawitter und wurde

am 27. Mai 1905 im mecklenburgischen Dobbertin geboren.(…)

(…)Grzegorz glaubt, sein Vater habe das kleine Haus, in dem sie bis zum Kriegsende

lebten, selbst gebaut. Sein sieben Jahre älterer Bruder Günter hingegen ist sich sicher,

dass die Eltern das Haus zugewiesen bekamen – das Dritte Reich wollte sich gegenüber

der kinderreichen Familie erkenntlich zeigen. Elisabeth und Erich Kla witter zeugten

nämlich viele Nachkommen.

- Charlotte, als Jahrgang 1928 die Älteste, wurde 1945 in einem Flüchtlingslager

in Berlin erfasst. Von dort verschwand sie spurlos und gilt seitdem als verschollen.

- Günter, Jahrgang 1930, lebt heute in Mannheim.

- Horst, Jahrgang 1937, lebt heute in Stęszew und nennt sich Grzegorz.

- Helmut, Jahrgang 1940, lebt heute in der Nähe seines Bru ders Günter in Mannheim.

- Siegfried, Jahrgang 1939, wohnte die letzten zwanzig Jahre seines Lebens

in Ostberlin. Anfang Juli 2003 ist er an Krebs verstorben.

Grzegorz hat die Nachricht von Siegfrieds Tod erst nach der Beerdigung

erhalten: Das hat ihm wehgetan. Denn Siegfried war der Einzige unter den Brüdern,

mit dem er – zumindest seit Anfang der neunziger Jahre – noch Kontakt gehalten

hat. Von Siegfried erhielt er auch das große Schwarz-Weiß-Foto, das die Mutter,

eine kräftige, schlanke, dunkelhaarige Frau, im Hof des Neudorfer Hauses mit

ihren Kindern zeigt. Etwa Ende 1940/Anfang 1941 muss die Aufnahme entstanden

sein, denn Helmut, der Jüngste, liegt noch als Baby auf ihrem Arm.(…)

(…)Grzegorz’ Erinnerungen an die Kindheit sind wie Land unter Wasser,

unzugänglich und ohne Konturen. Nur zwei drastische Erlebnisse schieben sich

wie Inseln im Meer aus dem Dunkel des Vergessens.

background image

Das Treffen mit Helga Hirsch

101

Er erinnert sich daran, dass der Förster, der ein Jagdgewehr mit zwei Läufen

besaß, erst seinen Hund und dann sich selbst erschossen hat. Grzegorz ist sogar

hingelaufen, um sich den Hund anzusehen.

Aus den Erinnerungen von Martha Dietze aus Neudorf, Jahrgang 1927,

die heute in Schwerin lebt:

Der Förster Arthur Theuerkaufhat sich gleich nach dem Einmarsch der

Russen umgebracht. Wenn er unter den Nazis von der Försterei ins

Dorf kam, hat er besonders eifrig mit »Heil Hitler!« gegrüßt und den Arm

hochgerissen. Der hatte wohl Angst vor den Russen. Zunächst hat er

den Hund er schossen – der lag im Wald, danach die Frau, die schwer

blutkrank war, und schließlich sich selbst. Er muss die Woh nung mit

Stroh ausgelegt haben, denn gleich nachdem die Nachbarn die Schüsse

gehört hatten, sind Flammen aus den Fenstern geschossen.

Nach den Theuerkaufs, das erinnert Grzegorz auch, haben sich die Nachbarn

umgebracht, die schräg gegenüber von ihnen auf der anderen Straßenseite wohnten.

Grzegorz hat die To ten selbst gesehen. Denn als er hinüber lief und das Wohnhaus

leer fand, hat er nach ihnen in der Scheune gesucht. Da sah er sie hängen. Die

Frauen hatten sich jeweils zu zweit an einem Strick erhängt, ein älterer Mann hing

allein, und direkt neben Grzegorz an der Scheunentür lag ein Baby erschlagen

auf dem Boden. »Haben Sie so etwas schon gesehen? Zwei Menschen an einem

Strick?« Wieder atmet Grzegorz schwer. »Und dann haben Leute aus dem Dorf

einfach eine Grube im Garten aus gehoben und alle hineingeworfen. Können Sie

sich so etwas vorstellen? Einfach alle in einer Grube verscharren?«

Aus den Erinnerungen von Martha Dietze:

Über die Familie Teske weiß ich von Frieda Heinrich. Denn zu Frieda

kam Erna gelaufen, die älteste Teske-Tochter, die schon verheiratet war

und einen kleinen Sohn hatte. Sie hat Frieda erzählt, wie die Russen

gekommen sind und ihre beiden Schwestern – 15 die eine, 16 die andere

– am Bett angeschnallt und vergewaltigt haben.

Am nächsten Morgen mussten sich die beiden Mädchen an den Küchen-

tisch setzen, die Russen schossen dicht über ihre Köpfe hinweg in die

Wand und befahlen den übrigen Familienmitgliedern, dem grausamen

Spiel zuzusehen. Erna hat gesagt: »Wenn die Russen noch mal kom-

men, nehmen wir uns den Strick und hängen uns auf.« Da die Russen

eine Zeit lang vor der Oder festsaßen, kamen sie tatsächlich zu rück. So

haben sich die Teskes aufgehängt. Ich habe sie selbst in der Scheune

gesehen.

Die beiden jüngeren Töchter hingen an den beiden Enden eines Stricks.

Auch Frau Teske und die ältere Tochter Erna hingen an den beiden

Enden eines Stricks. Der zehnjährige Teske-Sohn hing allein. Der Teske-

-Vater hing allein.

Der kleine Sohn von Erna war mit einer Axt erschlagen worden.

Die Nachbarn haben sie abgeschnitten, im Garten ein Loch gegraben

und dort beerdigt. Der Erna haben sie den Kleinen in den Arm gelegt.

Das muss Anfang/Mitte Februar 1945 gewesen sein. Denn da mals lebte die

Mutter noch. Auch das erinnert Grzegorz genau, denn er schlief direkt neben ihr

im Ehebett des Vaters. Kurze Zeit darauf aber reagierte sie eines Morgens nicht

mehr, als er sie anstieß und nach ihr rief. Die Mutter, so hieß es, habe Krebs

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

102
gehabt. Aber der achtjährige Junge hatte die Bedeutung dieser Tatsache nicht

ermessen. Wie nur konnte sie, die am Tag zuvor noch mit ihm geredet und ihn

gestreichelt hatte, sich plötzlich für immer entziehen? Warum durften Mitbewohner

aus Neu dorf in die Wohnung kommen, aus rohen Brettern einen Sarg zimmern,

die Mutter hineinlegen und zum Friedhof bringen? Grzegorz lief verstört und

versteinert hinter dem Trauerzug her und fand erst Mitte der neunziger Jahre den

Mut, nach dem Grab auf dem Friedhof zu suchen – in Maszków, wie der Ort im

polnischen Staat nun heißt.

Doch der alte evangelische Friedhof aus deutschen Zeiten existiert nicht mehr.

Die Mauern ringsherum sind zerstört, die Grabsteine gestohlen, nur die steinernen

Relikte einiger Gräber konnte Grzegorz unter seinen Füßen spüren, wenn er über

den bemoosten Waldboden lief. Da er sich in diesem zugewucherten Gelände

im Wald nicht mehr zu orientieren ver mochte, stellte er die Kerze für die Mutter

einfach in die Mitte der verfallenen Anlage.(…)

(…) Költschen,(…)

Damit begann für alle ein völlig neuer Lebensabschnitt.

»Die Großmutter muss wohl eine Polin gewesen sein«, räumt Günter ein,

»auch wenn sie in Költschen mit allen Nachbarn und allen Familienmitgliedern

Deutsch mit Berliner Akzent gesprochen hat. Aber sie stammte aus der Gegend

von Posen. Meine Mutter hingegen wurde in Berlin-Eberswalde geboren, trug den

deutschen Vornamen Elisabeth, ging auf eine deut sche Schule und hat mit ihren

Schwestern nur Deutsch gespro chen. Sie war ganz sicher eine Deutsche. Wie

hätte eine Polin mit einem Mutterkreuz ausgezeichnet werden können? Und wie

hätte ein »gemischtrassiges« Ehepaar in der Hitlerzeit zu günstigen Bedingungen

ein Haus übernehmen können?«

Und weil Günter seine Kindheit und den Beginn seiner Ju gend in einem

deutschen Dorf, in einer deutschen Umgebung und in einer deutschsprachigen

Familie verlebt hat, fühlt auch er sich als Deutscher. Er erlebte seine Mutter als

Teil der deut schen Dorfgemeinschaft und die polnische Herkunft ohne Bedeutung.

»Unsere Mutter war eine Polin«, sagen hingegen Grzegorz, Siegfried und Helmut.

»Sie hieß Elżbieta und sprach mit der Großmutter manchmal Polnisch.« Und weil

Grzegorz, Sieg fried und Helmut ihre Kindheit oder den Beginn ihrer Jugend vorwiegend

in einem inzwischen polnischen Dorf in einer inzwischen polnischen Umgebung und mit

einer inzwischen polnisch sprechenden Großmutter verlebten, fühlen sie sich stark mit

der polnischen Tradition verbunden und die deut sche Herkunft nicht als dominant.

So begründete dieselbe Herkunft verschiedene Identitäten.

Wahrscheinlich sind die Eltern von Elisabeth Klawitter ir gendwann einmal zur

Arbeit aus dem damals deutschen Ge biet um Posen zur Arbeit nach Berlin gekommen

und haben – wie viele Polen im preußischen Posen – Deutsch gelernt, ohne die

Muttersprache aufzugeben. Doch da es in der Hitler zeit gefährlich war, die polnische

Abstammung herauszu streichen, dürfte Günter in einem scheinbar rein deutschen

Haushalt aufgewachsen sein. Und da sich nach Kriegsende die Verhältnisse drehten

und es nun gefährlich war, die deutsche Kultur herauszustreichen, dürften die jüngeren

Geschwister in einem scheinbar rein polnischen Haushalt aufgewachsen sein.

Großmutter Urbańska wurde im Juni 1945 jedenfalls nicht mit den Deutschen

von Költschen vertrieben, sondern blieb unbehelligt mit einigen Einwohnern

ebenfalls polnischer Abstammung in einem Ort, der kurze Zeit gespenstisch leer

war, bevor er sich mit den Polen aus Ost- und Zentralpolen in das polnische Dorf

background image

Das Treffen mit Helga Hirsch

103

Kołczyn verwandelte. In der neuen Um gebung sprach Großmutter Urbańska auch

mit den Enkeln nur noch Polnisch, verpasste ihnen polnische Vornamen und gab

den beiden Kleinsten, Helmut und Siegfried, anstelle des deutschen Nachnamens

Klawitter den polnischen Nachnamen Urbański. So hoffte sie ihnen das Leben zu

erleichtern. Aber sie täuschte sich.(…)

(…)»Hau ab, du verdammtes Schwein! Sonst schmei ßen wir dich raus! Dann

weißt du, wer du bist!«, schrien Be trunkene aus der Gaststätte hinter ihm her.

Der Fünfjährige flüchtete in panischer Angst in die Dunkelheit des nächsten

Gartens und verharrte geduckt zwischen den Gemüsebeeten, bis das Gegröle im

Gasthaus verstummte und die Lichter er loschen. Einmal stülpte ein Mädchen ihm,

dem »szwab«, beim Spielen einen Topf mit kochendem Wasser über das Knie. Er

hat so laut geschrien, dass die Großmutter herbeieilte und ihn ins Krankenhaus

von Sulęcin brachte, wo man eine tiefgehen de Gewebezerstörung feststellte.(…)

Auch Grzegorz war nach dem Tod der Mutter bei der Groß mutter untergekommen.

An die Wohnung, die Nachbarn, die Situation in Kołczyn kann er sich nicht mehr

erinnern. Auch nicht daran, ob er ein Jahr oder zwei Jahre bei der Oma ge lebt hat.

Er weiß nur noch, dass er mit einem Beinbruch im Krankenhaus von Sulęcin lag,

als ihn die Nachricht von ihrem Tod erreichte. Da es niemanden mehr gebe, zu dem

er zurück kehren könne, so hieß es, werde er wie seine beiden Brüder Helmut und

Siegfried in ein Waisenhaus geschickt.

Da geschah ein Wunder. Grzegorz fand neue Eltern, obwohl er Klawitter hieß

und aus einer deutschen Familie stammte. Im Krankenhaus hatte er die Chmuras

kennen gelernt, ein et was älteres und kinderloses Ehepaar. »Und eines Tages

fragte mich die Krankenschwester: Willst du mit Herrn Chmura ge hen? Dann

kommst du nicht in ein Kinderheim.«

Plötzlich setzt bei Grzegorz die Erinnerung ein. Wie er am Fenster sitzt und sieht,

dass sich zwei Pferde in schnellem Lauf dem roten Backsteinbau des Krankenhauses

nähern. Wie die Krankenschwester sagt: »Das ist Frau Chmura, die kommt dich holen.«

Wie Frau Chmura ihm eine Hose und ein Hemd reicht, die viel zu klein sind, so dass er

einfach in eine Decke gehüllt auf den Kutschbock steigt. Und wie er in dem kleinen Dorf

Jemiołów plötzlich im Mittelpunkt des Interesses steht, alle Nachbarn herbeieilen und

ihn, den Deutschen, bestaunen: »Ale fajny chłopiec!« – So ein netter Junge!

Jan Chmura, der 1949 geborene Sohn des Ehepaars Chmura, erzählt:

Meine Eltern waren kurz vor Kriegsende wegen Arbeitsuntauglichkeit

aus einem Arbeitslager im Deutschen Reich entlassen worden. Vater galt

als siebzig Prozent arbeitsuntauglich, Mutter als sechzig Prozent. Vater

war 1939 als Zwangsarbeiter eingezogen worden und hatte in Halle in

einem Schafstall gearbeitet und später in Hamburg und Hannover Gleise

repariert, die bei Bombenangriffen zerstört worden waren. Mutter war

ihm 1941 als Zwangs arbeiterin gefolgt. Auf dem Rückweg in ihre Heimat

müssen die beiden von der Front überrollt worden sein. Und da sie nicht

wussten, wohin sie zurückkehren sollten, haben sie einen verlassenen

deutschen Bauernhof im Dorf Jemiołów (Petersdorf) im Kreis Sulęcin

(Zielenzig) in Ostbrandenburg übernommen.

Kurze Zeit später erkrankten Vater und Mutter an Typhus und wurden ins

Krankenhaus von Sulęcin eingeliefert.

Dort lernten sie Grzegorz kennen. Und da sie nicht mehr jung waren und

nicht wissen konnten, dass sie Jahre später noch ein Kind bekommen

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

104

würden, nähmen sie ihn an Kindes statt an. Dass er ein Deutscher war?

Das spielte für sie keine Rolle, obwohl sie jährelang unter Deutschen

gelitten hatten.

Am 16. Mai 1948 ließen sie ihren Pflegesohn in der Kirche von Łagów

auf die Namen Ignacy Kazimierz taufen. Das geht aus den Kirchen-

büchern hervor, die noch heute in der Gemeinde lagern.

»Ojejej! Wie ich mich bei der Taufe geschämt habe!«, lacht Grzegorz. »Ich war

doch schon ein richtiger Junge!«

Er musste ein weißes Kleid tragen, das ihm bis zu den Knö cheln reichte, und

die Blicke der vielen, vielen Neugierigen in der überfüllten Kirche ertragen. Aber er

war auch stolz. Er war etwas Besonderes. Er hatte eine »Tante« und einen »Onkel«,

die sich um ihn kümmerten, sich mit ihm präsentierten und zu ihm standen. Wie er

sie geliebt hat, die Chmuras! »Ojojoj!«

In der Klasse war Grzegorz der einzige Deutsche. Die Lehrer ließen ihn

in Ruhe, aber die Schüler hänselten ihn. »Szkeber«, riefen sie hinter ihm her.

»Szkeber!« Damals kannten alle die ses Schimpfwort für die Deutschen, heute hört

Grzegorz es nur noch selten in alten Filmen. Die Hänseleien haben ihn geärgert,

aber einschüchtern konnten sie ihn nicht. Als er sich nämlich bei »Tante« Chmura

einmal darüber beschwerte, gab sie ihm unmissverständlich zu verstehen, dass er

sich gefälligst zu ver teidigen habe. »Du willst ein starker Junge sein? Wozu lege

ich dir die Wurst aufs Brot?« Also schlug er zurück, wenn sie ihn rempelten und

boxten, und wiegte sich in der Gewissheit, die »Tante« billige seine Fausthiebe.

Es kümmerte ihn nicht, dass er nachsitzen musste, weil er einen Mitschüler

verprügelt hatte, der ihn verpetzt hatte. Sein Selbstbewusstsein stieg sogar, als

jener Denunziant, um Abbitte zu leisten, ihm heimlich Essen durch das Fenster ins

Schulzimmer reichte. So weit also reich te Grzegorz’ Macht. Die Mitschüler zollten

ihm Respekt! Sie fürchteten seine Rache! Er konnte sich behaupten!

Ja, es hat ihm gefallen bei den Chmuras in Jemiołów und spä ter in Łagów. Er

lernte reiten, konnte die Pferde an der Deich sel lenken, half in der Landwirtschaft

und kochte sogar für Tante Chmura, als sie im Krankenhaus lag. »Ich war ein fixes

Kerlchen. Deswegen hat sie mich gemocht. Sie hat die ganze Welt in mir gesehen.«

Da kam Günter. Das muss etwa 1950 gewesen sein. Grze gorz hatte ihn völlig

aus den Augen verloren, denn Günter hatte die Großmutter im Frühjahr 1945

nach kurzem Aufent halt verlassen, um Geld zu verdienen. Der Kontakt zu ihm

war völlig abgebrochen. Angeblich hatte Günter Briefe nach Költschen, das nun

Kołczyn hieß, geschrieben – doch da sie nie angekommen waren, hatten sie ihm

auch nie geantwor tet. Günter wusste nicht, dass die Großmutter gestorben, dass

Helmut und Siegfried im Kinderheim und Grzegorz bei Pfle geeltern waren. Allein

hatte sich der Sechzehnjährige, der zunächst kein Wort Polnisch sprach, in einer

feindlichen Um welt durchgeschlagen. Der erste polnische Bauer, für den er zwei

Jahre lang arbeitete, hatte ihm als Entgelt gerade einmal eine Schlafstelle und

Essen geboten.(…) Erst beim dritten Bauern hatte Günter 500 Złoty Lohn im Monat

erhalten. Zwei Söhne dieses Polen waren 1940 als Offiziere von den Sowjets in

Katyń umgebracht worden – seitdem hasste er die Russen. Obwohl es Günter

gut ging auf diesem Hof, hat er noch einmal gewechselt, da das staatliche Gut in

Szreniawa ihm fast doppelt so viel Lohn bot. In Szreniawa fand er endlich auch

genügend Zeit und Geld, um sich über das Polnische Rote Kreuz auf die Suche

nach sei ner Familie machen zu können.

background image

Das Treffen mit Helga Hirsch

105

Helmut und Siegfried fand Günter erst nach mühseligen Nachforschungen,

denn im Kinderheim trugen sie den Nach namen Urbański nach der Großmutter.

Am schwierigsten aber war Grzegorz zu entdecken, weil er sich in Łagów als

Chmura ausgab.

]an Chmura aus Łagów erzählt: Ich bin im Juni 1949 gebo ren, und

Grzegorz hat mich noch neun Monate lang betreut. Danach hat ihn sein

Bruder Günter nach Szreniawa geholt. Er hatte ihn über das Polnische

Rote Kreuz suchen lassen

Acht, neun Jahre haben wir Grzegorz nicht gesehen. Meine Eltern haben

sich sehr nach ihm gesehnt. Wenn Vater von ihm redete, stiegen ihm die

Tränen in die Augen. Grzegorz war sein verlorener Sohn. Als er uns dann

Ende der fünfziger Jahre das erste Mal besuchte, hat ihn meine Mutter

im ers ten Augenblick nicht wieder erkannt. Denn aus dem pubertieren-

den Jungen war ein gut aussehender, junger Mann von über zwanzig

Jahren geworden.

»Wer sind Sie?«, hat mich Tante Chmura gefragt, als ich sie bei meinem Besuch

Ende der fünfziger Jahre beim Holzhacken überraschte. »Und ich: Sehen Sie doch

mal genauer hin! Ojej, wie sie mir um den Hals gefallen ist und geweint hat!«

Grzegorz hat es Günter nie verziehen, dass er ihn aus Łagów weggeholt hat.

Es ging ihm doch gut bei den Chmuras! Und was hatte Günter zu bieten? Zumal

er gerade in Oppeln seinen Militärdienst ableistete und Günter in der Landwirtschaft-

lichen Produktions-genossenschaft von Szreniawa nur seine Schwägerin und ihr erstes

Kind vorfand, was ihm nicht son derlich behagte, da sie zunächst in einem Zimmer

unterkom men mussten. Als er später in das Haus für die Saisonarbeiter der LPG

umziehen konnte, hatte er zwar ein eigenes Zimmer – aber die Arbeit war schwerer

als in Łagów und das Kantinen essen weit schlechter als bei Onkel und Tante.

Einmal hat Grzegorz sogar versucht zurückzukehren. Aber ohne Landkarte,

ohne Geld – wie sollte ein Vierzehnjähriger da den richtigen Weg in das 130 km

entfernte Łagów finden? So gab er auf und sehnte sich fortan. Nach dem schönen

Łagów an den zwei großen Waldseen und nach seinen liebevollen Er satzeltern.

Tante und Onkel hätten ihn nie im Stich gelassen wie Günter, der die LPG in

Szreniawa bald auf der Suche nach einer besser bezahlten Arbeit verließ, mal

hier und mal dort lebte und 1958 mit Frau und drei Kindern einfach zum Vater

in die DDR abhaute! Zwar hat ihn Günter kurz vor der Ausreise gefragt, ob er

mitkommen wolle. Doch da ist Grzegorz dem Bruder nicht ein zweites Mal gefolgt.

Wer weiß, was ihn in der Fremde erwartet hätte? Das Deutsch aus den

ersten Kinderjahren hatte er völlig verlernt. Mit Deutschland assoziierte er nichts.

Der Vater war ihm fremd, er hatte ihn vielleicht ein Dutzend Mal im Leben als

Kleinkind gesehen. Da blieb er lieber bei dem, was er kannte. Polnisch war nun

seine Muttersprache und Polen seine Heimat. Hier hatte Grzegorz Kollegen und

Bekannte gewonnen – und kam nicht schlecht an bei den Frauen.

Er konnte sich sehen lassen. Seine Haare waren schwarz wie die des

Vaters, sein Gesicht lang und schmal wie das der Mutter. Trotz der Widrigkeiten

des Schicksals war er gesellig und humorvoll. An den Wochenenden zog er die

Sonntagshose hervor, der er unter der Matratze eine Bügelfalte einzupressen

pflegte, und schmierte sich Brillantine ins Haar, damit es keck in die Höhe stand.

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

106
»Wenn ich auf Hochzeiten und Festen auf dem Akkordeon spielte, dann hatte ich

am Abend die Taschen voller Adressen von Frauen, die sich mit mir treffen wollten.

Ohoho! Das war ein schönes Leben!«

Ja, er gehörte dazu, auch wenn er mit seinem Namen im mer als Deutscher galt.

Seine fröhliche Art zerstreute jedoch Vorbehalte und verschaffte ihm Anerkennung.(…)

Eigentlich könnte es ihm gut gehen. Als ehemaliger Taxifah rer ist er stadtbekannt

und gern gesehen. Mit seiner zweiten Frau pflegt er einen liebevollen Umgang und

nimmt teil an allen Familienfeiern ihrer Kinder aus erster Ehe. Aber je äl ter er wird,

desto mehr kehren die Bilder aus der Kindheit zurück. Manchmal schreckt Grzegorz

nachts aus dem Schlaf hoch, weil er wieder im Scheunentor steht und die Nachbarn

entdeckt, die sich erhängt hatten. »Zu zweit an einem Strick! Verstehen Sie das?«

Manchmal weint er auch, wenn er an die Mutter denkt und sich vorstellt,

wie es wäre, falls sie noch lebte. Wenn die Schwiegermutter fast hundert Jahre

alt geworden ist, warum hatte dann seine Mutter nicht mindestens die Neunzig

errei chen können? »Sie war eine sehr gute Mutter. Sie hat nieman dem ein Leid

angetan. Sie hat für uns gesorgt. Zwei Mal wollte sie sich wegen ihrer Krankheit

aufhängen, hat sich aber über legt: Ich kann euch nicht allein lassen. Mich soll sie

am meis ten geliebt haben. Nach dem Vater habe ich mich nie gesehnt. Aber nach

der Mutter sehne ich mich bis heute.«(…)

Literaturverzeichnis

1.

BIAŁECKI Tadeusz: Przesiedlenie ludności niemieckiej z Pomorza Zachodniego po

II wojnie światowej. - Poznań: Wydawnictwo Poznańskie, 1969. - 230 s. - (Prace

Instytutu Zachodnio-Pomorskiego / Szczecin. Z Prac Sekcji Historycznej; nr 8)

2.

BULLA Ruth: Einige meiner Erlebnisse 1945 in meinem Heimatort. - (Aus der Geschichte

unserer Heimat) // Heimatblatt. - 2002, nr 24, s. 23-24

3.

CHAŁUPCZAK Henryk, Browarek Tomasz: Mniejszości narodowe w Polsce: 1918-

1995. - Lublin: Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, 2000. - 323 s.

4.

CIELUCH Jacek: Wysiedlenie ludności niemieckiej z Sulęcina w czerwcu 1945 roku.

- (Sulęcin w latach pierwszych 1945-1950). - Il. // Głos Sulęciński. - 2000, nr 5, s. 25-26

5.

CZARNUCH Zbigniew: Die Deutschen in Landsberg (Warthe): 1945 bis 1950. -

Herford: Bundesarbeitsgemeinschaft Landsberg (Warthe) Stadt und Land, 2001. -

82 s. - (Quellen und Darstellungen zur Geschichte des Landsberger Landes ; H. 2)

6.

CZARNUCH Zbigniew: Jak wysiedlaliśmy Niemców // Ziemia Gorzowska. - 1994,

nr 7, s. 15

7.

CZARNUCH Zbigniew: Landsberczanie // Ziemia Gorzowska. - 1992, nr 22, s. 9

8.

CZARNUCH Zbigniew: Niemcy opuszczają Witnicę. - Witnica: Towarzystwo Przyjaciół

Witnicy, [1989]. - [1], 17 s. - (Biblioteka Regionalna Gorzowskiego Towarzystwa Kultury)

9.

CZARNUCH Zbigniew: Niemcy w Gorzowie Wlkp. 1945-1950. - [Cz.1]: luty - lipiec

1945. [Cz.2]: sierpień 1945 - grudzień 1950. Wysiedlenia pojałtańskie. [Cz.3] //

Nadwarciański Rocznik Historyczno- Archiwalny. - Nr 3 (1996), s. 34-56; nr 4 (1997),

s. 79-106; nr 5 (1998), s. 127-148

10.

DIE grosse Flucht [Elektronische Ressource]: Umsiedlung, Vertreibung und

Integration der Deutschen Bevolkerung / red. Geert Demarest. - Munchen: United

Soft Media Verlag, 2003. - 4 dyski optyczne (CD-ROM)

11.

DOERRY Martin: Moje zranione serce. - Warszawa: Muza, 2004. - 350 s. - (Historie

Prawdziwe)

12.

FRĄTCZAK Dorota: Przedwojenna // Ziemia Gorzowska. - 1990, nr 51-52, s. 19

background image

Das Treffen mit Helga Hirsch

107

13.

GEGENSTÄNDE reden / Übersetzung: Grzegorz Kowalski. - (Gorzów heute: Stadt

und Kreis). - Il. // Heimatblatt. - 2005, nr 30, s.66

14.

GREULING Christa: Reden von Christa Greuling zur Ausstellung. - (Gorzów heute:

Stadt und Kreis) // Heimatblatt. - 2005, nr 30, s.67-68

15.

HAFFNER Peter: Przypadki graniczne: Polacy i Niemcy / przeł. z niem. Anna

Jachimiak. - Olsztyn: Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Borussia“, 2005. - 268 s.

- (Odkrywanie Światów: seria nowa)

16.

HEIMAT verlieren - Heimat finden: Geschichten von Krieg, Flucht und Verteribung

aus einer Erzählwerkstatt in der Bürgerstiftung Dresden / hrsg. Astrid von Friesen,

Wendelin Szalai. - Dresden: Ddp goldenbogen, 2002. - 349 s.

17.

HIRSCH Helga: Zemsta ofiar: Niemcy w obozach w Polsce 1944-1950. - Warszawa:

Volumen, 1999. - 201 s. - (Historia Najnowsza)

18.

HISTORYCZNE spotkania Polaków i Niemców: dialog niemieckich i polskich

historyków / red.nauk. Joachim Kuropka, Hieronim Szczegóła. - Zielona Góra:

Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Tadeusza Kotarbińskiego; Vechta: List Verlag,

2001. - 132, 145 s.

19.

HONIG Konrad, Honig Irene: Heimat vergisst man nicht: Rückschau auf ein langes

Leben. - Münster: Philippka - Verlag, 1999. - 222 s.

20.

JANKOWIAK Stanisław: Wysiedlenie i emigracja ludności niemieckiej w polityce

władz polskich w latach 1945-1970 / Instytut Pamięci Narodowej. Komisja Ścigania

Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. - Warszawa: IPN, 2005. - 555 s. -

(Monografie / Instytut Pamięci Narodowej - Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko

Narodowi Polskiemu; t.13)

21.

KALICKI Włodzimierz: Ostatni jeniec wielkiej wojny: Polacy i Niemcy po 1945 roku.

- Warszawa: W.A.B., 2002. - 469 s.

22.

KAUP Hanna: 60 Jahre nach dem 30. Januar / Übersetzung Grzegorz Kowalski

- (Gorzów heute : Stadt und Kreis). - Il. // Heimatblatt. - 2005, nr 30, s. 64-65

23.

KOMPLEKS wypędzenia / red. Włodzimierz Borodziej, Artur Hajnicz. - Kraków:

Znak, 1998. - 506 s.

24.

KRAZNER Claus: Das Schicksal der Bevolkerung der Kreisstadt Königsberg in der

Neumark zum Ende des Zweiten Weltkrieges im Spigel der Heimatkartei. - [Niemcy]:

Hilchenbach, 1999. - 54 k.

25.

KROCKOW Christian Graf von: Czas kobiet: wspomnienia z Pomorza 1944-1947

według relacji Libussy Fritz-Krockow. - Warszawa: CDN, 1990. - 160 s.

26.

KURCZ Zbigniew: Mniejszość niemiecka w Polsce na tle innych mniejszości.

- Poznań: Instytut Zachodni, 2001. - 45 s. - (Polacy i Niemcy po II wojnie światowej:

materiały pomocnicze do nauki historii i wiedzy o świecie współczesnym; z. 4)

27.

KURCZ Zbigniew: Mniejszość niemiecka w Polsce. - Wrocław: Wydawnictwo

Uniwersytetu Wrocławskiego, 1995. - 275 s. - (Acta Universitatis Wratislaviensis; nr

1759)

28.

LANDSBERG/Gorzów 1945/2005 / Übersetzung Grzegorz Kowalski // Heimatblatt.

- 2005, nr 30, s.68-72

29.

LEHFELDT Walburg: Majątek Lehfelde / tł.z niem. Miroslav Danys, Renata Wróbel;

przedm. Andrzej Szczypiorski. - Warszawa: Semper, 1997. - 186 s.

30.

LINDENBLATT Helmut: Pommern 1945: eines der letzen Kapitel in der Geschichte

vom Untergang des Dritten Reiches. - Würzburg: Flechsig, 2004. - 402 s.

31.

LIPPÓCZY Piotr, Walichnowski Tadeusz: Przesiedlenie ludności niemieckiej z Polski

po II wojnie światowej w świetle dokumentów. - Warszawa: Państwowy Wydawnictwo

Naukowe, 1982. - 347 s.

32.

LÜCK Ingrid: Erinnerungen an Seidlitz 1945. - (Aus der Geschichte unserer Heimat).

- Il. // Heimatblatt. - 2002, nr 24, s.21-22

33.

MAKSYMOWICZ Barbara: Doktryna polityczna związków przesiedleńczych w Re-

publice Federalnej Niemiec w latach 1945-1991. - Warszawa: Ludowa Spółdzielnia

Wydawnicza, 2005. - 119 s.

background image

Helga Hirsch, Zbigniew Czarnuch

108

34.

MATELSKI Dariusz: Niemcy w Polsce w XX wieku. - Warszawa; Poznań: Wydawnic-

two Naukowe PWN, 1999. - 464 s.

35.

MAZUR Zbigniew: O adaptacji niemieckiego dziedzictwa kulturowego na Ziemiach

Zachodnich i Północnych. - Poznań: Instytut Zachodni, 2001. - 44 s. - (Polacy

i Niemcy po II wojnie światowej: materiały pomocnicze do nauki historii i wiedzy

o świecie współczesnym; z. 6)

36.

MIECZKOWSKI Janusz: Żydzi, Niemcy i Ukraińcy na Pomorzu Zachodnim w latach

1945-1956: liczba, położenie i działalność polityczna. - Szczecin: Wydawnictwo

Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego, 1994. - 113 s. - (Rozprawy i Studia; t. 175)

37.

MIGRACJE ludności na Ziemiach Zachodnich i Północnych w latach 1945-1950:

informator o źródłach przechowywanych w terenowych archiwach państwowych

/ oprac. Edward Kołodziej, Maria Lewandowska; Naczelna Dyrekcja Archiwów

Państwowych. Zakład Naukowy Archiwistyki. - Warszawa: NDAP, 1998. - 188 s.

38.

MIKA Teresa: Landsberczanie // Trakt. - 1991, nr 2, s. 30

39.

MNIEJSZOŚCI narodowe w Polsce: państwo i społeczeństwo polskie a mniejszości

narodowe w okresach przełomów politycznych (1944-1989) / red. Piotr Madajczyk;

Instytut Studiów Politycznych PAN. - Warszawa: Instytut Studiów Politycznych

Polskiej Akademii Nauk, 1998. - 295 s.

40.

MNIEJSZOŚCI narodowe w Polsce / red. Zbigniew Kurcz. - Wrocław: Wydawnictwo Uni-

wersytetu Wrocławskiego, 1997. - 210 s. - (Acta Universitatis Wratislaviensis; nr 1940)

41.

MNIEJSZOŚĆ niemiecka w Polsce / oprac. Mirosława Wąsowicz. - Opole:

Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. E. Smołki, 1999. - 59 s. - (Mniejszości Narodowe

w Polsce)

42.

„NACHTS, als die Russen kamen...”: Tatsachenberichte aus dem Kreis Landsberg /

W. / ges. Rudi Kuke. - Halle: Projekte Verlag, 2003. - 174 s.

43.

NIEMCY na Pomorzu Zachodnim w latach 1945-1950 / wstęp, wybór, oprac. Tadeusz

Białecki, Kazimierz Kozłowski; Uniwersytet Szczeciński; Archiwum Państwowe

w Szczecinie. - Szczecin: Uniwersytet Szczeciński, 2004. - 260 s. - (Źródła do

dziejów Pomorza Zachodniego; t.12)

44.

NIEMCY w Polsce 1945-1950: wybór dokumentów / pod. red. W. Borodzieja i H.

Lemberga . T. 3: Województwa poznańskie i szczecińskie. - Warszawa, 2001. - 495 s.

45.

RYMAR Dariusz Aleksander. - (Polemiki, sprostowania, uzupełnienia, recenzje i omó-

wienia) // Nadwarciański Rocznik Historyczno- Archiwalny. - Nr 9 (2002), s. 327-329

46.

NITSCHKE Bernadetta: Wysiedlenie ludności niemieckiej z Polski w latach 1945-1949.

- Zielona Góra: Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Tadeusza Kotarbińskiego, 1999. -

310 s.

47.

NITSCHKE Bernadetta: Wysiedlenie czy wypędzenie?: ludność niemiecka w Polsce

w latach 1945-1949. - Toruń: Adam Marszałek, 2000. - 306 s.

48.

PAMIĘĆ wypędzonych: Grass, Benes i środkowoeuropejskie rozrachunki: antologia

tekstów polskich, niemieckich i czeskich / wybór i oprac. Piotr Buras, Piotr M. Majewski;

Centrum Stosunków Międzynarodowych. - Warszawa: Biblioteka „Więzi“, 2003. - 350 s.

- (Biblioteka „Więzi“; t.149)

49.

PAMIĘĆ europejska czy narodowa: spór o Centrum przeciwko Wypędzeniom

/ red. i wybór tekstów Paweł Lisiecki, Jerzy Haszczyński. - Warszawa: Redakcja

Rzeczypospolitej, 2003. - 52, 56 s.

50.

PISKORSKI JAN M.: Polacy i Niemcy: czy przeszłość musi być przeszkodą?:

(wokół dyskusji o wysiedleniach i tzw. Centrum przeciw Wypędzeniom). - Poznań:

Wydawnictwo Poznańskie, 2004. - 198 s.

51.

PODLASEK Maria: Wypędzenie Niemców z terenów na wschód od Odry i Nysy

Łużyckiej: relacje świadków. - Warszawa: Wydawnictwo Polsko-Niemieckie, 1995. -

202 s. - (Historia Najnowsza)

background image

Das Treffen mit Helga Hirsch

109

52.

POLSKA - Niemcy: pogranicza kulturowe i etniczne = Poland - Germany: cultural

and ethnic border / red. Janusz Kamocki, Krystyna Kwaśniewicz, Anna Spis;

Polskie Towarzystwo Ludoznawcze. - Wrocław: Polskie Towarzystwo Ludoznawcze:

Uniwersytet Wrocławski ; Poznań: Wydaw. Poznańskie, 2004. - 333 s. - (Archiwum

Etnograficzne; t. 42)

53.

REWIZJA w mieszkaniu Antoniny Kintopf: Niemcy, Polacy i autochtoni czyli mało

znane fakty z 1945 r. // Ziemia Gorzowska. - 1994, nr 33, s. 18

54.

ROLA mniejszości niemieckiej w rozwoju stosunków politycznych w Europie: 1918-

1945: praca zbiorowa / red. Antoni Czubiński. - Poznań: Wydawnictwo Naukowe

Uniwersytetu Adama Mickiewicza, 1984. - 522 s. - (Historia / Uniwersytet im. Adama

Mickiewicza (Poznań); nr 118)

55.

ROMANOW Zenon: Polityka władz polskich wobec ludności rodzimej ziem

zachodnich i północnych w latach 1945-1960. - Słupsk: Wydawnictwo Uczelniane,

1999. - 216 s.

56.

RONGE Wanja W.: Und dann mussten wir aus : wanderungen durch das Gedächtnis:

von Vertreibungen der Polen und Deutschen 1939-1949 = I wtedy nas wywieźli:

wędrówki po obszarze pamięci: o wypędzeniach Polaków i Niemców 1939-1949.

- Berlin: [s.n.], 2000. - 136 s.

57.

SADOWSKI Tomasz: Czy wypędzenia były bezprawiem?. - Il. // Dziennik Gorzowski.

- 2003, nr 24, s. 6

58.

SCHRÖDER Dietrich: Der Weg von Vietz nach Witnica. - (Wege zueinander: Treffen

von Deutschen und Polen) // Heimatblatt. - 2003, nr 27, s.52-52

59.

URBAN Thomas: Der Verlust : die Vertreibung der Deutschen und Polen im 20.

Jahrhundert. - München: C.H. Beck, 2004. - 223 s.

60.

UTRACONA ojczyzna: przymusowe wysiedlenia, deportacje i przesiedlenia jako

wspólne doświadczenie: praca zbiorowa / red. Hubert Orłowski, Andrzej Sakson.

- Wyd. 2. - Poznań: Instytut Zachodni, 1997. - 236 s. - (Studia Europejskie; nr 3)

61.

WŁADZE komunistyczne wobec ziem odzyskanych po II wojnie światowej: materiały

z konferencji / red. Stanisław Łach. - Słupsk: Wydawnictwo Uczelniane Wyższej

Szkoły Pedagogicznej, 1997. - 326 s.

62.

WOKÓŁ niemieckiego dziedzictwa kulturowego na Ziemiach Zachodnich i Północnych:

praca zbiorowa / red. Zbigniew Mazur. - Poznań: Instytut Zachodni, 1997. - XXVI,

589 s. - (Ziemie Zachodnie - Studia i Materiały; nr 18)

63.

WSPOMNIENIA, relacje, listy i rozmowy Witniczan / oprac. Zbigniew Czarnuch.

- Witnica: Towarzystwo Przyjaciół Witnicy, 1994. - 159 s.

64.

WSPÓLNE dziedzictwo?: ze studiów nad stosunkiem do spuścizny kulturowej

na Ziemiach Zachodnich i Północnych / red. Zbigniew Mazur. - Poznań: Instytut

Zachodni, 2000. - 876 s. - (Ziemie Zachodnie - Studia i Materiały; nr 22)

65.

VOGT Rudi: Was sowjetische Reindviecher mit einem deutschen Ochsen zu tun

hatten: Geschichten aus fünf Jahrzehnten Besatzungszeit. - Küstrin: Verein für die

Geschichte Küstrines e. V., 2001. - 60 s.

66.

ZIEMIE Zachodnie i Północne w latach 1945-1949: informator o materiałach

archiwalnych / oprac. Maria Lewandowska, Maria Turlejska. T.1: Archiwa centralne.

- Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1976. - 172 s.

67.

ZYBURA Marek: Pomniki niemieckiej przeszłości: dziedzictwo kultury niemieckiej na

Ziemiach Zachodnich i Północnych Polski. - 1999. - 88 s. - (Seria Niemiecka / red.

Kazimierz Wóycicki)

68.

ZYBURA Marek: Niemcy w Polsce. - Wrocław: Wydawnictwo Dolnośląskie, 2001.

- 256 s. - (A To Polska Właśnie)

Angefertigt von Jarosław Spychała

background image

Władysław Chrostowski

Geboren 1944 in Gross Sihonau (Deutschland). Absolvent der Fakultät für Ge-

schichtsphilosophie der Adam-Mickiewicz-Universität in Posen. In den Jahren 1979-1998

war er Chef der Wojewodschaftsbehörde für Denkmalpflege in Landsberg (Warthe).

Veranstalter von archäologischen Untersuchungen in Marienwalde, Blesen und Bernstein

im Rahmen der Arbeitsgruppe für Forschungen zur Zisterziensergeschichte und -kultur

in Polen. Verfasser zahlreicher Veröffentlichungen über die Denkmalpflege und Mitver-

fasser der Reihe von Radiosendungen „Krajobrazy historyczne” und „Z dala od utartych

szla ków” sowie der Fernsehreihe „Dwory i pałace”.

background image

Władysław Chrostowski

Vor Vergessenheit retten – die Landsberger Baudenkmäler

Der Kulturraum ist ein besonderer Wert jedes Volkes, vor allem in Grenzgebieten,

wo sich verschiedene kulturelle, politische, wirtschaftliche und konfessionelle Einflüsse

vermischen.

In Geschichtsatlanten stehen Farben für verschiedene Völker und Zivilisationen;

in geographischen Atlanten – für natürliche, geographische und geologische Phänomene;

in Atlanten der Kulturlandschaft – für Gebiete der materiellen und nicht materiellen

Verbreitung von Kulturen.

Der Kulturraum wird von Staats- und Verwaltungsgrenzen aufgeteilt. Da sich

die verwaltungsrechtlichen Grenzen ändern, scheint es sinnvoll, das Kulturerbe

und den Rang seiner einzelnen Elemente in Bezug auf den ganzen Kontinent,

auf den Staat, die Wojewodschaft oder die Stadt zu betrachten. Die Bedeutung

eines jeden Denkmals kann unterschiedlich sein: groß in Bezug auf eine Ortschaft,

kleiner auf nationaler Ebene, oder im Gegenteil – für ein ganzes Volk oder gar

mehrere Völker wesentlich.

Obwohl die Kulturgüter rechtlich geschützt sind, muss ihr historischer und künst-

lerischer Wert von der lokalen Gesellschaft und den direkten Benutzern aner kannt sein,

um damit vor Vergessenheit gerettet zu werden. Die Städte als architektonische, die

Dörfer – als ländliche Komplexe, die Gutshöfe, die Schlösser mitsamt den Gärten,

Parks und Vorwerken, die Industriebetriebe, Bahnhaltestellen, Häfen, Handels- und

Verkehrsstrecken, Burgen, Friedhöfe, Schlachtfelder – sind Signum temporis deren

Entstehung und Lokalisierung. Die historischen Gegenstände können entweder in ihrer

ursprünglichen Rolle in situ genutzt werden, oder in einer neuen Rolle, sie können aber

auch, insbesondere die beweglichen Gegenstände, an einen neuen Ort gebracht werden.

Und eben diesen Vorgängen – der Translokation, des Funktionswechsels, dem Verlust

von historischen und künstlerischen Werten wollen wir einige Bemerkungen widmen.

Von der Landsberger Landschaft ist die alte St. Joseph-Kirche (ul. Bracka) ver-

schwunden, statt dessen tauchte hier moderne Architektur auf. Es war ein kleines

(Baumasse: 1816 m

3

, Nutzfläche: ca. 315 m

2

) historisches Gebäude, das zuerst als

Wohnbaracke für Zwangsarbeiter aus Tempelburg diente, und wurde mit Geneh-

migung der deutschen Behörden in die Stadt versetzt, um der katholischen Bevöl-

kerung zu dienen. Am interessantesten war die Ausstattung des Gotteshauses: der

Hauptaltar mit einem Bild des Heiligen Joseph, zwei Seitenaltäre, ein Taufbecken

und Figuren von Heiligen: der Mutter Gottes, Hl. Antonius von Padua, Hl. Agnes, Hl.

Anna Selbdritt, Hl. Stanislaus Kostka, Hl. Cäcilia sowie Medaillons mit den Symbolen

des Hl. Geistes und der Evangelisten: Matthäus, Markus, Lukas und Johannes.

Die Bemühungen der Oblaten, ein neues Gotteshaus zu bauen, wurden mit

dem Abriss dieser inzwischen zertrümmerten Kirche aus Ziegel und Holz verknüpft.

Der historische Wert dieses Gebäudes sprach für seine Beibehaltung, die religiösen

Bedürfnisse in der industriellen Brückenvorstadt (Zawarcie) – eher für den Abriss.

background image

Władysław Chrostowski

112

Zur gleichen Zeit verschwand aus der Landschaft des Dorfes Bauchwitz, Gem.

Meseritz (Bukowiec bei Międzyrzecz) die St.-Martin-Kirche aus dem 14. Jh., die älteste

Holzkirche in der ehemaligen Wojewodschaft Gorzow (Landsberg). Von der Not wen-

digkeit einer Renovierung wusste man schon 1968. Aus der Initiative der Wojewod-

schaftsbehörde für Denkmalpflege in Grünberg nahmen damals die Vereinten Wirt-

schaftsbetriebe „INCO“ eine technische Inventur des alten Kirchengebäudes in

Bauchwitz, Landkreis Meseritz, Wojewodschaft Grünberg vor. In den Jahren 1976-77

wurde eine vollständige Renovierung durchgeführt, aber schon am 6.06.1978 richtete

ein Brand das Gebäude völlig zugrunde, was von einer später gefertigten Notiz

bestätigt wird. Ihre Verfasserin ist Danuta Śleziak, Leiterin des Büros für Denkmal-

dokumentierung. In derselben Zeit meldete Pfarrer Edward Chańczewski, dass die

Kirche durch Feuer vernichtet worden war und übergab mir Schlüssel zum Gotteshaus,

das nicht mehr existiert. Diese Geste ist symbolisch: Sie ist ein Dank an meine

Vorgänger für die finanzielle Hilfe bei der Renovierung, aber auch das endgültige

Ende eines Kapitels (der Pfarrer starb kurz danach in einem Unfall).

Die Nachricht, dass die Kulturlandschaft um ein weiteres Baudenkmal aus

Holz ärmer wurde, wurde vom damaligen stellv. Minister für Kultur und Kunst und

gleichzeitig Chef der zentralen Denkmalschutzbehörde, Prof. Dr. hab. Wiktor Zin sowie

vom Direktor der Zentralbehörde für Museen und Denkmalschutz, Jacek Cydzik,

entgegengenommen, wobei sie im Namen des Ministeriums von der Notwendigkeit

des Wiederaufbaus der niedergebrannten Kirche sprachen.

Durch die lokalen Umstände veranlasst – Mangel am notwendigen, gereiften Holz

sowie an entsprechenden Auftragnehmern und die hohen Kosten der Unternehmung

– wandte sich die Kurie in Landsberg erneut an die hiesige Denkmalpflegebehörde.

Die Vorschläge, eine andere Kirche aus Ostbeskiden oder aus der Lodzer Diözese zu

hierher versetzten, wurden nicht angenommen. In dieser Situation wurde angeboten,

eine neue Turmkirche zu bauen, die den Verlust im Dorfpanorama entschädigen, die

unterirdische Grabstätte der Kirchenstifter – der Familie Bukowiecki – retten und den

Grundriss der alten Kirche im Inneren der neuen zeichnen lassen sollte. In diesem

Moment änderte man die frühere Entscheidung und bestimmte, dass man in die Kirche

in Buchwitz die Ausstattung der St.-Joseph-Kirche holen sollte, um damit das neue

Gebäude um denkmalgeschützte Elemente zu bereichern. So erhielt die St.-Joseph-

Pfarrei die Genehmigung, ihre alte Kirche abzureißen und eine neues, monumentales

Gotteshaus zu errichten.

Der neue Pfarrer, der Salesianer Franciszek Słoma, machte sich ans Werk. Die St.-

Joseph- und St-Martin-Kirche wurde errichtet. Bemerkenswert ist die Tatsache, dass

sich eine Darstellung vom heiligen Martin in der Fassade der Kirche befindet, während

das Bild des heiligen Joseph und einer Gruppe von Heiligen den Altar im Inneren ziert.

Es fehlen nur noch die zwei schönsten Skulpturen: von der Mutter Gottes und von

Jesus, die die Oblaten in ihrer neuen Kirche behalten haben. Bei dieser Gelegenheit

ist zu erwähnen, dass ich diesen historischen Schlüssel aus Buchwitz am Tage der

Einweihung der neuen Kirche dem Diözesenbischof Dr. Wilhelm Pluta während eines

Treffens im Pfarrhaus in Altenhof übergab.

Die mit dem Denkmalschutz verbundenen Probleme wurden in den Jahren

1978-80 mit Hilfe der damaligen politischen und verwaltungspolitischen Behörden

der Wojewodschaft und mit Zustimmung und Unterstützung der Ministeriums für

Kultur und Kunst gelöst.

background image

Vor Vergessenheit retten – die Landsberger Baudenkmäler

113

Ähnlich war es mit dem Landsberger Speicher (vor Jahren als „Nichtsnutz“ oder

„Deutsche Schabe“ bezeichnet), einem einzigartigen Beispiel der Fachwerkarchitektur

aus dem 18. Jahrhundert, einem der größten Bauwerke dieser Art in Polen und

unschätzbaren Element des linksufrigen Panoramas der Stadt. Den Rettungsversuch

unternahm der Chef der Haupt- und dann Wojewodschaftsbehörde für Denkmal-

pflege in Grünberg, Stanisław Kowalski, der die damalige Gemeindegenossenschaft

„Samopomoc Chłopska” („Selbsthilfe der Bauern”) das Bauwerk renovieren ließ.

Auch wenn diese Anweisung erfolglos blieb, wurde sie als eine positive Handlung

des Beamten angesehen, zumal es früher in dieser Stadt zum Abriss eines Arsenals

aus dem 16. Jh. gekommen war. Im Jahre 1978 befiehl die Behörde dem damali-

gen Betreiber, das Objekt entweder zu renovieren, oder es kostenlos dem Museum

zu übergeben. An den Verhandlungen nahm die stellv. Direktorin des Museums,

Zofia Nowakowska, teil. Ihre Einrichtung wurde verpflichtet, den Speicher zu über-

nehmen und seine Funktion zu bestimmen. Die Finanzierung des Unternehmens

wurde ihr vom Direktor der Abteilung für Kultur und Kunst, Edward Korban, und

dem damaligen Chef der Wojewodschaftsbehörde für Denkmalpflege, Władysław

Chrostowski zugesagt. Das Goldene Zeitalter der Speicherrenovierung dauerte bis

1986; als Bauherr fungierte die Wojewodschaftbehörde für Denkmalpflege. Seit dem

1.03.1986 wurden die Pflichten des Bauherrn an den Direktor des Bezirksmuseums

übertragen. Die finanziellen Mittel stellten aber weiterhin die Denkmalschutzbehör-

de und die Abteilung für Sport und Kultur des Wojewodschaftsamtes in Landsberg zur

Verfügung; die Arbeiten wurden auch weiterhin von der staatlichen Denkmalschutz-

werkstatt in Stettin durchgeführt.

Die Diskussion über den Wert des Objektes wurde wegen der Notwendigkeit

unterbrochen, seine optimale Funktion im Rahmen des Museums zu bestimmen. Der

Museumsdirektor Zdzisław Linkowski hatte die schwere Aufgabe, Ausstellungsstük-

ke zu erwerben bei der internationalen Messe für Kunst der sozialistischen Länder

InterArt in Posen, von den Ausstellungen zum Abschluss der Kunstgewebeworkshops

Art-Stilon und aus der zerstreuten Malereisammlung der Gruppe Arsenał. Sie sollten

die ungewöhn lichen Innenräume des Speichers arrangieren lassen.

Inmitten der vielen Aufgaben wurde auf die Absicht verzichtet, die unterirdischen

Teile des Gebäudes zugänglich zu machen, und zwar die dreiteiligen Ziegelarkaden,

die, gegenüber der longintudinalen Achse des Speichers quer liegend, dessen

Fundamente stärken. Die Arkadensockel stützen sich auf Holzpfeiler. Wegen des mit

Überflutung drohenden Wasserpegels der Warthe und der Durchsickerung des

Wassers zwischen den Fundamenten in den 80er Jahren war es nicht möglich,

dieses bautechnisch interessante Teil des Objektes zugänglich zu machen.

Besonders erwähnenswert ist der Vorschlag der Werke ZREMB und URSUS,

den Speicher im Rahmen eines freiwilligen Arbeitseinsatzes (des letzten in der Volks-

republik Polen) abzureißen.

Auf diese sehr gefährliche Situation wurde sofort beim Ministerium für Kultur

und Kunst hingewiesen und der Chef der Nationalbehörde für Denkmalpflege

berührte dieses Thema bei der nationalen Beratung der Wojewodschaftsbehörden

für Denkmalpflege. Die Stellungnahme des Gorzower Chefs der Behörde wurde

zum Thema des Fernsehprogramms „Vor Vergessenheit retten”. Die Sendung ließ

auf sich warten. Letzten Endes erhielt ich von der Journalistin Zofia Halota am

background image

Władysław Chrostowski

114
letzten Tag des Jahres die Nachricht, dass das Programm gleich zweimal gesendet

wird, um 12.00 und um 18.00 Uhr, was als ungewöhnlich gilt. Das Ereignis war ein

Kuriosum, aber die Einschaltquote? – kein Kommentar.

Mit einer Prise Sentiment präsentiere ich hier den einzigen Datumsstempel der

Denkmalpflegebehörde mit einer Ansicht des Speichers und dem aus sagekräftigen

Spruch darunter: „Für die Zukunft retten. Der Speicher an der Warthe. 18. Jh.“ Und

das aussagekräftige Datum – 11. November 1988, Gorzów Wlkp. (Landsberg an

der Warthe). Der Speicher hat viele Vorzüge:

historisch gesehen – war er ein Getreidelager,

gegenwärtig – ist er eine Schatzkammer voller Kunstwerke,

historisch gesehen – hat er einen materiellen Wert,

gegenwärtig gesehen – hat er einen ästhetischen und künstlerischen Wert,

historisch gesehen – hat er den Wert eines Denkmals,

gegenwärtig gesehen – hat er einen wissenschaftlichen Wert.

Ich erlaube mir daher die Meinung zu äußern, dass das Bezirksmuseum im

Rahmen der Zeitgeschichte auch Menschen für die Zukunft rettet, die zur Rettung

des Speichers beigetragen haben.

Die eklektische Villa von Hermann Paucksch aus dem Jahre 1876 behält ihren

historischen Charakter dank der Gestalt des Gebäudes, der Innenausstattung und

der Verbindung mit dem Park. Dass sie zum Sitz des Wojewodschaftskulturhau-

ses, heute des Städtischen Kulturhauses, wurde, stellt eine bestimmte Gefahr dar,

weil ins Dachgeschoss, mit Ochsenaugen (kleinen runden Fenstern) beleuchtet,

keine gegenwärtigen, großen Fenster und damit Sonnenlicht eingeführt werden

können. Die am reichsten ausgestattete Beletage gewann ihren dekorativen Wert

nur durch Pflege, ohne Renovierung wieder; der Bau der Brücke über der Warthe,

das Einschlagen von großen Betoneisenmodulen, die ein Beben des Bodens und

der Villa verursachten, drohten sie zu beschädigen oder gar zu zerstören. Aus die-

sem Grunde entschied sich der Chef der Denkmalpflegebehörde, finanzielle Mittel

aus dem Umweltschutzfond zu nutzen, um die dekorativen Innenräume der Villa zu

renovieren und Brandfolgen zu beseitigen. In die Villa kehrte ein Bild zurück – ein

Plafond mit einem mythologischen Thema, vom Künstler Mieczysław Rzeszewski

übergeben. An dieser Stelle möchte ich die Tatsache nutzen, dass „Götter manch-

mal den Verrat ihrer Geheimnisse verzeihen“. Und so füge ich hinzu, dass weder

die Uferallee der rosa blähenden Kastanienbäume noch der Park bei der Villa trotz

vorhandenen Unterlagen von dem Renovierungsprogramm umfasst werden. Der

Grund dafür ist, dass sich deren Benutzer darum nicht bemühen.

Das Gebäude wurde von der Ehefrau des jugoslawischen Botschafters sogar

als „Gorzower Łazienki“ bezeichnet. Diese denkwürdigen Worte verlor sie unter

dem Eindruck der malerischen Innenarchitektur und der Landschaft, die sie aus

den Fenstern sah: das Warthebruch, bereifte Bäume und fallender Schnee.

Das Schlösschen – die Villa blieb unter der Aufsicht von Edward Korban, Direktor

der Abteilung für Kultur und Kunst, weil sie das erste den Bürgern zugänglich gemachte

Denkmal in der Gorzower Wojewodschaft war.

Es war selbstverständlich, dass man sich bemühte, den Minister für Kultur und

Kunst, Prof. Dr. hab. Kazimierz Żygulski zur feierlichen Eröffnung des Kulturjahres

und zu einem Besuch eben in dieser Villa einzuladen, und zwar wegen ihres histo-

rischen Wertes und der Funktion des Wojewodschaftskulturhauses.

background image

Vor Vergessenheit retten – die Landsberger Baudenkmäler

115

Schon die oben genannten wenigen Themen lassen erkennen, dass dessen Be-

grüßungsworte von 1978 unbegründet waren: „... die Gorzower Wojewodschaft hat

keine Denkmäler, da werden Sie keine Probleme haben“. Jedes gerettete Denkmal auf

diesen Gebieten wird mit Dankbarkeit von deren ehemaligen Bewohnern angenom men

als Ergebnis der Arbeit polnischer Denkmalpfleger für die Rettung des für das deutsche,

aber auch für andere Völker wertvollen Kulturerbes, Darstellung einer Geschichte der

Denkmäler, deren wissenschaftliche Dokumentierung sowie Popularisierung.

Die Kulturlandschaft ... ist ein wunderbares Buch,

geschrieben in vielen Sprachen und Stilen;

was soll man aber tun ... wenn so viele Seiten fehlen.

Jedes Denkmal funktioniert dank den Menschen, die es gestalten, nutzten, seine

Pracht aufrechterhalten und für die lokale Tradition öffnen. Wenn die Menschen also

die „fehlenden Seiten“ ergänzen, soll man Zeit finden, um ihnen ein Wort des Dankes

zu sagen , Worte, die mit der polnischen Staatsräson übereinstimmen.

Nicht zu vergessen ist die geheimnisvolle Sprache der Aufschriften in Friedhöfen,

insbesondere derjenigen, deren Gemeinschaften unsere Stadt nicht mehr bewohnen.

Zusammenfassend, die Pflicht des Staates und die Schuldigkeit seiner Bürger

ist es, das Kulturerbe gemäß seiner Geschichte aufrechtzuerhalten, die Verluste

in der Kulturlandschaft zu ersetzen, die Werte der Vergangenheit für die künftigen

Generationen zu erhalten, die historischen Objekte wieder einzusetzen, die für

viele Völker Mitteleuropas wichtigen Denkmäler zu dokumentieren, die Erinnerung

an Menschen wach zu halten, die diese vor Vergessenheit retten.

background image

Władysław Chrostowski

116

Die Statue der Gottesmutter

im Nebenaltar.

Josephspfarrkirche in Gorzów Wlkp. an der Bracka – Strasse. Fot. H. Nowakowska
Poznań 1980 Jh.

Die Statue vom heiligen

Antonius Padewski mit

Gotteskind.

Die Statue der heiligen

Agnes.

Die Statue der heiligen Anna

mit Maria.

Die Statue der heiligen

Stanisław Kostka.

Die Statue der heiligen

Hedwig.

background image

Vor Vergessenheit retten – die Landsberger Baudenkmäler

117

Martinstochterkirche in Bukowiec, im Landkreis Międzyrzecz; nach dem Brand im Jahre 1978.

Der Verlust im Dorfpanorama, nach dem Brand der Martinstochterkirche in Bukowiec, im Landkreis

Międzyrzecz, im Juni 1978.

background image

Władysław Chrostowski

118

Der Speicher aus der zweiten Hälfte des achtzehnten Jahrhunderts an der Fabryczna- Strasse.

Der Speicher nach der Renovierung, der am elften November 1988 zum Gebrauch

überlassen wurde.

background image

Vor Vergessenheit retten – die Landsberger Baudenkmäler

119

Der Briefstempel mit der Ansicht von dem Speicher.

Die Stuckplafonds im Innenraum der Villa von Hermann Paucksch aus dem Jahre 1876

in Gorzów Wlkp.

background image

Władysław Chrostowski

120
Literaturverzeichnis

1.

[ADAMCZUK Irena]: XVIII-wieczny spichlerz będzie siedzibą muzeum. - Il. / (ada) //

Gazeta Lubuska. - 1979, nr 174, s. 7

2.

[AMPUŁA Janusz]: Pamiętajmy, bo oni zaczęli ... / (jana). - (Gorzowskie cmentarze)

// Gorzowska Gazeta Nowa. - 1991, nr 204, s. 16

3.

[BARAŃSKI Dariusz]: Lew i Anioły: opowieści z domowych albumów / DB. - Il. //

Gazeta Wyborcza. - 2003, dod. [11 sierpnia], s. 8

4.

[BARAŃSKI Dariusz]: Oczko w głowie burmistrza: historia gorzowskiego teatru c.d. /

DB. - (Historia odkrywana za rogiem). - Il. // Gazeta Wyborcza. - 2003, dod. Gorzów

Wlkp. [17 listopada], s. 5

5.

[BARAŃSKI Dariusz]: Sceny z ulicy Przytułek: Historia gorzowskiego teatru / DB. -

(Historia odkrywana za rogiem). - Il. // Gazeta Wyborcza. - 2003, dod. Gorzów Wlkp.

[10-11 listopada], s. 4

6.

BARAŃSKI Dariusz: Szczęście i honor: urodziny willi: potomkowie Schroedera w

Gorzowie. - (Historia odkrywana za rogiem). - Il. // Gazeta Wyborcza. - 2003, dod.

[16 września], s. 12

7.

BARAŃSKI Dariusz: Środek naszego świata: pocztówki z dawnego Gorzowa / DB.

- Il. // Gazeta Wyborcza. - 2003, dod. Gorzów Wlkp.[9 czerwca], s. 12

8.

BRYKNER Artur, Ochwat Renata: Jak ożywić kirkut. - Il. // Gazeta Zachodnia. - 1999,

nr 84, s. 3

9.

BUBIEŃ Albert, Ziołek Ludwik.: Gorzów Wlkp.: powiat i miasto: przewodnik krajoznawczo-

turystyczny. - Zielona Góra: Lubuskie Towarzystwo Kultury, 1966. - 144 s.

10.

CHROSTOWSKI Władysław: Gorzów Wielkopolski - portret miasta. - Wyd. 2 zm. -

Gorzów Wlkp.: GOart, 1995. - 138 s.

11.

[CIEŚLA Stefan]: Modlitwa za nieobecnych / (sc) // Gazeta Lubuska (Wyd.C). - 2000,

nr 120, s. 5

12.

DAWNE widoki Gorzowa = Alte Ansichten von Landsberg / red. Zdzisław Linkowski.

Gorzów Wlkp.: Muzeum, 1997. - 107 s.

13.

DĘBSKA Agnieszka: Pierwsza siedziba gorzowskiego muzeum. - Il. // Czas i Przestrzeń.

- 2005, nr 11, s. 8

14.

DIE Kunstdenkmaler des Stadt = und Landkreises Landsberg / bearb. Kurt

Reissmann. - Berlin: Deutscher Kunstverlag, 1937. - 244 s. - (Die Kunstdenkmaler

der Provintz Brandenburg ; Bd.3)

15.

DUCHOWY dom / (nico). - Il. // Gazeta Lubuska (Wyd.C). - 2000, nr 99, s. 17C

16.

DZIEJE kościoła na ziemi gorzowskiej. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 1997, nr 22, s. 16-17

17.

FINSTER Józef T.: Gorzów wczoraj i dziś = Landsberg: Gestern und Heute. - Gorzów

Wlkp.: Towarzystwo Przyjaciół Archiwum i Pamiątek Przeszłości, 1998. - 167 s.

18.

FRĄCKOWIAK-SKROBAŁA Teresa: Gorzów Wielkopolski: przeszłość i teraźniej-

szość / red. Jan Wąsicki. - Poznań: Wydawnictwo Poznańskie, 1964. - 291 s.

19.

GORZOWSKIE ratusze / red. Janusz Michalski, Błażej Skaziński. - Gorzów Wlkp.:

Muzeum Lubuskie im. Jana Dekerta, 2000. - Teka (16 s.)

20.

GORZÓW i Ziemia Gorzowska: przewodnik / tekst Krystyna Kamińska. - Gorzów

Wlkp.: Arsenał, 1997. - 19 s.

21.

GORZÓW Wielkopolski / red. Mariusz Czajkowski, Jerzy Zysnarski. - Bydgoszcz:

Tekst, 1995. - 48 s.

background image

Vor Vergessenheit retten – die Landsberger Baudenkmäler

121

22.

GORZÓW Wielkopolski: informator / Urząd Miejski (Gorzów Wlkp.) - Bydgoszcz:

Eureka, 1998. - 17 s.

23.

GORZÓW Wielkopolski: oficjalny informator miejski / Urząd Miejski (Gorzów Wlkp.).

- Bydgoszcz: Joumal, [1993]. - 48 s.

24.

GORZÓW Wielkopolski: przewodnik, informator, plan miasta / red. Henryk Ankiewicz

[i in.]. - Gorzów Wlkp.: Gorzowskie Towarzystwo Przyjaciół Kultury, 1960. - 83 s.

25.

GORZÓW Wielkopolski na starych pocztówkach = auf alten Ansichtskarten / oprac.

Iwona Paszylka-Paterczyk, Zenon Paterczyk. Cz. 1: Place i ulice = Platze und

Strassen. Cz. 2: Kościoły, budynki i pomniki = Kirchen, Bauwerke und Denkmaler.

Cz.3: Z biegiem Warty = Die Warthe Entlang. Cz. 5: Miasto, którego już nie ma

= Die Stadt, die Nicht Mehr Existiert. - Gorzów Wlkp.: Nero, 1996 - 1997. – 4 cz.

(72,72,71,72 s.)

26.

INFORMATOR turystyczno-krajoznawczy województwa gorzowskiego / tekst Bogdan

Kucharski. - Gorzów Wlkp.: Urząd Wojewódzki. Wydział Kultury, Sportu i Turystyki,

1998. - 76 s.

27.

INFORMATOR turystyczny województwa gorzowskiego. - Gorzów Wlkp.:

Wojewódzki Ośrodek Informacji Turystycznej, [1978]. - 83 s.

28.

JODKO Anna: Wrota Chrystusa. - Il. // Głos Gorzowa. - 2005/2006, nr 117, s. 23

29.

KACZMAREK Agnieszka.: Wiekowe zabytki... . - Il. // Czas i Przestrzeń. - 2003, nr 7, s. 13

30.

KATEDRA gorzowska pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. - Bydgoszcz:

Pomorska Oficyna Wydawniczo-Reklamowa, 2000. - 84 s.

31.

KRONIKA wieku: Landsberg 1900-2000 Gorzów / red. Artur Brykner, Dariusz

Barański. - Gorzów Wlkp.: Gazeta Wyborcza: Urząd Miejski, 2002. - 133 s.

32.

KSIĘGA pamiątkowa miasta Gorzowa Wielkopolskiego = Gedenkbuch der Stadt

Gorzów Wielkopolski. - Gorzów Wlkp.: Zarząd Miasta Gorzowa Wlkp., 2000. - 311 s.

33.

KUCHARSKI Bogdan: Gorzów Wielkopolski i okolice: przewodnik. - Warszawa:

Sport i Turystyka, 1989. - 124 s.

34.

KUCHARSKI Bogdan: Ziemia Gorzowska - szlaki piesze: przewodnik. - Poznań:

Wydawnictwo Poznańskie, 1981. - 209 s.

35.

KUCHARSKI Bogdan: Znakowane szlaki turystyczne w województwie gorzowskim:

przewodnik. - Gorzów Wlkp.: Urząd Wojewódzki. Wydział Kultury, Sportu i Turystyki,

1996. - 60 s.

36.

LANDSBERG a. W. in den Jahren 1914-1924 / hrsg. Otto Gerloff, Fritz Buchholz. -

Landsberg a. W.: Volksblatt-Druckerei, 1926. - 467 s.

37.

LANDSBERG an der Warthe / hrsg. Hans Beske, Ernst Handke; bearb. Karin Bader.

[Bd. 1]: 1257-1945-1976: Stadt und Land im Umbruch der Zeiten. [Bd. 2]: 1257-1945-

1978: Aus Kultur und Gesellschaft im Spiegel der Jahrhunderte. [Bd. 3]: 1257-1945-

1980: Landwirtschaft und Industrie Handwerk-Verkehr–Verwaltung. – Bielefeld:

Ernst und Werner Gieseking, 1976-1980. – 3 t. (346, 317, 526 s.). – (Schriftenreiheder

Bundesarbeitsgemeinschaft Landsberg (Warthe) Stadt und Land; Bd.1-3)

38.

LANDSBERG an der Warthe - Gorzów Wielkopolski: 1257 - 1998 / oprac. Dariusz

Rymar, Edward Rymar. - Gorzów Wlkp.: Towarzystwo Przyjaciół Archiwum i Pamiątek

Przeszłości, 1998. - Teka (10 k.)

39.

LANDSBERGER Heimat. F. 2. - [Herford]: Bundesarbeitsgemeinschaft Landsberg

(Warthe) Stadt und Land, 1958. - 104 s.

40.

LINKOWSKI Zdzisław: Gorzowskie cmentarze // Ziemia Gorzowska. - 1984, nr 44, s. 1, 4

41.

LINKOWSKI Zdzisław: Ostatni zabytek establishmentu. - (Szlakiem historii). - Il. //

Ziemia Gorzowska. - 2006, nr 17, s. 17

background image

Władysław Chrostowski

122

42.

LINKOWSKI Zdzisław: Ratusz. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 2006, nr 6, s. 17

43.

LINKOWSKI Zdzisław: Stare i nowe dzielnice Gorzowa. - Il. // Ziemia Gorzowska. -

2006, nr 9, s. 17

44.

LINKOWSKI Zdzisław: Świątynie Gorzowa. - [Cz. 1-2]. - (Przygody z historią) //

Gorzowska Gazeta Nowa. - 1991, nr 101, s. 7; nr 110, s. 7

45.

LINKOWSKI Zdzisław: U nas się schronili. - Il. // Głos Gorzowa. - 2005, nr 106, s. 6

46.

MILER Zbigniew: Dzwony gorzowskiej katedry // Ziemia Gorzowska. - 1998, nr 48,

s. 18-19

47.

MILER Zbigniew: Kościół Chrystusa Króla. - (Przechadzki po Gorzowie) // Kurier

Gorzowski. - 1990, nr 14, s. 3

48.

MILER Zbigniew: Kościół Świętego Krzyża. - (Przechadzki po Gorzowie) // Kurier

Gorzowski. - 1990, nr 17, s. 4

49.

MILER Zbigniew: Nim nastali kapucyni i oblaci // Ziemia Gorzowska. - 1991, nr 51-

52, s. 20

50.

MILER Zbigniew: Od folwarku do kina // Ziemia Gorzowska. - 1998, nr 45, s. 18-19

51.

MILER Zbigniew: Pamiątka pruskiego patriotyzmu // Ziemia Gorzowska. - 1998, nr

41, s. 18-19

52.

NIEISTNIEJĄCE pomniki: Gorzów na starych pocztówkach. - Il. // Gazeta Wyborcza.

- 2003, dod. Gorzów Wlkp. [16 czerwca] s. 8

53.

[OCHWAT Renata]: Kadisz przy Gwiaździstej / ROCH // Gazeta Zachodnia. - 2000,

nr 121, s. 4

54.

OCHWAT Renata: Dusze w woreczku żywych: cmentarz żydowski. - Il. // Gazeta

Zachodnia. - 1996, nr 216, s. 4

55.

OSTATNIA fundacja Maxa Bahra. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 2000, nr 3

56.

PATERCZYK Zenon: Gorzów Wielkopolski na starych pocztówkach = Landsberg an

der Warthe: auf alten Postkarten. - Gorzów Wlkp.: nakł. autora, 1996. - 121 s.

57.

PATERCZYK Zenon: Gorzów Wielkopolski w pocztówce: 1945-1995. - Gorzów

Wlkp.: nakład autora, 1996. - 232 s.

58.

PIOTROWSKI Robert: Budowlane trendy. - Il. // Głos Gorzowa.- 2006, nr 139, s. 7

59.

PIOTROWSKI Robert: Landsberg za Wartą. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 2006, nr 39, s. 17

60.

PIOTROWSKI Robert: Pod czarnym orłem. - Il. // Głos Gorzowa. - 2003, nr 4, s. 9

61.

POWRÓT do spichlerza. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 1999, nr 5 s. 18-19

62.

SIKORSKI Juliusz, Piotrowski Robert: Jak powstała // Głos Gorzowa. - 2005, nr 113, s. 6

63.

SKAZIŃSKI Błażej: Gorzowski ratusz. - (Gorzów wczoraj i dziś). - Il. // Ziemia

Gorzowska. - 2003, nr 2, s. 28-29

64.

SKAZIŃSKI Błażej: Gorzowskie ratusze. - Il. // Trakt. - 2004, nr 25, s. 39

65.

TOBIASZ Helena: Był sobie niemiecki cmentarz. - Il. // Gazeta Zachodnia. - 2001, nr

255, s. 4

66.

WEGE zueinander: Landsberg (Warthe) - Gorzów Wlkp. - Herford = Drogi ku sobie:

Landsberg (Warthe) - Gorzów Wlkp. - Herford / red. Peter Nasarski. - Berlin; Bonn:

Westkreuz-Verlag, 1993. - 176 s.

67.

WRÓBLEWSKI Władysław: Stary Landsberg w naszym Gorzowie. - Il. // Gazeta

Wyborcza. - 2006, dod. Gorzów Wlkp. [22 maja], s. 4

68.

WYSZOGRODZKI Wojciech: Magisterium z magistratu // Tylko Gorzów. - 2002, nr 3,

s. 6-7

69.

Z HISTORII Spichlerza // Arsenał Gorzowski. - 1995, nr 4, s. 19

background image

Vor Vergessenheit retten – die Landsberger Baudenkmäler

123

70.

ZABYTKI północnej części województwa lubuskiego / red. Jarosław Lewczuk, Błażej

Skaziński. - Gorzów Wlkp.; Zielona Góra: Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków,

2004. - 232 s.

71.

ZALEWSKI Jan: Na chwałę techniki i siły. - Il. // Czas i Przestrzeń. - 2003, nr 7, s. 16-17

72.

ZYSNARSKI Jerzy: Dawny plac dawnego młyna. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 2001,

nr 45, s. 18-19, 23

73.

ZYSNARSKI Jerzy: Dzieje rynkowego zdroju. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 1999, nr

27, s. 18-19

74.

ZYSNARSKI Jerzy: Historia zapisana w krawężnikach. - Il. // Lamus. - Nr 12 (2003),

s. 9-12

75.

ZYSNARSKI Jerzy: Klaudiusz fundator świętokrzyski. - (Sekrety starego Gorzowa).

- Il. // Tylko Gorzów . - 2002, nr 0(4), s. 16-17

76.

ZYSNARSKI Jerzy: Lochy parku Siemiradzkiego. - Il. // Tylko Gorzów. - 2002, nr 2, s. 26-29

77.

ZYSNARSKI Jerzy: Mosty, mostki i wiadukty: gorzowskie przeprawy z... przeprawami

// Ziemia Gorzowska. - 1988, nr 52, s. 17

78.

[ZYSNARSKI Jerzy]: Powódź sprzed stu lat /(zys). - Il. // Ziemia Gorzowska. - 1982,

nr 7, s. 7

Angefertigt von Marianna Staszak

background image

Edward Rymar

Geboren 1936. Absolvent der Fakultät für Geschichte der Jagiellonen-Universität

in Krakau. Nach dem Studium siedelte er sich in Pyritz an, wo er in der Öffentlichen

Landkreis- und Stadtbibliothek arbeitete. Im Jahre 1977 promovierte er zum Thema

„Das angebliche Schlawer-Stolper Herzogtum im 12. und 13. Jh.” Im Jahre 1985

Habilitation an der Universität zu Danzig. Er arbeitet zur Zeit im Institut für Geschichte

der Stettiner Universität.

Wissenschaftliche Interessen: die Geschichte der Neumark, die dynastische

Genealogie, die Regionalgeschichte.

Wichtigere Veröffentlichungen und wissenschaftliche Abhandlungen: „Studia

i materiały z dziejów Nowej Marchii i Gorzowa. Szkice historyczne” (1999), „Widuchowa

nad Odrą. Z dziejów dawnych i nowych” (1997), „Banie nad Tywą. Z dziejów ziemi

bańsko-swobnickiej” (1999). „Rodowód książąt pomorskich” (1997).

background image

Edward Rymar

Die Neumark in Thomas Kantzows Pomerania

Auf Anregung zweier mit dem Geschichtsinstitut der Universität Stettin verbun-

denen Historiker, unterstützt vom Direktor des Staatsarchivs in Stettin, konnte in

den Jahren 2002-2006 die letzte Fassung Thomas Kantzows großer Chronik von

Pommern aus dem 16. Jahrhundert unter dem Titel Pomerania

1

in der polnischen

Sprache veröffentlicht werden. Auch in Gorzow Wlkp. wurde ein Treffen zur Promotion

der Chronik veranstaltet. Es ist also eine gute Gelegenheit, die Stellung der Neumark

in dieser Chronik im Rahmen der Publikationsserie der Wojewodschafts- und

Stadt bibliothek in Gorzow näher darzulegen.

Zuerst ein Paar Worte über den Autor und sein Werk.

Thomas Kantzow wurde ca. 1505 in Stralsund geboren und sein slawischer

Nachnahme lässt auf die Abstammung seiner Familie aus dem Dorf Kantzow in

der Nähe von Neubrandenburg schließen. Seit 1526 studierte er in Rostock, wo die

Ideen der humanistischen Geschichtsschreibung lebendig waren und wo Historiker

wie Nicolas Marschalck oder Albert Krantz schufen. Unter ihrem Einfluss blieb er bis

zum Ende seines Lebens. Schon 1528 war er Sekretär der pommerschen Herzöge,

zuerst Barnims IX. und nach der Teilung des Herzogtums im Jahre 1523 – Philips I.

von Wolgast. Als solcher war er seit 1533 Vikar der Pfarrkirche in Hohendorf und am 8.

Dezember 1533 erhielt er Provision auf die große Präbende nach dem verstorbenen

Dekan der Ottonen-Kollegiatskirche in Stettin

2

. Er hatte also Unterhaltsquellen und

Zugang zu historischen Quellen. Die erste Fassung seiner pommerschen Chronik

fertigte er in den Jahren 1535-36 auf Niederdeutsch. Sie umfasste nur die Zeit seit

dem Ausbruch des pommersch-brandenburgischen Konflikts um die Stettiner Thronfolge

im Jahre 1464 bis zu seinen Zeiten. Dies stellte ihn aber nicht zufrieden und er beschloss,

Pommerns Geschichte seit den Urzeiten auf Hochdeutsch zu verfassen. Zu diesem

Zweck nutzte er zahlreiche Chroniken, darunter polnische (s. unten), dänische (Saxo

Grammatikus), mecklenburgische (Helmold, Ernst von Kirchberg, A. Krantz), die

pommersche von Johannes Bugenhagen und viele andere. Auch die neue Fassung

fand er nicht zufriedenstellend. Da er keine Zeit für die Kanzleiarbeiten vergeuden wollte,

verzichtete er auf die Hofstelle und widmete sich völlig der Geschichtsschreibung.

Am 11. Juni 1537 war er noch als Sekretär bei einer Handlung Philips I. anwesend.

Der Herzog und sein Onkel Barnim stellten am 17. Mai 1538 fest, dass Kantzow über

alle geistlichen Lehen verfüge, also nach diesem Datum, während des Rektorats von

Philip Melachton (seit 1. Mai 1538), begann er mit neuen Studien im sächsischen

Wittenberg, im Zentrum des Luthertums

3

. Dort wagte er eine neue Redaktion der

Chronik, die er auf dem Jahr 1536 endete. Rezensent dieser Fassung war Philip

Melachton. Durch ihn machte sich Kantzow mit einer polnischen Chronik bekannt,

1 Thomas Kantzow, Pomerania. Kronika pomorska z XVI wieku, Übersetzt von Krzysztof Gołda,

Kommentar und Bearbeitung T. Białecki, E. Rymar, Band 1-2, Stettin 2005.
2 Regesten zu den Urkunden des Bistums Kammin, Archiwum Państwowe w Szczecinie, Zbiór

starych inwentarzy 26, Nr. 1393-4, 1404, 1408, Regesten zu den vom Marienstift zu Stettin deponierten

Urkunden, Archiwum Państwowe w Szczecinie, Zbiór starych inwentarzy 24, Nr. 132-3.
3 P. Gantzer, Von Thomas Kantzow, Monatsblätter (Stettin) 1908, S. 216-7., M. Wehrmann, in:

Monatsblätter (Stettin). 1905, S. 18f

background image

Edward Rymar

126
die er erwähnen wird. Melachton sprach 1545 über pommersche Altertümer auch

mit Nikolaus Klemptzen (1504-1553)

4

, Kantzows Freund und Fortsetzer seiner

Chronik. Er schenkte ihm eine Chronik mit der Empfehlung, sie zu lesen, um das

Wissen über das „brüderliche Volk“ der Pommern – die Polen – zu erlangen, die

auch Nachkommen der Heneten (Veneten) seien. Das ist die lateinische Widmung

von Melachton mit einem Lob auf die Polen, die Klemptzen in der hier besprochenen

Pomerania veröffentlichte:

Ad Dominum Nicolaum a Klemptz Philippus Melanthon.

Inclyta gens Heneti Troiae vicina vetustae,

Dum quaerit sedes per fera bella novas,

Occupat Illiricum partemque hinc mittit ad Arcton,

Vistula foecundos qua rigat amnis agros.

Hic ope divina populis in iura coactis

Legibus ac armis condita regna tenent.

Et quondam Joniis fuerit cum natio mixta,

Exemplo mores exuit ipsa feros.

Nunc etiam postquam didicit coelestia iura,

Non dubia Christi tradita voce ducis,

Esse deum mentem aeternam, quae cuncta gubernat,

Agnoscens mores servat amatque bonos,

Et procul a patria reprimit Turcosque Scythasque.

Virtutis specimen tale dat illa suae.

Hac tibi, Nicoleos, dono de gente volumen,

Unde exempla legens sumere multa potes,

Et quia pars Henetum vestris consedit in agris,

Cognatae gentis noscere facta iuvet.

Es stellt sich heraus, dass es die in Krakau 1519 und 1521 herausgegebene

große Chronik (Chronika Polonorum) von Maciej Miechowita war. Aus ihr also schöpfte

Kantzow sein Wissen über die Beziehungen zwischen Polen und Pommern und zwi-

schen Polen und dem Deutschen Orden, nicht aus den Chroniken von Gallus Anonymus,

Wincenty Kadłubek, nicht aus der „Kronika wielkopolska“ oder der von Peter von Dus-

burg, nicht aus den „Annalen“ von Jan Długosz, die erst viele Jahre nach dem Tode

dieses Geschichtsschreibers gedruckt wurden. Die Klemptzen geschenkte Chronik

befand sich noch 1580 in den Sammlungen der herzoglichen Bibliothek in Wolgast. Sie

ist zu den schwedischen Zeiten offensichtlich verloren gegangen.

Gegen das Ende seines Lebens verfasste Kantzow die inzwischen vierte Fassung

der Chronik, eben die Pomerania. Er konnte sie vor dem Tode nicht mehr beenden

und veröffentlichen. Er starb am 25. September 1542 in Stettin. Sein unbeendetes

Werk übergab er seinem Freund und Mitarbeiter, auch herzoglichem Sekretär, Nikolaus

Klempzen. Dieser ergänzte es, gab ihm den Titel und die so umgewandelte Chronik

übergab er dem herzoglichen Archiv in Wolgast. Vor dem Anfang des 20. Jahrhunderts

war die Chronik aus 36 Abschriften bekannt. Nach Feststellungen von Jürgen Petersohn

aus Würzburg aus dem Jahre 1973 befindet sich das Autograph der Chronik mit

Klempzens handschriftlichen Randbemerkungen in der Königlichen Bibliothek in

Kopenhagen (AZ: Thott Nr. 644 Fol.). Der Forscher bewies gleichzeitig, dass die

angeblichen Umarbeitungen von Klempzen in Wirklichkeit die dritte, unbekannte

4 v. Bülow, Nikolaus von Klem(t)zen, in: Allgemeine Deutsche Biographie, Bd XVI, Leipzig 1882, S. 155f.

background image

Die Neumark in Thomas Kantzows Pomerania

127

Fassung von Kantzow selbst waren

5

. Seitdem wissen wir, welche, schon zuvor von

den Herausgebern der Chronik signalisierten Ergänzungen von Klempzen stammen,

und welche von Kantzow, der seine Bemerkungen an den Rändern machte. Die

polnische Ausgabe stützte sich allerdings nicht auf das Kopenhagener Autograph,

sondern auf die Stettiner Ausgabe von G. Gaebl aus dem Jahre 1908.

***

Die Neumark taucht in dieser Chronik (im weiteren: Chronik) auf, noch bevor

sie entstand. Und zwar hätten die Goten in den ersten Jahrhunderten unserer

Zeitrechnung von den Gebieten Schonens und Dänemarks aus die Ländereien der

genauso germanischen Ulmerugen bis zur Weichsel, der Rugier, der Sidinen und

dann der Wandalen beherrscht, die damals in Großpolen, Schlesien und der Neumark

gesessen (Chronik I, S. 12). Nach der Christianisierung der Pomoranen (1124)

soll Herzog Warcisław einem nicht genannten Bischof, wahrscheinlich Adalbert,

den Zehnter aus seinen Ländereien in Pommern, der Neumark, die damals noch

Pommern gehörte, bis nach Tütz, zugeteilt haben. Es ist eine richtige Feststellung,

da sich die pommersche Diözese bis zur Netze und Warthe erstreckte, auch wenn

die päpstliche Erektionsbulle des pommerschen Bistums von 1140 den Fluss Leba

als dessen östliche Grenze nennt und im Süden Pyritz als ein Kastellaneizentrum.

Warcisław II., der Sohn von Racibor I., sollte nach Kantzow als sein Erbe das

Land zu Stettin und ein Teil in der Neuen Marke bekommen, welche do Kassuben

geheissen (Chronik I, S. 131), nach seinem Tod habe dort bis 1242 sein Sohn

Bartłomiej geherrscht und die Ländereien seien Bogusław I. zugefallen (Chronik I,

S. 169). Alles das ist durch und durch irreführend. Der Verwandte von Bogusław I.,

Warciław II., der Sohn von Świętobor (daher Świętoborzyc genannt) war Stettiner

Kastellan, Betreuer (Regent) der minderjährigen Söhne von Bogusław I. (1187-1189),

also kein souveräner Herzog, er besaß allerdings große Landgüter im Kolbatzer

Land, wo er ein Zisterzienserkloster begüterte, was von Bogusław I. bestätigt wurde.

Er wurde 1189 aus Pommer verbannt und soll im Jahre 1196 im Heiligen Land

gestorben sein. Es ist ungewiss, was der Chronist meinte, als er über ein Teil der

späteren Neumark schrieb. Sein Sohn Bartłomiej (Bartosz) der Ältere, bekannt aus

den Jahren 1208-1216, starb wohl im Jahre 1219. Das Jahr 1244 wurde vielleicht

auf Grund einer Verwechslung mit Bartłomiej dem Jüngeren, Sohn von Warcisław III.

dem Jüngeren Świętoborzyc

6

erwähnt. Wie konnte also der 1187 verstorbene Bogusław I.

das „Kaschuber“ und „neumärkische“ Erbe nach Bartłomiej erhalten?

Sambor I. und Mściwoj I., die Söhne des Herzogs von Hinterpommern (d.h.

Danziger Pommern) Sobiesław I. hätten die Schwäche Bogusławs I. ausgenutzt –

gesetzt wird die Sache auf die Jahre 1185-1186 – und ihm Belgard und darzu noch

ein Teil der Neuen Mark (Chronik I, S. 174) weggenommen, also irgendwelche

Gebiete an der oberen Drage. Demgemäss beschreibt der Chronist einen sonst

unbekannten Krieg um das Belgarder Land zwischen Bugusław und den beiden,

die von polnischen Herzögen und dem Magdeburger Markgraf unterstützt worden

seien. Bogusław habe letzten Endes auf Belgard verzichtet, während die Polen

und Marker Angriffe auf die Neue Marke [teten], von der sie aber abgetreten seien,

5 J. Petersohn, Die dritte hochdeutsche Fassung von Kantzows Pommerscher Chronik. Identifikation

eines verkannten Geschichtswerken Baltische Studien N. F. 59, 1973 S. 27-41.
6 Siehe E. Rymar, Wartislaus Zlauinie. Przyczynek do rodowodu książąt zachodniopomorskich, Zapiski

Historyczne 1976, Heft 4, S. 12f., Rodowód książąt pomorskich, Ausgabe 2, Stettin 2005, S. 177f.

background image

Edward Rymar

128
als sie von der Übereinkunft gehört hätten (Chronik I, S. 176). Es ist immer noch

schwierig festzustellen, was den Verfasser zu solchen Ideen verleitete. Besonders

fragwürdig erscheinen jene Mecklenburger und Brandenburger, die das pommersch-

polnische Grenzgebiet zu Zeiten Bogusław I. angegriffen haben sollten.

Aus guten polnischen Quellen (Rocznik kapituły poznańskiej, Kronika wielko-

polska) wissen wir über die Bemühungen Barnims I. (1220-1278), die Burgen in Zantoch

und Driesen zu beherrschen und zu behalten, also die ehemalige Grenze des pom-

merschen Herzogtums an der Warthe und Netze im Kampf gegen den großpolnischen

Przemysł I. und den schlesischen Bolesław II. wiederherzustellen. Im Jahre 1244

baute Barnim eine Konkurrenzburg gegenüber dem polnischen Zantoch, das 1247

Bolesław II. (Schlesien) besetzte, aber von hier zugunsten Przemysł I. abzog.

Dieser war nämlich imstande, eine Militäraktion schneller durchzuführen. Bolesław

II. wusste die Sorge seines Verwandten (aber auch Schwagers) zu schätzen und

überließ ihm die Burg. Barnim besetzte Driesen 1252, doch noch im gleichen Jahr

wurde es von Przemysł zurückerobert. Bei Kantzow werden diese Informationen

auf eine wenig wertvolle Weise zusammengeschrumpft, dazu noch irreführend, weil

Przemysł bei ihm als Sohn des Liegnitzer Bolesławs vorgestellt wird.

Die polnischen Herzöge und der Deutsche Orden hätten die vorpommerschen

(d.h. westpommerschen) Herzöge, die den Danziger Świętopełk unterstützt hätten,

Beschäftigung verschaffen wollen und die Brandenburger Markgrafen Johann I.

und Otto III. überredet, dass sie sich dem Deutschen Orden anschlössen. Die Mark-

grafen hätten Pommern angegriffen, den Herzögen abgenommen, „was sie noch in der

Neuen Marke hetten ( wie das Land itzund heisst, dann do heiss es noch nicht die

Neue Marke, sonder heiss noch Pommern ) und zogen das Land von Stargarde bis

gein Kolberg durch und vorheretens jemmerlich. So wollten die Fursten von Pommern

dasselbig rechen und zogen wieder in die Neue Marke und gewunnens wieder und

zogen den Markgrafen wieder in ihre Land und vorturben es jemmerlich. Das vorhohnete

den Markgrafen, und prachten allenthalben gross Volk auf und gewunnen die Neumark

wieder (…) und teten auch in Vorpommern grossen Schaden. So bedacht nu die

Landschaft, dass Herzog Barnim und Wartislav alte Fursten wieren und keine Kinder

mehr hetten, wann eins als Herzog Bugslaven, Barnims Sohne. Darumb wollten sie

dieselbigen nicht in Kriegsfahre setzen und haben sich derhalben zwischen ihre

Fursten und die Marggrafen in Handelunge geschlagen und sie so vortragen, dass

Herzog (Barnim seine) Tochter Hedewig Marggraf Hanse zur Ehe gegeben, und ist

der Brautschatz gewest die gewunnen Stedte in der Neuen Marke und Prenzlow

samt dem Ukerlande“. Demnächst werden Ereignisse des nächsten Jahres, 1243,

beschrieben (Chronik I, S. 211). Dieser Krieg ist aus zeitgenössischen Quellen nicht

bekannt und, da er auf das Jahr 1242 datiert wird, wahrscheinlich nur daraus schlus-

sfolgert, dass die Markgrafen in diesem Jahr die Verleihung der Güter um die Madüsee

an das Kolbatzer Kloster bestätigten. Indirekt können wir aber über den 1240-1245

dauernden Militärkonflikt zwischen Pommern und Brandenburg sprechen, während

dessen die Askanier zum ersten Mal auf dem Pyritzer und dem Stettiner Land Fuß

fassen konnten. Dafür scheinen eben diese Bestätigung für die Zisterzienser zu

sprechen, sowie die Tatsache, dass Barnim 1243 eine neue Stadt nach deutschem

Recht in Stargard gründete, indem er die Grenzen stärken wollte

7

.

7 Pommersches Urkundenbuch (im Weiteren: PUB), Stettin 1868, Bd. I, Nr. 404, E. Rymar. Między

układem kremmeńskim i landyńskim (1236-1250). Wojna Pomorza Zachodniego z Rugią i Brandenburgią,

Roczniki Historyczne 53, 1987, S. 115–139; über die angebliche Ehe des Markgrafen Johann mit Barnims

I. Tochter: E. Rymar:, Rodowód,, S.156f.

background image

Die Neumark in Thomas Kantzows Pomerania

129

Die Markgrafen hätten wie aus Rache für die Hilfe Barnims I. für den Danziger

Mściwoj II. (1271) die Güter des Kolbatzer Klosters angegriffen und das pommersche

Land bis nach Kammin verwüstet. Barnim habe seinerseits Rache genommen und

die Neumark ausgeplündert und verbrannt. Ihm sei aus Großpommern Bolesław (der

Fromme) zur Hilfe geeilt, so dass sie gemeinsam dem Markgrafen Konrad die Burg

Driesen abgenommen hätten (Chronik I, S. 225). Wir wissen aus guten polnischen

Quellen, dass Bolesław der Fromme im Jahre 1271 einen zerstörerischen Überfall

auf die Errungenschaften der Markgrafen hinter der Oder bis nach Soldin unternahm.

Der Markgraf Konrad zog auf Ersuchen von Mściwoj II. gen Danzig, aus dem er, auch

auf Mściwojs Bitte, von Bolesław dem Frommen verdrängt wurde. Danach eroberten

die Großpolen unter der Führung des jungen Przemysł II. Driesen zurück. Damals kam

es tatsächlich zu einer gegen Brandenburg gerichteten Zusammenarbeit zwischen

Pommern und Großpolen, was sich durch die Vermählung des jungen Przemysł II.

mit Barnims Enkelin, der in Stettin erzogenen Prinzessin Ludgarda von Mecklenburg

äußerte. In Reaktion auf den Brandenburger Angriff übernahm er das Pyritzer und

das Kolbatzer Land, was im Kolbatzer Jahrbuch erwähnt wurde

8

. Über den Angriff auf

Kammin, wie auch über Barnims Vergeltungsaktion, schweigen die Quellen.

Die Zusammenarbeit Bogusławs IV., des Nachfolgers von Barnim I., mit dem

polnischen Władysław Łokietek führte zu einem gemeinsamen Feldzug gegen die

Markgrafen der Neumark und zur Verwüstung des Arnswalder und des Bernsteiner

Landes. Diese Information über den vermeintlichen gemeinsamen Angriff von 1298

stammt aus einer guten zeitgenössischen Quelle

9

, die aber auch heute, unabhängig

von Kantzows Überlieferung, die Überzeugung stärkt, dass die Herzöge nach Absprache

und gleichzeitig handelten.

Beschrieben wird die Schlacht Barnims III. von Stettin gegen den Markgrafen

Ludwig den Älteren am Kremmer Damm, unter Anwesenheit des Kamminer

Bischofs; der letztere habe dann die Neumark betreten, das im Besitz von Ludekin

aus Massow befindliche Tempelburg erobert und diese Stadt sich und den Herzögen

mitsamt ihrem Land unterordnet (Chronik I, S. 264). Eine Schlacht am Kremmer

Damm nördlich von Berlin fand damals nicht statt (dies war erst 1412 der Fall). Die in

der Literatur anzutreffende Überzeugung, dass die Schlacht tatsächlich ausgetragen

wurde, ergibt sich aus einer Kolbatzer Notiz vom 1. August 1332 über eine große

Schlacht von Barnim gegen die Truppen der Familie Wedel, die sich an einem

unbekannten Ort ereignete. Das war aber keine Schlacht gegen den Markgrafen:

Stettiner Herzöge nahmen gemäß dem Willen des Kaisers kurzfristig die Mark in Obhut,

deren noch unmündiger Markgraf mit seinem Vater in Bayern verweilte, und kämpften

gegen die sich in der Neumark seit 1323/24 auflehnenden Stettiner Greifen – die Wedel.

Die blutige Schlacht spielte sich wohl in der Neumark ab. Nach dem Abkommen

mit den Greifen von Lippehne nahm der Markgraf Anfang Juli 1333 einen erneuten

Lehnleid von den auflehnenden Wedels entgegen

10

.

Beim neuen Krieg vom Kaiser Karl IV. gegen den Markgrafen Otto im Jahre 1372

seien die Stettiner Herzöge gen die Neumark gezogen. Sie hätten Norenberg erobert

und die Gegend ausgeplündert, dann auch andere Orte, wie Lippehne. Erfolglos

8 Rocznik kapituły poznańskiej, MPH s. n. t. VI, Warschau 1962, S.49f., Kronika wielkopolska, cap.

161, MPH s. n. t. VIII, Warschau 1970, S. 126f., PUB I, S. 485.
9 Das Kolbatzer Jahrbuch, in: PUB I, S. 486.
10 Über diese Angelegenheit wird für eine spätere Veröffentlichung eine Abhandlung vorbereitet:

Jedna bitwa pomorsko-brandenburska na Kremskiej Grobli (w 1412 r.) i bitwa Barnima III księcia

szczecińskiego z Wedlami (w 1332 r.).

background image

Edward Rymar

130
hätten sie Königsberg (Nm) belagert. Dort sei Kasimir III. schwer in den Hals verletzt

worden und unterwegs nach Stettin gestorben. Nachdem sie diese Nachricht erhalten,

hätten der Markgraf und der dänische König Waldemar IV. ihre Truppen aus der

Uckermark in die Neumark verlegt. Der Markgraf hätte Norenberg zurückbekommen

und versucht, die Blockade von Königsberg aufzulösen, doch er sei nach einer

Schlacht zur Flucht gezwungen worden, während unter den Gefallenen sich Günther

Graf von Lindow gefunden hätte. Nachdem sie die Gegend ausgeplündert, hätten die

Stettiner Herzöge begonnen, Königsberg wieder zu belagern. Der Markgraf habe um

Waffenstillstand gebeten und es sei zu einem Treffen in Röhrchen gekommen. Für

Zugeständnisse des Markgrafen hätten die Herzöge die Belagerung von Königsberg

unterbrochen, Lippehne und Kriegsgefangene zurückgegeben, und Frieden sei

geschlossen worden. Der gemeinsame Angriff von Otto, Waldemar und Friedrich auf

das Uckerland erfolgte im Frühjahr 1371. Dass Norenberg, eine Stadt der Familie Wedel

seit 1350, besetzt wurde, erfahren wir erst von Kantzow, genau wie über den Verlauf

der Militäroperation in der Neumark in den Jahren 1371-1372. Sicher ist allerdings,

dass Kasimir bei Königsberg verwundet wurde und am 24. August 1372 starb

11

. Der

Chronist verwechselte aber einige Ereignisse. Das Treffen in Röhrchen, bis 1373 der

Sitz der Johanniter nördlich von Königsberg (Nm.), fand am 20. Juli 1371 statt, also

ein Jahr vor dem Tode Kasimirs III., nicht danach. Günter III., Graf von Linden, Sohn

von Ulrik II., bekannt bis 1375, soll 1379 gestorben sein und kein anderer Vertreter der

Familie Arnstein ist bekannt, der 1372 fallen konnte.

12

Im Jahre 1432 seien die Großpolen und die Tschechien unter Jan Čapek in

der Zeit des Krieges zwischen Polen und dem Deutschen Orden in der Neumark

einmarschiert. Als sie nach Hinterpommern gezogen seien, hätten sich ihnen

Polen aus Krakau angeschlossen, sie hätten das Land bis auf 14 Dörfer verwüstet

und verbrannt. Sie hätten auch das Stettiner Land in der Nähe von Koblatz und

Königsberg betreten. Sie hätten die Güter der Zisterzienser verbrannt. Dann werden

Ereignisse des Jahres 1434 beschrieben (Chronik I, S. 350f.). Im Jahre 1432 richtete

sich der tschechische Feldzug nach Brandenburg (Lebuser Bistum, Barnimer Land

bis nach Bernau) und erst im Juni 1433 marschierte in der Neumark Jan Čapeks

Trupp der tschechischen Hussiten (der „Verwaisten“) und der Polen aus Großpolen

(nicht aus Krakau) unter der Führung des Wojewoden Sędziwój aus Ostroróg ein.

Sie besetzten Friedeberg (am 5. Juni), Woldenberg, belagerten Landsberg (am

15. Juni), besetzten Soldin, belagerten Königsberg (am 21. Juni), es ist aber nichts

davon bekannt, dass sie das Stettiner Herzogtum betreten haben sollen. Długosz

berichtete von der Verwüstung von 12 Städte, 14 Dörfer wurden unberührt gelassen.

Woher schöpfte Kantzow sein Wissen?

13

.

Das dritte Buch der Chronik beginnt mit dem Tode des Stettiner Herzogs Ottos III.

(1464) und dem Anfang eines langen Konflikts mit Brandenburg um die Thronfolge. Im

Sommer 1468 sei es zu militärischen Auseinandersetzungen gekommen. Der Kurfürst

Friedrich II. sei im Uckerland und im südlichen Teil des Herzogtums östlich der Oder

einmarschiert. Er habe Greifenhagen belagert. Dann, heißt es bei Kantzow, lag [Erich

II.] zu Phritze und zog bisweilen mit seinem Volke aus und ernappete von den Markern,

wo er die auf der Fuetterung oder sonst betreten konnte, und fing und schlug sie.

11 E. Rymar, Rodowód, S. 407.
12 G. Heinrich, Die Grafen von Arnstein, Mitteldeutsche Forschungen Bd. 21, 1961, S. 102–128 und

Ahnentafel.
13 E. Rymar, Polsko-czeska wyprawa zbrojna do Nowej Marchii w 1433 r., Przegląd Zachodniopomorski

1993, Heft 1, S. 31-56.

background image

Die Neumark in Thomas Kantzows Pomerania

131

(Chronik II, S. 11). Es ist durchaus möglich, weil danach Pyritz mit Repressionen des

Kurfürsten belegt wurde. Gemäß einer späteren Klage des Kurfürsten, die er an den

polnischen König Kasimir IV. und die Bürger von Stargard schickte, wurden damals

Berlinchen, Lippehne und Bad Schönfließ von Erik verbrannt

14

. Schon nachdem

der Waffenstillstand mit Hilfe Polens geschlossen wurde, besetzte Erik im Januar

Neuwedell und Arnswalde

15

.

Im Sommer 1469 habe der Krieg erneut ausgebrochen und die Situation habe

sich wiederholt. Der Kurfürst habe das Uckerland betreten, Ückermünde besetzt und

sei gen Stettin gezogen, indem er das Land verwüstet habe. Und wieder berichtet

Kantzow: Desgleichen fiel auch Herzog Erich in die Neue Marke und tete nicht weiniger,

also, wo man noch zu dieser Zeit an den Ortern reiset, dass man noch allenthalben

schone wuste Kirchen siehet, die samt dem umbgelegenen Acker gar mit Holze und

Busche vorwachsen seind. (Chronik II, S. 11). Es ist zwar ungewiss, inwieweit das Land

Richtung Süden verwüstet wurde, der Bericht ist aber glaubwürdig. Auch Brandenburger

Chronisten aus dem 16. Jh., Hafftitz und Angelus, schreiben nämlich, dass noch nach

hundert Jahren in der Gegend zwischen Königsberg und Arnswalde leere Dörfer und

verlassene Kirchen standen, die Felder mit Gebüsch und Wald bewachsen, so dass

die Bauern über den bösen Herzog als dessen Urheber sprachen: Du olle Hertze

Gehrke

16

, indem sie Erik meinten.

Und wieder habe eine polnische diplomatische Mission den Pommern geholfen,

einen Waffenstillstand zu erreichen. Während der langwierigen Verhandlungen,

darunter auch in Röhrchen der Johanniter, nah zu der Grenze mit der Neumark, in der

Fastenzeit des Jahres 1471, habe der Kurfürst Albrecht in Königsberg (Nm) verweilt

(Chronik II, S. 16). Diese Etappe der Auseinandersetzungen um die Stettiner Thronfolge

endet mit dem Ersten Prenzlauer Frieden und dem Lehneid der Pommerschen Stände

gegenüber dem Kurfürsten (1472).

Der Krieg habe wieder im Frühjahr 1478 ausgebrochen, nachdem Warcisław

X. von Wolgast die Stadt Gartz an der Oder hinterlistig und erfolgreich angegriffen,

welche im Jahre 1468 vom Kurfürsten erobert worden sei. Kurz danach habe sich

Bogusław X., Eriks II. junger Sohn, seinem Onkel angeschlossen. Im Sommer habe

Albrecht einen großen Zug gegen das Herzogtum organisiert. Nachdem er seine ca.

10.000 Mann starke Armee in Königsberg konzentriert und Bahn zerstört hätte, habe

er Bogusławs bescheidene Kräfte im Felde geschlagen und ihn in Pyritz belagert.

Als dieser es geschafft habe, von dort zu entkommen, habe ihn der Kurfürst Albrecht

in Richtung Stargard verfolgt, sei dann vor Pyritz zurückgekehrt, nach Kolbatz und

wieder nach Pyritz gezogen, das er jedoch nicht habe erobern können und sich

daher entschieden, zum Bernsteiner Schloss zu marschieren. Kantzow datierte

diese Ereignisse fälschlicherweise auf das Jahr 1475 und berichtete über diesen

Moment, dass der Kurfürst, nachdem er die Umgebung von Kolbatz verwüstet hätte,

abgezogen sei, ehe die Herzogen mit ihrem Volke ankemen. So folgte ihme aber

Herzog Bugslav in die Neue Marke und vorherete dieselbige allenthalben wieder

und belagerte Barnstein und gewann dasselbige und behielt es. (Chronik II, S. 24).

Kantzow, der pommersche Patriot, irrt hier, weil sich das Ganze anders abspielte.

Bei der Verfolgung Bogusławs, nach dessen Flucht aus Pyritz, schlug der Kurfürst

ein Lager im Sturm, das Bauern irgendwo am Fluss Plöne nach hussitischem Muster

14 Codex diplomaticus Brandenburgesis continuatus, hrsg. v. G. W. Raumer, Berlin 1831, Bd I, s. 275,

277, 282.
15 F. Rachfahl, Der Stettiner Erbfolgezeit (1464–1473), Breslau 1890, s. 230 n.
16 A. Angelus, Annales Marchiae Brandenburgicae, Frankfurt 1598, S. 230.

background image

Edward Rymar

132
errichteten. Er verwüstete die Gegend bis nach Stargard und Kolbatz, zog bis nach

Bernstein in Pommern, das er am 2. August besetzte und führte seine Truppen in den

Norden, zum Schloss Saatzig (das er eroberte) und bis nach Daber, wo Bogusław

bei ihm einen Waffenstillstand erbat

17

.

Dem Zug der Pommern von Bogusław X., der sich auf eine Reise zum Heiligen

Land gemacht habe, habe sich der Landvoigt der Neumark, Christoph von Polentz

angeschlossen, der mit einer Pommerin, Elisabeth von Everstein aus Neugard sei

verheiratet gewesen. Er sei am 30. Juni 1497 an den Wassern der Peloponnes-

Meerenge während einer Schlacht mit den Türken gefallen und von Bogusław in

Iraklion auf Kreta bestattet worden (Chronik II, S. 57, 59, 63)

18

.

Kantzows wertvollste und originale Information über die Neumrak ist ein umfan-

greicher Bericht über die Tätigkeit eines bestimmten Johann, Mönch und Magier, in

Landsberg im Jahre 1525. Da dieser Bericht schon früher in einer Gorzower Zeitschrift

19

nachgedruckt und kommentiert wurde, wird er hier nur kurz angesprochen. In Landsberg

habe sich inzwischen das Luthertum verbreitet. Ein schwarzer Mönch, der geschickt

worden sei, um zu predigen, sei hier auf Feinde, insbesondere Matheus Hasse,

gestoßen, der ihn bei jeder Gelegenheit beleidigt habe. Der Mönch habe sich unsichtbar

gemacht und Hasse lästige Streiche gespielt, mal habe er sein Essen vom Feuer

weggenommen, mal Steine und Stöcke in dessen Haus herum geworfen, mal dessen

Strohsack und das ganze Haus in Brand gesetzt, und als die Menschen zur Hilfe geeilt

seien, habe er das Feuer wieder gelöscht. Hasse sei so stark belästigt worden, dass ihm

der Stadtrat empfohlen habe, die Stadt zu verlassen. Und so sei Hasse von Landsberg

weggegangen. Dann habe der Stadthenker gegen den unsichtbaren Mönch in Hasses

Haus gekämpft, indem er mit seinem Schwert umsonst gegen die Luft und den Besen

geschlagen, mit dem ihn der Mönch verprügelt habe. Man habe den Dekan der Soldiner

Kollegiatskirche, Johann von Wedel, geholt, dass er Exorzismen durchführe. Der Mönch

habe sich früher als Stadtbürger Peter Langensehe ausgegeben, dann sich nachts

zu Betten von Frauen hineingeschlichen, und wenn diese ihm niederträchtige Taten

vorgeworfen, habe er sie sonntags von der Kanzel als Lutheranerinnen angeprangert.

Ein anderes Mal habe er sich unsichtbar ins Bett einer Bürgerin eingeschlichen, die

er zu grabschen begonnen habe, und zwar auf eine für sie ungewöhnliche Weise,

als wollte er zu ihr kommen, indem er sich für ihren Ehemann ausgegeben. Dieser

Ehemann habe gleich eine Jagd auf ihn in der Kammer gemacht. Der Mönch sei

gefesselt worden und dem Stadtrat ausgeliefert, der ihn in den Turm gesetzt und den

Kurfürsten Joachim über die ganze Angelegenheit informiert habe. Dieser habe den

Mönch in seinen Hof holen lassen, weil er sich seit langer Zeit für die schwarze Magie

interessiert habe. Der Mönch sei befreit worden und habe dem Fürsten geheime Künste

für gutes Geld beigebracht. Man habe auch über den Kurfürsten berichtet, dass er,

wann er mit seinen Undertanen hat Landtage gehalten oder sonst andere Handlungen

seind gewest, da ihme an gelegen gewest, solle er oft dabei gewest sein, gesehen

und gehoret haben, was geredet und beschlossen wurd, dass ihne niemands sahe.

Der Kurfürst habe den Mönch zum Prediger in Spandau gemacht, wo er gleichwohl

17 E. Rymar, Pomorze Zachodnie w walce o granice i suwerenność (1478–1479), Studia i Materiały do

Historii Wojskowości, Bd. 32, 1989, S. 67f., E. Rymar, Trzy relacje o wojnie pomorsko-brandenburskiej

z lat 1478–1479 (Anonim - Wilwolt von Schaumburg - Tomasz Kantzow), Stettin 2003, S. 26f.
18 E. Rymar, Wielka podróż wielkiego księcia. Wyprawa Bogusława X pomorskiego na niemiecki dwór

królewski, do Ziemi Świętej i Rzymu (1496–1498), Stettin 2004, S. 60–115
19 Gorzowski mnich-czarownik z 1525 r. w przekazie Tomasza Kantzowa, Nadwarciański Rocznik

Historyczno-Archiwalny 9, 2002, S. 255–260.

background image

Die Neumark in Thomas Kantzows Pomerania

133

noch schendlich umbkam. Kantzow versichert, dass zu seinen Zeiten noch Menschen

lebten, die Zeugen dieser Teufelstaten waren (Chronik II, S. 129-134). Unabhängig von

Kantzow berichtete der von ihm um eine Generation jüngere Peter Haffitz (ca. 1530

-1602), Lehrer bei der St.-Nicolas-Kirche in Berlin, über den Landsberger Mönch

20

.

Die Erwähnungen über die Neumark in Kantzows Pomerania haben keinen

großen Wert. Man muss aber bedenken, dass er eine Chronik des Pommerschen

Herzogtums schrieb und über die Neumark nur soviel wissen konnte, wie viel er

in der polnischen und brandenburgischen Geschichtsschreibung las. Vor dem 16.

Jahrhundert schuf die Neumark selber keine solche Geschichtsschreibung.
Literaturverzeichnis

1.

GORZOWSKI mnich-czarownik z 1525 roku w przekazie Tomasza Kantzowa / oprac.

Edward Rymar // Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny. - Nr 9 (2002),

s. 255-260

2.

FENRYCH Wiktor: Kroniki Jana Bugenhagena i Tomasza Kantzowa o dziejach

Pomorza Zachodniego w latach 1370-1464: studium z zakresu ideologii politycznej.

- Szczecin: Państwowe Wydaw. Naukowe, 1965. - 124 s.

3.

KANTZOW Thomas: Des Thomas Kantzow Chronik von Pommern in hochdeutscher

Mundart. / hrsg. von Georg Gaebel. [Bd. 1]: Letzte Bearbeitung. [Bd. 2]: Ersted

Bearbeitung. -Stettin: Niekammer, 1897-1898. - 2 t. (426, 295 s.)

4.

KANTZOW Thomas: Pomerania: kronika pomorska z XVI wieku. T. 1 (ks.1 i 2) / tł.

Krzysztof Gołda; przypisy i koment. Tadeusz Białecki, Edward Rymar. T. 2 (Księga 3

z fragmentami redakcji dolnoniemieckiej i księga 4) / tł., przypisy i koment. Krzysztof

Gołda; przypisy i koment. Tadeusz Białecki, Edward Rymar. - Szczecin: Uniwersytet

Szczeciński: Archiwum Państwowe, 2005. - 2 t. (588, 405 s.)

Rec.: Bogdan Wachowiak // Przegląd Zachodniopomorski. - 2005, z. 4, s. 215-222

5.

KRONIKA wielkopolska / tł.z łac. Kazimierz Abgarowicz; wstęp i koment. Brygida

Kurbis. - Warszawa: Państwowe Wydaw. Naukowe, 1965. - 329 s.

6.

KRONIKA Wielkopolski / red. Feliks Fornalczyk [i in.]; Urząd Wojewódzki (Poznań).

- Warszawa: Państwowe Wydaw. Naukowe, 1973

7.

RYMAR Edward: Między układem kremmeńskim i landyńskim (1236-1250): wojna

Pomorza Zachodniego z Rugią i Brandenburgią // Roczniki Historyczne. - 1987, nr 53,

s. 115-139

8.

RYMAR Edward: Polsko-czeska wyprawa zbrojna do Nowej Marchii w 1433 roku //

Przegląd Zachodniopomorski. - 1994, z. 1, s. 31-56

9.

RYMAR Edward: Pomorze Zachodnie w walce o granice i suwerenność (1478-1479)

// Studia i Materiały do Historii Wojskowości. - T. 32 (1989)

10.

RYMAR Edward: Rodowód książąt pomorskich. T. 1-2. - Szczecin: Książnica

Pomorska, 1995. - 2 t. ( 323, 324 s )

11.

RYMAR Edward: Rodowód książąt pomorskich: suplement. - Gdańsk: WiM, 2003.

- 136 s.

12.

RYMAR Edward: Trzy relacje o wojnie pomorsko-brandenburskiej z lat 1478-1479:

(Anonim-Wilwolt von Schaumburg - Tomasz Kantzow): praca wydana na sesję

naukową „Pomorze militarne XII-XXI wiek”, Szczecin 27 listopada 2003 r. - Szczecin:

Dokument: Szczecińskie Towarzystwo „Pogranicze”, 2003. - 53 s.

13.

RYMAR Edward: Wartislaus Zlauinie: przyczynek do rodowodu książąt zachodnio-

pomorskich // Zapiski Historyczne. - 1976, z. 4

14.

RYMAR Edward: Wielka podróż wielkiego księcia: wyprawa Bogusława X Pomorskiego

na niemiecki dwór królewski do Ziemi Świętej i Rzymu (1496-1498). - Szczecin:

Książnica Pomorska, 2004. - 211 s.

Angefertigt von Grażyna Kostkiewicz-Górska

20 P. Hafftitz, Microchronologicon Marchicum, Berlin/Cölln 1599.

background image

Paweł A. Leszczyński

Geboren 1975 in Landsberg. Im Jahre 1999 absolvierte er die Fakultät für

Recht und Verwaltung der Warschauer Universität. Er absolvierte auch ein Aufbau-

studium in politischen Wissenschaften an der Fakultät für Journalistik und Politische

Wissenschaften der Warschauer Universität und das Doktorstudium an der Fakultät für

Recht und Verwaltung der Warschauer Uni, an der er 2004 seine Dissertation „Central-

na administracja wyznaniowa II RP” verteidigte. Seit 2004 ist er Lehrer an der Staat-

lichen Berufshochschule in Landsberg (Warthe) und seit 2005 - Direktor des dortigen

Instituts für Verwaltungsstudien. Seit 2006 Präsident der Gorzower Abteilung der Polni-

schen Gesellschaft für Geschichte.

background image

Paweł A. Leszczyński

Die Position Gorzows in den allgemeinen

Konzepten der Verwaltungsreform des polnischen Staates in

den 90er Jahren des 20. Jahrhunderts

Einführung

Die Frage einer Änderung der vorhandenen Verwaltungsstruktur des polnischen

Staates wurde nach der Wende des Jahres 1989 aktuell. Es bedurfte einer Überlegung,

ob der Staat unter den neuen Bedingungen weiterhin gemäß der territorialen Aufteilung

aus dem Jahre 1975 funktionieren konnte. Die rechtlichen, politischen, wirtschaftlichen

und sozialen Herausforderungen mussten zu einer Änderung dieses Systems führen.

In der Vergangenheit spielten verschiedene Faktoren bei der Verwaltungsauf-

teilung Polens eine Rolle. So war es auch im Jahre 1975, als eine Grundreform der

Staatsstruktur durchgeführt wurde. In seinem Beitrag schreibt M. Zieleniewski über

die Auflösung der Landkreise und Bildung der damals 49 Wojewodschaften durch

die Regierung Piotr Jaroszewicz:

Das war eine Idee des Premierministers selbst. Er dachte, dass er dadurch

die übermäßigen Aspirationen der Regionen zügeln würde und die politische Kraft

ihrer Chefs schwächen, die ja seine potentiellen Gegner waren. Es ist ihm nur

teilweise gelungen, diese Idee zu realisieren. Statt 19 starker „Gebietsherren“

hatte er mit 49 schwächeren zu tun, die aber genauso gierig Hände ausstreckten

und den Weg zur Konfitüre zu finden wussten.

1

Zu den Hauptprinzipien der Verfassung der III. Republik Polen gehörte die Dezen-

tralisierung. Der erste Schritt in dieser Richtung war die Bildung der territorialen Selbst-

verwaltung auf der Gemeindenebene und die ersten demokratischen Wahlen zu den

Gemeinderäten, die am 27. Mai 1990 stattfanden. Mit der Bildung der Selbstverwal-

tungen fing man mit der Kommunalisierung des Vermögens an, d.h. man übergab den

Gemeinden das Vermögen entweder kraft des Gesetzes oder auf deren Antrag. Diesem

Zweck diente auch die Berufung des Landesweiten Ausschusses zur Übertragung von

Eigentumsrechten.

Es wäre unmöglich, alle Konzepte der Änderung der Wojewodschafsstruktur zu

nennen, die nach 1989 und bis 1996 entstanden. Ihre Vorschläge stellten Regierun-

gen, Selbstverwaltungen, Wissenschafts- und Forschungszentren, gesellschaftliche

Organi sationen und politische Parteien vor. Im Jahre 1996 entstand das erste einheit-

liche und aus mehreren Varianten bestehende Konzept der Territorialstruktur Polens,

das von der Regierungskoalition SLD/PSL unter dem Titel „Effizienter, freundlicher,

sicherer Staat“ erarbeitet wurde.

Anfang der 90. Jahre begann man mit Studien an den Fragen der Regionalisie-

rung Polens. Ein konkretes Konzept der regionalen Aufteilung Polens im Rahmen

eines einheitlichen (also nicht Bundes-) Staates präsentierte damals der Liberal-

Demokratische Kongress (KLD). Dieses Projekt wurde aber nicht zum Gegenstand

1 M. Zieleniewski: Przez lekko uchyloną bramę: Gierek, Jaroszewicz, Babich, Cyrankiewicz, Szlachcic

i inni, Poznań 1989, S. 82. Vgl. auch GUS – statystyka Polski. Zmiany administracyjne miast 1945-

1984, Warszawa 1985.

background image

Paweł A. Leszczyński

136
detaillierter Diskussionen und Analysen, weil viele seine Gegner den Autoren vor-

warfen, dass sie Polen „zerstreuen“ oder „in Länder aufteilen“ wollten. Man be-

hauptete, dass es bei einer solchen Regionalstruktur mit der Zeit zu zentrifugalen

Tendenzen kommen würde, dass für die Regionen nicht nur eine breite Autono-

mie, sondern gar Unabhängigkeit vom Polnischen Staate gefordert würden. Sol-

che Vorwürfe waren eher unbegründete Kritik, eine übermäßige Spekulation als

eine Basis für Diskussionen, die zu konstruktiven Lösungen führen sollten.

Die Bildung von übergemeindlichen Gebietskörperschaften war eine wesentliche

Frage, an der die Regierung Suchocka arbeitete. Für die Vorbereitung der entspre-

chenden gesetzlichen Lösungen in diesem Bereich war der damalige Bevollmächtigte

der Regierung für die Reform der Öffentlichen Verwaltung – Prof. Michał Kulesza zu-

ständig. Es wurden damals Gesetzesentwürfe vorbereitet und – u.a. – eine Landkarte

der künftigen Landkreise. Der damalige Chef des Amtes des Ministerrates, der Minister

Jan Maria Rokita, war damals das von den Bürgern meistbesuchte Mitglied der Regie-

rung. Sehen wollten ihn (sowohl institutionelle als auch private) Vertreter verschiedener

Gemeinden, um Bitten, Anträge, Suggestionen einzureichen, um eine bestimmte Position

ihrer Regionen auf der polnischen Selbstverwaltungskarte zu erreichen. Damit begann

sich in Polen eine Interessengruppe für die Entwicklung der Selbstverwaltung zu bilden.

Aus der Initiative des Bürgermeisters von Thorn und der Danziger und Thorner

Abteilungen des Regionalen Zentrums für Studien und Schutz der Kulturlandschaft

und des Kulturerbes von Weichselpommern, mit der Unterstützung der Friedrich-

Ebert-Stiftung fand in Thorn am 15. Dezember 1993 ein Symposium unter dem Titel

„Die Stellung der Wojewodschaft in der neuen Verwaltungsstruktur Polens“ statt. Dort

wurden drei Varianten der Wojewodschaftsteilung Polens vorgestellt. Die erste ging

von der Wiederherstellung der 17 Wojewodschaften aus den Jahren vor 1975 aus, die

zweite sah eine Aufteilung Polens in 6 bis 9 große Provinzen vor, nach der dritten sollen

25 Wojewodschaften gebildet werden.

Das Gesetz über die territoriale Selbstverwaltung vom 8. März 1990 sah vor, dass

alle Gemeinden einer Wojewodschaft ihre Vertretung – das regionale Parlament (Sej-

mik Samorządowy) – haben werden. Die seit dem 31. Dezember 1998 existierenden

Parlamente spielten eine große Rolle bei der Verbreitung der Erfahrungen von Selbst-

verwaltungen, von der lokalen Demokratie, bei der Hebung der Qualifikationen und

des Wissens der Gemeindeverordneten, bei der grenzüberschreitenden Zusammen-

arbeit und in anderen Bereichen. Am 28. September 1990 entstand ein landesweites

Forum der Wojewodschaftsparlamente: die Polnische Versammlung der Territorialen

Selbstverwaltungen (KSST). Die KSST beschäftigte sich u.a. mit den Fragen der Land-

kreisselbstverwaltung sowie mit dem Problem der Zahl und Verfassung der polnischen

Wojewodschaften. Im Auftrag der KSST wurde der Entwurf eines Gesetzes über die

Land kreisselbstverwaltung erarbeitet, der als ein Abgeordnetenprojekt von den Sejmab-

geordneten der I. Wahlperiode (1991-1993) eingereicht wurde.

Aus der Initiative der KSST wurde im Jahre 1992 die Stiftung für die Entwicklung der

Territorialen Selbstverwaltung ins Leben gerufen, die die Idee der territorialen Selbst-

verwaltung als die Grundform der lokalen Demokratie verbreitet. Bei der Stiftung wur-

de ein Forschungszentrum unter dem Namen „Polnisches Institut für Forschungen der

Selbstverwaltung“ gegründet. Seine Aufgabe bestand unter anderem darin, das Wissen

über die Selbstverwaltung durch wissenschaftliche Veröffentlichungen zu verbreiten.

background image

Die Position Gorzows in den allgemeinen ...

137

Alle Vorbereitungen zur Umgestaltung der verwaltungspolitischen Aufteilung des

Staates mussten die Komplexität dieser Frage berücksichtigen. Man doch keine wirt-

schaftlichen, geografischen, demographischen, sozialen, historisch-kulturellen, natio-

nalen oder politischen Kriterien außer Acht lassen. Auf der Wojewodschaftsebene ist

auch der Faktor der regionalen Identität von Bedeutung. Der Änderung der Wojewod-

schaftszahl gingen verschiedenartige Untersuchungen, Analysen usw. voran, doch

die Frage, die späteren Erwägungen einleitet, lautet: wurden die Projekte mit mög-

lichst breiten Bevölkerungsschichten auf der lokalen und regionalen Ebene diskutiert?

Es ist sicher, dass so tiefgreifende Veränderungen in der Wojewodschaftstruktur so-

fort nach der Wiederbelebung der lokalen Selbstverwaltung auf der Gemeindenebene

nicht spontan herbeigeführt werden konnten.

Die SLD/PSL-Regierungszeit 1993-1997

Nach den Parlamentswahlen im September 1993 wurde eine Regierung zweier

Koalitionspartner – PSL (Polnische Bauernpartei) und SLD (Allianz der Demokratischen

Linke – die bis zum Jahre 1999 selbst eine Koalition von Parteien, Gewerkschaften

und verschiedener gesellschaftlichen Organisationen war) gebildet. Premierminister

wurde Waldemar Pawlak – der Vorsitzende der PSL. Im Oktober 1993 wurde das

„Koalitionsabkommen“ zwischen der SLD und der PSL abgeschlossen. Unter der Nr. 9

dieses politischen Vertrages heißt es u.a.:

Die Ansichten und Vorschläge der territorialen Selbstverwaltungen, Gewerk-

schaften und anderer Vertreter der Gesellschaft werden zu den wichtigsten Faktoren der

Regierungsentscheidungen gehören, die diese Strukturen und Milieus betreffen werden.

In dem Koalitionsvertrag wird die Fortsetzung der Selbstverwaltungsreform nicht

erwähnt. Der Grund dafür waren Meinungsverschiedenheiten der Koalitionspartner

in dieser Hinsicht. Die SLD und ihr wichtigster Bestandteil – die Sozialdemokratie der

Republik Polen (SdPR) – sprachen sich für die Bildung von sich selbst verwalten-

den Landkreisen und eine Verminderung der Zahl der damals 49 Wojewodschaften.

Die PSL dagegen sah in den Gemeinden die Basis für die polnische Selbstverwal-

tungsstruktur und war gegenüber den Landkreisen (in ihrer Mehrheit) eher kritisch

eingestellt; sie unterbreitete den Vorschlag, die existierenden 49 Wojewodschaften zu

Selbstverwaltungseinheiten zu machen, ohne Landkreise zu bilden.

Die SLD-PSL-Regierungszeit wurde mit der Verabschiedung eines neuen

Grundgesetzes der Republik Polen gekrönt. Während der Diskussion über den Bikam-

meralismus des polnischen Parlaments schlugen manche Kreise der PSL vor, den

Senat als eine Kammer zur Vertretung von Gebietskörperschaften zu behalten.

Infolge der Vorbehalte der PSL wurden die Landkreise als Einheiten der territori-

alen Selbstverwaltung in der neuen Verfassung der Republik Polen nicht erwähnt.

Im Februar 1995 wurde Józef Oleksy zum neuen Premierminister. Aus diesem

Grunde wurde ein neues „Koalitionsabkommen PSL-SLD“ abgeschlossen, dessen

Inhalt sich weitgehend (im Vergleich zum ersten Abkommen aus Oktober 1993) auf

die Frage der Fortsetzung der Selbstverwaltungsreform bezog. Die Koalitionspartner

äußerten sich zu dieser Problematik in dem Kapitel unter dem Titel „Die Reform der

Wirtschaftsverwaltung und die Entwicklung der Selbstverwaltung“. Dort steht es:

Die Koalition bestätigt den entschiedenen Willen, die Staatsverwaltung und die

öffentliche Verwaltung umzugestalten. Sie spricht sich für die Entzentralisierung

des Staates und die Entwicklung der territorialen Selbstverwaltung aus.

background image

Paweł A. Leszczyński

138

Angekündigt wurden Anstrengungen, die Gemeinde als die grundlegende Einheit

der territorialen Selbstverwaltung zu stärken, und zwar durch eine Erweiterung deren

Kompetenzen, die Bildung eines praktischen Modells der Gemeindezweckverbände,

eine Steigerung der Eigeneinnahmen der Gemeinden – unter der Berücksichtigung

der Haushaltssituation, eine Teilung der Gemeinden in Kategorien mit einer besonderen

Berücksichtigung von städtischen und großstädtischen Gemeinden, die Prüfung,

ob die Ortsvorsteher, Bürgermeister und Stadtpräsidenten

2*

direkt gewählt werden

könnten, Aufstellung einer Schwelle für die Wahlen in die Gemeinderäte (bei 20 Tsd.

Einwohnern), die Institutionalisierung der Polnischen Versammlung der Territorialen

Selbstverwaltungen und eine Änderung der Methode deren Berufung. Angekündigt

wurde auch eine Analyse der Zweckmäßigkeit und der Möglichkeit einer Verwaltungs-

reform des Staates und der Bildung einer weiteren Stufe der territorialen Selbstverwal-

tung durch eine Untersuchung der tatsächlichen Kosten der einheitlichen und spezi-

ellen Regierungsverwaltung auf der Bezirks-, Wojewodschafts- und Regionalebene.

Niedergeschrieben wurde auch, dass eine Landkarte der Kompetenzen und der durch

verschiedene Einheiten der öffentlichen Verwaltung realisierten Aufgaben angefertigt,

sowie ein Verzeichnis der tatsächlichen Kosten der öffentlichen Dienstleistungen (z.B.

des Bildungswesens, des Gesundheitswesens oder der Kultur) mitsamt den Quellen

der finanziellen Mittel für diese Zwecke aufgestellt wird. Es wurde auch verkündet,

dass Vorbereitungsarbeiten zum Entwurf eines Gesetzes über die Regionalpolitik des

Staates aufgenommen werden. Man sah eine Stärkung der Kompetenzen von Woje-

woden vor, indem man ihnen z.B. ein größeres Maß an im Namen des Fiskus wahr-

genommenen Eigentums- und Aufsichtskompetenzen zusicherte.

In der Zeit der Oleksy-Regierung wurde das aus dem Gesichtspunkt solcher

Städte wie Gorzów oder Zielona Góra wichtiges Gesetz vom 24. November 1995 über

die Änderung des Handlungsumfangs bestimmter Städte und über die städtischen

Sphären der öffentlichen Dienstleistungen (Gesetzblatt Dz. U. Nr. 141, Pos. 692)

verabschiedet. Seine Annahme stand im Zusammenhang mit dem Außerkrafttreten

im Jahre 1995 des sog. städtischen Pilotenprojektes der Staatsverwaltungsreform

(„Pilotenprojekt“), dessen rechtliche Rahmen noch vom Suchocka-Kabinett erarbeitet

wurden. Durch dieses Gesetz wurde der Status von 46 Städten gestärkt, die zusätzliche,

bisher der Regierungsverwaltung vorbehaltenen Befugnisse erhielten.

Nach dem Rücktritt der Oleksy-Regierung wurde Włodzimierz Cimoszewicz zum

neuen Chef des Koalitionskabinetts SLD-PSL. Am 7. Februar 1996 wurde ein „Nach-

trag zum Koalitionsabkommen PSL-SLD vom 15 Februar 1996“ unterzeichnet. Im

durch dieses Dokument geänderten Absatz 1 des Koalitionsabkommens kündigte die

neue Regierung Maßnahmen an, die der Entzentralisierung der öffentlichen Finanzen

dienen sollen, sowie eine Stärkung der finanziellen Selbständigkeit der Gemeinden

und eine Reform der öffentlichen Dienstleistungen.

Eine wesentliche Rolle bei der Unterstützung der Interessen von Gemeinden

– der zur Zeit der SLD-PSL-Koalition einzigen Einheit der territorialen Selbstverwal-

tung – spielten auf nationaler Ebene die folgenden Organisationen: der Verband der

Ländlichen Gemeinden der Republik Polen, die Union der Polnischen Kleinstädte,

der Verband der Polnischen Städte, die Union der Polnischen Metropolen und – „von

Amts wegen“ – die Polnische Versammlung der Territorialen Selbstverwaltungen.

Wichtig waren auch die Handlungen des Gemeinsamen Ausschusses der Regierung

und der Territorialen Selbstverwaltung.

2* In Polen stehen Städten von über 100.000 Einwohnern „Stadtpräsidenten“ vor; die kleineren Städte

werden von Bürgermeistern geleitet (Anm. des Übersetzers).

background image

Die Position Gorzows in den allgemeinen ...

139

In der Mitte der Amtsperiode der sozialdemokratisch-bäuerlichen Koalition wurde

das Amt des Regierungsbeauftragten für die Reform des Wirtschaftszentrums der

Regierung ins Leben gerufen. Es wurde von Marek Pol übernommen – dem ehemaligen

Industrieminister in der Regierung Pawlak. Die Mitarbeiter des Beauftragten bereiteten

viele Projekte vor, die auf eine Entzentralisierung der öffentlichen Aufgaben zielten.

Am 16. Juli 1996 wurde vom Amt des Ministerrates der Bericht unter dem Titel

„Die Hauptprobleme der Entzentralisierung des Staates und der Entwicklung der

territorialen Selbstverwaltung“ veröffentlicht.

Die Regierung Cimoszewicz bestimmte in diesem Dokument klar die Prioritäten der

politischen Reformen des Staates. Der Bau eines effizienten, freundlichen und sicheren

Staates wurde angekündigt. Diesem Ziel sollten die folgenden Maßnahmen dienen: eine

höhere Effizienz des Staates, eine Erweiterung der Mechanismen der Bürgergesellschaft,

eine neue Ordnung der territorialen Aufteilung des Staates, eine höhere Effizienz bei

der Nutzung von öffentlichen Mitteln, die Bildung eines hochqualifizierten Beamtentums,

eine Institutionalisierung der regionalen Ebene, die Anpassung der territorialen Selbst-

verwaltung und der öffentlichen Verwaltung an die wichtigsten Prinzipien und Regeln

der internationalen Abkommen sowie eine Rationalisierung der Entscheidungsprozes-

se, der öffentlichen Kom munikation und des EDV-Systems der öffentlichen Verwaltung.

In den „Hauptproblemen...” wurden zwei Konzepte der Systemänderung der öf-

fentlichen Macht vorgeschlagen. Das erste sah die Bildung eines dreistufigen Modells

der Verwaltung vor, das sich auf drei Säulen stützen würde: eine selbstverwalten-

de Gemeinde – ein selbstverwaltender Landkreis – eine Wojewodschaft. Das zweite

Konzept sah vor, dass sich das bisherige, zweistufige System, in dem über der selbst-

verwaltenden Gemeinde nur eine Wojewodschaft steht, grundsätzlich nicht ändern

würde. Die Wojewodschaft würde einerseits zur Selbstverwaltung, andererseits zur

Regierungsverwaltung gehören. In der zweiten Variante sollten Aufgaben, die von den

Gemeinden selbst nicht finanzierbar wären, von ihren freiwilligen Verbänden realisiert

werden. In diesem System gäbe es jedoch weiterhin die allgemeine und spezielle

Regierungsverhaltung, Städte, die auf Grund eines Gesetzes über Großstädte funk-

tionieren würden sowie, eventuell, auch Gemeinden eines höheren Ranges. Darüber

hinaus dürften sich auf der Stufe zwischen den Wojewodschaften und der Regie-

rungsverwaltung freiwillige Verbände von Wojewodschaften bilden, die die Aufgaben

der Regionalpolitik wahrnehmen würden.

Es wurden drei Konzepte der neuen territorialen Aufteilung Polens vorgeschlagen,

alle drei gingen von einer Verminderung der Zahl der damals 49 Wojewodschaften

aus. Die „traditionelle” Variante wollte zu 17 Wojewodschaften zurückkommen, die vor

der Reform des Jahres 1975 existierten. Es wurde allerdings bemerkt, dass die Rück-

kehr zu dieser Lösung Konflikte zwischen Städten hervorrufen könnte, die als Wojewod-

schaftshauptstädte fungieren wollten, wie etwa Gorzow Wlkp. und Zielona Góra.

Die zweite Variante sah die Bildung von 12 Wojewodschaften vor. In dieser

Variante sollte Gorzow der geplanten Wielkopolskie-Wojewodschaft mit der Hauptstadt

Poznan, Zielona Góra – der Dolnośląskie-Wojewodschaft mit Sitz in Wroclaw ange-

schlossen werden. Auf diese Weise wurde im Jahre 1996 eine heftige öffentliche

Debatte über die Zahl der künftigen Wojewodschaften und deren Position im neuen

Verfas sungssystem des Staates entfaltet.

Die dritte Variante ging davon aus, dass die existierenden 49 Wojewodschaften

zu Selbstverwaltungseinheiten in Grenzen vom Jahre 1975 werden sollten. Es wurde

darauf hingewiesen, dass bei diesem Konzept die Bildung einer zusätzlichen Struktur

background image

Paweł A. Leszczyński

140
notwendig wäre, die sich zwischen der (selbstverwaltenden) Wojewodschaft und dem

Verwaltungszentrum des Staates befinden würde und für die Regionalpolitik zuständig

wäre. Diese Frage war im Kontext unserer Bemühungen sehr wichtig, die Mitgliedschaft

der Europäischen Union zu erlangen, die im April 1994 ihren Anfang hatten, als Polen

den Antrag auf den Beitritt zur EU gestellt hatte. Diese dritte Variante brachte jedoch

vielerlei Probleme mit sich und die damit zusammenhängenden Zweifel wurden in

dem Regierungsdokument auch zum Ausdruck gebracht. Sie betrafen z.B. die Fragen,

wie man die speziellen Verwaltungen auf der Wojewodschaftsebene vereinheitlichen

soll, wenn die Grenzen dieser Verwaltungen über die Grenzen der Wojewodschaften

hinausgehen, als auch – wie man eine rationelle Regionalpolitik auf verhältnismäßig

kleinen Gebieten sichern sollte.

In den „Hauptproblemen der Entzentralisierung...“ wurde betont, dass:

in den 90er Jahren gleichzeitig die territoriale Selbstverwaltung gebildet und eine

Zentralisierung und Konzentration der Regierungsverwaltung durchgeführt wurden. Viele

Kompetenzen der Wojewodschaften wurden den Ministerien und Sonderverwaltungen

zugeschrieben. Infolgedessen bleibt ein riesiger Raum des öffentlichen Lebens zwischen

der Gemeinde und der Zentralverwaltung außerhalb der Kontrolle der Öffentlichkeit.

In dem Dokument wurden Konzepte einer selbstverwaltenden, einer Regierungs-

und einer gemischten Wojewodschaft dargestellt. Es wurden auch die mit der Einführung

von Landkreisen zusammenhängenden Probleme geschildert:

Die neue Stufe der territorialen Selbstverwaltung – der Landkreis – wäre der

Gemeinde, die ihre Aufgaben weiterhin wahrnehmen würde, in keiner Weise überge-

ordnet. Sie wäre vielmehr eine notwendige Ergänzung der Struktur der Selbstverwal-

tung, so dass diese alle ihr auferlegten Aufgaben auf der lokalen Ebene wahrnehmen

könnten. Im Landkreis würde man Sonderverwaltungen zusammenschließen, die bisher

in Bezirken arbeiten.

Letzten Endes wurde in diesem Bericht auch das Problem der direkten Wahlen

zu den Ausführungsorganen der Gemeinden – der Ortsvorsteher, der Bürgermeister

und der Stadtpräsidenten offen gestellt. In dieser Passage wies man darauf hin, dass

der Erfolg und die Effektivität der territorialen Selbstverwaltung in einem großen

Masse von den Abhängigkeiten zwischen den rechtssetzenden und den ausführenden

Organen beeinflusst wird. Das bisherige System ist für die Ausführungsorgane sehr

ungünstig. Der Gemeinderat beruft das Ausführungsorgan und kann es jederzeit

abberufen, auch wenn keine sachlichen Gründe dafür sprechen. Dadurch wird die

Stabilisierung und Professionalisierung des Personals auf den Schlüsselpositionen

in den Selbstverwaltungen erschwert.

Das von der Regierung angefertigte Dokument „Die Hauptprobleme der Entzen-

tralisierung des Staates und der Entwicklung der territorialen Selbstverwaltung“ wurde

an Vertreter der Selbstverwaltungen und der Regierungsverwaltung, Wissen schaftler,

NGOs und politische Parteien zur Konsultation übergeben. In Anlehnung an die Ergeb-

nisse dieser Konsultationen erarbeitete das Ministerium des Inneren und der Verwal-

tung im April 1997 ein umfangreiches Dokument unter dem Titel „Der effiziente,

freundliche, sichere Staat. Das Programm der Entzentralisierung der staatlichen

Funktionen und der Entwicklung der territorialen Selbstverwaltung“. Dem Dokument

wurden vier Anlagen beigelegt. Die eine war ein ergänzender Bericht, der die Meinun-

gen der Wissenschaftler und Vertreter der Wojewodschaften zu dem vorgeschlage-

nen Modell der Wojewodschaftsgestaltung beinhaltete. Der Bericht wurde vom De-

partment für Öffentliche Verwaltung des Ministeriums des Inneren und der Verwaltung

background image

Die Position Gorzows in den allgemeinen ...

141

im April 1997 vorbereitet. Die zweite Anlage beinhaltete Untersuchungsergebnisse

über die Reaktion der Öffentlichkeit auf die Reformen der öffentlichen Territorialverwal-

tung, der vom Department für Analysen und Prognosen der Kanzlei des Präsidenten

des Ministerrates im April 1997 zusammengestellt wurden. In der Anlage Nr. 3 stellte

das Departement für Öffentliche Verwaltung des Innenministeriums einen Bericht

über das gesellschaftliche und wirtschaftliche Potential der (damaligen) 49 Wojewod-

schaftszentren. In der Anlage Nr. 4 befand sich eine für alle Reformen sehr wichti-

ge Simulation der Entzentralisierung der Staatsausgaben zugunsten der territorialen

Selbstverwaltung, die auch im April 1997 entstand.

Während der Konsultationen wurde betont, dass eine Wahl der Reformvariante

möglichst schnell getroffen werden musste, weil die sich in die Länge ziehende

Diskussion Unsicherheit bei den Mitarbeitern der Verwaltung verursachte und die

Gesellschaft verwirrte.

Das Dokument „Der effiziente, freundliche, sichere Staat...” beinhaltete Vorschläge,

zu den Grundsätzen, die der Reform zu Grunde legen sollen (d.h. Subsidiarität,

Entzentralisierung, Dekonzentration und Deregulierung), zur Aufteilung der Aufgaben

und Kompetenzen zwischen der Regierungsverwaltung und den Einheiten der terri-

torialen Selbstverwaltung, zur Bestimmung der Ebenenzahl der territorialen Selbst-

verwaltung, zur Verantwortung für die öffentlichen Aufgaben, der Arbeitsweise der öffen-

tlichen Behörden und deren Gestalt, zur Kontrolle, zur territorialen Aufteilung des

Staates, zum System der öffentlichen Finanzen in einem entzentralisierten Staat und

den Vorschlag, wie man die Reform einführen soll. Dieser Bericht berücksichtigte völlig

die neue grundlegende Ordnung, die in der Verfassung der Republik Polen vom 2.

April 1997 definiert wurde. Auch hier wurden zwei alternative Modelle der Staatsge-

stalt vorgestellt: dreistufig (Gemeinde – Landkreis – Wojewodschaft) und zweistufig

(Gemeinde – Wojewodschaft). Jede der Optionen sah eine Verstärkung der Position

der Gemeinden vor, vorgestellt wurden der postulierte Aufgabenumfang der Landkreise

(für das erste Modell) und der Wojewodschaften sowie die Verfassung der Landkreise

und der Wojewodschaften. In der Frage der allgemeinen Aufsicht über die Landkreise

wurde vorgeschlagen, dass sie beim Wojewoden liegt, während die Kontrolle der Finanz-

wirtschaft der Landkreise von Regionalen Rechnungshöfen durchzuführen wäre. In

beiden Modellen (der drei- sowie der zweistufigen Verwaltung) sollte die allgemeine

Aufsicht über die Wojewodschaften beim Präsidenten des Ministerrates liegen. Die

Aufsicht über die Finanzwirtschaft der Wojewodschaften wäre auch in den Händen

der Regionalen Rechnungshöfe. In Bezug auf die Landkreise wurde die Einführung

von Zugaben zu Einkommensteuern statt einer Anteilnahme an dieser Steuer vorge-

schlagen. Die Einführung dieser Steuer würde den Einheiten der territorialen Selbstver-

waltung die notwendige Steuermacht geben und sie besser fühlen lassen, dass dies

wirklich lokale Steuern sind.

In Bezug auf die künftige territoriale Aufteilung des Staates wurden in dem

analysierten Dokument zwei Lösungen vorgeschlagen. In der ersten – dreistufigen

– wurde angenommen, dass 12 – 17 Schlüsselregionen (Wojewodschaften) und

ca. 320 Landkreise (Schlüsselunterregionen) entstehen würden, die sich auf ein

dichtes Netz von kleinen und mittleren Städten stützen würden. Die zweistufige

Lösung sah vor, dass Polen in 25-30 mittelgroße Wojewodschaften in Anlehnung

an Metropolen, Großstädte und ein Netz der am meisten entwickelten Mittelstädte

aufgeteilt würde.

background image

Paweł A. Leszczyński

142

Es ist zu betonen, dass das Dokument „Der effiziente, freundliche und sichere

Staat. Das Programm der Entzentralisierung der staatlichen Funktionen und der

Entwicklung der territorialen Selbstverwaltung“ nicht um der Produktion von Papier

willen entstanden ist. Sein Ziel bestand darin, den notwendigen sachlichen Rahmen

für die grundlegende Modernisierung der Staatsstruktur, d.h. für die Fortsetzung seine

Entzentralisierung, zu schaffen. Dies wurde im Kontakt mit den Vertretern der Selbst-

verwaltungen, der Wissenschaft, des Beamtentums und der NGOs gemacht, nicht

gegen sie. Dieses Dokument sollte die Grundlage für eine politische Entscheidung

der SLD-PSL-Koalition bilden, d.h. für die Verabschiedung durch den Sejm eines

Pakets von Gesetzen, die die Staatsform der Republik entzentralisieren sollen.

Doch die Parlamentswahlen vom September 1997 führten zu einer Änderung der

Machverhältnisse und der Entstehung der AWS-UW-Regierung.

3*

Die SLD-PSL-Regierung wollte keine eilige Verwaltungsreform, nur um der Reform

willen. Sie wußte um die wirtschaftlichen und sozialen Kosten einer solchen Operati-

on und wollte die kommunizierenden Röhre der staatlichen Verwaltung nicht als ein

Experimentfeld behandeln. Sie beabsichtigte, die Analyse der bestehenden Situation

durchzuführen, um Lösungen für die Zukunft zu finden, nicht ohne eine für die Änderun-

gen wichtige Prognose von Chancen und Gefahren zu erstellen.

Es ist darauf hinzuweisen, dass bei der Erarbeitung der Verwaltungsreform,

angefangen von der Gemeindenreform aus dem Jahre 1990, die Wissenschaftler

eine große Rolle in allen Regierungen spielten. Viele von ihnen waren direkt an der

Einführung der Änderungen beteiligt. Die Zeit der Verwaltungsreformen (und nicht nur

dieser) ließ die „Nachfrage“ nach Fachberatung im Bereich der öffentlichen Finanzen

oder des Selbstverwaltungsrechts sowie der Raumplanung oder Regionalpolitik

steigern. Das war eine gute Zeit für verschiedenartige „think thanks“. Im Jahre 1997

wurde von Prof. Zyta Gilowska, Prof. Elżbieta Wysocka, Prof. Stanisław Prutis, Prof.

Mirosław Stec und Dr. Józef Płoskonka im Rahmen des Programs der Reform der

Öffentlichen Verwaltung beim Institut für Öffentliche Angelegenheiten in komplexem,

sachlichem und anregendem Endbericht des Projektes „Die neue Wojewodschaft –

die Organe, die Pflichten, das Geld. Ein Modell der Verfassung der Wojewodschaften

in einem einheitlichen demokratischen Staat“ untder dem Titel „Das Modell der Woje-

wodschaft (der Region) in einem einheitlichen demokratischen Staat“ erarbeitet. Er

beinhaltete eine historische Rückschau, eine Diagnose der Situation der damaligen

Wojewodschaften, eine vergleichende Analyse der Regionenstatus, Ziele und Grund-

sätze der Reform der Wojewodschaftsverfassung, Konzepte und Aufgaben der regio-

nalen Selbstverwaltung, eine neue Aufteilung von Verantwortung für die Erfüllung

der öffentlichen Dienstsleitungen, ein Konzept der Verwaltung über dem öffentlichen

Vermögen sowie Projekte von Gesetzen zur Wojewodschaftsselbstverwaltung.

Die SLD-PSL-Regierung versuchte einen ständigen Kontakt mit der Wissenschaft

zu halten. Man strebte eine Kommunikation in beiden Richtungen, um die besten

Reformenprojekte zu erarbeiten.

4

3

*

AWS – „Wahlaktion Solidarität“, UW – „Freiheitsunion“ (Anm. des Übersetzers).

4 Vergleichend über die Fragen der territorialen Strukturreform eines Staates s. O. Seewald „Juristische

und Verwaltungswissenschaftliche Maßstäbe in der kommunalen Gebietsreform”, in: Die Verwaltung

Nr. 4/1973, S. 389–402.

background image

Die Position Gorzows in den allgemeinen ...

143

Das Konzept der 25 Wojewodschaften – mittelgroßen Regionen

In der Diskussion über die Zahl der Wojewodschaften in Polen wurde vorgeschlagen,

die 49 Wojewodschaften beizubehalten und nur deren Charakter zu ändern, um sie

zu Selbstverwaltungseinheiten zu machen. Viele Befürworter hatte auch das Konzept

der 12 Wojewodschaften, die in den Jahren 1997-98 von der AWS-UW-Koalition fast

als ein Dogma galt. Sie glaubten, dass dies die am besten durchdachte, rationelle und

optimale Zahl sei, und Vorschläge, eine andere Zahl der Wojewodschaften einzufüh-

ren, die ganze Verwaltungsreform automatisch sinnlos mache. In dieser Diskussion

wurde eine riesige Zahl von Polemiken, Repliken, Meinungen usw. veröffentlicht. Dies

war auch eine sehr wichtige Angelegenheit. Sie bezog sich doch auch auf die Fragen

der territorialen Identität, der Verwurzelung und der Zugehörigkeit zu einer Schicksal-

gemeinschaft.

Einzelne Menschen, NGOs, Entscheidungsträger verschiedener Schichten, lokale

Medien wollten den Handlungen Warschaus gegenüber den lokalen Gemeinschaften

nicht passiv zuschauen – und sie hatten damit Recht. Dass die Landkreise so und

die Wojewodschaften anders aussehen sollten, erfuhren die lokalen Gemeinschaften

aus in der landesweiten Presse veröffentlichten Landkarten. In dieser Debatte ging

es darum, unsere eigene Meinung zu äußern, die sich aus einer besseren Erkenntnis

der verschiedenen lokalen Angelegenheiten. Es entstanden also Bürgerinitiativen,

Komitees, Gruppen, Vereine und eine Reihe von verschiedenartigen Ideen. Man kann

zweifelsohne sagen, dass in den Jahren 1993 und 1998, als sich die Frage der künftigen

Wojewodschaften entschied, hatten wir in ganz Polen mit einer Belebung der Zivilgesel-

lschaft zu tun, dieser Gesellschaft, die aktiv an den Entscheidungen über das eigene

Schicksal teilnahm und damit verschieden „Zentralplanern“ des Spielraums beraubte.

Ein gutes Konzept der veränderten Wojewodschaftsstruktur des Staates war die

Idee der 25 Wojewodschaften mittlerer Grösse. Dieser Vorschlag hatte sehr solide

wissenschaftliche Grundlagen, die nicht in einer großen Agglomeration erarbeitet

wurde – sondern in Toruń. Zur Erarbeitung dieses Konzeptes trugen u.a. Dr. Zbigniew

Jabłoński – Direktor des Regionalen Zentrums für die Forschung und den Schutz der

Kulturumwelt in Toruń, Dr. Andrzej Potoczek – Direktor des Zentrums für Lokale und

Regionale Entwicklung in Toruń oder Prof. Daniela Szymańska aus der M.-Kopernik-

Universität in Toruń bei.

Dieses Postulat war besonders für die Vertreter der Selbstverwaltungen von 8

Wojewodschaften interessant: Częstochowa, Gorzów, Kalisz, Legnica, Płock, Radom,

Siedlce und Toruń. Die Vorsitzenden der dortigen lokalen Parlamente bildeten eine

eigenartige „G-8“-Gruppe, die sich zum Ziel die Verteidigung der Interessen kleinerer

Städte setzte, indem sie ihre Meinungen möglichst weit verbreiteten, um die besten

Entwicklungsmöglichkeiten für ihre Wojewodschaften zu schaffen. Diese Möglichkeiten

konnten sehr gut durch die Aufteilung des Staates auf eben solche 25 Einheiten in

Anspruch genommen werden.

Das „Think tank” dieses Konzeptes waren die oben erwähnten Zentren in Toruń.

Im Jahre 1995 wurde das dortige Zentrum der Lokalen und Regionalen Entwicklung

zum offiziellen Forschungszentrum der oben erwähnten acht lokalen Parlamente.

Beim Konzept der 25 Wojewodschaften war das Denken an das lokale Entwick-

lungspotential wichtig. Man wies darauf hin, dass bei den 12 Wojewodschaften der Staat

weiterhin vor allem zentralistisch verwaltet werden könnte. Man würde nur Akzente ver-

schieben. Jetzt würde nicht Warszawa, sondern die einzelnen Hauptstädte ihre Regio-

nen zentralistisch verwalten – durch eine „Dezentralisierung des Zentralismus“.

background image

Paweł A. Leszczyński

144

Man betonte, dass das Denken über die Entzentralisierung des Staates vor allem

von dem Begriff der „Annäherung“, nicht der „Anpassung“ an das westeuropäische

Modell von Bedeutung sein soll. Dies ergibt sich aus den Unterschieden in der terri-

torialen Verfassung unserer westlichen Partner. Neben komplexen, föderalistischen

Staaten, wie die Bundesrepublik Deutschland, die Schweiz, Österreich oder (seit

1994) Belgien, gibt es das zentralisierte Frankreich und regional geprägte Staaten –

Italien oder Spanien. Diese letzte Verfassung nahm seit 1999 auch Großbritannien an.

Während der Polemiken mit der Variante der 12 Wojewodschaften kamen die Toruner

Wissenschaftler zu dem Schluss, dass eine Bildung so großer Regionen – wie sich

das aus empirisch bestätigten Untersuchungen ergibt – mit folgenden Konsequenzen

droht: Entfremdung der Selbstverwaltungsbehörden von der Gesellschaft – und zwar

unabhängig von der erklärten Intentionen, Polarisierung des jeweiligen regionalen, sich

am besten entwickelnden Zentrums und der unterentwickelten Peripherien, Zerstörung

der nach der Verwaltungsreform von 1975 inzwischen entstandenen Strukturen, deren

Effizienz sich bei ca. 25 Wojewodschaften jahrelang bestätigte.

Nach der Meinung der Forscher aus Torun würden die 25 Wojewodschaften

nicht nur soziale, kulturelle und wirtschaftliche Ambitionen dieser Regionen befriedi-

gen, sondern auch eine Stabilität der territorialen Aufteilung für die nächsten 20-30

Jahre (die Zeit der Umstrukturierung der polnischen Wirtschaft) sichern und den

Weg für die Bildung von „großen Regionen“ in der Zukunft auf Grund deren funk-

tionalen Zusammenarbeit und der effektiven Mechanismen der Wirtschaft und der

Verwaltung ebnen.

Die 25 Hauptstädte der postulierten Wojewodschaften sollten die folgenden

Städte werden: Białystok, Bydgoszcz, Częstochowa, Gdańsk, Gorzów, Kielce, Kalisz,

Katowice, Koszalin, Kraków, Legnica, Lublin, Łódź, Olsztyn, Opole, Płock, Poznań,

Radom, Rzeszów, Siedlce, Szczecin, Toruń, Warszawa, Wrocław i Zielona Góra.

In dieser Variante wäre die Gorzower Wojewodschaft territorial praktisch unver-

ändert geblieben, obwohl z. B. Dębno Lubuskie der Wojewodschaft Szczecin gehört

hätte. Einer leichten Korrektur wären die Grenzen der Wojewodschaft Zielona Góra

unterzogen worden.

Vielen Personen, Einrichtungen und NGOs aus Gorzow und der damaligen

Wojewodschaft Gorzow gefiel die Idee der 25 Wojewodschaften. Bei dieser

Lösung hoffte man, dass das kreative Potential und die neuen Möglichkeiten,

insbesondere nach 1989, nicht verloren gehen würden.

Der Gorzower Regionalverein veranstaltete am 2. Dezember 1996 gemeinsam

mit dem lokalen Parlament der Wojewodschaft Gorzow eine Promotion des Buches

von Z. Jabłoński und A. Potoczek unter dem Titel „Der Verschlag der Aufteilung

Polens in 25 Wojewodschaften“. Es war eine Chance zum Meinungsaustausch

zu den Reformprojekten der grundsätzlichen territorialen Aufteilung des Staates.

Die Vorsitzenden der lokalen Parlamente der acht Wojewodschaften: Często-

chowa, Gorzów, Kalisz, Legnica, Płock, Radom, Siedlce und Toruń trafen sich re-

gelmäßig zu Konsultationen. Sie dienten dem Austausch von Erfahrungen, Ideen

und Anmerkungen, die mit der sozial-ökonomischen Kondition dieser Wojewod-

schaften, dem allgemeinen Entwicklungsniveau der Selbstverwaltung und den

Barrieren auf diesem Wege zusammenhingen. Am 20. April 1996 fand das Treffen

der „Acht“ in Gorzow statt und Gastgeber war der Vorsitzende des lokalen Par-

laments der Wojewodschaft Gorzow – Jan Kochanowski. Anschließend wurde ein

background image

Die Position Gorzows in den allgemeinen ...

145

Kommunique veröffentlicht, in dem man sich zu der Frage der Dezentralisierung

des Staates und der Zahl der Wojewodschaften äußerte. Darin sind unter ande-

rem folgende Worte zu lesen:

(...) Die in Gorzow Wielkopolski am 20. April 1996 versammelten

Vorsitzenden von ach lokalen Parlamenten sprechen sich konsequent für das

Modell von nicht weniger als 25 Wojewodschaften als Teilen der Selbst- und

der Regierungsverwaltung aus. Von allen Vorschlägen ist dieser der beste: die

Wojewodschaften in dieser Form sind von vielen Schwächen der großen und der

kleinen Territorialeinheiten frei und gleichzeitig stark genug, um die Aufgaben einer

modern organisierten Gesellschaft Rechung zu tragen.

Das Konzept der 25 Wojewodschaften bildete eine gute Plattform der Zusam-

menarbeit zwischen Wojewodschaften, die über ein ähnliches Entwicklungspotential

verfügten, für gemeinsame Handlungen, um den mittelgroßen Städten einen wür-

digen Platz in der Staatsverwaltung zu sichern. Das belebte Engagement für mittel-

große, aber innerlich konsolidierte Wojewodschaften trug zum Zuwachs des Identi-

tätsgefühls mit ihnen bei.

Die zweite Verwaltungsreform – die AWS-UW-Koalition 1997-1998

Infolge der Parlamentswahlen im Jahre 1997 kam es in Polen zu einem Macht-

wechsel. Die SLD-PSL-Koalition wurde von der Konstellation AWS-UW ersetzt. Sowohl

in den Wahlprogrammen der „Solidarität“, als auch der „Freiheitsunion“ wurde die weitere

Dezentralisierung der Staatsverwaltung zu einem wichtigen Thema.

Ende Oktober 1997 wurde zwischen AWS und UW ein Koalitionsabkommen unter-

zeichnet. Die 23. These dieses Dokuments war der Reform der territorialen Selbtsver-

waltung gewidmet, die im Schlagwort „Die Macht bei den Menschen: die Reform der

territorialen Selbstverwaltung“ zum Ausdruck gebracht wurde. Dort hieß es u.a.:

Die Wahlaktion Solidarität und die Freiheitsunion wollen einen effizienten

Staat bauen, was seine Reform im Sinne des Subsidiaritätsprinzips erfordert,

eine Dezentralisierung des Staates bei Beibehaltung seiner einheitlichen Struktur

sowie eine Stärkung seiner territorialen Selbstverwaltung sichern.

Am 23. Dezember 1997 wurde vom Ministerrat der Beschluss Nr. 101/97 über die

Vorbereitung und Durchführung der öffentlichen Verwaltungsreform verabschiedet.

Darin wurde der Finanzminister verpflichtet, einen Plan der Ausgaben und Einnahmen

der öffentlichen Finanzen für das Jahr 1999 vorzubereiten. Der Minister des Inneren

und der Verwaltung wurde verpflichtet, neue Selbstverwaltungs- und Regierungsstruk-

turen zu erarbeiten, einen Terminkalender vorzubereiten, ein Projekt der Anpassung der

Sonderverwaltung der Staates an die neuen Landkreis- und Wojewodschaftsgrenzen

vorzustellen und die Grundsätze darzulegen, nach denen der Fiskus und staatliche

Rechtspersonen den neuen Landkreis- und Wojewodschaftsselbstverwaltungsbehör-

den unter Berücksichtigung der Reprivatisierung und anderer Verbindlichkeiten des Fiskus

übergeben sollte. Der Minister – Mitglied des Ministerrates, Chef des Regierungszentrums

für Strategische Studien wurde verpflichtet, die Hauptstrategien der wirtschaftlichen

Entwicklung Polens unter Berücksichtigung der Regionen vorzustellen. Der Vortist-

zende des Komitees für Europäische Integration wurde verpflichtet, alle Maßnahmen

vorzunehmen, um ausländische Finanzmittel für die Unterstützung der öffentlichen

background image

Paweł A. Leszczyński

146
Verwaltungsreform zu sichern. Der Regierungsbeauftragte für die Verfassungsreform

des Staates (zu dem Amt wurde Prof. Michał Kulesza berufen) wurde verpflichtet,

Entwürfe der Gesetze über Landkreise und Wojewodschaften, über Kompetenzen der

Selbstvewaltungseinheiten, über die Aufgaben des dezentralisierten Systems der

öffentlichen Finanzen sowie über die Einführung der Verwaltungsreform vorzubereiten.

Der Beauftragte sollte auch eine Kostenschätzung der Verwaltungsreform, ein Ver-

zeichnis der im Zusammenhang mit der Verwaltungsreform zu novellierenden Gesetze

sowie einen Terminkalender der damit verbundenen Arbeiten vorlegen.

Der Premierminister Jerzy Buzek rief auch Interministerielle Arbeitsgruppe zur

Durchführung der Verfassungsreform des Staates ins Leben,

Prof. Michał Kulesza, der Regierungsbeauftragte für die Verfassungsreform des

Staates, legte einen „Terminplan der territorialen Reform“ vor. Dieser beinhaltete

ein Register von zwölf wichtigsten Schritten der territorialen Reform Polens und

die Termine ihrer Realisierung und den Subjekten, die für den jeweiligen Schritt

zuständig waren. Und so zum Beispiel wollte der Beauftragte, dass die endgültige

Verwaltungskarte, d.h. die Grenzen der Landkreise und der Wojewodschaften sollte

im April 1998 entstehen und diese Aufgabe lag bei der Regierung.

Der Anfang der Vorbereitungen zur zweiten Verwaltungsreform löste Diskussionen

über die Zahl der Landkreise und Wojewodschaften aus. Am 17. März 1998

verabschiedete die Polnische Versammlung der Territorialen Selbtsverwaltungen

den Beschluß Nr. XVIII/68/98 über die Entzentralisierungsreform und die territoriale

Aufteilung Polens. Hier ein umfassendes Fragment dieses Beschlusses:

§1. Die Polnische Versammlung der Territorialen Selbstverteidigungen ist

kritisch gegenüber dem Konzept der Aufteilung Polens in 12 Wojewodschaften

und 300 Landkreise und unterstützt die Initiative der Volksenscheidung über die

Reform des Staates. (...) Die Kritische Meinung der PVTS ergibt sich aus den

folgenden Gründen

- das Konzept der 12 Wojewodschaften und 300 Landkreise erweckt ernste

sachliche Vorbehalte, insbesondere hinsischtlich der Effektivität dieses Modells

in einer Situation, wenn keine klaren Kriterien der Entlimitierung dieser Einheiten,

ihrer Finanzierung und Kompetenzen vorhanden sind.

- die Versuche, das Konzept der 12 Wojewodschaften durchzusetzen, beunruhigt

die Gemeinschaften vieler Wojewodschaften, was eine Stärkung der negativen

Beurteilung der Reform und der erwarteten Ergebnisse verursachen kann.

- Personen und Eindrichtungen, die alternative Konzepte der Verwaltungsreform

vorstellen, werden von der Regierung als Gegner der Reform überhaupt betrachtet.

Die Polnische Versammlung der Territorialen Selbstverwaltungen fordert eine

Reform, die so eingeführt wird, dass die Wahl der optimalen Lösungen ermöglicht

wird, einer Lösung, die auf eine breite gesellschaftliche Unterstützung der Idee der

territorialen Selbtstverwaltung bei den lokalen Gemeinschaften stützt. Es ist daruaf

hinzuweisen, dass das Wesen des Dezentralisierungsprozesses darin besteht, den

regionalen und lokalen Gemeinschaften Hoheit über ihr Territorium zu verleihen,

was im Art. 15 Abs. 2 der Verfassung der Republik Polen und den Rechtsnormen

des Europarates entspricht (...)

5

5 Der Beschluss wurde in der Monatszeitschrift „Gorzowskie Wiadomości Samorządowe” Nr. 2 (13)

vom April 1998r., S. 56, veröffentlicht.

background image

Die Position Gorzows in den allgemeinen ...

147

Seit der Entstehung der AWS-UW-Koalition sprach sich die Regierung für das

Konzept der 12 Wojewodschaften aus. Die Vertreter des Kabinetts Buzek diskreditierten

andere Konzepte dieser Reform öffentlich. Neben diesem Konzept gab es aber auch

andere Ideen, wie die Landkarte Polens aufgeteilt werden soll.

Es gibt auch – und das ist doch selbstverständlich – kein einheitliches Muster der

territorialen Aufteilung in den Ländern der Europäischen Union. Und so wird z. B.

6

das

kleine, 400 Tsd. Bürger zählende Luxemburg teilt sich in 4 Provinzen und diese

in Gemeinden. Das demographisch mit Polen vergleichbare, denn 40 mln Bürger

zählende Spanien ist seit 1983 in 17 Selbstverwaltungsregionen und 50 Provinzen

eingeteilt, die ihrerseits in selbtsverwaltende Gemeinden eingeteilt sind.

Am 14. März 1998 nahm die Allianz der Demokratischen Linke eine Stellung

gegeüber der öffentlichen Verwaltungsreform, wo wir u.a. lesen: Die Allianz der

Demokratischen Linken ändert nicht seine Meinung, dass in Polen eine öffentliche

Verwaltungsreform notwendig ist, die den Einfluss der Bürger auf die Macht erweitert,

die Effektivität der öffentlichen Ausgaben erhöht und die vorhandenen Mittel besser für

die soziale und wirtschaftliche Entwicklung der lokalen und regionalen Gemeinschaften

einsetzen läßt. (...) Dies bedeutet aber nicht, dass die Allianz der Demokratischen

Linken das Regierungsprojekt vorbehaltslos unterstützt. Die bisherige detaillierte

Darstellung dieses Projektes, die Terminlegung von Wahlen bevor die entsprechenden

Kompetenzgesetze verabschiedet wurden und insbesondere die Vernachlässigung

der Fragen der Finanzierung von neuen Selbstverwaltungseinheiten versetzt uns in

tiefste Unruhe. Unserer Meinung nach verdeckt sich hinter dieser Praxis die Willkür

der Reformenautoren, ihr Wille, die Reform um jeden Preis durchzuführen, die für die

Stabilität des Staates und das Verhältnis der Bürger zur Reform tödliche Überzeugung,

dass man diese ohne Rücksicht auf die Öffentlichkeit realisieren muss, um vollzogene

Tatsachen zu schaffen (...)

Die Regierung veröffentlichte über das Informationzentrum der Regierung kosten-

lose Informationsbroschüren unter dem Titel „Selbstverwaltungsreform – Gemeine,

Landkreis, Wojewodschaft. Fragen und Antworten“. Die Kanzlei des Präsidenten des

Ministerrates – das Departament für Verfassungsreform des Staates – bereitete auch

zwei andere Dokumente vor: „Damit Polen mein Zuhause wird. Über die Selbstver-

waltungsreform 1998“ und „Die allgemeinen Grundsätze der Verfassungsreform des

Staates“. Dieses zweite Dokument wurde an Schüler geschickt, die 1998 das Abitur

ablegten.

Am 31. März 1998 sandte der Premierminister J. Buzek zu den Händen des

Sejmmarschalls

7*

das Regierungsdokument „Dialog und Entwicklung – die Maßnah-

men zur Einbehaltung der Entwicklungsmöglichkeiten von Städten, die den Wojewod-

schaftsstatus verlieren“. Die Verfasser dieses Dokuments weisen schon am Anfang

darauf hin, dass in seinem Text die Postulate der 11. Polnischen Konferenz der Stadt-

präsidenten, Bürgermeister und Ortsvorsteher in Poznan am 27. März 1998 berück-

sichtigt wurde. Das Problem besteht darin, dass diese representative Gruppe der

Selbstverwaltungsvertreter eigentlich die einzige, mit der das Projekt konsultiert wur-

de. Überhaupt nicht berücksichtigt wurde z.B. die Union der Polnischen Kleinstädte

6 Diese Angaben werden nach S. Kimelski Nie ma jednego modelu zitiert. Der Artikel wurde in der

Tageszeitung „Trybuna” Nr. 158 vom 8. Juli 1998, S. 11, veröffentlicht.
7

*

D.h. dem Vorsitzenden des polnischen Sejm (Anm. des Übersetzers).

background image

Paweł A. Leszczyński

148
oder der Verbund der Polnischen Städte. Das Dokument war darüber hinaus allzu

allgemein und konkretisierte nicht zureichend, welche Maßnahmen die Regierung

gegenüber solchen Städten unternehmen will.

Im April 1998 befragte das Zentrum für die Untersuchung der Öffentlichen Meinung

(CBOS) die Bürger, wie sie bei einem eventuellen Referendum über die territoriale

Teilung Polens stimmen würden. 48 % der Befragten wollte für eine kleinere Zahl der

Wojewodschaften und die Bildung von selbstverwaltenden Landkreisen stimmen, 12 %

wollten lieber die vorhandene Zahl der Wojewodschaften und Bildung von selbst-

verwaltenden Landkreisen innerhalb dieser Wojewodschaften, 24 % stimmte für die

Beibehaltung der 49 Wojewodschaften und gegen die Bildung von Landkreisen, 7 %

wollte sich nicht äußern und 9 % wählte die „schwer zu sagen“-Antwort. 40 % der von

CBOS Befragten glaubte, dass durch eine Vergrösserung der Zahl der 12 Wojewod-

schaften um einige kleinere die Reform nicht verunstalten würde, weil sehr große

territoriale Einheiten neben kleineren Wojewodschaften durchaus existieren könnten,

23 % waren der entgegengesetzten Meinunung, weil sie glaubten, dass der Sinn der

Reform in Bildung von großen, ungefähr gleich starken Wojewodschaften sei; 37 %

antwortete „schwer zu sagen“

8

.

Auf Grund der Tatsache, dass sich sowohl die Befürworter als auch und Gegner

der „Zwölf“ im Sejm in allen Fraktionen befanden und es drohte, dass die Regierung

Buzek keine Mehrheit für ihre Gesetze hätte finden können, entschied sie sich, die

Zahl der neunen Wojewodschaften mit der Opposition, d. h. mit der SLD und der

PSL zu vereinbaren. Die Verhandlungspartner aus der AWS und der UW schlugen

bei den Gesprächen mit den Oppositionsfraktionen drei Möglichkeiten vor. Der erste

Vorschlag beruhte darin, eine volle Verständigung zwischen der Koalition und der

Opporistion zu erreichen und die entsprechenden Gesetze gemeinsam anzunehmen.

Der zweite Vorschlag wollte, dass bei einer fehlenden Vereinigung mit der Opposition

die entsprechenden Gesetze ohne Fraktionsdisziplin von den vier größten Fraktionen

(AWS, UW, SLD, PSL) abgestimmt werden sollen. Die dritte Variante sah vor, dass

es keine Vereinigung über die Zahl der Wojewodschaften und keine Befreinung von

der Disziplin geben würde, sondern dass die Abgeordneten und die Senatoren (sowie

die sie unterstürzenden Fraktionen) nur solche Lösungen vorschlagen würden, die

zwischen „12“ und „17“ liegen würde und rationell sein würden

Die SLD-Fraktion unterstützte andere Städte, deren wirtschaftliches, soziales,

wissenschaftliches, kulturelles und infrastrukturelles Potential groß genug war, so

dass sie als Wojewodschaftszentren fungieren konnten. So gab es Voraussetzungen

zur Bildung der Wojewodschaft Lubuskie, aber auch der Wojewodschaft Opolskie

oder Kujawsko-Pomorskie. Diese Anstrengungen der SLD wurden auch von einem

Teil der AWS- und UW-Vertreter unterstützt, die gegenüber dem „12“-Konzept der

Regierung mehr oder weniger offene Vorbehalte anmeldeten. Die AWS und die UW

überzeugten sich, dass man eine so grundsätzliche Reform wie diese nicht ohne

Mitwirkung der Opposition oder gegen den Willen derjenigen durchführen, die zur

Zeit gerade nicht an der Macht sind. Das vom Sejm am 1. Juli 1998 verabschiedete

Gesetz über die dreistufige territoriale Aufteilung Polens berücksichtigte trotzdem

nicht den Vorschlag, dass neben den 12 „Regierungswojewodschaften“ und der

3 zusätzlichen Wojewodschaften (Lubuskie, Kujawosko-Pomorskie und Opolskie)

8 Bericht über die Umfragen des CBOS, Opinia publiczna – maj `98, S. 1

background image

Die Position Gorzows in den allgemeinen ...

149

noch zwei gegründet werden sollten – Środkowopomorskie und Staropolskie.

Deswegen wurde gegen dieses Gesetz vom Präsidenten der Republik Polen am

2. Juli 1998 auf Grund Art. 122 Abs. 5 der Verfassung der RP das Veto eingelegt. Es

wurde zurückgewiesen. Letzten Endes entstanden 16 Wojewodschaften, die am 1.

Januar 1999 anfingen zu exisiteren.

Gorzów im Rahmen der Lubuskie-Wojewodschaft

In der öffentlichen Debatte über die Entstehung der Wojewodschaft Lubuskie war

die organisatorische und inspirierende Rolle der Presse von großer Bedeutung. In der

ersten Hälfte des Jahres 1998 wurde in der Portiersloge des Gorzower Stadtamtes

eine Liste ausgelegt, in die sich die Gegner des „12“-Konzeptes eintragen konnten.

Dadurch sollte das Recht auf freie Meinungsäußerung durch eine Petitionseinrei-

chung in Anspruch genommen werden.

Die Verwirklichung der Selbstverwaltungsreform erwies sich als sehr wichtig

für Menschen, die das Mittlere Oderraum und die Städte an der Warthemündung

bewohnten. In diesem Sinne enstand eine neue Wojewodschaft, die aus einem Teil

der ehemaligen Wojewodschaft Gorzowskie und fast der ganzen Wojewodchaft

Zielonogorskie gebildet wurde.

Sowohl die ehemalige Gorzowskie, als auch die ehemalige Zielonogorskie Woje-

wodschaft hätten nebeneinander exsitieren können, wenn das Konzept der 25 Woje-

wodschaften, der sog. Mesoregionen, gewonnen hätte. Dieses Konzept stieß auf kein

Verständnis unter den breiteren Politikerkreisen, die die Idee der 12 Wojewodschaften

unterstützten. In diesem Zusammenhang muss eindeutig betont werden, dass die

Aufteilung der ehemaligen Wojewodschaft Gorzowskie unter die heutige Wojewod-

schaft Zachodniopomorskie und Wielkopolskie und die Übernahme der ehemaligen

Wojewodschaft Zielonogorskie durch die heutige Wojewodschaft Dolnoslaskie ver-

heerende Folgen für unsere beiden Gemeinschaften hätten, die jetzt die Wojewod-

schaft Lubuskie bilden. Dies würde eine Zerreißung der sozialen und wirtschaftlichen

Bände der Region nach sich ziehen. Weil sich die Entscheidungsträger aus Gorzow

und Zielona Gora dessen bewußt waren, begannen sie erneut nach Wegen zur Über-

windung der Animositäten zu suchen und unternahmen den Versuch, unsere beiden

Gemeinschaften selbst zu organisieren, um die ähnlichen und – was noch wichtiger

war – die gemeinsamen Probleme zu lösen. Als es klar war, dass die Variante der 25

Wojewodschaften auf keine erwartete Resonanz stieß, begannen die Vertreter der

Wojewodschaften Gorzowskie und Zielonogorskie Maßnahmen vorzunehmen, die die

Bildung einer gemeinsamen Wojewodschaft zum Ziel hatten. In diesem Zusammen-

hang wurden zwei Namen vorgeschlagen: Wojewodztwo Zachodnie (Westliche Wo-

jewodschaft) und Woje wodztwo Lubuskie (Lebuser Wojewodschaft). Diese Maßnah-

men wurden nicht nur von den verschiedenen Entscheidungsträgern, sondern auch

von zahlreichen NGOs und Einzelpersonen getragen. Ohne dieses gemeinsame En-

gagement hätten wir keine gemeinsame Region gehabt.

An dieser Stelle muss die sehr wichtige Rolle der Massenmedien in der damaligen

Debatte über die Zahl der Wojewodschaften betont werden. Zur Gorzower Abteilung

der „Gazeta Lubuska“ brachten die Bewohner von Gorzow die aus dieser Zeitung

ausgeschnittene Coupons, in denen sie ihre Meinung zu der Zahl der Wojewodschaften

background image

Paweł A. Leszczyński

150
in Polen (es gab auch die Möglichkeit, für 25 Wojewodschaften zu stimmen) und

über die von ihnen gewünschte Zugehörigkeit Gorzows (z.B. zur Wojewodschaft

Szczecin oder Poznan) auf der Landkarte Polens äußerten.

Am 27. Februar 1998 fand eine Sondersitzung des lokalen Parlaments der Wo-

jewodschaft Gorzow statt, die der damals von der AWS-UW-Regierungskoaliton vor-

bereiteten Verwaltungsreform gewidmet wurde. Es kamen u.a. die Sejm-Abgeord-

neten Jerzy Wierchowicz (UW), Maciej Rudnicki (AWS), der Vorstandsvorsitzende

der Deutsch-Polnischen Wirschaftsförderungsgesellschaft Jacek Robak, der die im

September 1997 entstandene Kostrzyn-Slubice Sonderwirtschaftszone vertretende

Jerzy Korolewicz, der Stadtpräsident von Gorzow, Henryk Maciej Woźniak, der Stell-

vertretende Vorsitzende des Gorzower Stadtrates Andrzej Pawili, der Chef der Gorzower

Schulbehörde Edward Janiszewski. An der Tagung nahm auch der Gorzower Wojewode

– Jerzy Ostrouch teil. Anwesend waren die Vertreter der Massenmedien. Am wich-

tigsten aber war es, die Sondergäste der Tagung zu hören: Stanisława Z. Czereda,

Vorstitzende des lokalen Parlaments der Wojewodschaft Zielona Gora, Piotr Borowicz

– Stellvertretenden Vorsitzender des lokalen Parlaments der Wojewodschaft Poznań,

Zbigniew Zychowicz – Vorsitzender des lokalen Parlaments der Wojewodschaft

Szczecin und Zbigniew Jabłoński aus der Regionalen Zentrums für die Forschung und

den Schutz der Kulturumwelt in Torun. Direktor Z. Jabłoński berichtete z. B. über das

Konzept der Aufteilung Polens in 25 Mesoregione.

Von den Vorträgen der drei Vertreter der lokalen Parlamente muss gesagt werden,

dass er Vertreter Zielona Goras und Szczecins am konkretesten waren. Stanisława

Z. Czereda begründete ausführlich und mit guten Argumenten, warum die Wojewod-

schaft Lubuskie gegründet werden soll. Sie wies klar darauf hin, dass das Konzept

der 12 Wojewodschaften die Zielona Góra- Gorzower Realitäten nicht berücksichtigte.

Auch Zbigniew Zychowicz zeigte die positivien Seiten einer eventuellen Zugehörigkeit

Gorzows zur Wojewodschaft Szczecin. Er schlug vor, manche Wojewodschaftsein-

richtungen eben in Gorzow zu lokalisieren.

Das wichtigste Datum, das mit der Gründung der Wojewodschaft Lubuskie

zusammenhängt, war der 13. März 1998. An diesem Tag trafen sich im Priesterseminar

in Paradyż alle Abgeordneten und Senatoren der Wojewodschaften Gorzów und

Zielona Gora. Es wurde eine Vereinbarung über die Gründung einer gemeinsamen,

der Lebuser Wojewodschaft, unterzeichnet. Man entschied, dass der Sitz der Selbst-

verwaltungsbehörden der neuen Region Zielona Gora wäre, und der Sitz des Wojewoden

– Gorzow Wlkp. Das Treffen wurde auch der Bildung einer gemeinsamen, über-

parteilichen Wirkungsplattform, die darauf zielen sollte, das Regierungskonzept der 12

Wojewodschaften zu ändern und ein parlamentarisches Lobbying zu führen, um die

Paradieser Vereinbarung durchzusetzen. Es wurden auch die Fragen der Institutionen

besprochen, d. h. wo die einzelnen Wojewodschaftsweinrichtungen, wie das Finanzamt,

die Wojewodschaftskommandantur der Polizei oder das Statistische Wojewod schafts-

amt sich befinden sollen. Diese Angelegenheiten fanden aber in der oben erwähnten

Vereinbarung der Politiker der beiden damaligen Wojewodschaften keinen Niederschlag.

Gleichzeitig mit den Handlungen der offiziellen Seite begannen Einzelperso-

nen und NGOs für die Gründung einer gemeinsamen Wojewodschaft zu agieren.

Die Gesell schaft für die Promotion und die Bildung der Wojewodschaft Lubus-

kie entstand. Ihr Vorsitzender wurde der Präsident des Berufungskollegiums für

background image

Die Position Gorzows in den allgemeinen ...

151

kommunale Angelegenheiten in Zielona Gora – Robert Gwidon Makarewicz. Die Mit-

glieder der Gesellschaft setzten sich zum Ziel, Unterschriften unter dem bürgerlichen

Gesetzesentwurf über die Gründung der Wojewodschaft Lubuskie zu sammeln.

Im Juni 1998 kam es im Sejm zu den entscheidenden Arbeiten an den Ge-

setzen über die Änderung der territorialen Struktur Polens. Am 1. Juli wurde der

Entwurf über die Gründund der Wojewodschaft Lubuskie bei einer Plenarsitzung

vorerst akzeptiert. Am 2. Juli wurde während der Sitzung des Sejmausschusses

für Territoriale Selbstverwaltung und Regionalpolitik das Problem des Anschlusses

von Glogow und den neu zu gründenden Glogower Landkreis der neuen Wojewod-

schaft; es war geplant, dass die beiden der Wojewodschaft Dolnoslaskie angehören sol-

len. Eine Diskussion fand statt, in der viele polemische Meinungen geäußert wurden.

9

Am 16. Juli 1998 schlossen die Vertreter der vier Fraktionen: AWS, UW, SLD

und PSL eine Vereinbarung über die Zahl der neuen Wojewodschaften in Polen. Sie

sah die Gründung von 16 Wojewodschaften, darunter der Wojewodschaft Lubuskie,

vor. Am 24. Juli 1998 wurde vom Sejm der Republik Polen das Gesetz über die

dreischichtige territoriale Aufteilung des Staates verabschiedet, in dem auch die Wo-

jewodschaft Lubuskie gegründet wurde, deren Einrichtungen gemäß der Paradieser

Vereinbarung aufgeteilt werden sollten.

9 P. Krysiak: Jak hartowało się Lubuskie, in: „Gazeta Wyborcza – Zielona Góra/Gorzów Wlkp.”, 13.

März 2002, S. 5. Den Inhalt der Diskussion, die an dieser Sitzung entfaltet ist, kann man in Biuletyn z

posiedzenia Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, Sejmkanzlei – Informationsbüro,

Nr. 51 (636) III kad., 2. Juli 1998, S. 19 – 20, 26 –27, nachlesen.

background image

Paweł A. Leszczyński

152
Literaturverzeichnis

1.

ARENT Marek: Trzymajmy się ziemi. - Il. // Ziemia Gorzowska. - 1998, nr 14, s. 1

2.

BATOROWICZ Zdzisław: Geografia ekonomiczna Polski: makroregiony gospodarczo

-planistyczne. - Warszawa: Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, 1983. - 265 s.

3.

BROŻEK Dariusz: Zakopali wojenny topór: koniec wielkopolsko-lubuskich swarów ?

// Gazeta Lubuska (Wyd.ABCE). - 2002, nr 261, s. 9E

4.

[CIEŚLA Stefan]: Jedność i rotacja AWS / (sc) // Gazeta Lubuska (Wyd. C). - 1999,

nr 272, s. 4

5.

CZARNUCH Zbigniew: Niech się stanie Region Lubuski // Studia Zielonogórsko -

Gorzowskie. - T. 3 (1997), s. 14-17

6.

CZTERY lata w opozycji: Sojusz Lewicy Demokratycznej - Klub Parlamentarny

1997-2001 / oprac.Robert Walenciak. - Warszawa: Książka i Wiedza: Biuro Klubu

Parlamentarnego SLD, 2001. - 303 s.

7.

DEMOKRATYZACJA w III Rzeczypospolitej / red. Andrzej Antoszewski. - Wrocław:

Uniwersytet Wrocławski, 2002. - 215 s. - (Acta Universitatis Wratislaviensis; nr 2368)

8.

EUROREGIONY w nowym podziale terytorialnym Polski / red. Bożena Kodeniec. -

Warszawa: Główny Urząd Statystyczny, 1999. – 399 s.

9.

GARGAS Anita, Wojciechowski Maciej: Partie polityczne w Polsce. - Gdańsk:

Krajowa Agencja Wydawnicza, 1991. - 204 s.

10.

GORZÓW Wielkopolski w 60-leciu 1945-2005: materiały z konferencji naukowej,

Gorzów Wielkopolski, 3 czerwca 2005 r. / red. Dariusz Aleksander Rymar, Juliusz

Sikorski. - Gorzów Wlkp.: Urząd Miasta: Towarzystwo Przyjaciół Archiwum i Pamiątek

Przeszłości; Szczecin: Archiwum Państwowe, 2005. - 290 s.

11.

GOSPODARKA i polityka regionalna okresu transformacji / red.nauk. Wojciech

Kosiedowski. - Toruń: Uniwersytet Mikołaja Kopernika, 2001. - 330 s.

12.

GRABOWSKA Mirosława, Szawiel Tadeusz: Budowanie demokracji: podziały społeczne,

partie polityczne i społeczeństwo obywatelskie w postkomunistycznej Polsce. - Wyd.

2. - Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2003. - 386 s.

13.

JABŁOŃSKI Zbigniew: Propozycja podziału państwa polskiego na województwa:

„25“. - Toruń: Wydawnictwo Regionalnego Ośrodka Studiów i Ochrony Środowiska

Kulturowego, 1996. - 119 s.

14.

KNYŻEWSKI Krzysztof: Partie i system partyjny w Polsce w okresie transformacji

ustrojowej. - Warszawa: Scholar, 1998. - 191 s.

15.

KRYSIAK Paweł, Łukasiewicz Artur: Każdy sobie województwo skrobie // Gazeta

Zachodnia. - 1999, nr 90, s. 4

16.

KURZAWA Eugeniusz: Pozwólcie nam się różnić // Gazeta Lubuska (Wyd.1,2,4). -

1998, nr 1, s. 5

17.

LINKOWSKI Zdzisław: Lubuszczyzna - czas i przestrzeń. - Il. // Trakt. - 1999/2000,

nr 20, s. 5-6

18.

MAJCHROWSKI Jan: Silni jednością. - Il. // Trakt. - 1999, nr 20, s. 4

19.

MICHALAK Ryszard, Piasecki Andrzej: Historia polityczna Polski 1952-2002. - Łódź;

Zielona Góra: Akapit Jolanta Piasecka, 2003. - 280 s.

20.

MŁODZIEŻ w okresie zmian organizacji społeczeństwa / red. Edward Hajduk,

Bogdan Idzikowski. - Zielona Góra: Lubuskie Towarzystwo Naukowe, 1996. - 205

s. - (Rocznik Lubuski; t.22)

21.

PIASECKI Andrzej: Władza w samorządzie terytorialnym III RP: teoria i praktyka

kadencji 1990-2002. - Zielona Góra; Łódź: Tęcza, 2002. - 359 s.

background image

Die Position Gorzows in den allgemeinen ...

153

22.

PIASECKI Andrzej: Wybory parlamentarne, samorządowe, prezydenckie 1989-200.

- Zielona Góra: Akapit, 2003. - 269 s.

23.

PIERWSZA dekada / oprac. Beata Bielecka, Zbigniew Borek, Alfred Siatecki //

Gazeta Lubuska (Wyd. AL). - 1999, nr 129, s. 8, 10, 14

24.

PODZIAŁ administracyjny Polski na mezoregiony wojewódzkie: (wariant podstawowy

- ca 25 województw) / Jan Szczepkowski [i in.]. - Toruń: Centrum Rozwoju Lokalnego

i Regionalnego, 1994. - 65 s.

25.

POLSKA ojczyzn czy regionów: praca zbiorowa / red. Zbigniew Jabłoński, Andrzej

Potoczek. - Toruń: Wydawnictwo Regionalnego Ośrodka Studiów i Ochrony

Środowiska Kulturowego, 1998. - 137 s.

26.

PROCESY zróżnicowań regionalnych w latach 1990-1994. - Warszawa: Centralny

Urząd Planowania, 1995. - 34 s.

27.

REGIONY kulturowe a nowa regionalizacja kraju: praca zbiorowa / red. Jerzy

Damrosz, Marek Konopka. - Ciechanów: Krajowy Ośrodek Dokumentacji

Regionalnych Towarzystw Kultury, 1994. - 251 s. - (Prace Krajowego Ośrodka

Dokumentacji Regionalnych Towarzystw Kultury; nr 13)

28.

RYMAR Dariusz Aleksander: Gorzów Wielkopolski w latach 1945-1998: przemiany

społeczno-polityczne. - Szczecin; Gorzów Wlkp.: Dokument, 2005. - 474 s.

29.

SIATECKI Alfred: Ziemia Lubuska pozdrawia Buzka. - Il. // Gazeta Lubuska (Wyd.

ALJIH). - 1999, nr 61, s. 10

30.

SIATECKI Alfred: Złote gody tożsamości // Gazeta Lubuska (Wyd. ABC). - 2000, nr 158, s. 6

31.

[SIATECKI Alfred]: Partie się łączą / (as). - Il. // Gazeta Lubuska (Wyd.ADEBJFGIH).

- 1999, nr 30, s. 4

32.

WIELGOSZ Zbigniew: Podział terytorialny i przynależność geograficzno-historyczna

ziem województwa gorzowskiego // Zeszyty Gorzowskie. - 1977, nr 7, s. 5-29

33.

WOJEWÓDZTWO Lubuskie ? - Il. // Gazeta Lubuska (Wyd. 1,2). - 1991, nr 67, s. 3A

34.

WOJEWÓDZTWO lubuskie w zarysie. - Zielona Góra: Urząd Marszałkowski, 1999. - 28 s.

35.

WOJEWÓDZTWO lubuskie: granice powiatów i gmin, duża liczba miejscowości,

plany Gorzowa Wlkp. i Zielonej Góry / red. Grażyna Gadomska. - Stan adm. na 1

stycznia 1999 r. - Warszawa; Wrocław: Państwowe Przedsiębiorstwo Wydawnictw

Kartograficznych, 1999. - 1 mapa

36.

WOJEWÓDZTWO lubuskie / red. Krystyna Gawlikowska-Hueckel. - Gdańsk: Instytut

Badań nad Gospodarką Rynkową, 1999. - (Regiony Polski / Instytut Badań nad

Gospodarką Rynkową. Profile Regionalne; nr 1)

37.

WOJEWÓDZTWO lubuskie w 1998 roku: ważniejsze dane o: województwie, powiatach,

gminach / red. Stefan Ogrodowicz. - Zielona Góra: Urząd Statystyczny, 1999. - 188 s.

- (Podstawowe Dane Statystyczne / Urząd Statystyczny w Zielonej Górze)

38.

WOŻNIAK Henryk Maciej: Lubuska tożsamość // Nadwarciański Rocznik Historyczno

- Archiwalny. - Nr 6 (1999), t. 2, s. 189-190

39.

WYKAZ identyfikatorów i nazw jednostek, jednostek podziału terytorialnego kraju:

podział terytorialny z dnia 01.01.1999 r. - Warszawa: Zakład Wydawnictw Statystycz-

nych, 1999. - 225 s.

Angefertigt von Marianna Staszak


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nowa Marchiwa prowincja zapomniana wspólne korzenie materiały z sesji naukowych Gorzów Wlkp zes
Nowa Marchiwa prowincja zapomniana wspólne korzenie materiały z sesji naukowych Gorzów Wlkp zes
Nowa Marchiwa prowincja zapomniana wspólne korzenie materiały z sesji naukowych Gorzów Wlkp zes
Budowa i rola korzenia, materiały edukacyjne
Umowa o wspólnej odpowiedzialności materialnej
sciaga obrobka nowa!!!!, AGH, Semestr II, Podstawy Nauk o materiałach[Kot,Dymek,Rakowski], PNOM, egz
Językowy Obraz Wspólnoty (Na Materiale Nowego Testamentu w Przekładzie ks J Wujka)
Druki Umowy PL UMOWA O WSPOLNEJ ODPOWIEDZIALNOSCI MATERIALNEJ
Umowa o wspolnej odpowiedzialnosci materialnej, BHP, Umowy
Umowa o wspólnej odpowiedzialności materialnej
wspolnota narodów, Materiały do studiów z geografii, Geografia Polityczna
Ochrona odgromowa-nowa, aaa, studia 22.10.2014, Materiały od Piotra cukrownika, materialy Kamil, Szk
Dz U 96 143 663 wspólna odpowiedzialności materialnej pracowników za powierzone mienie
03 3 Umowa o wspólnej odpowiedzialności materialnej
Umowa o wspólnej odpowiedzialności materialnej za powierzone mienie
K Kwiatkowski NOWA MARCHIA W DZIAŁANIACH MILITARNYCH 1410–1411 ROKU
Językowy Obraz Wspólnoty (Na Materiale Nowego Testamentu w Przekładzie ks J Wujka)
Umowa o wspólnej odpowiedzialności materialnej
P Karp HUSYCKO POLSKI ATAK NA NOWĄ MARCHIĘ – PRELUDIUM WOJNY Z ZAKONEM KRZYŻACKIM W 1433 ROKU

więcej podobnych podstron